MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

konto usunięte

Liverpool łatwo ograł lidera tabeli Premiership, aż 3:1. Gospodarze spotkania stworzyli znacznie więcej dogodnych sytuacji do strzelenia bramki oraz wykazali się większą pomysłowością w tworzeniu akcji.

Od pierwszych minut do ataku ruszyli gospodarze. The Reds świetnie budowali ataki pozycyjne, dzięki czemu już w trzeciej minucie Suarez miał doskonałą okazję do strzelenia bramki z dziesięciu metrów. Urugwajczyk źle przyjął sobie piłkę, dzięki czemu zdążył do niej Van der Sar.

Dopiero po dziesięciu minutach United zdołało uspokoić grę, jednak nadal to Liverpool częściej gościł pod polem karnym nie najlepiej zgranej w tym meczu i dość eksperymentalnej defensywy Czerwonych Diabłów.

Wreszcie po pierwszym kwadransie piłka trafiła pod nogi Berbatowa, który z daleka uderzył z woleja, a mocno podkręcona piłka minąwszy Reinę trafiła w słupek! Chwilę później Meireles świetnie zgrywał głową do Kuyta, któremu z pięciu metrów zabrakło szczęścia, aby zaskoczyć Holendra.

Do 34. minuty mecz był dość wyrównany, najwięcej walki miało miejsce w środku pola. Jednak właśnie wtedy geniuszem błysnął Luis Suarez. Kibice na Anfield jeszcze za pewne długo będą wspominać tę akcję ich napastnika. Po minięciu trzech zawodników, dograł do Kuyta pomiędzy nogami Van der Sara i przy okazji Evry, a Holender z kilku centymetrów dobił piłkę do bramki.

Rozochocony Liverpool atakował dalej i już cztery minuty później podwyższył na 2:0. Asystę przy drugiej bramce Kuyta zaliczył? Nani, który źle wybijał głową piłkę z pola karnego. W efekcie ta wróciła pod bramkę Van der Sara, gdzie zaczaił się Kuyt i głową umieścił ją w siatce.

Do końca pierwszej połowy więcej emocji dostarczali piłkarze swoim temperamentem, niż umiejętnościami. W ostatnim kwadransie arbiter pokazał cztery żółte kartki. Pierwszą obejrzał Carragher, jednak jak było widać na powtórkach (i po stanie zdrowia Naniego), powinna to być kartka czerwona. Anglik z całym impetem kopnął Portugalczyka w piszczel, przez co skrzydłowy musiał nawet opuścić boisko. Druga pokazana została Van der Sarowi, za przybiegnięcie aż na połowę rywali, aby podyskutować z sędzią.

Kolejne dwie kartki sędzia wyciągał już w doliczonym czasie, gdy Rafael niebezpiecznie zaatakował Merelesa. Za dyskusje ukarany został przy okazji Skrtel. Kontuzjowanego Naniego zmienił Hernandez, a arbiter zakończył pierwszą połowę.

Po przerwie do pracy wzięło się United. Pierwsze minuty drugiej połowy należały do Czerwonych Diabłów. Podopieczni Fergusona częściej utrzymywali się przy piłce, dominowali w środku pola, ale nie potrafili zagrozić bramce Reiny.

Minuty mijały, Liverpool nie był drużyną przeważającą, jednak to oni zdobyli trzecią bramkę. Rzut wolny wykonywał Suarez. Mocno bitą przez niego piłkę tuż przy słupku źle obronił Van der Sar ? wypluł futbolówkę przed siebie, dzięki czemu Kuyt mógł skompletować hat-tricka.

Widać było, że chce grać Chicharito, jednak niewiele miał szans do zmierzenia się z obrońcami. Akcje United kończyły się przed polem karnym, gdzie jak mur stali obrońcy Liverpoolu.

Gdy tempo już znacznie opadło, w 90. minucie spotkania honorową bramkę strzelił jeszcze Javier Hernandez po dośrodkowaniu Giggsa.

Po ostatnim gwizdku sędziego Anfield Road szalało z radości. Gospodarze zagrali naprawdę świetny mecz, nie pozostawiając Manchesterowi United złudzeń. Teraz sytuacja w tabeli wygląda bardzo ciekawie, ostatnich dziesięć ligowych spotkań zapowiada się naprawdę emocjonująco.

