miłość w necie / miłość na odległość strona 37 z 130
Możecie tutaj dyskutować na temat znajomości nawiązywanych poprzez internet. Zdarzyło Wam sie kiedyś w taki sposób z kimś umówić? Czy ta znajomość przetrwała - jesteście dobrymi przyjaciółmi, para, a może taka randka okazała sie totalnym niewypałem? Nawet jeśli nie macie za sobą tego typu doświadczeń to raczej każdy z Was ma wyrobione zdanie na temat takich znajomości - ten temat to miejsce dające Wam możliwość podzielenia sie z innymi Forumowiczami Wasza opinia. Jak sadzicie, czy można poznać miłość swojego życia przez internet, a może waśnie jesteście przykładami na to, ze to jest możliwe? :)
W temacie można rozmawiać również na temat związków na odległość... Razem, a jednak z daleka od siebie... Czy dzielące zakochanych kilometry nie wpływają destrukcyjnie na związek? Czy taka miłość ma szanse przetrwać? A może sami jesteście / byliście w takim związku i chcielibyście podzielić sie swoimi doświadczeniami?
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
milosc na odległosc to jak odpalic w domu www.redtube.com i ludzic sie ze ta 2 polowka kiedys nam sie trafi ;] nie jestem zwolenikiem takiego typu zwiazkow bo to do niczego nie prowadzi i tylko ogranicza ludzi ;]
wcale nie! częsć moich znajomych poznala się w sieci i są szczęśliwi! poza tym polecam poczytać historie sieciowych par na razemnakawe.pl
zalezy jak lezy, kazdy orze jak moze. ale i tak wiekszosc i tak robi sobie z tego zarty wiec nie wiadomo kiedy mozna brac to na serio ;)
a ja Wam powiem, z emam bardzo fajnego przyjaciela z Sopotu a ja mieszkam w górach powiedzial, z ejak sie spotkamy to wtedy moze bd coś więcej;)
A ja mogę powiedzieć ,że jest to możliwę :) tylko w moim przypadku było trochę zawirowania :D A było to tak ,że gdy Ona mieszkała w tym samym mieście nie zwracałem na Nią uwagi... Tylko przelotne "cześć,cześć" . Gdy Ona wyjechała do Austrii poznałem jej kumpele z którą kręciłem a Ona mi w tym pomogła (zapoznała,dała numer etc.) gdy jej przyjaciółka okazała się nie typowa dla Mnie , zdałem sobie sprawę ,że "To właśnie Ona" (ta która przebywa w Austrii) jest Tą którą kocham. Przez 3 lata jesteśmy przyjaciółmi bo Oboje wiemy ,że miłość na 600km była by dla nas utrapieniem ale pomimo tego Kochamy się jakbyśmy byli razem :) Żyjemy nadzieją ,że kiedyś Ona wróci na stałe do Polski albo ja wyjadę do Austrii. Co weekend rozmawiamy na skype po 4-8 godzin (piątek 4-8 , sobota 3-6 , niedziela 2-4) jesteśmy naprawdę ze sobą zżyci i planujemy coś więcej :) ale postawiliśmy sobie warunek "Jeżeli znajdziemy sobie kogoś bliżej i będziemy darzyć go miłością to zostaje między nami przyjaźń jeżeli natomiast nie znajdziemy , w momencie gdy przyjedzie Ona do Polski zostajemy parą na dobre i złe" . Czy to nie jest cudowne ,żeby przez 3-4lata nie mieć powodu do kłutni ? :)
Na odległość to troche głupota moim zdaniem :) Chyba, że mąż wypływa/wyjeżdża, a żona tęskni, o już inna sprawa :)
Ale tak przez neta, niech ktos sam sobie przypomni jak to bywało, gadało sie z kims długo długo, niektórzy nawet i miesiącami, a potem jedna strona zaczynala pisac coraz mniej i sie okazywało, że już kogoś ma, bo potrzeba kogoś na żywo, a nie do pisania - to juz takie uzależnienie od neta :)
Cos przez neta ma sens jak praktycznie codziennie w rozmowach sie przewija zdanie, ze sie spotkają WTEDY I WTEDY, to mozna sobie poczekac na taki moment, a tak pisać bo pisać, to kazdy w końcu kogos znajdzie na żywo, skoro ta druga osoba nie wyraża chęci spotkania :)
Mnie osobiscie śmieszy jeśli ktoś znajduje sobie osobe z 2 końca Polski albo zza granicy i wzdycha, bo mówi, ze jest JEDNA JEDYNA/JEDEN JEDYNY i tak czekaja miesiącami nie wiadomo na co. Pisać można bardzo ladnie i sie dogadywać, ale na żywo to zupelnie inna bajka, już mój znajomy raz sie przejechał jak czekał ponad rok na dziewczyne, dogadywali sie super, a na żywo pożarli sie po paru dniach - życie hehe :)
"Tego kwiatu jest pół światu" wiec tak jak w jednej książce było napisane...jeśli nie ma sie partnera/partnerki długo długo, a ma sie 100 profili w necie, to czas najwyzszy wylaczyć komputer, ubrać sie i wyjść do ludzi :)
Ps. nie jestem przeciwnikiem czegoś, co sie zaczyna przez neta, bo sam tak mialem i byłem bardzo zadowolony :) ALe z neta trzeba sie przejsc do reala, ewentualnie do biedronki hahaha :D :)
w obecnej chwili jestem w związku na odległość.
jesteśmy razem już 9 miesięcy.
jest ciężko, ale się kochamy i damy radę, tym bardziej, że w przyszłym roku przeprowadzam się do jego miasta.