Delikatna sprawa. strona 10 z 13
Mam ogromny problem i potrzebuję ratunku i pomocy.
Otóż: mam w pracy koleżankę, która delikatnie mówiąc... NIE MYJE SIĘ I ŚMIERDZI.
Kiedy się uśmiecha, widać na zębach grubą warstwę osadu, ogólnie widac, że nie myje zębów, są żółte, dziąsła ma takie czerwone jakby stan zapalny, a kiedy stoi się blisko niej a ona się odezwie.. Uwierzcie, że 'poranny kapeć' w buzi to jest delikatny zapach. No nie da się wytrzymać. Naprawdę, zbiera mi się na wymiot z tego smrodu.
Dodatkowo - kiedy ma okres po całym salonie roznosi się smród, wtedy mam wrażenie, że nie pracuję w Salonie Fryzjerskim tylko w ... Tesco na stoisku z rybami. Ciuchy ma brudne, pachną takim specyficznym zapachem, przychodzi z bardzo tłustymi włosami.
Dodatkowo jak zaczynała pracę (FRYZJERKA!!!) to przyszła z Wszami, ostatnio sytuacja się powtórzyła, koleżanka znalazła u niej wesz, ale szefowa nas zganiła, że się na nią uwzięłyśmy i wymyślamy.
Dodatkowo jak myję jej włosy czy robimy sobie wzajemnie makijaż kiedy mamy czas (tzn ja jej jak mnie prosi, bo nic jej nie pozwalam robić na mnie - ani włosów, paznokci, nic - zwyczajnie się brzydzę, i tak się męczę, kiedy muszę jej coś zrobić), to na szyi no widać taki brud itp.
Sprawa jest skomplikowana - jest to dziewczyna bardzo młoda, z ubogiej rodziny (kur... rozumiem, że ktoś jest biedny ale ona ma w domu wode, kiedyś do klasy chodziłam z dziewczyną, co nie miała łazienki i zawsze była czysta i pachnąca!!!), dodatkowo chora bo ma jakiegoś garba i jakieś tam operacje na kręgosłup i Szefowa jest bardzo za nią. Sądzi, że wszyscy się od niej odsuwają, bo jest biedna i ma gorsze ciuchy itp, 'koleżanka' skarży się, że czuje się źle u Nas. Czy Kierowniczka tego nie czuje? A może jest tak zaślepiona? NIE WIEM. Nie jest ani wybitną fryzjerką (a raczej zawsze trzeba po niej poprawiać, raz jak strzygła irokeza to trzeba było tył wygolić bo 'ups, trochę mi SPIEPRZYŁ' :ninja) ani nic w sobie nie ma drygu itp.
Ostatnio zostałyśmy we trzy i Kierowniczka poruszyła tą sprawę, chciałam powiedzieć dlaczego tak się dzieje, ale powiedziała 'że nie chce o tym rozmawiać a koleżanka pewnie też nie za bardzo chce' - i to jest wymigiwanie się od problemu i tak ciągle. Dodatkowo ją faworyzuje, jak mamy wolny czas to ona ma we wszystkim pierwszeństwo i wszystko my jej musimy robić (włosy, paznokcie itp i to za darmo, nawet materiałów nie pokrywa) a my jesteśmy zawsze na końcu.
I co ja mam zrobić? Jak jej to powiedzieć? Jak to załatwić? Wiem, że ona taka jest po prostu z lenistwa, a nie dlatego, że jest biedna. Kiedyś koleżanka jej powiedziała ' (imię), noś ze sobą gumę do pracy bo z Tobą się wytrzymać nie da!'
Szefowa od problemu ucieka, a ja boję się, że kiedyś prosto w twarz jej powiem:
'Umyj się w końcu, bo strasznie śmierdzisz i rzygać mi się chce, kiedy do mnie mówisz!'
RATUNKU!
Poza tym nie tylko Ty masz taką sytuację. Mam koleżankę na studiach (boże święty! mój rocznik!), ale Twoja koleżanka ze swoją grzywką to jest pikuś. Uwierz mi. Ta panna, o które piszę ma tak przetłuszczone włosy, że aż się rzygać chce, mało tego nawet z dala widać, że (nie sądzę, aby to był łupież!) ma na czubku głowy i czasami do połowy włosów jakieś białe, nie wiem, jak to nazwać, plamki, grudki? Śmierdzi od niej niemiłosiernie. Niby teraz mam katar, ale jak do mnie podeszła w sobotę to myślałam, że umrę tak mi się słabo zrobiło. Nie wspominam nic o twarzy, ale no naprawdę od samego patrzenia się słabo robi człowiekowi nawet jeżeli jest najedzony, co skutkuje tym, że ma się ochotę zwrócić posiłek.
