BujajacaWoblokachh
Posty: 44958 (po ~170 znaków)
Reputacja: -10 | BluzgometrTM: 12
BujajacaWoblokachh
  1 grudnia 2008 (pierwszy post)
W zawiązku z tym, ze na Forum coraz częściej pojawiają sie tematy o tym czy można poznać swoja druga polówkę przez neta np na Forum, albo czy miłość na odległość jest możliwa i czy takie związki maja przed sobą jakąś przyszłość, z myślą o tych, którzy chcą podyskutować o tym zakładam ten temat :).

Możecie tutaj dyskutować na temat znajomości nawiązywanych poprzez internet. Zdarzyło Wam sie kiedyś w taki sposób z kimś umówić? Czy ta znajomość przetrwała - jesteście dobrymi przyjaciółmi, para, a może taka randka okazała sie totalnym niewypałem? Nawet jeśli nie macie za sobą tego typu doświadczeń to raczej każdy z Was ma wyrobione zdanie na temat takich znajomości - ten temat to miejsce dające Wam możliwość podzielenia sie z innymi Forumowiczami Wasza opinia. Jak sadzicie, czy można poznać miłość swojego życia przez internet, a może waśnie jesteście przykładami na to, ze to jest możliwe? :)

W temacie można rozmawiać również na temat związków na odległość... Razem, a jednak z daleka od siebie... Czy dzielące zakochanych kilometry nie wpływają destrukcyjnie na związek? Czy taka miłość ma szanse przetrwać? A może sami jesteście / byliście w takim związku i chcielibyście podzielić sie swoimi doświadczeniami?
Nie mam czasu nienawidzić ludzi, którzy mnie nienawidzą,
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
fancy1979
fancy1979
  29 października 2013
Ostatnio edytowany: 1 stycznia 1970

Pozazdrościć tym którzy znaleźli miłość w Internecie.

Poznaliśmy się pod koniec czerwca. Zanim się spotkaliśmy dużo ze sobą pisaliśmy na fotce. Oboje stwierdziliśmy, że jak kogoś poznamy to profil usuniemy. I doszło do spotkania. Dobrze nam się rozmawiało. A nawet bardzo dobrze. Na drugim spotkaniu stwierdziliśmy, że jesteśmy razem. I tak się zaczęło. Spotkania, rozmowy, spacery. Wszystko się szybko rozwijało. Patrząc wstecz nawet za szybko. A trwało dwa miesiące. Intensywne dwa miesiące. Każde z nas zamieściło podpis pod zdjęciem głównym: "Mam chłopaka/dziewczynę nie szukam nikogo". Ostatecznie nie usunęliśmy swoich profilów. Była to jedyna możliwość kontaktu w czasie moich przerw w pracy. Jednak na początku sierpnia postanowiłem profil usunąć. Powiedziałem jej, że swój cel osiągnąłem i nie jest mi on już potrzebny. Ale ona stwierdziła, że profilu nie może usunąć (mimo wcześniejszych zapewnień) ponieważ ma go tylko do kontaktu ze znajomymi. Wówczas nie wiedziałem, że powód był zupełnie inny. Ale związek trwał. Były plany... oboje wyznaliśmy sobie miłość. Ale w dniu jej urodzin 25 sierpnia coś mi kazało wyjść wcześniej, zakończyć tą znajomość, bo coś jest nie tak. To intuicja. Intuicja zawsze mówi co zrobić, ale nie mówi dlaczego. Spotkaliśmy się jeszcze w środę. Zaskoczyła mnie pytaniem czy spotykamy się tylko dla seksu. Moja odpowiedź była przecząca. Choć patrząc z boku tak to wyglądało. Dobraliśmy się również pod względem temperamentu. To fakt. Jednak po ostatnim spotkaniu coś mnie tknęło. Był czwartkowy wieczór. Postanowiłem wejść na jej profilu bez logowania (wszakże swojego już nie miałem). Patrzę na główne zdjęcie i co widzę.... nie ma podpisu "Mam chłopaka, nie szukam nikogo". Na drugi dzień zadałem jej pytanie dlaczego go usunęła. Stwierdziła, że nikt go i tak nie czytał. Taki argument do mnie nie trafił. Tego samego dnia postanowiłem wysłać do niej sms, że to już koniec, Definitywny koniec. Ale coś mnie jeszcze dręczyło. Jak sprawdzić słuszność swojej decyzji? Dwa dni po zerwaniu założyłem fikcyjny profil. Wchodziłem na jej profil tak dużo razy, że sama do mnie napisała. I tak zaczęła się rozmowa. Wylewanie żalów, że chłopak z nią zerwał. Snucie przypuszczeń dlaczego to zrobił. Napisałem jej, że może przemyśli. Może jeszcze będziecie razem. Odpisała, że nie. Uczucie wygasło i nie ma. Pisała, że u niej uczucie gaśnie jak światło. Ponadto kogoś poznała, ale nie wie co z tego wyjdzie. I można powiedzieć, że wpadła. Nie minęło 48 godzin od zerwania. Prawdziwa miłość o której tak zapewniała prosto w oczy wygasa jak światło. Poznaje innego. Na jego profilu wstawia po pięć obrazków miłosnych a on jej pisze "moja kochana....". Wiedziałem, że musieli się znać w realu, bo to nie możliwe by po pierwszym spotkaniu tyle obrazków wstawiać. Choć według jej zapewnień poznała go po moim zerwaniu z nią. Potem konto usuwa, by po trzech tygodniach znów powrócić. Teraz wiem, że miłości w niej nie było. Dla niej miłość przejawia się tylko w łóżku. Kiedy to sobie uświadomiłem, nie było lekko. Ale dałem radę :) teraz tylko współczuję każdemu kto ją pozna, kto uwierzy w jej kłamstwa.

