Delikatna sprawa. strona 7 z 13
Mam ogromny problem i potrzebuję ratunku i pomocy.
Otóż: mam w pracy koleżankę, która delikatnie mówiąc... NIE MYJE SIĘ I ŚMIERDZI.
Kiedy się uśmiecha, widać na zębach grubą warstwę osadu, ogólnie widac, że nie myje zębów, są żółte, dziąsła ma takie czerwone jakby stan zapalny, a kiedy stoi się blisko niej a ona się odezwie.. Uwierzcie, że 'poranny kapeć' w buzi to jest delikatny zapach. No nie da się wytrzymać. Naprawdę, zbiera mi się na wymiot z tego smrodu.
Dodatkowo - kiedy ma okres po całym salonie roznosi się smród, wtedy mam wrażenie, że nie pracuję w Salonie Fryzjerskim tylko w ... Tesco na stoisku z rybami. Ciuchy ma brudne, pachną takim specyficznym zapachem, przychodzi z bardzo tłustymi włosami.
Dodatkowo jak zaczynała pracę (FRYZJERKA!!!) to przyszła z Wszami, ostatnio sytuacja się powtórzyła, koleżanka znalazła u niej wesz, ale szefowa nas zganiła, że się na nią uwzięłyśmy i wymyślamy.
Dodatkowo jak myję jej włosy czy robimy sobie wzajemnie makijaż kiedy mamy czas (tzn ja jej jak mnie prosi, bo nic jej nie pozwalam robić na mnie - ani włosów, paznokci, nic - zwyczajnie się brzydzę, i tak się męczę, kiedy muszę jej coś zrobić), to na szyi no widać taki brud itp.
Sprawa jest skomplikowana - jest to dziewczyna bardzo młoda, z ubogiej rodziny (kur... rozumiem, że ktoś jest biedny ale ona ma w domu wode, kiedyś do klasy chodziłam z dziewczyną, co nie miała łazienki i zawsze była czysta i pachnąca!!!), dodatkowo chora bo ma jakiegoś garba i jakieś tam operacje na kręgosłup i Szefowa jest bardzo za nią. Sądzi, że wszyscy się od niej odsuwają, bo jest biedna i ma gorsze ciuchy itp, 'koleżanka' skarży się, że czuje się źle u Nas. Czy Kierowniczka tego nie czuje? A może jest tak zaślepiona? NIE WIEM. Nie jest ani wybitną fryzjerką (a raczej zawsze trzeba po niej poprawiać, raz jak strzygła irokeza to trzeba było tył wygolić bo 'ups, trochę mi SPIEPRZYŁ' :ninja) ani nic w sobie nie ma drygu itp.
Ostatnio zostałyśmy we trzy i Kierowniczka poruszyła tą sprawę, chciałam powiedzieć dlaczego tak się dzieje, ale powiedziała 'że nie chce o tym rozmawiać a koleżanka pewnie też nie za bardzo chce' - i to jest wymigiwanie się od problemu i tak ciągle. Dodatkowo ją faworyzuje, jak mamy wolny czas to ona ma we wszystkim pierwszeństwo i wszystko my jej musimy robić (włosy, paznokcie itp i to za darmo, nawet materiałów nie pokrywa) a my jesteśmy zawsze na końcu.
I co ja mam zrobić? Jak jej to powiedzieć? Jak to załatwić? Wiem, że ona taka jest po prostu z lenistwa, a nie dlatego, że jest biedna. Kiedyś koleżanka jej powiedziała ' (imię), noś ze sobą gumę do pracy bo z Tobą się wytrzymać nie da!'
Szefowa od problemu ucieka, a ja boję się, że kiedyś prosto w twarz jej powiem:
'Umyj się w końcu, bo strasznie śmierdzisz i rzygać mi się chce, kiedy do mnie mówisz!'
RATUNKU!
zajrzyj sobie do wikipedii.
Czy Ty na prawdę myślisz, że interesuje mnie Twoje życie religijne, czy przynależność etniczna?
Jeśli tak, to sorry, ale jesteś w błędzie.
