MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

konto usunięte
Pomimo tego, że wygranie Ligi Mistrzów z sezonu na sezon jest coraz trudniejszym zadaniem, sir Alex Ferguson jest przekonany, iż jego drużynę stać na sukces w tych rozgrywkach.

Manchester United już dziś wieczorem rozpocznie swoją przygodę z europejskimi pucharami, a pierwszym rywalem Czerwonych Diabłów będzie Benfica Lizbona.

Wprawdzie Szkot spodziewa się ciężkiego pojedynku to przyznaje, że jeśli jego podopieczni będą dalej tak konsekwentni w swoich działaniach to są w stanie nie tylko pokonać drużynę z Portugalii, ale i zajść bardzo daleko w rozgrywkach.

- Moje doświadczenia ze spotkań z Benficą mówią mi, że nie wolno ich pod żadnym pozorem zlekceważyć. Ten klub posiada fantastyczną historię i zdajemy sobie sprawę, iż będzie to ciężka przeprawa - wyznał sir Alex.

- W przeszłości mierzyliśmy się już z nimi, a za każdym razem było niezwykle trudno. Obecnie mają w zespole wielu wspaniałych piłkarzy, lecz nasza forma w ostatnim czasie jest rewelacyjna, tak więc spodziewam się fantastycznego spotkania.

- Wygrywanie jest dla nas zawsze celem numer jeden. Krok po kroku zbliżamy się do wygrania kolejnego trofeum i jeśli tylko dalej będziemy tak postępować to osiągniemy końcowy sukces.

- Obecnie triumf w Lidze Mistrzów jest znacznie trudniejszym zadaniem niż 30 lat temu, gdyż występuje w niej wiele wybitnych drużyn jak choćby Real Madryt, FC Barcelona czy też wszystkie angielskie kluby.

- Europejskie rozgrywki stały się bardzo wymagające, więc jestem tym bardziej zadowolony z naszej postawy w tym turnieju i konsekwencji, która jest tutaj bardzo ważna.

- Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich trzech lat, za wyjątkiem finałów, nie przegraliśmy żadnego spotkania na wyjeździe. Oczywiście możemy być jeszcze lepsi, chcemy wygrać również finał, gdyż to marzenie każdego trenera i piłkarza. Patrząc na nasze postępy jestem przekonany, iż jesteśmy w stanie to osiągnąć - zakończył Szkot.
konto usunięte

Pora rozpocząć zmagania w kolejnej edycji Ligi Mistrzów! W swoim pierwszym grupowym spotkaniu napędzane sukcesami w lidze Czerwone Diabły zmierzą się na wyjeździe z zawsze groźną drużyną Benfici.

Podczas gdy dla podopiecznych sir Alexa Fergusona środowe spotkanie w Portugalii będzie rozpoczęciem przygody z obecną edycją europejskich rozgrywek, to klub z Lizbony z powodu osiągnięcia tylko tylko drugiego miejsca w kraju w ubiegłym sezonie ma za sobą już dwie rundy kwalifikacyjne w których pokonał turecki Trabzonspor oraz holenderskie FC Twente.

Anglików i Portugalczyków różni również postawa w obecnym sezonie. Czerwone Diabły nie mają litości dla swoich przeciwników w Premier League, po czterech kolejkach posiadając na koncie komplet zwycięstw oraz bilans bramkowy 18:3, dzięki czemu zajmują pozycję lidera. Jeśli chodzi o Benficę to wprawdzie nie zaznała ona jeszcze porażki, lecz może pochwalić się tylko trzema zwycięstwami i remisem (bilans 9:4) przez co plasuje się na drugiej pozycji, tuż za plecami FC Porto.

Szkocki menadżer na konferencji przed spotkaniem z portugalską drużyną przyznał, że desygnuje do gry znacznie bardziej doświadczony skład niż miało to miejsce w ostatnim ligowym pojedynku z Boltonem, gdyż nawet pomimo zbliżającego się wielkimi krokami starcia z Chelsea (już w niedzielę) nie zamierza lekceważyć swojego przeciwnika oraz europejskich rozgrywek. Jorge Jesus pomimo faktu, iż jego drużyna skazywana jest na porażkę w pojedynku z mistrzem Anglii, z pewnością będzie chciał wykorzystać przewagę własnego boiska i ugrać coś więcej niż tylko remis, doskonale zdając sobie sprawę z oczekiwań jakie wobec klubu mają jego sympatycy i władze.