To tyle.

albert1222
albert1222
  2 listopada 2013

Od jakiegoś czasu piszę z dziewczyną opowiem jak to się zaczęło… Gdy tylko ją zobaczyłem od razu coś we mnie się ruszyło takie uderzenie że brakuje mi słów żeby to opisać. Patrzyłem tak na jej profil lecz brak odwagi by jej cokolwiek napisać na pisać jestem nie śmiałym facetem więc wchodziłem nie za logowany po dwóch miesiącach gdy tak na nią patrzyłem ahhh… Cały czas mam ją w głowie bez przerwy myślałem nie mogłem się na niczym skupić nic mi nie wychodziło w pracy w domu byłem skupiony tylko na niej w duszy bardzo chciałem napisać a w myślach bałem się i co mam z tym zrobić a jeżeli nic nie odpisze odrzuci oleje mnie… To co w tedy..?? Piękna Księżniczka ze snów okaże się tylko snem… Mam mnóstwo pytań i bardzo mało odpowiedzi i gdy coraz bardziej o niej myślałem tym bardziej serce szalało. Trochę to dziwne kobieta której w ogóle się nie zna i coś takiego myśleć i czuć. Każdy by pomyślał że jestem walnięty w sumie sam bym tak pomyślał jeżeli by mi ktoś o tym powiedział.. ale cóż jeżeli ja sam bym tego nie przeżył to bym nie wierzył. Po jakimś czasie w końcu wszedłem na jej profil zalogowany i zdecydowałem się do niej napisać . I w końcu stało napisałem na drugi dzień jak wszedłem na portal zaoczyłem wiadomość z niecierpliwością i lenkiem wszedłem w wiadomości i zobaczyłem ze mam właśnie od niej ale nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Z drżącymi rękami i w końcu wszedłem i zobaczyłem co mi odpisała a odpisała mi tak słodko „nio hej” późnej rozmowa się coraz bardziej rozwijała moja księżniczka pisze ze mną już teraz jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Po jakimś czasie pisania ze sobą byłem pewny że się nie myliłem co do jej charakteru oczarowała mnie wyglądem a uwiodła charakterem coś pięknego co nigdy w życiu mi się nie zdążyło… być w 7 niebie wiem że to dziwne ale samo pisanie z nią dawało mi wielką radość. Dowiedziałem się od niej że ma męża i nagle prysły moje marzenia o pięknej księżniczce w jednym Momocie zawaliło się wszystko napisała do mnie że nie mieszka z nim razem już od marca tego roku i ma zamiar się z nim rozwieść dodała że nie szuka związków lecz znajomych… w sumie nie dziwię się jej z jednego bagna w drugie się ładować ale przecież nie wszyscy faceci są tacy sami ja też mam za sobą przeszłość miałem żonę i dziecko jestem aktualnie po rozwodzie mi też z żoną nie wyszło wiec ją rozumiem doskonale za bardzo na ten temat się nie rozpisywała w sumie to trochę drażliwy temat i nawet nie chciałem dalej drążyć tego tematu stwierdziłem że jak będzie chciała to sama mi o tym opowie. Pewnego razu powiedziałem że zaryzykuje i zapytam się czy się ze mną spodka odpisała mi że chętnie mieliśmy się spotkać 13 w piątek trochę pechowa data i stwierdziliśmy że dzień wcześniej się spotkamy… kurze myślałem że wyjdę z siebie jak wiedziałem że z księżniczką się spotkam nie potrafię i teraz nawet opowiedzieć jaka to radość zastanawiałem się jak to spotkanie będzie wyglądać jak będziemy się zachowywać i czy będę wstanie cokolwiek powiedzieć wydusić jaki kol wiek dźwięk cieszyłem się a zarazem bałem uczucia których jeszcze nigdy nie doznałem a tu przypływają falami jak jedno wielkie cunami