MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

Enkido

Chcesz być jak Sir Alex Ferguson i mieć wpływ na losy swojej drużyny? Dołącz do Nas w jednej z najpopularniejszych wirtualnych zabaw. Fantasy Premier League to prosty i emocjonujący rodzaj menadżera piłkarskiego.

Przejdźmy do konkretów, które wyglądają tak: nie jesteśmy Evertonem, który nie ma kasy na wielkie transfery. Mamy 100 milionów od EA, a to sprawia, że stać nas na każdą gwiazdę Premier League. W tym sezonie najdroższy jest Robin van Persie ? 14 baniek, to bardzo dużo, zobaczycie, gdy zaczniecie kompletować swoją 15-stkę. Musimy wybrać 2 bramkarzy, 5 obrońców, 5 pomocników i 3 napastników, a przed każdą kolejką wystawiamy rzecz jasna jedenastu zawodników ? golkiper, minimum trzech defensorów, w pomocy od 3 do 5 piłkarzy i maksymalnie trzech napastników. Samemu ustalamy system gry. Można mieć jednocześnie w zespole tylko (lub aż) 3 zawodników z jednej drużyny Premier League.

Poniżej link do strony, wystarczy się zarejestrować i można już kompletować swój skład oraz nazwać drużynę:

fantasy.premierleague.com/


Kod do ligi (należy kliknąć na zakładkę "Leagues", następnie "Join a league", wybrać opcję "Private league", a następnie wpisać kod): 820628-197424

Enkido



Wszystkich fanów sportu i nie tylko zapraszam na rozwijające się forum!!!

Mamy wiele działów tematycznych, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie - od ligi polskiej zaczynając, a na sportach motorowych kończąc.

Jeśli lubisz dzielić się swoimi uwagami i opiniami na tematy sportowe z innymi pasjonatami - dołącz do nas :) Serdecznie zapraszam osobników obojga płci :)


sportksperci.fora.pl

konto usunięte


Manchester United pokonał Leeds United 3:0 (3:0) w meczu Pucharu Ligi na Elland Road. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Michael Owen, który strzelił dwie bramki. Trzecie trafienie dołożył Ryan Giggs.

Spotkanie na Elland Road od samego początku przebiegało w dosyć wrogiej atmosferze, przynajmniej z punktu widzenia kibiców zasiadających na trybunach. Sir Alexa Ferguson wystawił absolutnie nieprzewidywany skład do gry. W podstawowym składzie znalazło się jedynie dwóch nominalnych obrońców - Fabio da Silva oraz Ezekiel Fryers, który zaliczył swój debiut w koszulce z numerem 51.

W 5. minucie spotkania Manchester United przed stratą bramki uratował Dymitar Berbatow. Bułgar pomagał kolegom z drużyny podczas rzutu rożnego Leeds United. Robert Snodgrass dośrodkowywał, w polu karnym powstało spore zamieszanie. Uderzyć zdołał Ross McCormack, jednak piłka trafiła w stojącego przy linii bramkowej Berbatowa.

Pierwsza groźna akcja Manchesteru United miała miejsce w 15. minucie. Ten atak wystarczył jednak, aby pokonać bramkarza Leeds - Lonergana. Akcja zaczęła się od pięknego podania Berbatowa do Park Ji-Sunga na prawe skrzydło. Niepilnowany Koreańczyk celnie odegrał do Michaela Owena, Anglik zatańczył nad piłką i delikatnym strzałem posłał ją do siatki. Futbolówka powolnie wpadając do bramki odbiła się jeszcze od słupka.

21. minuta to niezły, mocny strzał Adama Claytona po długim dryblingu między zawodnikami Manchesteru United. Piłkarz Leeds uderzał zza pola karnego, ale wycelował prosto w Bena Amosa i bramkarz MU nie miał kłopotów ze złapaniem futbolówki.

Niedługo potem gospodarze wyprowadzili bardzo groźną kontrę. Po paru podaniach piłkę otrzymał Robert Snodgrass, który ładnie obrócił się z piłką i uderzył technicznie lewą nogę. Mocno podkręcona piłka zmierzała w okolice okienka bramki, jednak na szczęście Amosa przeleciała nad poprzeczką.

W odpowiedzi Czerwone Diabły przeprowadziły akcję prawą stroną boiska. Tam Michael Owen urwał się swojemu obrońcy i dobrze dośrodkował w pole karne do Berbatowa. W tej sytuacji szybszy okazał się jednak Lonergan, który wychwycił nadlatującą piłkę.