Na studiach nie mamy możliwości, żeby to jakoś zasugerować, poza tym nikt nie chce się z nią zadawać, gadać. Ona najczęściej do kogoś podchodzi, bo coś potrzebuje - to udajemy debili. Jeden z kolegów z mojego kierunku 'miał zaszczyt' chodzić z nią do liceum - zero zmiany od tamtego czasu z tego, co nam mówił.
Dorzucę jeszcze fakt, że ona jest albo tak chowana pod kloszem, albo jest po prostu... stuknięta (nie mam lepszego słowa!). Z całym szacunkiem, ale koszulka z postaciami z kreskówek Jeszcze rozumiem, że ktoś w czymś takim śpi, ale żeby tak wyjść gdzieś?! I to takie koszulki, no, nieco za małe i takie przyciasne, a to na niej koszmarnie wygląda.
Ja bym zgłosiła do sanepidu albo poprosiła kogoś znajomego, żeby przyszedł i po 'zabiegu' udał się do szefowej skarżąc się na nią, że ledwo znosiło się jej zapach, mało tego spieprzyła robotę i potrzebna jest poprawka. I żeby taki klient zagroził szefowej, że naśle sanepid.
Jak tak czytam to wszystko to przyszło mi do głowy, że być może ona nie wie, że trzeba się kąpać, myć zęby, używać dezodorantu itd bo po prostu nie jest tego nauczona z domu.
W liceum miałam podobny przypadek w klasie... Dziewczyna z bogatej rodziny... drogie kosmetyki, ciuchy, pełno ciuchów (rzadko kiedy zdarzało się, żeby miała na sobie jakiś ciuch po raz drugi) ale niestety brzydko mówiąc śmierdziało od niej potem...
Początkowo myślałyśmy z dziewczynami, że być może ma problem z nadmierną potliwością, ale okazało się, że ona nie używa żadnego antyperspirantu bo UWAGA nie wie, że tak się powinno robić (wyszło podczas szkolnej wycieczki) - bo jej zajęta pracą mama niestety jej o tym nie powiedziała
A może zamiast bawić się w jakieś podchody z anonimowym listem po prostu z koleżanką zróbcie jej mały prezent w postaci nie wiem żelu do mycia, dezodorantu itd (nie muszą być to nie wiadomo jak drogie kosmetyki) na pewno będzie jej milej i być może zrozumie, że powinna tego używać...
Całkiem mozliwe, bo jak raz jej mama była to po myciu słyszałam, jak szefowa z żartem powiedziała do koleżanki swojej (od razu włosy nabrały blasku)
mama wygląda podobnie, a siostra też, miałam okazję robić jej paznokcie.
nie mam już zamiaru jej nic kupować, nie dość, że szefowa nad nią biadoli to ona sama ma kase, zeby doładowywać konto co tydzien i smsy pisac?
A i miałam pisać jeszcze, że dobrze by było na spokojnie porozmawiać z szefową bo wszy w zakładzie fryzjerskim nie świadczą za dobrze o WAS... Nie daj boziu jakaś klientka załapie i będzie dym co nie miara
afera była o to, jak mogła mieć wszy, już je wytępiła, ale szefowa i tak sie wkurzyła, że ona z tym przyszła a teraz juz nie ma i szefowa sie nie ciska, nikt nie ma rentgenu w oczach i nie widzi od razu takich rzeczy
kiedyś chodziłam do klasy z dziewczyną , która rano przychodziła ,, zmywała makjaż , który zrobila dzień wcześniej moimi kosmetykami i malowała się od nowa..;]
capiło od niej jak nie z tej ziemi .
zabrała papiery bo okazało się , ze ma przyjaciół na głowie;)
a wie , ze nasza klasa nie jest tolerancyjna.
nie masz pewności . Wiesz na 100 % jaką ma sytuacje w domu?
może ma jakąs patologiczną rodzine? !
Ja pierdaczę... po jaką cholerę ja się zajmuję komunikacją międzyludzką jak to zwyczajnie zanika?
Wystarczy wziąć taką osobę na rozmowę w cztery oczy (na świeżym powietrzu) i spokojnie, kulturalnie zapytać czy wie, że od niej jedzie i czemu tak jest? Potem ewentualnie zaproponować pomoc...
czy to naprawdę tak cholernie trudno porozmawiać z drugim człowiekiem?
niektórzy piszą, że trzeba uważać, żeby jej nie urazić. no sorry, ale jak reszta pracowników zarazi się wszami, to dopiero będzie impreza. w ogóle patologia jakaś, powinno być postawione ultimatum- albo zostajesz zwolniona, albo coś z tym zrobisz. wprost, bez żadnych ceregieli. co to za szefowa, matko..
ona się sama z siebie naśmiewa skoro jest fryzjerką a mówi, że nie chciało jej się włosów myć ;]
a nie umiesz czytać? pisałam, że jest z biednej rodziny
matka ma jedno dziecko swoje a dwie corki adoptowała nie wiem jakim cudem, jedzie od niej wódą a stary siedzi