ojoj i co mam teraz zrobić nadchodzi pora spotkania i myśl może jej napisać że się nie spotkamy ale nie bo jak ja w jej oczach będę wyglądał wiec pojechałem. Przez całą drogę nie mogłem się skupić ręce trzęsły mi się a myślami odbiegałem od drogi co się ze mną dzieje zastanawiałem się przecież ja nigdy w życiu tak nie miałem. Po kilku minutach dojechałem do jej miejscowości Kunów ręce trzęsą mi się tak jak bym miał padaczkę. Po dwóch minutach byłem koło sklepu Roberta tam się umówiliśmy… i teraz czekanie spojrzałem się a tu księżniczka Idzie do mnie był słoneczny dzień promienie które spadały na nią po prostu wyglądała jak anioł który spadł na ziemie by się ze mną spotkać z każdym krokiem gdy była coraz bliżej tym szybciej serce biło gdy stanęliśmy na przeciw siebie wyciągnąłem rękę i się przestawiłem… Pisaliśmy że musimy gdzieś pojechać żeby u niej w mieście nie być bo wszyscy ją znają a ona jeszcze jest mężatką więc jak na prawdziwego dzelmętela otworzyłem jej drzwi od auta no i ruszyliśmy mam księżniczkę obok siebie myślałem że to sen chciałem krzyczeć z radości ale opanowywałem się jechaliśmy na wodę po drodze rozmawialiśmy śmialiśmy się później spacer długi a czas tak szybko mijał dopiero do domu odwiozłem ją około 21 spędziłem najcudowniejszy dzień mojego życia… Motyle w brzuchu a raczej całe stado motyli… po dojechaniu do domu całą drogę pisaliśmy sms-y i aż powiedzieliśmy sobie dobranoc następnego dnia gdy się obudziłem miałem już od niej 3 wiadomości pisaliśmy do siebie przez cały dzień aż do kolejnego spotkania czyli 13 w piątek niby to dzień pechowy ale dla nas nie był byliśmy w Sandomierzu spacerowaliśmy rozmawialiśmy opowiedziała mi swoją historie z małżeństwa… ale to zostawię dla siebie. Gdy już ją odwiozłem do domu po siedzieliśmy jeszcze chwilkę w samochodzie i jeszcze o takich tam rozmawialiśmy a gdy wysiadała dała mi buziaka w policzek myślałem że zaraz się przekręcę księżniczka buziaka mi dała ojoj chciałem krzyczeć skakać nie wiedziałem co mam zrobić z sobą stałem jeszcze tak przez chwilę i patrzyłem jak odchodzi po spotkaniu cały czas pisaliśmy do siebie ja maiłem 2 zmiany w pracy więc nawet nie było jak się zapytać o kolejne spotkanie… jak wróciłem z pracy postanowiłem do niej zadzwonić ale pech nie odebrała ale zaraz dostałem od mniej sms-a że była na górze i nie miała jak odebrać więc zadzwoniłem po raz drugi rozmawialiśmy ze sobą godzinkę i tak do tej pory… dziś jest środa i znowu się umówiliśmy i nie mogę się doczekać zrobię jej małą niespodziankę narysowałem jej portret na Karce zobaczymy co powie… byłem na umówionym miejscu o 18godzi. Napisałem do księżniczki eska że już czekam… odpisała mi że już wychodzi z domu kolejne spotkanie trochę mniejsze nerwy ale nadal nie mogę opanować trzęsących rąk i znowu sam sobie narobiłem stresu a może jej nie dać i wyrzucić ale już wie przecież że na rysowałem jej portret.. Nie chcący się wygadałem .. Ale ja już tak mam długi język He He He…. Za każdym kolejnym razem gdy się widzimy moje serce szaleje w głowie chaos i drętwieją nogi księżniczka Jola która tak na mnie działa nawet gdy teraz pisze to wszystko nie potrafię zapanować nad moimi emocjami.. Ale wracając do tematu. Tak jak pisałem wiedziała