Delikatna sprawa. strona 11 z 13
Mam ogromny problem i potrzebuję ratunku i pomocy.
Otóż: mam w pracy koleżankę, która delikatnie mówiąc... NIE MYJE SIĘ I ŚMIERDZI.
Kiedy się uśmiecha, widać na zębach grubą warstwę osadu, ogólnie widac, że nie myje zębów, są żółte, dziąsła ma takie czerwone jakby stan zapalny, a kiedy stoi się blisko niej a ona się odezwie.. Uwierzcie, że 'poranny kapeć' w buzi to jest delikatny zapach. No nie da się wytrzymać. Naprawdę, zbiera mi się na wymiot z tego smrodu.
Dodatkowo - kiedy ma okres po całym salonie roznosi się smród, wtedy mam wrażenie, że nie pracuję w Salonie Fryzjerskim tylko w ... Tesco na stoisku z rybami. Ciuchy ma brudne, pachną takim specyficznym zapachem, przychodzi z bardzo tłustymi włosami.
Dodatkowo jak zaczynała pracę (FRYZJERKA!!!) to przyszła z Wszami, ostatnio sytuacja się powtórzyła, koleżanka znalazła u niej wesz, ale szefowa nas zganiła, że się na nią uwzięłyśmy i wymyślamy.
Dodatkowo jak myję jej włosy czy robimy sobie wzajemnie makijaż kiedy mamy czas (tzn ja jej jak mnie prosi, bo nic jej nie pozwalam robić na mnie - ani włosów, paznokci, nic - zwyczajnie się brzydzę, i tak się męczę, kiedy muszę jej coś zrobić), to na szyi no widać taki brud itp.
Sprawa jest skomplikowana - jest to dziewczyna bardzo młoda, z ubogiej rodziny (kur... rozumiem, że ktoś jest biedny ale ona ma w domu wode, kiedyś do klasy chodziłam z dziewczyną, co nie miała łazienki i zawsze była czysta i pachnąca!!!), dodatkowo chora bo ma jakiegoś garba i jakieś tam operacje na kręgosłup i Szefowa jest bardzo za nią. Sądzi, że wszyscy się od niej odsuwają, bo jest biedna i ma gorsze ciuchy itp, 'koleżanka' skarży się, że czuje się źle u Nas. Czy Kierowniczka tego nie czuje? A może jest tak zaślepiona? NIE WIEM. Nie jest ani wybitną fryzjerką (a raczej zawsze trzeba po niej poprawiać, raz jak strzygła irokeza to trzeba było tył wygolić bo 'ups, trochę mi SPIEPRZYŁ' :ninja) ani nic w sobie nie ma drygu itp.
Ostatnio zostałyśmy we trzy i Kierowniczka poruszyła tą sprawę, chciałam powiedzieć dlaczego tak się dzieje, ale powiedziała 'że nie chce o tym rozmawiać a koleżanka pewnie też nie za bardzo chce' - i to jest wymigiwanie się od problemu i tak ciągle. Dodatkowo ją faworyzuje, jak mamy wolny czas to ona ma we wszystkim pierwszeństwo i wszystko my jej musimy robić (włosy, paznokcie itp i to za darmo, nawet materiałów nie pokrywa) a my jesteśmy zawsze na końcu.
I co ja mam zrobić? Jak jej to powiedzieć? Jak to załatwić? Wiem, że ona taka jest po prostu z lenistwa, a nie dlatego, że jest biedna. Kiedyś koleżanka jej powiedziała ' (imię), noś ze sobą gumę do pracy bo z Tobą się wytrzymać nie da!'
Szefowa od problemu ucieka, a ja boję się, że kiedyś prosto w twarz jej powiem:
'Umyj się w końcu, bo strasznie śmierdzisz i rzygać mi się chce, kiedy do mnie mówisz!'
RATUNKU!
Oczywiście, da się, ale jak ona się poskarży szefowej i coś przekręci to ja wylecę z pracy. czy to takie trudne do zrozumienia?
Dziewczyny powiedziały, że list to dobry pomysł ale jak pokaże to szefowej to będzie afera na cały salon.
I nikt nie chce z nią pogadać - jedna nie, bo i tak ma przerąbane za to, że powiedziała że piękna ma wszy a podobno szefowa powiedziała, że nie ma
druga nie chce mieć problemów
trzecia 'tak nie umie'
nikt nie chce sie mieszać a każdy narzeka
to jest chore :/
Tutaj Patrycja ma trochę racji . Nie chodzi o to ,żebyście z własnej kieszeni fundowały jej kosmetyki, tylko po prostu może ten żel/dezodorant,który od Was dostanie będzie taką małą sugestią,żeby zaczęła o siebie dbać. Na pewno zależy jej na tym, żeby w pracy utrzymywać dobre relację z kolegami/koleżankami ,więc chyba powinna jakoś zadbać o to ,by żyć z Wami w zgodzie .