Panowie i panie, to Liga Mistrzów, tutaj nie ma żadnych kalkulacji, drużyn mocniejszych i słabszych. Jeśli chce się osiągnąć końcowy sukces, należy wygrywać z wszystkimi, począwszy od pierwszego rywala.

Początek zmagań o triumf w europejskich rozgrywkach dla piłkarzy Manchestru United będzie miał miejsce już w środę, o godzinie 20:45. Zapraszamy!

Pod znakiem zapytania stoi występ argentyńskiego pomocnika Enzo Pereza, który z powodu kontuzji kolana opuścił weekendową potyczkę z Vitorią Guimaraes. Nie wiadomo również, co z rodakiem Pereza, Pablo Aimarem. Doświadczony zawodnik z pewnością przydałby się w starciu z drużyną United, jednak w meczu z Vitorią zamiast niego zagrał Javie Saviola i wiele wskazuje na to, że w środę sytuacja będzie wyglądała podobnie. W 25-osobowym składzie wicemistrzów Portugalii, jaki został zgłoszony do rozgrywek, zabrakło natomiast miejsca dla nowego nabytku klubu, Joana Capdevilii.

Zgodnie z zapowiedziami, sir Alex Ferguson przemebluje nieco skład, w porównaniu do tego jaki ujrzeliśmy w potyczce z Boltonem. Zamierzając dodać drużynie doświadczenia, Szkot najprawdopodobniej w środku pola zamiast kontuzjowanego Toma Cleverleya wystawi Michaela Carricka, a u jego boku powinniśmy ujrzeć wracającego do formy po kontuzji Darrena Fletchera. Menadżer do Portugalii nie zabrał natomiast Rio Ferdinanda, przez co po raz kolejny na środku obrony zagrają Jonny Evans oraz Phil Jones.

Kłopoty w kadrach

Benfica Lizbona:

Występ niepewny: Perez (uraz kolana)

Manchester United:

Kontuzjowani: Cleverley (uraz stopy, powrót ? początek października), Welbeck (uraz ścięgna udowego, powrót ? początek października), Vidić (uraz łydki, powrót 24 września), Rafael (wybity bark, powrót w listopadzie).
Kluczowy przeciwnik

Ważący prawie 90 kg i mierzący 194 cm, Oscar Cardozo jest jednym z najpotężniejszych napastników w europejskim footballu. Jednak nie wolno dać zwieść się pozorom, iż przy takich parametrach Paragwajczyk jest wolnym graczem. Oprócz oczywistego zagrożenia w powietrzu, Cardozo stanowi utrapienie dla obrońców również w pojedynkach jeden na jeden dzięki niebywałej technice i niesamowitemu uderzeniu z lewej nogi, co bardzo często wykorzystywane jest przy stałych fragmentach gry.

Ostatnie spotkanie obu drużyn

W celu przypomnienia sobie ostatniego starcia tych ekip, należy cofnąć się do 2006 roku, kiedy to United na Old Trafford podejmowało portugalską drużynę. Wtedy niespodziewanie do przerwy prowadzili goście, za sprawą trafienia Marcusa Nelsona. W drugiej części gry sygnał do ataku dał Nemanja Vidić, doprowadzając do remisu, a wygraną Czerwonym Diabłom zapewnili Ryan Giggs oraz Luis Saha. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem 3:1, co dało United awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Drużyny w liczbach

Benfica Lizbona:

Pozycja w lidze: 2
Mecze rozegrane: 4
Punkty zdobyte: 10
Wygrane: 3
Remisy: 1
Przegrane: 0
Gole zdobyte: 9
Gole stracone: 4

Manchester United:

Pozycja w lidze: 1
Mecze rozegrane: 4
Punkty zdobyte: 12
Wygrane: 4
Remisy: 0
Przegrane: 0
Gole zdobyte: 18
Gole stracone: 3

Fakty meczowe

Benfica Lizbona:

* Portugalczycy są niepokonani od początku tego sezonu, mogąc pochwalić się trzema zwycięstwami i remisem w lidze.
* Napastnik Nolito, który przeniósł się do Benfici z Barcelony ma na swoim koncie już pięć bramek w pierwszych pięciu spotkaniach dla nowego klubu.

Manchester United:

* Czerwone Diabły w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów nie straciły ani jednej bramki na wyjeździe.
* Jeśli liczyć również mecz o Tarczę Wspólnoty, to United w pięciu spotkaniach tego sezonu zdobyło aż 21 bramek.
* Wayne Rooney, wracający do swojej niesamowitej dyspozycji, ma na koncie już osiem trafień.