o tym portrecie więc już nie było niespodzianką ale nie dałem jej od razu poczekałem i trzymałem ją w niepewności Albert ma zawsze szalone pomysły czym dłużej zwlekałem tym bardziej nie wiedziałem czy jej mam dać… Balem się że nie Jestem z byt doby w rysowaniu ale jak patrzyłem to była trochę podobna ale w końcu pokazałem jej i dałem do rączki i zobaczyłem ka księżniczka z moich snów uśmiecha się i ten blask w oczach to mówiło samo za siebie że jej się podoba pojechaliśmy do Ostrowca do parku posiedzieliśmy sobie na ławce i w pewnym Momocie zauważyła swoją siostrę to za proponowałem żeby ją zawołała zadzwoniła do niej i przyszła z chłopakiem zapoznaliśmy się później oni poszli w swoją stronę a my w swoją wieczorem już jek było ciemno pojechaliśmy na piachy i tam … :) księżniczka ze snów i marzeń zdecydowałem choć nie było łatwo wyznałem jej co do mniej czuje i zapytałem czy byśmy nie mogli spróbować powiedziała mi ze nie szuka partnera tylko przyjaciela musiałem wiedzieć czy moja księżniczka będzie moja czy zostanie nadal snem … zawiedziony rozstaliśmy się późnym wieczorem dostałem buziaczka w policzek i patrzyłem jak księżniczka odchodzi w myślach nadal miałem te słowa co mi powiedziała. Te słowa nie mogły do mnie dotrzeć ale musiałem uszanować jej wole. Powiedziałem sobie Albert odsząsnij się i jedz do domu. Gdy przejeżdzałem obok niej pomachałem na odwidzenia ale już odmachała mi tak i dała do zrozumienia że źle zrobiłem że powiedziałem jej o tym. Aj… jak to mówią raz się żyje i raz umiera. Moja księżniczka ze snów ahhh. I to jest piękne i ona też cały czas w głowie nigdy wcześniej się tak nie zachowywałem nie potrafię sobie tego wytłumaczyć czemu akurat tak. Jeszcze kilka razy byłem u niej w domu na kawie ojoj za każdym razem wygląda bosko dech zapiera w piersiach „niech mi zabiorą powietrze ja i tak będę oddychał tobą.” I nie wiem co mam robić moja księżniczka ze snów nie potrafię nic nie czuć nie potrafię nie myśleć kocham ją może jestem głupcem ale to co szuje jest szczere i prawdziwe. Wiec wróciłem do samego początku księżniczka została snem a ja jej przyjacielem ale cóż może kiedyś sen stanie się rzeczywistością a marzenia się spełnią kto wie… piszemy ze sobą co dziennie i dzwonimy do siebie chce żeby miała we mnie wsparcie i wiedziała że jestem. Choć ciężko z moimi uczuciami nie wiem może to zauroczenie a może coś więcej moje motylki w brzuchu. Boje się że odfrunę chciałbym czytać w myślach albo w ogóle nie czuć i nie myśleć księżniczka brak jakich kol wiek słów by wyrazić co dla mnie ona znaczy gdy jestem przy niej wszystko się zmienia zapomina się o wszelkich problemach czas dostaje kopa i gdy zanim się obejrzę musimy się rozstać a nie da się dłużej, nie da się jeszcze ,nie chcę odjeżdżać ,nie chce jej samej zostawiać całe życie czekałem i teraz zwariowałem i co mam zrobić. Dalszy scenariusz mojego życia nie ma sensu bez niej i to koniec na tym tyle…??? Czemu tak mam czemu akurat mnie to spotkało czy to fer..?? i jak zwykle będę sam sny marzenia znikną wraz z nią ból cierpienie znów powrócą ciemną nocą tylko łza po policzku spływa czy warto było aż tak…?? Serce pęka rozsypało się czy zdołam go odnaleźć i posklejać na nowo…??? Nie!!! Na tym koniec…