I jak mam to rozwiązać? Wrzucić jej go po cichaczu do torby czy dać jej do ręki i powiedziec - umyj się? Bo nie wyobrażam sobie tego.
Na pewno, szczególnie kiedy kabluje szefowej i włazi jej do dupy, nie wiem czy jej zależy ale w ogóle jest cicha i do nikogo się raczej nie odzywa, a jak zaczyna mówić to się jąka chyba z nerwów albo nieśmiałości, a może wie, że czuć?
Dać jej z okazji urodzin/imienin. Zawsze znajdzie się jakaś okazja, która umożliwi wręczenie małego prezentu.
Ja tu bym widział wtedy tylko jedno wyjście. Szefowa stawia ultimatum - albo dbasz o higienę albo się żegnamy. Nie chciałbym pójść do zakładu fryzjerskiego, w którym strzygła by mnie taka cuchnąca,odpychająca fryzjerka. Szefowa na tym może stracić niezłe pieniądze,więc to w jej interesie leży ,by zadbać o wizerunek salonu,który kształtuje się także na podstawie tego jak wyglądają i jak zachowują się fryzjerzy :)
może to wredne, ale ona ma codziennie dzień śmierdziela, przykro mi ale taka prawda, chocby z tego wzgledu mozna by jej to dac.
Ja tak mysle, ze moze my to na tyle czujemy bo jestesmy z nia 5, 8 godzin dziennie
to zależy jak zaczynacie o niej rozmowę... jeśli szefowa unika tematu zbywając go taką odpowiedzią to doprowadź do sytuacji, kiedy nie będzie mogła tego zrobić. Przecież nie macie złych zamiarów, a nawet jakby dziewczyna była na tyle fajna żeby się z nią zakumplować to jej higiena, a raczej jej brak, odstrasza.
Jak było na tej rozmowie? Odpisywałam wczoraj, ale zgasili mi światło, a miałam powodzenia Ci życzyć.
Zastanawiam się, czy nie wybrać się tam do Ciebie z sanepidem.
podeślij znajomą (ale niech się absolutnie nie przyznaje, że się znacie) no i w obecności tej dziewczyny niech zapyta co tak śmierdzi, czy to nie od tej pani( i tu niech pokaże palcem na tą dziewczyne)
może i prostackie ale jeśli jest faktycznie tak jak mówisz to powinno zadziałać.
Która z Was fryzjerek ma najmocniejszą pozycję u szefowej ? Jezeli nie ta fleja, to warto by ta, która jest ''pierwszą'' fryzjerką pogadała z właścicielką zakładu.
Uważam, ze z każdym można sie dogadać, i każdemu wytlumaczyć swoje racje, wystarczy nadać odpowiedni ton, i przygotować silne argumenty.
O! Druga opcja, daj namiary na tą śmierdzącą pokrakę, znajdziemy ją na nk, albo facebooku i wyślemy link do tego tematu, ryzyko jest takie, że będziesz miała przerąbane, no ale przecież dasz sobie radę.
HAHAHA
dobre...
jak się czyta ten temat to aż się niedobrze robi.
Jesteś z Katowic, tak jak ja, ciekawa jestem, który to salon. :D
Dziwię się tej waszej szefowej że kogoś takiego jeszcze tam trzyma
I że się tak wtrącę- moim zdaniem dawanie komuś na urodziny czy jakiekolwiek inne święto prezentu w postaci mydła czy antyperspirantu to zły pomysł. Jak jest mało domyślna to i tak nic to nie pomoże, a jak jest odwrotnie (chociaż po tym co piszesz nie wydaje mi się), to jeszcze gorzej może odebrać niż gdybyście jej to wprost powiedziały. Nic wam nie zostaje tylko czekać aż w końcu jakaś klientka zrobi tam aferę. Albo przemyślcie jeszcze raz, przygotujcie mocne argumenty i któraś z was niech pogada z szefową raz jeszcze, może w końcu przegadacie jej do rozumu, jak jest w miarę rozgarnięta to da sobie powiedzieć, a jak nie... to o niej świadczy.
W ogóle szefowa jako pracodawca ma chyba obowiązek zasugerować jej, żeby dbała o higienę, jeżeli tego nie robi, chociaż to prywatny salon, też nigdy nic nie wiadomo.
współczuję, cieszę się, że nie muszę na codzień przebywać z takimi osobami.