miłość w necie / miłość na odległość strona 107 z 130
Możecie tutaj dyskutować na temat znajomości nawiązywanych poprzez internet. Zdarzyło Wam sie kiedyś w taki sposób z kimś umówić? Czy ta znajomość przetrwała - jesteście dobrymi przyjaciółmi, para, a może taka randka okazała sie totalnym niewypałem? Nawet jeśli nie macie za sobą tego typu doświadczeń to raczej każdy z Was ma wyrobione zdanie na temat takich znajomości - ten temat to miejsce dające Wam możliwość podzielenia sie z innymi Forumowiczami Wasza opinia. Jak sadzicie, czy można poznać miłość swojego życia przez internet, a może waśnie jesteście przykładami na to, ze to jest możliwe? :)
W temacie można rozmawiać również na temat związków na odległość... Razem, a jednak z daleka od siebie... Czy dzielące zakochanych kilometry nie wpływają destrukcyjnie na związek? Czy taka miłość ma szanse przetrwać? A może sami jesteście / byliście w takim związku i chcielibyście podzielić sie swoimi doświadczeniami?
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Jestem kierowcą TIR mam na imię Zbyszek i za sobą 41 lat życia.Za kierownicą mówią ,że siedzę od zawsze,jeździłem jeszcze bez Prawa jazdy już w wieku lat 15-stu trasami po całej Polsce.Z czasem zrobiłem Prawo Jazdy najpierw B dalej C aż w końcu C+E i ruszyłem w świat.... Miłość na odległość? Wiecie jakie opowieści słyszy się wieczorami na TIR-Terminalach kiedy kierowcy mają 45 godzin przerwy? Wiecie ile związków bezpowrotnie ginie... To przykre :-( ale niestety...TIR-y są duże a duży może więcej,są też zazdrosne...niepuszczają kierowcy na długo do domu...w końcu stajesz się w domu gościem-przyjeżdżasz i już niema entuzjazmu...Opuszczając pokład TIR-a w Luxembourgu , niechciałem już wracać...uczucia do mojej kobiety szybko wygasły...byłem Panem samego siebie,sam sobie gotowałem w trasie na pokładzie TIR-a,sam prałem na parkingu rozwieszając pranie na sznurach powieszonych pomiędzy dwoma lusterkami dwóch ciężarówek...Jadąc do domu...Niewiedziałem już co mam powiedzieć kiedy wejdę-cześć? a może dzień dobry? Odkąd wsiadłem za kierownicę potężnych rozświetlonych kolorowych TRUCK-ów najpierw w Europie a teraz już w Canadzie...wszystko się zmieniło....Niestety nawet w łóżku nie było już namiętności,ba! niebyło już nic...zwyczajnie nie chciałem...coraz częściej zastanawiałem się po co wróciłem??? Wreszcie moja kobieta zazdrosna o TIR-y powiedziała mi: Jeśli masz być w domu gościem jak w hotelu,przyjść , zjeść,wytrzeć mordę i wyprać to nie wracaj...wybieraj Ja albo te pieprzone TIR-y...Błagałem by nie kazała mi decydować...-Nalegała...Ja jestem włóczykijem,wiecznym Trakerem....moją pasją są auta i TIR-y...pożegnałem się.... to był ostatni raz... Dwa związki -szczęście w nieszczęściu nieformalne i oba nie przetrwały TIR-ów.Ja nadal jadę i jak mówi się w żargonie kierowców-Szerokiej drogi i zawsze zielonego...Czy żałuję ? Tak...czy zmieniłbym coś dzisiaj? Niestety...Odpowiedź brzmi-NIE.Dlaczego? To jakby człowiekowi zabrać tlen,lub rybie wodę,to jak kazać komuś skoczyć z mostu to jak żeglarzowi zabrać Yaht i morze.Osoba bez pasji i celu-zginie ,straci sens...rozpije się....lub wpadnie w inne tarapaty...Czy może przetrawć miłość z netu albo na odległość.Nie róbcie sobie złudzeń...Miłość na odległość nie przetrwa nigdy.Nawet ta najszczersza...Prędzej czy później,Jedna przypadkowa Impreza...jena przypadkowa osoba która Cię zainteresuje,chemia-,miłość wyłącza rozum...i...sex...tak kończy się życie na odległość-prędzej czy później...Ale poznać kogoś w internecie...To możliwe i wiem,z doświadczenia ,że może to być ta wymarzona i jedyna osoba,a na optycznej okazuje się ,że jest jeszcze lepsza niż w necie.W miłość taką bardzo szczerą od pierwszego spojrzenia wierzę...przeżyłem to sam więc jestem pewien,trzeba tylko dbać o taki