Bramki: Kuyt 34?, 38?, 65? ? Hernandez 90?

Kartki: Carragher, Skrtel - Van der Sar, Scholes, Rafael

Liverpool FC: Reina - G Johnson, Aurelio (Kyrgiakos 24?), Carragher, Skrtel - Meireles (Carroll 74?), Gerrard, Maxi - Lucas, Suarez (Cole 89?), Kuyt

Manchester United: Van der Sar - Evra, Brown, Smalling, Rafael (O?Shea 76?) - Giggs, Carrick, Nani, Scholes (Fletcher 83?) - Berbatow, Rooney

konto usunięte

Paul Scholes wciąż trzyma sir Aleksa Fergusona w niepewności. Anglik w dalszym ciągu nie podjął decyzji w sprawie przedłużenia kontraktu z Manchesterem United na kolejny sezon.

W ostatnich tygodniach nowe umowy z Czerwonymi Diabłami podpisali Ryan Giggs, Patrice Evra, Darren Fletcher i Michael Carrick. Na tej liście wciąż nie ma jednak nazwiska Scholesa.

Brak decyzji rudowłosego pomocnika powoli zaczyna martwić szefów Manchesteru United. Anglik zazwyczaj na tym etapie sezonu deklarował dalszą chęć występów na Old Trafford.

Za trzy miesiące wygasa również kontrakt Michaela Owena. W przeciwieństwie do Scholesa były piłkarz Liverpoolu nie otrzymał do podpisania nowej umowy.

konto usunięte

Sir Alex Ferguson stara się przekonać Edwina van der Sara, aby ten odwołał swoją decyzję o zakończeniu piłkarskiej kariery po tym sezonie. Szkot chciałby, aby Holender strzegł bramki Manchesteru United przez kolejny rok.

Van der Sar mimo czterdziestu lat na karku nadal prezentuje bardzo wysoką formę, a sir Alex Ferguson ustalanie składu zawsze zaczyna od doświadczonego bramkarza.

Szkot od ponad dwóch lat intensywnie szuka w Europie następcy Edwina. Na razie Czerwone Diabły zakontraktowały Andersa Lindegaarda, ale wątpliwe, aby Duńczyk w przyszłym sezonie był pierwszym bramkarzem Manchesteru United.

Ferguson jest tak zdesperowany, aby zatrzymać Van der Sara, że jest gotowy zafundować mu taryfę ulgową. Holender miałby nie bronić w Pucharze Anglii, Carling Cup oraz fazie grupowej Ligi Mistrzów.

konto usunięte

Liverpool łatwo ograł lidera tabeli Premiership, aż 3:1. Gospodarze spotkania stworzyli znacznie więcej dogodnych sytuacji do strzelenia bramki oraz wykazali się większą pomysłowością w tworzeniu akcji.

Od pierwszych minut do ataku ruszyli gospodarze. The Reds świetnie budowali ataki pozycyjne, dzięki czemu już w trzeciej minucie Suarez miał doskonałą okazję do strzelenia bramki z dziesięciu metrów. Urugwajczyk źle przyjął sobie piłkę, dzięki czemu zdążył do niej Van der Sar.

Dopiero po dziesięciu minutach United zdołało uspokoić grę, jednak nadal to Liverpool częściej gościł pod polem karnym nie najlepiej zgranej w tym meczu i dość eksperymentalnej defensywy Czerwonych Diabłów.

Wreszcie po pierwszym kwadransie piłka trafiła pod nogi Berbatowa, który z daleka uderzył z woleja, a mocno podkręcona piłka minąwszy Reinę trafiła w słupek! Chwilę później Meireles świetnie zgrywał głową do Kuyta, któremu z pięciu metrów zabrakło szczęścia, aby zaskoczyć Holendra.

Do 34. minuty mecz był dość wyrównany, najwięcej walki miało miejsce w środku pola. Jednak właśnie wtedy geniuszem błysnął Luis Suarez. Kibice na Anfield jeszcze za pewne długo będą wspominać tę akcję ich napastnika. Po minięciu trzech zawodników, dograł do Kuyta pomiędzy nogami Van der Sara i przy okazji Evry, a Holender z kilku centymetrów dobił piłkę do bramki.