W 31. minucie spotkania Fabio wybiegł do akcji ofensywnej. Następnie zagrał świetną piłką za plecy obrońców do wybiegającego Machedy. Federico mógł oddać spokojnie strzał, lecz pobiegł z piłką za daleko i zdołał wywalczyć tylko rzut rożny.

W kolejne akcji nie było już miejsca na takie błędy. Mame Biram Diouf dobrze ograł rywala na skrzydle, podał do Owena przed pole karne, a ten przepięknym strzałem wpakował piłkę w okienko. Była to niemal identyczna bramka jak ta strzelona przez Naniego w meczu ligowym z Chelsea.

Niewiele brakowało, a Antonio Valencia podwyższyłby wynik na 3:0 w 36. minucie meczu. W polu karnym prostym zwodem Michael Owen uwolnił się spod opieki rywala i momentalnie podał do atakującego Ekwadorczyka. Skrzydłowy United musiał tylko dostawić nogę i zrobił to, jednak nie trafił z bliskiej odległości na prawie pustą bramkę.

Gorąco pod bramka Leeds United było jeszcze w samej końcówce pierwszej połowy. Antonio Valencia odebrał piłkę wysoko na prawym skrzydle i ruszył do ataku. Przy linii końcowej zdecydował się na uderzenie i próbował wcisnąć piłkę między słupek a goalkeepera, niestety bez skutku.

Swoje trzy grosze do wyniku w ostatniej akcji pierwszej połowy dorzucił Ryan Giggs. Walijczyk rozegrał krótko rzut rożny z Parkiem, następnie wypuścił sobie piłkę pomiędzy nogami White'a i strzelił sprytnie, zewnętrzną częścią stopy, zaskakując bramkarza Leeds i zdobywając gola.

Po przerwie dalej błyszczał Michael Owen. Anglik w 54. minucie prawie przelobował bramkarza Leeds United po zespołowej akcji. Owen znowu uwolnił się spod opieki obrońcy prostym zwodem i prawą nogą uderzał z narożnika boiska. Niestety piłka przeleciała nieznacznie obok bramki.

76. minuta to dobra akcja Welbecka na skrzydle. Danny podbiegł na skraj pola karnego, następnie zagrywał w pole karne do wbiegającego Michaela Owena. Anglik jednak nie trafił czysto w piłkę i ta wyleciała poza boisko, nie zagrażając bramce Lonergana.

Druga połowa meczu przebiegała w dużo wolniejszym tempie i nie owocowała wieloma groźnymi akcjami. Warty odnotowania jest fakt, że na murawie po kontuzji pojawił się Danny Welbeck. Ferguson dał również szansę pograć dwóm młodym zawodnikom - Paulowi Pogbie oraz Larnellowi Cole'owi.

Leeds United w doliczonym czasie gry zmarnowało swoją najlepszą sytuację strzelecką. Wprowadzony po przerwie Nunez dostał podanie w pole karne i stanął sam na sam z Amose. Niestety dla kibiców Leeds nie trafił czysto w piłkę i ta przeleciała daleko od bramki Manchesteru United.

Pobierz skrót z tego spotkania

Leeds United 0:3 (0:3) Manchester United

Bramki: Owen 15', 32', Giggs 45+

Leeds United: Lonergan ? Bromby, O'Dea, White, Lees ? Keogh (Forssell 52'), Snodgrass, Clayton, Howson ? Becchio (Vayrynen 52'), McCormack (Nunez 66')

Manchester United: Amos ? Fabio, Fryers, Carrick, Valencia ? Park, Giggs (Pogba 46'), Diouf (Welbeck 70') ? Berbatow, Owen, Macheda (Cole 77')


konto usunięte

Michael Owen nie był zaskoczony, kiedy Dymitar Berbatow na ochotnika zgłosił się do gry w obronie w końcówce pucharowego meczu z Leeds United (3:0).

Bułgarski napastnik przez ostatnie dziesięć minut spotkania na Elland Road musiał zastępować Ezekiela Fryersa, którego złapał skurcz.

? Berbatow może grać na środku obrony, co okazjonalnie czyni na treningach. Nie byłem zaskoczony, kiedy zgłosił się do zastąpienia Fryersa ? przyznał Owen.
konto usunięte
Michael Owen został wybrany przez dziennikarzy Manchester Evening News najlepszym piłkarzem pucharowego meczu z Leeds United. Anglik dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a Czerwone Diabły wygrały 3:0.