związek...Tu apel do młodych szczególnie chłopaków-Jeśli kiedyś stwierdzicie że chcecie być kierowcą-wsiąść za kierownicę TIR...pomyślcie...Kiedyś moja mama zobaczyła ,że podpisuję papiery na zawodowe Prawo Jazdy...Była już wtedy po rozwodzie z ojcem...Był kierowcą....zawodowym...miałem 3 lata kiedy się rozwiedli...Powiedziałem tak-podpisuję.Ona dodała-zastanów się-składając tu teraz podpis na tej kartce podpis...Podpisujesz wyrok na siebie,wiesz o tym? Będziesz sam...Spojrzałem na nią i podpisałem...Pomyślcie chłopaki i pomyślcie dziewczyny bo to piękna praca ale pamiętajcie rodzina już na zawsze zostanie poza nawiasem...W ciągu roku jesteście w domu tylko dwa miesiące w domu...reszta to trasa...Na początku tęsknisz,potem zapewniasz ,że wszystko okay,dalej uczucie wygasa,przypadkowi znajomi kierowcy,jeden telefon po taksówkę masz 2 dni postoju na parkingu gdzieś w Niemczech czy Holandii,lądujecie z Parkingu taxówką na dyskotece,alkohol,dziewczyny,muzyka i sex tak często się to kończy dalej trasy coraz dalej i dalej,ja też mówiłem że wrócę-najpierw Polska i wyjazdy na TIR-ach,dalej przeżuty międzynarodowei już trasy po całej Europie i sporo poza Europą wreszcie za Ocean trasy Canada-Stany zjednoczone...zanim zdecydujecie się na tą pracę,pomyślcie-to praca dla samotnika lub ludzi z pasją....niestety kosztem czegoś...A jeśli kogoś znajdziecie przez internet...pielęgnujcie ten związek,niech stanie się najważniejszy..bo rodzina jest święta i zawsze ma być na pierwszym miejscu-nie TIR-y,nie znajomi ale rodzina....Powodzenia !
Z dedykacją dla dziewczyny która wtedy zrobiła to zdjęcie w moim wozie...świt na trasie-Anglia
życie....weryfikuje takie historie https://www.youtube.com/watch?v=ohcUOlIGQn4&index=403&list=PLrqEaBT6Z-nnFBCiD9dn9_hzx8R7qBVma
To nie dom-setki tysięcy kilometrów od domu-na trasie...
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Najpierw należy budować od relacji z Panem Jezusem, to takie wskazanie dla tych co się uważają za chrześcijan. Ogólnie budowanie wartości i budowanie wspólnot, potem można budować coś podstawowego, zwanego rodziną jako podstawową komórką wspólnoty i społeczeństwa. Odległości ogólnie są złe, ale jak ludzie mają żywą wiarę i kochają Jezusa to i siebie będą kochać na odległość.
Chyba po raz pierwszy przeczytałam tutaj coś z uwagą i zainteresowaniem. Dużo w tym smutku i tęsknoty, ale i dużo prawdy.
Ps
Zawsze zielonego i Powodzenia w znalezieniu tej wymarzonej cichej przystani życia. I coś na długie samotne trasy
https://www.youtube.com/watch?v=ccJw0xx2Nrw
Mnie sie kiedys udalo poznac dziewczyne w internecie,pisalismy dosc dlugo okolo miesiaca zanim doszlo do spotkania.,po kilku spotkaniach postanowilismy sprobowac zwiazku,niestety po 3 latach sie rozstalismy z powodu jej dobrego kolegi z ktorym zaczela spedzac duzo czasu.
Podpisałbym się pod tym wszystkim....każdy ma swoje zdanie,niektórzy opierają się na własnych doświadczeniach....Czasem taki związek na odległość wynika z musu i wymaga nie lada wytrwałości od obojga partnerów...Na dłuższą metę jednak nie wyobrażam sobie czegoś takiego
Hmm ja ostatnie zwiazki poznalem przez internet. Pierwszy twal ponad 3 lata, mieszkalismy razem po ok. 6 miesiacach. Bylo cudownie. Ale niestety sie skonczylo wszystko. Potem poznawalem inne kobiety tez przez internet, ale niestety kazda porownywalem z ta pierwsza I zawsze sie to konczylo. Wiem ze to jest moja wina. Wyleczylem sie juz z tego bo naprawde poznawalem wartosciowe osoby I wszystko niszczylem przez swoje rozpamietywanie. Ale internet I serwisy spolecznosciowo-randkowe pomagaja w znalezieniu przylaciol, znajomych lub naprawde tej jednej jedynej osoby. Tylko potrafijmy o to zadbac zeby wszystko sie ukladalo, a bedzie wszystko dobrze. Pozdrawiam wszystkich szukajacych swojej drugiej poloweczki :)