Rozochocony Liverpool atakował dalej i już cztery minuty później podwyższył na 2:0. Asystę przy drugiej bramce Kuyta zaliczył? Nani, który źle wybijał głową piłkę z pola karnego. W efekcie ta wróciła pod bramkę Van der Sara, gdzie zaczaił się Kuyt i głową umieścił ją w siatce.

Do końca pierwszej połowy więcej emocji dostarczali piłkarze swoim temperamentem, niż umiejętnościami. W ostatnim kwadransie arbiter pokazał cztery żółte kartki. Pierwszą obejrzał Carragher, jednak jak było widać na powtórkach (i po stanie zdrowia Naniego), powinna to być kartka czerwona. Anglik z całym impetem kopnął Portugalczyka w piszczel, przez co skrzydłowy musiał nawet opuścić boisko. Druga pokazana została Van der Sarowi, za przybiegnięcie aż na połowę rywali, aby podyskutować z sędzią.

Kolejne dwie kartki sędzia wyciągał już w doliczonym czasie, gdy Rafael niebezpiecznie zaatakował Merelesa. Za dyskusje ukarany został przy okazji Skrtel. Kontuzjowanego Naniego zmienił Hernandez, a arbiter zakończył pierwszą połowę.

Po przerwie do pracy wzięło się United. Pierwsze minuty drugiej połowy należały do Czerwonych Diabłów. Podopieczni Fergusona częściej utrzymywali się przy piłce, dominowali w środku pola, ale nie potrafili zagrozić bramce Reiny.

Minuty mijały, Liverpool nie był drużyną przeważającą, jednak to oni zdobyli trzecią bramkę. Rzut wolny wykonywał Suarez. Mocno bitą przez niego piłkę tuż przy słupku źle obronił Van der Sar ? wypluł futbolówkę przed siebie, dzięki czemu Kuyt mógł skompletować hat-tricka.

Widać było, że chce grać Chicharito, jednak niewiele miał szans do zmierzenia się z obrońcami. Akcje United kończyły się przed polem karnym, gdzie jak murowani stali obrońcy Liverpoolu.

Gdy tempo już znacznie opadło, w 90. minucie spotkania honorową bramkę strzelił jeszcze Javier Hernandez po dośrodkowaniu Giggsa.

Po ostatnim gwizdku sędziego Anfield Road szalało z radości. Gospodarze zagrali naprawdę świetny mecz, nie pozostawiając Manchesterowi United złudzeń. Teraz sytuacja w tabeli wygląda bardzo ciekawie, ostatnich dziesięć ligowych spotkań zapowiada się naprawdę emocjonująco.

Bramki: Kuyt 34?, 38?, 65? ? Chicharito 90?

Kartki: [żółte] Carragher, Skrtel - Van der Sar, Scholes, Rafael

Liverpool FC: Reina, G Johnson, Aurelio (Kyrgiakos 24?), Carragher, Skrtel, Meireles (Carroll 74?), Gerrard, Maxi, Lucas, Suarez (Cole 89?), Kuyt
Manchester United: Van der Sar, Evra, Brown, Smalling, Rafael (O?Shea 76?), Giggs, Carrick, Nani, Scholes (Fletcher 83?), Berbatov, Rooney

Konto usunięte
Jebane frajery ! MUFC ! Nani : ///
6 marca 2011
Konto usunięte
:zly: :zly: nic tylko sie wkurzyć :/
6 marca 2011
więcej komentarzy ( -1)
konto usunięte

Darren Fletcher podpisał z Manchesterem United nowy kontrakt. Czteroletnia umowa zatrzyma szkockiego pomocnika na Old Trafford do końca sezonu 2014/2015.

Fletcher do Manchesteru United trafił w 2000 roku, a trzy lata później zadebiutował w pierwszym składzie. Od tego czasu Darren wystąpił w 228 meczach, w których zdobył 21 bramek. Na swoim koncie ma m.in. trzy mistrzostwa Anglii i medal za zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

? Darren jest w naszym klubie odkąd skończył piętnaście lat. Jestem niezwykle dumny, że pokonywał kolejne szczeble naszego systemu szkolenia. Nowy kontrakt Darrena bardzo mnie cieszy, bo wyrósł z niego klasowy pomocnik ? mówi sir Alex Ferguson.

