Konto usunięte: Powiem Ci, że w domu moja motywacja jest ZEROWA, nie zbiorę się do niczego. A bieganie po dworze męczy mnie 2 razy bardziej niż na bieżni więc wybieram bieżnię. No i kiedy zapłaci się za karnet to poczucie, że się wydało kasę również działa zobowiązująco. A zdrowe żywienie to też nie dla mnie, ale postaram się częściej jeść zdrowo. Co będzie teraz jeszcze trudniejsze, bo wszystkie knajpy będę mieć pod nosem.
Moja jest zawsze zerowa.
Ja bym wróciła do tenisa ziemnego, mam teraz sposobność, bo noszę soczewki zamiast okularów, ale kurcze kasa. Zaszalałam, pokupowałam książek i płyt, i się dziwię się, że nie mam kasy. A po weekendzie muszę wydać 400zł (przepraszam! 399zł) na dysk, który mi przyjdzie z Wrocławia. Mało tego mamusi zafundowałam hydraulika, bo robi kuchnię teraz i jest taki burdel, że nogi sobie połamać można. Nie wiem, skąd kasę wezmę. Chyba uśmiechnę się do Dziadka o pożyczkę. Odejmie tyle, ile będę potrzebowała i się znowu przedłuży kupno laptopa. Ale coś za coś.
Mało tego dwa dni temu poszłam po ponad półtora roku do fryzjera i się opitoliłam "na zero", jak to moja rezolutna siostrzyczka orzekła. :D