Jestem za:), a Wy?
Kto jest za rownouprawnieniem k i m? strona 3 z 12
Ja jestem za, ale względem praw. Prawo powinno być takie samo zarowno wobec starych i mlodych, kobiet i mezczyzn, homo i hetero, bialych i czarnych. Bo wszyscy są ludźmi.
Niestety wyglada to inaczej. Kobiety często mają przywileje z ktorych wiele i tak nie korzysta. Natomiast nie maja praw tam gdzie powinny mieć.
Dla mnie jest oczywiste ze opieka nad dzieckiem nalezy do obojga rodzicow, to gdzie pojdzie dziecko powinno zalezec od opinii dziecka i warunkow bytowych (i troche od tego gdzie ma szkole i znajomych) a nie od płci rodzica. Mi prawo do opieki nad dzieckiem nie jest potrzebne gdyz w razie czego i tak uwazalabym ze powinno byc raz u ojca raz u mnie, a nie caly czas u mnie (tez chce miec czas dla siebie :) ) wiec zwyczajnie ten przywilej akurat mi ( i innym mi podobnym) sie nie przyda. (choć faceci bulwersują sie czesto, ze my tu mamy przywilej a nie oni, wiec mamy lepiej, guzik prawda - maja lepiej tylko te kobiety ktore by skorzystaly z tego przywileju) natomiast nie mamy praw tam gdzie sa nam potrzebne (mowie ogolnie) albo chociaz nie mamy "prawa glosu" w związku, gdyz facet lubi rządzić, bo to on musi miec ostatnie zdanie, albo zarabiamy mniej za te sama prace, albo ciezej jest nam znaleźć prace gdy jestesmy mlode (bo mozemy "zaciążyć") zwyczajnie jesteśmy traktowane jak przedmioty ktore mają wyglądać, robić jeść i porządek, rodzić dzieci i słuchać swojego pana i władcę. Wiele zawodów jest zakazanych dla kobiet (pilarz np), patrzy sie na kobiety stereotypowo (zatrudnie SPAWACZA, zatrudnię OPIEKUNKĘ) a ostatnio chcą nawet zakazać aborcji w przypadku gwałtu, czego sobie nie wyobrażam, gdyż to zwyczajne zabranie kobiecie jej podstawowych praw do ochrony swojego ciala (nieproszona ciąża w wyniku przestępstwa to jak zarażenie kobiety jakimś pasożytem, nowotworem w wyiku traumatycznego zdarzenia, tak to widzę) a udowodnienie gwałtu jest dość trudne, plus śmieszne kary.
Bo gdy ktoś zgwałci małe dziecko, jest potępiany. Ale gdy ktoś zgwałci kobiete, jest broniony, bo "sama tego chciała" "prowokowala go ubiorem wiec to ona jest winna" itp.
Rownouprawnienie nie ma nic wspolnego z brakiem roznic w płci, gdyz kazdy sie rowni. To po prostu pokazanie, ze ludzie bez względu na to jacy są i kim są mają te same prawa, zakazy, nakazy, przywileje i obowiązki. Są rowni wobec prawa, za to samo przestępstwo powinni dostawać te same kary, za te samą pracę (efekty) takie samo wynagrodzenie itp.
a nie krzyczą po to by miały możliwość właśnie zrobienia doktoratu i dostania sie do korporacji ? bo często się zdarza sytuacja ze kobieta nie zdaje albo nie zostaje przyjęta nie dlatego ze ma słabe wyniki, ale dlatego ze jest kobietą. Krązy pogląd ze jak kobieta na studiach dostaje dobre oceny to nie dlatego, ze rozumie, ale dlatego ze wykuła sie na blache ale i tak nie ogarnia o co chodzi, albo ze dała wykładowcy. A jak dostała sie do korpo, to na pewno ma znajomości albo dała dupy, tak samo awans, dała dupy wiec ma awans.
Wielu uwarza ze to ze kobiety coś osiągnęly to nie dlatego ze ciezko pracowaly ale dlatego ze faceci sie nad nimi zlitowali albo przekupiły facetów dupą. To jest krzywdzące. Nie mowiac o tym, ze wielu pracodawców nie chce zatrudniać kobiet, bo mają w firmie samych facetów i kobieta rozbiła by zespół, zaczely by sie flirty i romanse zamiast pracy, jeden podkopywał by drugiego by ten drugi nie poderwal laski i inne takie.
i po to jest rownouprawnienie, by kobieta mogla sie zatrudnic w korpo i zarabiac tyle samo co facet za te same obowiazki, a nie musiec bidowac jeszcze kilka lat na studiach i zakladac wlasną firme nie majac pojecia jak to zrobic...
a co jesli chcę dokładnie tę drogę? I co jeśli chcę w tym kraju? To nie moge, bo "jeses kobietą wiec nie masz prawa"? dla ciebie to obojętne, ale dla wielu kobiet nie. Prawo to prawo, wsyzscy jesteśmy ludzmi wiec powinnismy miec takie samo. A nie utrudnianie czegoś jednej płci "bo tak".
dlaczego? bo sie popsują i juz nie beda mogly rodzic?