Zadowolony z parafowania nowej umowy jest również sam Fletcher: ? Jestem niezmiernie dumny z tego, że mogę grać dla Manchesteru United. Przez lata zdobyłem tu wiele medali i liczę na kolejne sukcesy. Chciałbym podziękować każdemu w klubie.

konto usunięte

Sir Alex Ferguson ma nadzieję, że jego piłkarze wyciągną wnioski z wtorkowej porażki z Chelsea (1:2) i w meczu przeciwko Liverpoolowi osiągną dużo korzystniejszy rezultat.

? Musimy się pozbierać, tak jak zawsze to robimy ? mówi Ferguson przed niedzielnym hitem na Anfield Road.

? Kiedy przegrywasz spotkanie, musisz dojść do siebie i zagrać lepiej w kolejnym meczu. Starcia z Liverpoolem zawsze są ogromnie ważne.

? Podobnie będzie i tym razem, musimy się dobrze przygotować do tego meczu ? dodaje Szkot.

konto usunięte

Nani uważany jest obecnie za jednego z zawodników, którzy mają największy wpływ na grę United. Portugalczyk nie zamierza jednak spocząć na laurach i planuje utrzymać wysoką formę na decydującą fazę sezonu. W ekskluzywnym wywiadzie dla ManUtd.com, Portugalczyk opowiada o swojej formie, o wyczekiwaniu na powrót kolegów oraz... o dziwnym przypadku z getrami.

Zaliczyłeś wiele asyst, ponadto strzeliłeś sporo bramek. Czy jesteś zadowolony ze swojej obecnej formy?
- Jestem naprawdę szczęśliwy, ale przed nami wciąż sporo spotkań. Liczę, że uda mi się utrzymać wysoką formę aż do końca rozgrywek. Ciesze się, że wszystko co robię ma jakieś znaczenie dla zespołu, tylko w ten sposób mogę przyczynić się do wygrania ligi. Chcę dać z siebie wszystko i kontynuować swój rozwój. Jestem dumny, że swoją postawą mogłem dotychczas pomagać drużynie, ale jakie to będzie miało znaczenie, jeśli nie uda nam się zdobyć tytułu. Zdarza mi się słyszeć, że jestem jednym z najważniejszych piłkarzy w zespole, kimś kto wprowadza trochę magii na boisko. To bardzo miłe, ale wciąż mogę poprawić wiele aspektów gry, zamierzam strzelać bramki i stwarzać innym okazję do ich strzelania.

Co jest lepsze: zdobywanie bramek czy asystowanie?
- Kiedy po moim podaniu pada bramka, czuję taką samą satysfakcję jak po strzeleniu jej osobiście. Najważniejszy jest końcowy sukces, nie dbam kto będzie dogrywał a kto strzelał bramki.

Strzeliłeś dotychczas 10 bramek, z czego 8 po strzałach lewą nogą. Niezły rezultat jak na prawonożnego zawodnika...
- Kiedy byłem bardzo młody, chodziłem do pobliskiego parku, w którym grywaliśmy w piłkę. Trenowałem tam też w samotności. Zdarzało się, że spędzałem tam całe popołudnia po prostu kopiąc piłkę czy to prawą czy lewą nogą. Uczyłem się nadawać piłce rotacji, pracowałem nad siłą strzału. Chciałem być coraz lepszy. Teraz widząc statystki czuję dumę, że moja praca nie poszła na marne.

Pod nieobecność Antonio Valencii, przeważnie grywałeś na prawym skrzydle. Jest to Twoja ulubiona pozycja?
- Jeśli mam być szczery nie ma to dla mnie większego znaczenia. Wierzę w swoje umiejętności, bez względu na pozycję jestem w stanie zarówno wygrywać pojedynki jeden na jeden, jak i celnie dośrodkować. Kiedy gram z lewej strony, przeciwnicy spodziewają się, że zejdę do środka by oddać strzał prawą nogą. Z przeciwległej strony mam trochę większą szansę na zaskoczenie ich - to chyba jedyna różnica.

Nie martwisz się więc, że kiedy Antonio wróci do gry, z powrotem zajmiesz miejsce na lewej flance?
- Nie, ani trochę. Powrót Antonio jest wspaniałą wiadomością dla całej drużyny, gdyż na tym etapie, potrzebować będziemy podstawowych graczy w pełni zdrowia. Ponadto będziemy mieli okazję grać na całej szerokości boiska. Bywały spotkania, w których byłem jedynym skrzydłowym, co utrudniało konstruowanie akcji. Cieszę się na myśl, że niedługo będziemy mogli atakować obiema flankami. Im więcej kreatywności na skrzydłach, tym lepiej dla drużyny.