mfurek
mfurek
  4 listopada 2013

o co tu kaman

maszstajla16
maszstajla16
  4 listopada 2013

moja przyjaciółka jest z chłopakiem ponad rok , mieszkaja od siebie 350 kilometrów i ten weekend który razem spedzaja jest najlepszy w ich życiu ;3

Edzia665
Edzia665
  14 listopada 2013

hmm Miłość na odległość ok może wydawać się nie głupie ale później zdacie sobie sprawę jakie to trudne. Nie widywać tej drugiej osoby często , zastanawiać się co robi i najgorsze zacząć na prawdę tęsknić i nie móc nic zrobić bo dzielą was niesamowite kilometry

Indywidualista89
Indywidualista89
  14 listopada 2013

Na odległość.. Ciężko powiedzieć.. Mi się na odległość wszystko posypało ;] Więc nie polecam.

ZielonyKoper
ZielonyKoper
  15 listopada 2013

ludzie miłosci szuka sie na podwórku od małego a nie w necie. tyle wam dupek/facetow przejdzie koło nosa a wy dalej bedziecie "klikac". pozdro

BartekVerba
Posty: 2 (po ~94 znaków)
Reputacja: 0 | BluzgometrTM: 0
BartekVerba
  17 listopada 2013
http://www.youtube.com/watch?v=S_2es8t3xIQ

Myślę, że bardzo na temat :)

Pozdrawiam
Bartek Verba
lwvtutor
lwvtutor
  18 listopada 2013

Ja tam w to nigdy nie wierzyłem, więc czas spróbować! ;)

rybkaman
rybkaman
  19 listopada 2013

Na odległość ? Da się, ale po co ? Jak ma się żyć, być z kimś, to razem ! Codziennie !

Longer90
Longer90
  19 listopada 2013

Chętnie umówiłbym się na randkę z jakąś gorącą laską!

miziox5
miziox5
  20 listopada 2013

POLECAM REAL SEXI PORTAL http://tnij.at/erodate d83ddc8b

BayernioK
Posty: 3 (po ~100 znaków)
Reputacja: 0 | BluzgometrTM: 10
BayernioK
  22 listopada 2013
Konto usunięte
Konto usunięte: Na odległość.. Ciężko powiedzieć.. Mi się na odległość wszystko posypało ;] Więc nie polecam.

Mi identycznie i również nie polecam.
BayernioK
Posty: 3 (po ~100 znaków)
Reputacja: 0 | BluzgometrTM: 10
BayernioK
  22 listopada 2013
Someone910
Someone910: no juz bylo pare razy, moj wniosek, zawsze sa wieksze szanse kiedy jestescie obok siebie, wiekszosc kontaktow internetowych konczy sie fiaskiem, nie ma jak to popatrzec sobie w oczka ; ) aczkolwiek warto szukac wszedzie, w pelni popieram Dextera..

Ja jednego dnia dostałem definitywnego kopa (po 18 miesiącach), a na drugi dzień dostałem zaproszenie na Studniówkę... od tej samej osoby. Nie wiedziałem czy się śmiać, czy płakać. Było, minęło. Teraz jest o wiele lepiej! :)
Poison40
Poison40
  25 listopada 2013

Szukam kogoś do pogadania i nie tylko Warmia