miłość w necie / miłość na odległość strona 69 z 130
Możecie tutaj dyskutować na temat znajomości nawiązywanych poprzez internet. Zdarzyło Wam sie kiedyś w taki sposób z kimś umówić? Czy ta znajomość przetrwała - jesteście dobrymi przyjaciółmi, para, a może taka randka okazała sie totalnym niewypałem? Nawet jeśli nie macie za sobą tego typu doświadczeń to raczej każdy z Was ma wyrobione zdanie na temat takich znajomości - ten temat to miejsce dające Wam możliwość podzielenia sie z innymi Forumowiczami Wasza opinia. Jak sadzicie, czy można poznać miłość swojego życia przez internet, a może waśnie jesteście przykładami na to, ze to jest możliwe? :)
W temacie można rozmawiać również na temat związków na odległość... Razem, a jednak z daleka od siebie... Czy dzielące zakochanych kilometry nie wpływają destrukcyjnie na związek? Czy taka miłość ma szanse przetrwać? A może sami jesteście / byliście w takim związku i chcielibyście podzielić sie swoimi doświadczeniami?
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Milosc na odleglosc to samo z siebie brzmi irracjomalnie. Przez internet nie da sie czuc prawdziwej bliskosci drugiej osoby. To tylko moga byc zludzenia. W ten sposob mozna kogos poznac, a rzeczywista relacje stworzyc juz w realnym swiecie.
lepiej miec daleko kogos kto ma dla nas zawsze czas(kiedy tylko moze) i jest przy nas myslami(i cały czas na łączu hehe) niz kogos blok obok kto nie ma dla nas czas, albo siedzi obok a myslami jest daleko
Moi znajomi mieszkają od siebie 800 kilometrów , a są razem 2,5 roku i jest to bardzo trwały związek. Widują się mniej więcej co weekend lub co drugi weekend. Kiedyś pewnie zamieszkają razem no , ale skoro dają radę już teraz to zwiastuję temu związkowi powodzenie.
No cóż - łatwo nie jest. Wiem bo sam to przerabiam. Jakoś na początku wakacji poznałem tutaj - zupełnie przypadkiem, bo do tego momentu w ogóle nie szukałem - sympatyczną dziewczynę. Jak na razie spotkania są co 1,5 - 2 miesiące. Tęsknota jest ogromna choć to też w jakiś sposób umacnia więź. A dzieli nas te 450 km. Szkoda, że nie mamy takich autostrad jak dojcze... -.-
Troszkę temat rzeka. Każdy ma inne potrzeby, a może nie każdy jest ich świadom w tym samym stopniu co drugi ludź. Prawda jest taka, że nieważne gdzie poznasz dupeczkę swojego życia. Czy to impreza w Twoim mieście, czy gruby balet w Tokio, ważne jest zaangażowanie, miłość i zachowanie podstawowych wartości w relacjach czy tam związku. :-) Ale jeżeli pojawia się uczucie, prawdziwe, a nie takie na pięć minut, z czasem przestaje być ważne ile dzieli nas km, tylko liczy się to kiedy znowu będę mogła spojrzeć na ten kochany ryj.
Wiadomo, że lepiej i prościej jest mieć kogoś obok, bo wystarczy telefon i można się spotkać, zaruchać czy coś tam, ale wszystko jest dla ludzi. :-)
Albo naprawdę tanich linii lotniczych...
Taka miłość to jak miłość do jakiejś gwiazdy estrady lub telewizji. Kochasz i co z tego? Przytulisz telefon lub jej/jego zdjęcie i co Ci to da? Przerabiałem coś takiego przez pół roku. Nawet jechałem do niej prawie 800km i niestety to nie przetrwało...