Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
TEMAT DO NABIJANIA I PLOTEK! strona 1941 z 1977
Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
po części na pewno, pamiętam jak była rekrutacja u mnie na uczelni na studia zaoczne mgr, ale finansowane przez EFS, 90% zakwalifikowanych było z uczeni prywatnych, bo ich średnie były dużo wyższe niż u nas, a jak odwiedziłam swoją byłą promotorkę, to powiedziała, że poziom tych "piątkowiczów' z Wyższych Szkół.... w 90 % przypadków jest niższy, a niżeli " naszych" którzy zdawali na 3-4
u mojego męża była taka sama sytuacja. obronił inżyniera w lutym(studia inżynierskiej trwały 5 semestrów, magisterskie 3) jako jeden z nielicznych ze swojej specjalizacji, ale awansem na studia magisterskie przeszli wszyscy + przyszli inżynierowie z SGGW. oczywiście mój mąż nie dostał stypendium, miał średnią 4.6, a wszyscy z SGGW mieli średnią bliską 5. jak mój mąż im powiedział, że na pracy inżynierskiej bronił projektu to tamtym szczeny opadły i stwierdzili, że oni przez całe studia inżynierskie zrobili dwa projekty
no i nikt nie bedzie czlowieka powaznie traktowal, tylko dlatego ze ma wyksztalcenie wyzsze
zgadzam sie w 100%. Gdy ja studiowalam i te prywatne "szkolki" dopiero zaczely sie pojawiac na rynku, to mialy tylko i wylacznie prawo do nadawania licencjata - stad sie tez pojawil ten tytul. Wtedy mimo, ze niby "wyzszy" to nikt nie traktowal go powazniej niz tytul technika. I widze, ze raczej nic sie nie zmienilo?
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
w sensie gadkujecie sobie o tych durnych wyższych szkołach? Jeśli chodzi o np. mojego byłego, nie spędził chyba w ciągu semestru nad książką dłużej niż 5 minut, a średnia ładnie powyżej 4, ZA NIC. I to jego durne nastawienie - że on też będzie miał takie samo wyższe jak ja, a nie musi się tak męczyć.
A jak był głupi to taki dalej zostanie. Żadnego w tym sensu, potem takie niedouki siedzą na jakichś i tych lepszych stanowiskach i reprezentują zawrotnie wysoki poziom obycia i wiedzy w temacie :)
Kiedyś myślałam, że jednak uczelnia ma jakieś znaczenia dla pracodawców, teraz zaczynam już w to niestety wątpić.
______
Swoją drogą, postaram się teraz już pójśc na dzienne studia, bo na razie sie raczej nie wybieram do jakiejś konkretnej pracy. Poza korepetycjami :)
ja już się zaczynam stresować powrotem na studia, ten rok bez nich niby dał mi odpocząć ale jednocześnie sprawił że muszę tyrać 100razy bardziej. Z racji tego, że moje studia wymagają jednak wiedzy i praktyki mam powód by się bać.. Planuję we wrześniu iść na wolontariat do szpitala na miesiąc przed rozpoczęciem roku akademickiego by sobie chociaż popatrzeć, bo znając życie nie pozwolą mi pracować z pacjentkami. W dodatku mam do nadrobienia pół roku zajęć i 340h praktyk których nie mogę zrobić przed październikiem. Do tego pisanie pracy licencjackiej. O zgrozo, czuję, że jak wyjadę znowu do Katowic, to mnie rodzice nawet na święta nie zobaczą przez te dodatkowe praktyki (jeśli ich nie zrobię to mi nie zaliczą roku oczywiście i nie będę mogła podejść do dyplomu).