Kolejny ze skrzydłowych Ji-Sung Park również wraca powoli do zdrowia.
- Ji miał strasznego pecha, że nabawił się kontuzji tuż po powrocie z pucharu Azji. Jest dla nas ważnym piłkarzem i dobrze byłoby mieć go znów w składzie. Nawet jeśli nie występuje w pierwszym składzie, daje nam pewien komfort psychiczny. Wiesz, że jeśli coś pójdzie nie tak, na ławce jest ktoś, kto Cię zastąpi. Ponadto zwiększa się w ten sposób konkurencja, co tylko dodatkowo motywuje do pokazania się z jak najlepszej strony.

Ile pucharów United zdobędzie w tym sezonie?
- Wszystkie! Mam nadzieję... Jesteśmy na dobrej drodze do odzyskania tytułu mistrzowskiego. Zrobimy też wszystko żeby powalczyć o Ligę Mistrzów i FA Cup.

Wygrywałeś już dwukrotnie ligę w barwach United. Czy wciąż odczuwasz to samo pragnienie tryumfu?
- Oczywiście! Chcemy tryumfować w lidze każdego roku. Wygrywanie się nie nudzi. W ubiegłym roku, przez pierwszy tydzień wakacji nie mogłem przestać rozmyślać - jakim cudem Chelsea odebrała nam tytuł. Na szczęście zbliżały się wtedy mistrzostwa świata, miałem więc na czym się skupić. W tym roku mundialu nie będzie, a powtórki z ubiegłego nie chcę. Zamierzam wygrać ligę, a wakacje spędzić z uśmiechem na twarzy.

Na koniec. Wszyscy chcieliby się dowiedzieć, jak udało Ci się założyć getry tyłem na przód?
- [śmiech] Ha! Będę z Tobą szczery. Po raz pierwszy, stało się to przez przypadek. Był to nowy strój i nie miałem pojęcia jak je ubrać. Kiedy zobaczyłem, że wszyscy mają znaczek firmowy Nike z przodu, uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak. Przed następnym spotkaniem, pomyślałem sobie - dlaczego by nie założyć ich w ten sposób po raz kolejny. Od tamtej pory stało się to dla mnie czymś w rodzaju przesądu.

konto usunięte

Pierwsza połowa zapowiadała ładne widowisko i duże szanse na wygraną po bramce Rooneya. Niestety po przerwie Chelsea przyspieszyła, Diabły zaczęły się gubić i nie wytrzymały nerwowo. The Blues wygrali 2:1 (0:1).

Spotkanie od pierwszej minuty było rozgrywane na maksymalnych obrotach. Piłka raz po raz zmieniała właściciela i wędrowała od bramki do bramki. Po słabym dośrodkowaniu Hernandeza w 5. minucie Chelsea ruszyła z kontrą prawą flanką. Tam Anelka zagrał dobrą piłkę do wbiegającego Maloudy. Skrzydłowy próbował technicznym strzałem pokonać van der Sar, lecz Holender był bardzo dobrze ustawiony i pewnie chwycił piłkę.

W 16. minucie Javie Hernandez popisał się świetną wymianą podań z Patricem Evrą. Po zwodzie i prostopadłym podaniu Meksykanina, Evra zagrywał piłkę po ziemi wzdłuż linii końcowej. Rooney niestety nie zdołał zamknąć akcji. W odpowiedzi Chelsea wyprowadziła kontrę zakończoną strzałem Anelki po ziemi. Futbolówka minęła bramkę van der Sara.

Niedługo potem Nani prostym zwodem wypracował sobie dobra pozycję do dośrodkowania i zagrał świetną piłkę do Wayne?a Rooneya. Anglik oddał strzał głową, jednak jego celność pozostawiała wiele do życzenia.

27. minuta to świetna kontra z udziałem Rooneya, Fletchera i Hernandeza. Wazza podciągnął grę pod pole karne, zagrał szybko na prawo do Szkota. Darren zagrywał po ziemi w stronę wbiegających napastników United, jednak w ostatniej chwili piłkę wybił David Luiz.