Sędzia spotkania

Zaledwie 35-letni Damir Skomina jest jednym z najmłodszych arbitrów, prowadzących spotkania w Lidze Mistrzów. Pomimo tak młodego wieku, słoweński sędzia jest niezwykle doświadczony w europejskich rozgrywkach, mogąc pochwalić się prowadzeniem takich szlagierów jak pojedynek Tottenhamu Hotspur z Interem Mediolan z poprzedniego sezonu.

Poczynania rywali

Środowa noc zapowiada się niezwykle ciężko dla debiutującego w LM Manchesteru City, który na Eithad Stadium zmierzy się z Napoli. Grupowi rywale Czerwonych Diabłów Otelul Galati udadzą się natomiast do Szwajcarii na pojedynek z FC Basel.


konto usunięte

Wayne Rooney w wielkim stylu rozpoczął sezon 2011/2012. W dotychczasowych czterech ligowych kolejkach Anglik strzelił aż osiem goli. Formą Wazzy zachwycony jest Patrice Evra.

? W ostatnim sezonie miał pewne problemy, ale teraz Wayne wrócił do swojej dawnej formy. Chce każdemu udowodnić jak klasowym jest piłkarzem ? mówi Evra.

? Rooney to wspaniały profesjonalista i chce być najlepszy na świecie. Musi po prostu robić, to co teraz. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli nadal będzie strzelał gole, a my wygramy ligę ? dodaje Francuz.


konto usunięte

Wayne Rooney nie wspomina miło bramki zdobytej w ostatnim finale Ligi Mistrzów przeciwko FC Barcelonie, ze względu na niekorzystny rezultat tego spotkania.

Anglik, który rozpoczął sezon strzelając aż osiem goli w czterech meczach, przyznaje, że pomimo zdobycia bramki tamtego wieczoru nie chce więcej wracać myślami do tego spotkania na Wembley.

- Fajnie było strzelić gola, jednak nie miało to żadnego znaczenia - powiedział Wayne Rooney dla MUTV.

- To nie była bramka, którą będę wspominał latami. Przegraliśmy tamto spotkanie więc nie chcę o tym za dużo myśleć. Chcę odesłać to w niepamięć i skupiam się na wygrywaniu kolejnych meczów.

Wazza zgodził się także z oceną Paula Scholesa, który stwierdził, iż Manchester United nawet w najmniejszym stopniu nie dorównywał Katalończykom.

- Mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Bardzo ciężko się gra przeciwko nim. Pomocnicy są wspierani przez napastników dzięki czemu stwarzają sobie przewagę liczebną w środku pola. Ciężko zatem odebrać im piłkę a gdy już ci się to uda jesteś zbyt zmęczony by odpowiednio ją spożytkować.

- Musimy dalej się starać i wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Trzeba wierzyć, że jeśli dojdzie jeszcze do takiego pojedynku, to pokażemy na co nas stać. Wspaniale się ich ogląda i chcemy w najbliższych latach osiągnąć ich poziom - zakończył Rooney
konto usunięte

Manchester United odniósł imponujące zwycięstwo na wyjeździe z boltonem Wanderers w ramach 4. kolejki Premier League. Diabły rozgromiły rywali aż 0:5 (0:3). Hat-tricka ustrzelił Rooney a dwa trafienia dołożył Hernandez.

Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla drużyny sir Alexa Fergusona. Javierowi Hernandezowi wystarczyło zaledwie pięć minut, aby pokonać doświadczonego Jaaskelainena. Akcja rozpoczęła się od przejęcia piłki w środkowej strefie boiska. Rooney rozciągnął grę na prawą flankę do Naniego, Portugalczyk mocnym podaniem skierował piłkę w okolice pierwszego słupka. Tam natomiast błyskawicznie pojawił się Chicharito i wygarnął piłkę sprzed nosa bramkarza Boltonu, jednocześnie umieszczając ją w siatce.

Świetną akcję w 12. minucie rozegrali gracze Manchesteru United. Po szybkiej wymianie podań Andersona i Naniego, dośrodkowanie prosto na głowę miał dostać Wayne Roony. W ostatniej chwili przeszkodził jednak Cahill, wybijając futbolówkę na rzut rożny.