Na moje możesz sobie wyznawać nawet wielki kult gnijącego ogórka i jeździć na trójkołowym óżowym rowerku z sedesem, zamiast siodełka.
W książeczce informacji o wszawicy Ci nie wpiszą, co najwyżej lekarz na badaniu okresowym może poinformować o niej osobę robiącą badania.
Ja bym jej powiedziała od razu, że śmierdzi i że powinna o siebie dbać, jak nie dla siebie i klientów, to dla ludzi z którymi pracuje.
Sytuacja finansowa nie jest wyznacznikiem higieny osobistej, wodę chyba w domu ma i mydło.
Miałam tak z pół roku temu z kolegą z klasy, to po prostu napisaliśmy mu anonimka na jednym z portali, żeby się zaczął myc, ale w kulturalny sposób, trochę dziecinnie ale poskutkowało! Po prostu jeśli któraś z Was ma z nią jakieś lepsze relacje, niech jej jakoś to powie, albo po prostu przy rozmowie z nią nawiązujcie do takich rzeczy. Speszy się w końcu i weźmie za siebie ;-)
Współczuję. Też znam takich ludzi, ale na szczęście nie przebywam z nimi na codzień.
Jakbym była na Twoim miejscu to bym jej chyba powiedziała wprost, najwyżej by się obraziła. W ogóle nie rozumiem takich osób, niektórzy nie mają takiego jakiegoś... poczucia estetyki.
A jakby się miała obrazić to wytłumacz jej, że dbanie o siebie (mycie się i tak dalej) to też sposób okazywania szacunku dla innych, bo chcąc nie chcąc, skoro pracujecie w jednym miejscu to musisz ją codziennie oglądać, "wąchać" (wiadomo o co chodzi) ...
W klasie mam taka dziewczyne. Myje wlosy raz na tydzien. Gdy umyje glowe na drugi dzien juz ma przetluszczone wlosy na czubku. nie musze mowic chyba jak jej wlosy wygladaja pod koniec tygodnia? do tego parch na szyi... straszny ale to straszny brud pod paznokciami CZARNO. nie goli pach ani nog a na wf cwiczy w bluzce na ramiaczka... nie uzya antyperspirantu, smierdzi potem. kolezanke kiedys niechcacy podrapala, z malej ranki ropa saczyla sie
oj wyslalo sie
duzo osob mowi jej zeby wziela sie za siebie. ale to jak grochem o sciane. a biedna tez jakas nie jest. czowiek moze byc biedny ale czysty. do tego calkowity brak gustu . czarne leginsy biale adidasy sukienka ? albo jeansy buty na obcasie buza sportowa
mysle ze ludzi nie zmienisz. w obu przypadkach mysle ze dla nich to jest "normalne"
Przeyebane masz jednym słowem, chyba trzeba ostro do niej przemówić, że śmierdzi i jest brudasem, skoro tej uwagi o gumie do żucia nie wzięła do siebie.
I ona robi ludziom coś z włosami o boże. U mnie w sklepie na kasie była taka babka co czasem od niej też śmierdziało jak mi za coś kasowała to ja już miałam dość a gdyby ta twoja dziewczyna coś przy mnie robiła to ja bym chyba wyszła z tego salonu. Może do twojej szefowej dotrze taki argument, że przez to że ona się nie myje i brzydko pachnie możecie stracić klientów. Ona pracuje przy ludziach wiec jakaś higiena musi być. Jak jest biedna to niech się może myje w waszym salonie.
ale tak ostro to też nie ma co. Może jest wrażliwa pochodzi z biednej rodziny i tam u niej są inne zwyczaje. A od rodziców się przecież wszystkiego uczymy. Trzeba jej jakoś pomóc, ale w łagodny sposób.
A te wszy to przecież jest jakieś chore. Zanie długo ty je możesz mieć... Jeśli ona ma jakiś bliski kontakt z klientkami to przecież one mogą przejść na nie :wtf: Ja bym na miejscu twojej szefowej wysłała ja do domu kupiła szampon na wszy i kazała wrócić jak już pozbędzie się tych wszy. Przecież jak to się wyda do mogą wam salon zamknąć. Twoja szefowa nie myśli...