Kolejne akcje to ciągle oblężenie bramki Petra Cecha. W 30. minucie Nani podał do Rooneya, ten zrobił Łądnego ?bączka? wokół Ivanovica i uderzył z całej siły. Piłka wpadła do siatki Chelsea tuż przy słupku.

Gdy wydawało się, że limit tempa i emocji w tej części meczu zostały wykorzystane, Chelsea zafundowała kibicom Manchesteru United sporo nerwów. Po rzucie wolnym przyznanym z kapelusza, Torres strzelał po ziemi na długi słupek. Edwin zdołał wybić piłkę jedynie parę metrów przed siebie, pod nogi Ivanovica. Obrońca rywali nie opanował dobrze piłki, kopiąc ją w stronę van der Sara. Holender jeszcze dwukrotnie wybijał futbolówkę z tego zamieszania, leżąc na ziemi. Diabły miały wiele szczęście w tej sytuacji, jednak instynkt Holendra był godny podziwu.

Przed szansą zdobycia gola w samej końcówce pierwszej połowy stanęła jeszcze Chelsea. Po taktycznym faulu Vidica sędzia przyznał rzut wolny tuż przed polem karnym United. Do piłki podszedł Ashley Cole, strzelił technicznie, lecz piłka przeleciała nad poprzeczką.

Po nieco niemrawym początku drugiej połowy w 55. minucie Chelsea zdołała doprowadzić do wyrównania. Po dośrodkowaniu z lewej strony, piłkę głową przedłużył Fernando Torres. Tam niepilnowany znalazł się David Luiz, który spokojnie poczekał na piłkę i mocnym wolejem bezlitośnie pokonał Edwina. Przy okazji tego strzału urazu doznał Patrice Evra, który próbował zablokować Obrońcę Chelsea.

Po tej bramce gra stała się brzydka, momentami brutalna. Sędzia jednak nie sięgał zbyt często do kieszeni po kartki. W 63. minucie United popisało się ładną wymianą podań, zakończoną bramką Rooneya. Wazza niestety był na spalonym przy tej akcji. Chwilę później Nani ponownie wypuścił Rooneya przed Cecha. Anglik oddał groźny strzał, jednak ze względu na ostry kąt nie zdołał się strzelić do siatki.

Mając na uwadze uciekający czas i brak większego zagrożenia na bramkę Petra Cecha, sir Alexa Ferguson zdecydował się dokonać podwójnej zmiany. Na murawie pojawili się Ryan Giggs oraz Dymitar Berbatow, zmieniając Paula Scholesa oraz Javiera Hernandeza.

W 75. minucie Wayne Rooney ładnie zastawił się przed Davidem Luizem w polu karnym. Po chwili obrócił się na pięcie i mocno uderzył. Niestety prosto w bramkarza Chelsea Londyn. Chwile później w polu karnym United znaleźli się już gracze w niebieskich strojach. Zhirkov był przy piłce, gdy Smalling spóźnił się z interwencją i podarował rywalom rzut karny. Frank Lampard pewnie wykorzystał ?11? pakując piłkę pod poprzeczkę.

W 82. minucie Zhirkov był bliski podwyższenia wyniku na korzyść Chelsea. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i wybiciu głową, obrońca Chelsea uderzył z pierwej piłki. Futbolówka zmierzała do siatki, kiedy Vidić w ostatniej chwili zmienił jej tor lotu i wybił ponownie na rzut rożny. Oblężenie bramki van der Sara trwało w najlepsze.

W końcowych minutach ładnie w polu karnym Chelsea dał o sobie znać Fabio da Silva. Brazylijczyk sprytnie manewrował między rywalami, aby dojść do piłki. Gdy to jednak zrobił, zabrakło mu już miejsca na oddanie czystego strzału. Chwilę potem Fletcher rozpaczliwie próbował uderzać z dystansu. Wysoko ponad bramką.

W końcówce meczu gracze Manchesteru United nie wytrzymali nerwowo. Najpierw żółty kartonik za faul na Drogbie otrzymał Ryan Giggs. Chwilę później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną ujrzał Nemanja Vidić, po faulu na Ramiresie. Wszystko to po irytującej grze na czas graczy Chelsea w narożniku boiska.