Groźnie pod bramką De Gei zrobiło się w 19. minucie za sprawą Ivana Klasnica. Napastnik Boltonu ładnie złożył się do strzału i posłał bardzo mocną piłkę. Bramkarz Manchesteru United popisał się jednak świetną i efektowną interwencją, wybijając piłkę daleko do boku.

Ta sytuacja zemściła się na gospodarzach już w kolejnej akcji. Po wrzucie z autu piłkę otrzymał Phil Jones. Młody defensor bez zastanowienia zagrał piłkę w pole karne. Nie zdołał jej sięgnąć Hernandez, ale w dobrym miejscu był Rooney i lekkim strąceniem wepchnął piłkę do siatki, podwyższając wynik na 0:2.

Minęło zaledwie pięć minut a kibice Manchesteru United zgromadzeni na Reebok Stadium ponownie cieszyli się ze zdobytej bramki swoich pupili. W tej akcji ofensywnym geniuszem ponownie błysnął Phil Jones. Obrońca wyprzedził trzech rywali i strzelił w bramkę. Jaaskelainen zdołał obronić strzał Jones, ale parę metrów wstecz stał Wayne Rooney, który spokojnie dobił piłkę i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Kolejna akcja i kolejny gol dla United! Niestety, tym razem Javier Hernandez był na wyraźnym spalonym po podaniu Andersona, więc bramka nie miała szans zostać zaliczona.

Gracze Boltonu z trudem utrzymywali się przy piłce na połowie rywala. Gdy już udało im się podejść pod bramkę De Gei, nie mieli pomysłu i dokładności aby realnie zagrozić bramce młodego Hiszpana. Po drugiej stronie boiska gracze Fergusona próbowali natomiast najróżniejszych sposobów na przechytrzenie obrony Boltonu. W 39. minucie bliski strzelenia bramki głową był Hernandez. Chicharito miał obok siebie jednak rosłego rywala i nie zdołał czysto uderzyć piłki.

Pod koniec pierwszej połowy Nani nieprzyjemnie zderzył się z Philem Jonesem podczas walki o górną piłkę. Portugalczyk mocno oberwał w tył głowy. Lekarze opatrywali go dosyć długo, sprawdzając czy nie ma poważniejszych uszkodzeń. Nani na szczęście po chwili wrócił na boisko.

Nani był bardzo bliski zdobycia bramki w odliczonym czasie gry. Piłkę w boisku świetnie utrzymał Young, po czym Anderson ruszył z kontrą. Podholował piłkę pod pole karne, zagrał do boku do Naniego, a ten po szybkim zwodzie uderzał lewą nogą na krótki słupek. Piłka trafiła jedynie w boczną siatkę.

Po przerwie Bolton zaatakował dużo odważniej. W ciągu kilku minut De Gea dwukrotnie dobrze interweniował. Najpierw zza pola karnego strzelał Klasnic. Chwilę później głową pod poprzeczkę strzelał Kevin Davies. I tym razem De Gea nie dał się zaskoczyć.

54. minuta to ostry faul na Ashley Youngu z boku pola karnego. Do piłki podszedł Anderson i zdecydował się na bezpośrednie uderzenie. Brazylijczyk świetnie podkręcił futbolówkę, która zmierzała prosto w okienko bramki Boltonu. Jaaskelainen jednak uratował zespół przed stratą gola efektownie wyjmując piłkę w ostatniej chwili.

Cztery minuty później De Gea wykopał piłkę pod pole karne rywali. Tam Nani zgubił wychodzącego bramkarza, a futbolówka spadła pod nogi Hernandeza. Javier zbyt długo zwlekał ze strzałem na bramkę i w ostateczności został zablokowany.

Meksykanin nie zwykł marnować takich sytuacji i w kolejnym ataku nie popełnił już tego błędu. Sprzed pola karnego uderzał Michael Carrick, ale niecelnie. Lot piłki tuż przed bramką poprzez uderzenie zmienił Chicharito i było już 0:4.

Wysokie prowadzenie wcale nie zachęciło graczy Manchesteru United do zaniechania ataków. W 67. minucie prawą flanką zaatakował Nani. Mądrze jednak zwolnił i odegrał przed pole karne do Wayne?a Rooneya. Anglik bez zastanowienia skierował ją nisko przy samym słupku i skompletował hat-tricka! Chwilę potem Wazza ruszył z kolejną groźną akcją. Zagrał w pole karne do wbiegającego Hernandeza. Javier niestety minął się z piłki, nie sięgając jej nogą. Gdyby tego dokonał, prawdopodobnie byłoby już 0:6!