Ben Amos. Musiał poradzić sobie z zaledwie jednym czy dwoma strzałami. Problemów z nimi jednak nie miał. Ocena: 6

Ezekiel Fryers. Onieśmielająca atmosfera jak dla zawodnika urodzonego w Manchesterze. Nastolatek poradził sobie z tym bez problemów. Ocena: 7

Fabio da Silva. Kilka znakomitych zagrań, dobrze spisał się też w obronie. Ocena: 7

Michael Carrick. Nie wszyscy kibice są po jego stronie kiedy gra w pomocy. W tym meczu nie mieli powodów do narzekań. Ocena: 7

Antonio Valencia. Zdyscyplinowany w osobliwej jak dla siebie roli. Nie musiał sobie radzić z żadnymi poważnymi problemami. Ocena: 6

Ryan Giggs. Zagrał tylko w pierwszej połowie, ale to wystarczyło. Jego klasa mówi sama za siebie. Ocena: 8

Park Ji-sung. Biegał niezmordowanie tak jak zwykle. Ocena: 6

Mame Biram Diouf. Ustawiony na pozycji skrzydłowego. Asystował przy golu. Ocena: 6

Michael Owen. Fantastyczne wykończenia akcji. Znów wystarczyło mu pół metra wolnego miejsca, by być groźnym. Ocena: 8

Dymitar Berbatow. Ocena: 7

Federico Macheda. Momentami bił głową w mur, kiedy inni czekali na podanie. Ocena: 6

Zmiennicy:

Paul Pogba (za Giggsa 46'). Kilka imponujących momentów. Ocena: 7

Larnell Cole (za Machedę 78'). Pewna zmiana. Ocena: 6

Danny Welbeck (za Dioufa 70'). Spokojny powrót po kontuzji. Ocena: 6
konto usunięte

Manchester United wygrał na własnym stadionie 3:1 (3:0) z Chelsea. Bramki dla gospodarzy padły w pierwszej połowie. Cecha pokonał Smalling, Nani oraz Rooney. Gola kontraktowego po przerwie zdobył Torres.

Spotkanie Manchesteru United z Chelsea na Old Trafford w ramach 5. kolejki Premier League nie rozpoczęło się dobrze dla ekipy gości. Zaledwie 8 minut zajęło piłkarzom Czerwonych Diabłów wyjście na prowadzenie. Po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ashleya Younga, piłkę głowa do siatki Cecha wpakował Chris Smalling.

Szczęście United mogło nie trwać zbyt długo. W 12. minucie Anderson podał słabo i niedokładnie, co pozwoliło Torresowi na przejęcie futbolówki. Napastnik ruszył w stronę bramki De Gei i mocno uderzył po ziemi. Futbolówka na szczęście minęła słupek bramki Davida po zewnętrznej stronie.

W 20. minucie spotkania Manchester United miał dobra pozycję do oddania strzału z rzutu wolnego po faulu Cole'a na Nanim. Do piłki podszedł Wayne Rooney, Cecha rozpraszał Anderson, wydawało się, że będzie jak w meczu z Arsenalem. Niestety Wazza zdecydował się na podanie na skrzydło, co w ostateczności nie przyniosło żadnego rezultatu.

Chwilę potem Nani przyjął świetnie dalekie podanie na klatkę piersiową, od razu zauważył Hernandeza i podał w jego stronę. Groszek niestety nie opanował dobrze futbolówki i ta poleciała pod nogi Petra Cecha. Wydawało się, że kolejna akcja Chelsea zakończy się bramką, gdy Torres wystawił piłkę Ramiresowi parę metrów przed bramką. Była to 100% sytuacja, ale De Gea w ostatniej chwili rzucił się pod nogi rywala i uratował zespół przed stratą gola.

37. minuta to piękny indywidualny rajd Naniego zakończony jeszcze piękniejszą bramką. Ortugalczyk wpakował futbolówkę w okienko bramki Cecha zza pola karnego, podwyższając wynik na 2:0.

Tuż przed końcem pierwszej części spotkania na listę strzelców zdołał wpisać się jeszcze Wayne Rooney. Po dobrej akcji Jonesa, w polu karnym powstało mocne zamieszanie w polu karnym rywali. Piłka padła pod nogi Wazzy i ten spokojnie umieścił ją w siatce.

Drugą połowę gracze Chelsea rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w 46. minucie Anelka podał prostopadle do wybiegającego Torresa, Jones zaspał zostawiając napastnika w akcji sam na sam i Torres zdobył swoją 2. bramkę dla Chelsea.