Nie traktujmy kobiet jako inkubatorów...
Nie kazda chce mieć dziecko przecież, wiec powinna miec mozliwośc wyboru "chce dzieci, wiec nie ide do tej pracy" "nie chce dzieci, wiec moge isc do tej pracy"
sory ale ja decyduje jakie jest moje przeznaczenie (i kazda kobieta o tym decyduje) a rodzenie dzieci na pewno tym nie jest.
mozliwosci zależą tez od konkretnej osoby. Tzw "pedau w rurkach" nie uniesie tyle co "typowy koksu". Tak samo dziewczyna metr pięćdziesiąt i 40 kilo wagi nie udzwignie tyle co kobieta 178 cm i 70 kilo wagi + wysportowana sylwetka.
akurat tak feministki robią, same nie rozumieją co to w ogole rownouprawnienie jest.
jesli kobieta chce zostać śmiecierzem (przykladowo xd) to powinna mieć możliwość. MOŻLIWOŚĆ, nie NAKAZ.
A to oznacza, że powinna zostać zatrudniona, ale wtedy i tylko wtedy, gdy się sprawdzi, wyniki jej pracy będą wyższe bądź rowne średniej wyników z pracy (lub niewiele niższe). Jesli jej wyniki bedą kiepskie, to jak najbardziej można ją zwolnić. Ważne, by nie skreślać jej za płeć, ale najpierw sprawdzić czy sie nada (np podczas stażu). Ale tak samo z facetami, jak daje kiepskie wyniki to sie go zwalnia. I na tym polega rownouprawnienie
Pomijam ze kobiety w wielu zawodach nie chca pracowac bo "wygladaja przy nich niekobieco" a mezczyzni traktują takie kobiety jako babochlopy. No cóż..
A dlaczego nie? Jeśli ma pojęcie :) Jeśli lubi rury i silniki... kto jej zabroni?
dokładnie :) wielu ludzi wciąż kieruje sie stereotypami, mechanika widza jako umorusanego smarem faceta, hydraulika jako gościa grzebiącego w rurach, a kobiete? jako tą co sprząta gotuje i bawi dzieci :/
przez takie patrzenie wiele kobiet jest skrzywdzonych .
w sumie facetow też, bo jak jest "przedszkolanką" to zaraz pewnie pedofilem...
foszki? wy na okrągło macie foszki, że kobiety mają pasje i chcą pracować w waszych zawodach zamiast rodzić wam dzieci oraz was ślepo słuchać i usługiwać... dlatego tak nie znosicie rownouprawnienaia, bo to by sie rownało uznanie kobiety za osoby zdolnej do samodzielnego (bez was) zycia i zarabiania na siebie. Wtedy to kobieta o sobie decyduje a nie wy, co wam jest bardzo nie na rękę.
Chodziło mi o to, że biologicznie są do tego przystosowane i użyłam słowa że jest im to przeznaczone, chociaż czasem są różne czynniki które to uniemożliwiają i szkodzą i zaburzaja płodność:środowiskowe, chemiczne, fizyczne, genetyczne. A to czy ktoś chce się rozmnażać czy nie mało mnie interesuje, może to i lepiej ze pewne osoby nie chcą (dla nich i dla reszty społeczeństwa że te geny nie przetrwają) aczkolwiek sądzę że każdy normalny, zdrowy psychicznie człowiek będzie prędzej czy później dążył do założenia rodziny. Ale to tylko moje zdanie :d I kwestia priorytetów życiowych czy kariera i pieniądze czy dom, ciepło, rodzina i miłość.
Osobiście miałem okazję współpracować z kobietą na stanowisku spawacza ,operatorka wózka widłowego jak i suwnicy w każdym z tych przypadków pracy fizycznej jaka wykonywały stawki na tym stanowisku były z góry określone bez względu na płeć . Także stwierdzenie iż kobiety na tych samych stanowiskach Co mężczyźni zarabiają mniej w poznanych mi przypadkach nie ma uzasadnienia .
Śmieszą mnie te walki o równouprawnienie kobiet, bo i o co tutaj właściwie chodzi
Prawo wyboru mamy
Prawo decydowania o sobie również
2/3 polskich firm, to firmy zakładane właśnie przez kobiety
Czego te baby chcą? żeby faceci dzieci jak kobiety rodzili a im penisy urosły
Poza tym uważam że każda, ale to absolutnie każda kobieta powinna posiadać minimum wiedzy w prowadzeniu domu od umiejętności zamocowania kranu, montażu tyczki przy prostownicy(kiedy ta się przepali)bez potrzeby alarmowania Bełchatowa po przygotowanie wystawnej kolacji
To samo dotyczy mężczyzn. Żadna to ujma umieć szydełkować(znam takich którzy to robią chociaż ja tego nie potrafię) przyszyć sobie urwany guzik i nie przypalić wody na herbatę
Starasz się usprawiedliwić swój wybór? To co Ty ze swoim życiem zrobisz to tylko i wyłącznie Twoja sprawa. Nie musisz alarmować całego świata, tłumaczyć się ani szukać usprawiedliwienia dla swoich decyzji które nic z ograniczeniem Twoich swobód wspólnego nie mają