W dalszej części spotkania Diabły nadal kontrolowały piłkę, często i długo wymieniając ją w środkowej strefie boiska. Zawodnicy Boltonu ograniczali się do kontrataków i niespodziewanych strzałów z dystansu. Z reguły nie wychodziło z tego nic poważnego. Inaczej jednak było w 83. minucie, gdy na bramkę De Gei z daleka strzelał Tuncay Sanli. Hiszpan zaliczył kolejną dobrą interwencję.

88. minuta to sprytnie, prostopadłe zagranie NAniego do Hernandeza w polu karnym rywali. Chicharito strzelał po ziemi, ale piłka poleciała wzdłuż linii końcowej. Nogę mógł spróbować dostawić jeszcze Anderson, ale zabrakło mu kilkunastu centymetrów.

W doliczonym czasie gry lewą flanką dobrze zaatakował Nani. Portugalczyk zbiegł w okolice pola karnego, prostym zwodem otworzył sobie drogę do bramki i strzelił ile sił w nodze. Pech chciał, że trafił prosto w stojącego przed bramkarzem Hernandeza.

Bolton Wanderers 0:5 (0:3) Manchester United


Bolton: Jaaskelainen - Robinson, Cahill, Knight, Boyata - Eagles (Pratley 61'), Petrov, M Davies, Reo-Coker - Davies (Ngog 65'), Klasnic (Tuncay 75')

United: De Gea - Evra, Jones, Ferdinand, Evans (Smalling 62') - Anderson, Nani, Young (Giggs 61'), Cleverley (Carrick) - Rooney, Hernandez


konto usunięte

Tom Cleverley zrealizował swój przedsezonowy cel i przebił się do podstawowego składu Manchesteru United. Marzeniem Anglika jest zagoszczenie w wyjściowym składzie Czerwonych Diabłów na długie lata.

? Sprawy mają się dokładnie tak jak sobie to zaplanowałem i to zarówno pod względem osobistym jak i całej drużyny ? mówi Cleverley cytowany przez ManUtd.com, oficjalną stronę Manchesteru United.

? Jestem w drużynie i muszę teraz myśleć o tym jak w niej pozostać. Taki zawsze był mój cel. Być może wszystko potoczyło się trochę szybciej niż zakładałem. Wspaniale jest grać w zespole i wygrywać spotkania.

Cleverley za swoje dotychczasowe występy w Manchesterze United zbiera bardzo dobre recenzje. Anglik zdaje sobie sprawę, że w prasie zaczną ukazywać się zupełnie inne artykuły, jeśli tylko powinie się mu noga.

? Tak długo jak będę grał dobrze, ludzie będą o mnie mówić miłe rzeczy. Nie czuję jednak żadnej presji. Jestem w tym klubie od dawna i wiem, czego może spodziewać się piłkarz Manchesteru United ? stwierdza Cleverley.
konto usunięte

Syndrom drugiego sezonu nie grozi Javierowi Hernandezowi. Tak przynajmniej uważa sir Alex Ferguson, który jest pod ogromnym wrażeniem meksykańskiego napastnika.

Wobec kontuzji Danny'ego Welbecka Hernandez powinien zacząć sobotni mecz z Boltonem Wanderers od pierwszej minuty. Dla Chicharito byłoby to pierwsze ligowe spotkanie, które rozpocząłby w wyjściowym składzie.

? Kiedy analizujesz grę tego chłopaka, to dostrzegasz, że jego sposób poruszania się w polu karnym jest wyjątkowy ? mówi sir Alex Ferguson.

? Ze wszystkich piłkarzy, których miałem jego świadomość podejmowania decyzji i zdobywanie przestrzeni są najlepsze.

? Nie spodziewam się, aby Hernandez miał jakiekolwiek problemy w drugim sezonie. Jeśli masz takie umiejętności, to zawsze będziesz zmartwieniem dla obrońców ? dodaje menadżer Manchesteru United.
konto usunięte

Zdobywca jedynej bramki w meczu Anglii z Walią Ashley Young ma nadzieję, że uda mu się podtrzymać swoją dobrą formę, którą prezentuje od początku bieżącego sezonu.

Skrzydłowy bardzo szybko zadomowił się na Old Trafford, gdzie trafił kilka miesięcy temu z Aston Villi. Young był jedną z kluczowych postaci Manchesteru United, który zaliczył świetny start w Premier League, a także reprezentacji Anglii, która pewnie zmierza po awans na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy.