Chelsea wyglądała dużo groźniej po przerwie. Może o tym świadczyć chociażby strzał z 54. Minut Juana Maty. Było to mocne uderzenie po ziemi, po którym De Gea był zmuszony wybijać piłkę na rzut rożny.

Emocje sięgnęły zenitu minutę później. Nani po kilkudziesięciu metrowym rajdzie potężnie uderzył, trafiając w poprzeczkę. Sekundy później Portugalczyk leżał na murawie w polu karnym po faulu Bosingwy. Sędzia wskazał na rzut karny. Wayne Rooney wziął długi rozbieg, uderzył i poślizgnął się na trawie. Piłka niestety poszybowała w trybuny.

Phil Jones oddał niezły strzał głową w 67. minucie meczu po dośrodkowaniu Ashleya Younga z narożnika boiska. Anglik ni miał jednak zbyt dużo miejsca i nie trafił w światło bramki. Niedługo potem Torres prostymi zwodami utorował sobie drogę do bramki De Gei, strzelił ale De Gea świetnie obronił. Torres próbował jeszcze dobijać, ale nie trafił w bramkę.

77. minuta to dobra akcja United i podanie z lewe strony od Evry. Piłka minęła kilku piłkarzy i dotarła do Rooneya. Wazza uderzył lekko, trafiając w słupek. Piłkę dobijał jeszcze Javier Hernandez, ale trafił tylko w boczną siatkę. Przy strzale Groszek został brutalnie sfaulowany przez Cole'a i musiał zejść z boiska.

Nieprawdopodobną sytuację w 84. minucie miał Fernando Torres. Hiszpan dostał prostopadłe podanie i znalazł się w sytuacji sam na sam z De Geą. Minął bramkarza United, miał przed sobą pustą bramkę i? nie trafił z kilku metrów.

Niewiele gorsza sytuację w doliczonym czasie gry zmarnował Dymitar Berbatow. Young wystawił piłkę do Rooneya zostawiając w tyle obrońców. Wazza zdecydował się jednak na podanie do Berbatowa. Bułgar strzelił zbyt lekko i Cole wybił piłkę z linii bramkowej. Była to ostatnia ciekawa sytuacja tego spotkania.

Manchester United 3:1 (3:0) Chelsea

Bramki: Smalling 8', Nani 37', Rooney 45' - Torres 46'

United: De Gea - Evra, Jones, Evans, Smalling (Valencia 62') - Anderson (Carrick 62'), Nani, Young, Fletcher - Rooney, Hernandez (Berbatow 79')

Chelsea: Cech - Ivanovic, Cole, Bosingwa, Terry - Ramires, Lampard, Meireles (Mikel 79') - Torres, Mata, Sturridge (Lukaku 68')


konto usunięte

Manchester United w tym sezonie odprawił z kwitkiem już dwie ekipy z Londynu ? Tottenham i Arsenal. Zdaniem Wayne'a Rooneya w niedzielnym meczu przeciwko Chelsea, mistrzów Anglii czeka o wiele trudniejsze zadanie.

? To będzie najpoważniejszy test. Z Arsenalem gra się trudno, ale ich wizyta na Old Trafford zbiegła się w czasie z kontuzjami, dlatego byliśmy w tamtym starciu faworytem. Z Chelsea będzie trudno, musimy być w najlepszej formie ? mówi Rooney cytowany przez ManUtd.com, oficjalną stronę Manchesteru United.

? W niedzielę czeka nas wielki mecz. Jeśli wygramy, to będziemy mieć pięć punktów przewagi i podtrzymamy zwycięską serię na początku sezonu ? dodaje Wazza.

Rooney obecne rozgrywki Premier League zaczął w wielkim stylu. Po czterech kolejkach Anglik ma na swoim koncie już osiem trafień.

? Wszystko zawdzięczam ciężkiej pracy. Trenowałem bardzo intensywnie podczas okresu przygotowawczego, a menadżer wprowadził do składu kilku młodych graczy, co wypaliło. Ten zespół ma teraz dużo energii, a ja na tym korzystam ? stwierdza Rooney.
konto usunięte

Michael Carrick stwierdził, że po wcieleniu młodych talentów do pierwszej kadry Manchesteru United, nastroje w drużynie są lepsze niż kiedykolwiek. 30-latek uważa się już za seniora w zespole i cieszy się, że utalentowani zawodnicy przychodzą do klubu.