Chelsea Londyn 2:1 (0:1) Manchester United


Chelsea Londyn: Cech - Ivanovic, Cole, David Luiz (Bosingwa 81'), Terry - Essien, Ramires, Lampard, Malouda (Zhirkov 71') - Torres, Anelka (Drogba 61')

Manchester United: van der Sar - Evra (Fabio 81'), Smalling, Vidic, O'Shea - Carrick, Nani, Scholes (Giggs 70'), Fletcher - Rooney, Hernandez (Berbatow 70')

konto usunięte

Manchester United na kolejny, wyjazdowy pojedynek z Liverpoolem pojedzie bez swoich dwóch kluczowych zawodników ? Rio Ferdinanda oraz Nemanji Vidica.

Serb został automatyczni zawieszony po tym, jak ujrzał czerwoną kartkę w meczu z Chelsea. Ferdinand natomiast nie zdąży się wyleczyć ? mówi sir Alex Ferguson.

Oznacza to, że obok Chrisa Smallinga, który ostatnio prezentuje wysoką formę, zagra Wes Brown: - Brown przejmie rolę Vidica. To bardzo doświadczony zawodnik - komentował Ferguson.

- W klubie takim jak United trzeba umieć pozbierać się po porażce. Ostatni wynik przystopował nas w rankingu, lecz musimy odrobić to w niedzielnej batalii z Liverpoolem. Nie zasłużyliśmy na porażkę z Chelsea. Momentami graliśmy bardzo piękny futbol. Ciężko przyjąć to do wiadomości ? zakończył SAF.

konto usunięte

Prezentujemy oceny pomeczowe wystawione przez dziennikarzy Manchester Evening News za mecz z Chelsea. Zapraszamy też do wyrażania swoich opinii na temat gry naszych ulubieńców w komentarzach!

Van der Sar ? Niesamowita, podwójna obrona przy dobitce Ivanovica. Niestety przy dwóch bramkach Chelsea nie miał zbyt wiele szans. United odczuje jego brak, po zakończeniu kariery. Ocena: 7.

Evra ? Błąkał się z jednego miejsca w drugie, co kosztowało go też sporo siniaków. Miał problemy, aby wyrwać się z linii defensywnej i wystrzelić do ataku. Ocena: 6.

O?Shea ? Schludny i porządny występ przez większość meczu. Po przerwie musiał się jednak mocno cofnąć w obronie. Ocena: 6.

Vidić ? Dosłownie nadstawiał karku, aby dwukrotnie zagrodzić drogę zawodnikom Chelsea do bramki. Niestety błąd przy bramce wyrównującej i czerwona kartka w końcówce zniszczyły jego wieczór. Ocena: 6.

Smalling ? Rozegrał kolejne, błyskotliwe zawody, zanim nieszczęśliwie sfaulował Żirkowa, za co sędzia podyktował rzut karny. Nie zasłużył, żeby znaleźć się w przegranej drużynie. Ocena: 7.

Carrick ? Dobra gra w pierwszej części meczu. Po przerwie niestety nie wytrzymał tempa narzuconego przez Chelsea. Ocena: 6.

Nani ? Jego szybkość i triki przysporzyły Ivanovicowi wiele problemów. Po przerwie jednak jego wpływ na grę znacznie zmalał. Ocena: 6.

Fletcher ? Odnajduje przyjemność w meczach o wysoką stawkę. Szkot znowu zagrał bojowo w zatłoczonej, środkowej strefie boiska. Ocena: 7.

Scholes ? Serce drużyny sir Alexa Fergusona. Eleganckie podania i sprytne oko sprawiło, że rywale mieli problemy po jego zagraniach. Ocena: 7.

Hernandez ? Wyszedł niespodziewanie od pierwszego gwizdka. Niestety nie pokazał tej swobody i polotu w grze, jaki oglądaliśmy na DW stadium. Ocena: 6.

Rooney ? Niesamowita bramka w pierwszej połowie udowodniła, że Wazza był niewzruszony po ostrych komentarzach po meczu z Wigan. Świetny występ. Ocena: 8.

Zmiennicy:

Fabio ? Zbyt mało czasu, aby cokolwiek zmienić. Ocena: 6.

Giggs ? Nie był to zdecydowanie mecz, którym chciałby upamiętnić swój 606. występ dla United. Ocena: 6.

Berbatow ? Męczył się, nie zaimponował w żaden sposób. Ocena: 6.