Pomocnik przyznaje, że udane występy dodają mu pewności siebie i ma nadzieję, że dobra passa będzie trwać jeszcze przez długi czas.

? Zawsze byłem pewny siebie, kiedy wychodziłem na boisko, ale teraz czuję się jeszcze pewniej. Póki co mój pobyt na Old Trafford bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że tak zostanie ? powiedział Young.

Jeżeli w najbliższym spotkaniu eliminacyjnym do Euro 2012 Synom Albionu uda się wywalczyć przynajmniej punkt w Czarnogórze, to dołączą do grona drużyn, które zapewniły już sobie awans na przyszłoroczną imprezę.

? W ostatnich dwóch meczach (z Walią i Bułgarią ? przyp. red.) udało nam się zdobyć komplet punktów. Teraz wszystko jest w naszych rękach. Spotkanie z Czarnogórą będzie trudne, ale stać nas na wygraną.

Wczorajsze skromne zwycięstwo z Walią przerwało fatalną passę reprezentacji Anglii, która przez cztery mecze z rzędu nie potrafiła pokonać rywala na własnym boisku.

? Wygrana w tym meczu przyniosła nam wielką ulgę. Od pierwszego gwizdka bardzo mocno staraliśmy się strzelić bramkę. Być może nie był to nasz najlepszy występ, ale myślę, że zasłużyliśmy na trzy punkty - zakończył reprezentant Anglii.
konto usunięte

Powrót do gry po kontuzji Javiera Hernandeza cieszy wszystkich, lecz najbardziej uradowany wydaje się Wayne Rooney, który liczy na równie owocną współpracę jak w minionym sezonie.
Końcówka poprzednich rozgrywek była niezwykle udana dla duetu Roo-Chicharito, co sprawiło, iż kibice Manchesteru United oczekiwali jeszcze lepszych występów w sezonie 2011/12. Niestety podczas przedsezonowego tournee Hernandez doznał urazu, który wyeliminował go z gry w pierwszych spotkaniach.

Obecnie Javier wraca do pełnej dyspozycji, a dobry występ w towarzyskim spotkaniu z Polską pozwala przypuszczać, że to właśnie on w sobotnim meczu przeciwko Boltonowi wybiegnie obok Rooneya w podstawowej jedenastce.

Javier trafił do nas jako bardzo młody chłopak i nie sądziłem, że w swoim pierwszym sezonie zagra w tylu spotkaniach - wyznaje Wayne.

- Jednak gdy tylko otrzymał szansę, wykorzystał ją w 100%, przez co menadżer postanowił mu zaufać. Hernandez odpłacił się mu niezwykle ważnymi bramkami i to w dużej mierze jego zasługa, że udało nam się wygrać ligę w zeszłym sezonie.

- Nie mogę się już doczekać kiedy znów zagramy razem. Nasza współpraca układa się bardzo dobrze i jestem przekonany, że zdobędziemy razem mnóstwo bramek w tym sezonie.

- Oczywiście teraz obrońcy będą wiedzieli jak Javier gra, ale jeśli spojrzysz na najlepszych piłkarzy na świecie to każdy doskonale zna ich styl, a i tak ciężko jest ich zatrzymać - zakończył Anglik.

konto usunięte

Sir Alex Ferguson nie zwątpił w talent Davida de Gei, choć ten na początku swojej przygody z Manchesterem United zaliczył kilka wpadek.

Hiszpański bramkarz Czerwonych Diabłów popełnił błędy w meczach z Manchesterem City i West Bromwich Albion, które błyskawicznie wypomniała mu angielska prasa.

? David kilkukrotnie się pomylił w swoich pierwszych spotkaniach. Nie spodziewaliśmy się tego, ani on ? przyznał sir Alex Ferguson w rozmowie z Inside United.

? Nie mamy wątpliwości, że ma olbrzymie możliwości. Naszym zadaniem w tym klubie jest rozwinięcie drzemiącego w nim potencjału i sprawienie, aby David stał się klasowym bramkarzem.

? Na pewno taki będzie, jeśli nabierze trochę doświadczenia i przyzwyczai się do fizycznych aspektów gry w Premier League.

? Gra w Anglii różni się od tej w Hiszpanii. Tutaj bramkarz musi radzić sobie z większą liczbą dośrodkowań, w polu karnym jest więcej starć. Krok po kroku David dojdzie do tego ? dodał menadżer Manchesteru United.