- W szatni jest tak naprawdę wiele tych samych twarzy. To nadal ta sama atmosfera i wspólne przekomarzanie się. Jest jednak trochę lepiej - chyba najlepiej jak było do tej pory. Młodzi zawodnicy weszli do składu i spisują się rewelacyjnie. To ich energia i entuzjazm, który wnoszą do zespołu, jak również świetna jakość gry w piłkę. To dało każdemu dodatkową energię i chcemy to kontynuować.

- Wychodzi na to, że teraz muszę być zakwalifikowany jako senior w drużynie. Średnia wieku dramatycznie spadła podczas ubiegłego lata. Nie chcę się starzeć, ale nic na to nie poradzę. Uczyłem się od Giggsa, Scholesa czy Neville'a. Prawdopodobnie młodsi zawodnicy brali również przykład ze mnie, Ferdinanda, Vidica czy Evry. Tak to już działa.

- Trzeba grać bardzo dobrze, żeby móc występować w tym zespole. Tutaj zawsze trwa walka o miejsce w składzie, ale w zdrowym znaczeniu, co zawsze zapewniało nam sukces w rozwoju.

Co sądzie Michael na temat weekendowego starcia z The Blues? - W zeszłym sezonie to Chelsea pięknie rozpoczęła sezon i wszyscy mówili, że to The Blues wygrają ligę, ale to nie w tym rzecz. Tak więc nie wybiegamy zbytnio w przyszłość. Gramy dobrze i trzymamy się fotela lidera. Nadal oczywiście szanujemy inne zespoły i zagrożenie, jakim dla nas są. To będzie ciężki mecz.

- Każde spotkanie to inne wyzwanie. Po ogłoszeniu terminarza, początek sezonu wyglądał na bardzo trudny, ale sytuacja, w której teraz się znajdujemy bardzo nam odpowiada. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Chcemy odbierać punkty zespołom, które będą stanowiły dla nas bezpośrednie zagrożenie, szczególnie na własnym boisku.

- Trochę kombinowali ze swoim składem, zrobili trochę zmian. Wszystko rozstrzygnie się w niedzielę. Jesteśmy w pełni świadomi ich siły, wiemy również dostatecznie dużo o ich nowych nabytkach. Oni również znają nas na wylot. Wszystko będzie zależeć od tego, kto będzie tego dnia grał dobrze - zakończył Michael Carrick.
konto usunięte
Mimo 37 lat na karku Ryan Giggs nie zaprząta sobie głowy zbliżającą się piłkarską emeryturą. Walijski Czarodziej w środę przypomniał się kibicom Manchesteru United zdobywając pięknego gola w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Benfice Lizbona (1:1).

Giggs spotkania na Estadio da Luz długo jednak rozpamiętywał nie będzie. Skrzydłowy Czerwonych Diabłów już ostrzy sobie zęby na niedzielny mecz z Chelsea. Walijczyk dostanie szansę gry przeciwko drużynie prowadzonej przez kilka lat od siebie młodszego Andre Villasa-Boasa.

? To trochę dziwne widzieć menadżera młodszego ode mnie. Oczywiście odniósł olbrzymi sukces z Porto. Pep Guardiola ma zaledwie 40 lat, więc może to jakiś początek nowego trendu ? mówi Giggs dla MUTV.

? Każdy sezon to dla mnie wyzwanie i bardzo się z tego cieszę. Młodzi piłkarze na treningach czasami bardzo pomagają. Kiedy jesteś nieco przybity lub wolny, to oni drepczą ci po piętach, przez co musisz trenować jeszcze ciężej.

? Nikt nie chce zawieść menadżera oraz tych młodych piłkarzy. Cały czas staram się utrzymywać poziom, który prezentowałem przez całą moją karierę, choć moja gra uległa zmianie. Wciąż muszę się starać i przyczyniać się do sukcesu drużyny, co mam nadzieję robić.

? Nie ustaliłem sobie żadnych celów. Nigdy tego nie robiłem, po prostu staram się cieszyć grą i wygrywać. Właśnie to robię. Każda chwila, każdy tydzień, każdy sezon to dla mnie bonus.

? Byłem gotowy skończyć karierę dwa czy trzy lata temu, ale futbol wciąż mnie cieszy. To dlatego nadal gram w piłkę. Jeśli przestałoby mi to sprawiać radość lub nie mógłbym niczego wnieść do drużyny, to zakończyłbym karierę ? stwierdza Ryan.

Telewizja, trenerka lub biznes

Giggs na razie nie planuje swojego życia po zawieszeniu butów na kołku. Walijczyk stara się nie wykluczać żadnej opcji.

