Earth: Ciekawe jak tam u Magdy. Ta nawałnica podobno objęła i Wielkopolskę.
Eeee, a kiedy ?
W niedzielę ?
Byłam ze znajomymi nad jeziorem w parku narodowym, koło 17.00 się zachmurzyło i ledwo doszliśmy do samochodu to się zaczęło. Akurat ja byłam kierowcą, więc i wracałam w huraganie niemal ;D, slalomem pomiędzy połamanymi gałęziami leżącymi na jezdni. Oczywiście studzienki pozatykane, wiec co chwilę przebijałam się przez jeziora powstałe na ulicy. Wycieraczki nie nadążały wody zbierać, szyby parowały bo chłopaki popili, otworzyć okien nie mogłam bo padało do środka samochodu, hardkorowo ale plus taki, że miałam fajny trening.