? Myślę, że nie ma piłkarza, który byłby gotowy na emeryturę. Zapytajcie zawodników, czego im brakuje. Nie będą to mecze ani treningi. Brakuje im tego, że nie mogą już udać się na trening, posprzeczać się z kolegami i poczuć ducha zespołu. Trudno więc powiedzieć, że będę tęsknił za meczami czy treningami ? zauważa Walijczyk.

? Będzie mi brakować wychodzenia na Old Trafford na ważne mecze Premier League i Ligi Mistrzów i uczucia po wygranym meczu. Trzeba się przygotować na kolejne wielkie rzeczy, czy to będzie praca w telewizji, jako trener, czy też prowadzenie biznesu. Ja na chwilę obecną chcę skończyć kursy trenerskie. Nie chcę mówić ?nie? czemukolwiek w futbolu.

? Starasz się przygotować do tego momentu jak najlepiej potrafisz, ale kiedy grasz, to ze względu na olbrzymią koncentrację na piłce, trudno jest tego dokonać, zwłaszcza na początku sezonu. Być może na początku przyszłego roku będę wiedział, czy chcę zakończyć karierę i będę się do tego bardzie przygotowywał ? dodaje Giggs.

konto usunięte
Anders Lindegaard był najlepszym piłkarzem Manchesteru United w meczu z Benfiką Lizbona ? uznali dziennikarze Manchester Evening News. Spotkanie na Estadio da Luz zakończyło się remisem 1:1.

Anders Lindegaard. Nie mógł nic zrobić przy bramce Oscara Cardozo. Prezentował się imponująco na Stadionie Światła. Interwencją światowej klasy powstrzymał uderzenie Nolito. Ocena: 9

Patrice Evra. Współwinny stracie gola. Spóźnił się z asekuracją Evansa. W drugiej połowie, kiedy Manchester United zaczął atakować, był groźny pod bramką rywala. Ocena: 7

Fabio. Brazylijczyk musiał sporo myśleć o defensywie, przez co nie mógł zaangażować się w akcje ofensywne tak bardzo jakby chciał. Ocena: 7

Chris Smalling. Wrócił na środek obrony i miał sporo pracy z atakami Cardozo, Aimara i Gaitana. Wyglądał solidnie, choć w pierwszej połowie miał kilka słabszych momentów. Ocena: 7

Jonny Evans. Zbyt łatwo dał się ograć Cardozo, ale pozbierał się i dobrze spisywał się, kiedy Benfica szukała zwycięskiego gola. Ocena: 6

Ryan Giggs. Strzelony gol pozwolił mu wyprzedzić Denisa Lawa w klasyfikacji strzelców w europejskich pucharach. Walijczyk z 29 trafieniami jest tylko za Ruudem van Nistelrooyem. W środę mógł zdobyć jeszcze jednego gola, ale jego strzał świetnie obronił Artur. Ocena: 8

Antonio Valencia. W pierwszej połowie stanowił o sile ataków Manchesteru United, ale zawodził przy dośrodkowaniach. Po zmianie stron jego dogranie piłki w pole karne zasługiwało na wykończenie. Kiedy Benfica prowadziła 1:0 w ostatniej chwili powstrzymał Gaitana. Ocena: 6

Park Ji-sung. Sir Alex Ferguson zaufał mu ze względu na cechującą Parka dyscyplinę w takich meczach. W ataku brakowało mu jednak inwencji. Ocena: 6

Michael Carrick. Miał kluczową rolę, bo musiał powstrzymywać Aimara. W pierwszej połowie miał z tym kłopot, ale w drugiej pokazał swój autorytet, odnotowując kilka imponujących przechwytów. Ocena: 7

Darren Fletcher. Dobrze widzieć znów Szkota w wyjściowym składzie Manchesteru United. Z każdą minutą był coraz silniejszy, ale pomocy brakowało tempa i energii, którą charakteryzowała się we wcześniejszych meczach. Ocena: 6

Wayne Rooney. Spokojna noc w wykonaniu Anglika. Miał trudną rolę, bo był osamotnionym napastnikiem. Ocena: 6

Zmiennicy

Nani (za Valencię 69'). Portugalczyk nie zrobił różnicy. Ocena: 5

Javier Hernandez (za Fletchera 69'). Wprowadzony, aby ukraść punkty gospodarzom, ale nie miał ku temu okazji. Ocena: 5

Phil Jones (za Fabio 78'). Debiut w Lidze Mistrzów i najbardziej imponujący występ spośród zmienników. Ocena: 6