miłość w necie / miłość na odległość strona 110 z 130
Możecie tutaj dyskutować na temat znajomości nawiązywanych poprzez internet. Zdarzyło Wam sie kiedyś w taki sposób z kimś umówić? Czy ta znajomość przetrwała - jesteście dobrymi przyjaciółmi, para, a może taka randka okazała sie totalnym niewypałem? Nawet jeśli nie macie za sobą tego typu doświadczeń to raczej każdy z Was ma wyrobione zdanie na temat takich znajomości - ten temat to miejsce dające Wam możliwość podzielenia sie z innymi Forumowiczami Wasza opinia. Jak sadzicie, czy można poznać miłość swojego życia przez internet, a może waśnie jesteście przykładami na to, ze to jest możliwe? :)
W temacie można rozmawiać również na temat związków na odległość... Razem, a jednak z daleka od siebie... Czy dzielące zakochanych kilometry nie wpływają destrukcyjnie na związek? Czy taka miłość ma szanse przetrwać? A może sami jesteście / byliście w takim związku i chcielibyście podzielić sie swoimi doświadczeniami?
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Miłość w necie? Możliwa, ale bolesna.
Fakt, do czasu wierzyłam w nią. Jako, że jestem typem niepoprawnej romantyczki, od zawsze marzyłam o "księciu z bajki". Nigdy nie szukałam jako tako sympatii przez internet, aczkolwiek pewnego dnia poznałam chłopaka. Wydał mi się dosyć dziwny, prosząc mnie o numer telefonu pierwszego dnia znajomości, mimo wszystko podałam mu go. Poznawaliśmy się pół roku aż w końcu przyjechał do mnie. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć. Pokonał 700 km by się ze mną spotkać. Tych kilka wspólnie spędzonych dni było dla mnie czymś wyjątkowym. Mimo, że tak naprawdę widzieliśmy się na żywo pierwszy raz, nie czułam się przy nim źle, nieswojo. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Dodam, że nieraz marzyłam o tym spotkaniu, wyobrażałam je sobie, ale tak naprawdę nie wierzyłam w nie.
Traktowałam go jak przyjaciela. Zwierzałam mu się ze swoich problemów. Po naszym pierwszym spotkaniu poczułam, że może uda nam się w związku, będąc parą.
Kilka dni przed połowinkami mój partner oznajmił mi, że nie może ze mną pójść. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale nie chciałam iść z byle kim. Rozżalona opowiedziałam wszystko mojemu lubemu. Następnego dnia rano napisał mi, że pójdzie ze mną. Przejechał tyle km tylko po to, żeby iść ze mną na zabawę, żebym nie czuła się samotna. Był moim ideałem faceta. Próbowaliśmy spotykać się jak najczęściej, rzadko się sprzeczaliśmy. Czasami widok jego uśmiechniętej twarzy na kamerce na skype, doprowadzał mnie do łez. Widziałam go, ale nie mogłam go dotknąć, pocałować, przytulić. Zawsze odliczałam dni do naszego kolejnego spotkania. "Wszystko co dobre, szybko się kończy." 24 grudnia zerwał ze mną. Nie wiem dlaczego, zostałam z wielkim znakiem zapytania... Z wielkim niedopowiedzeniem. Facet który jeszcze kilka dni wcześniej wyznawał mi miłość, nagle zniknął ze słowami "kiedyś zrozumiesz". Km które nie były dla niego większą przeszkodą, stały się wielką komplikacją. Dotkliwie mnie zranił. Na zakończenie chciałabym dodać, że nigdy więcej nie chciałabym przechodzić tego ponownie.
Pozdrawiam
Mój nauczyciel od fizyki tłumacząc nam definicję prawdopodobieństwa powiedział że rzucając granatem w kupę kamieni istnieje prawdopodobieństwo że za którymś razem kamienie ułożą się w zamek. Wszystko jest możliwe, znalezienie kogoś przez internet na stałe również ma swoje prawdopodobieństwo. Błędem ludzi jest jednak liczyć że może to być każda poznana osoba, lub każdą poznaną osobę od startu skreślać. Tak samo związek na odległość ma swoje szanse przetrwania
skoro uczyłeś się prawdopodobieństwa na fizyce to prawdopodobnie masz racje.
Szanse przetrwać ma ale sensu nie ma najmniejszego (o ile wiecie ze sie nigdy nie spotkacie) chyba ze lubicie konia walić do skype i całować kamerę.
Pozdrawiam
wg. mojej opinii takie związki nie mają racji bytu , być może i zdarzają się takowe "udane " związki aczkolwiek jest to rzadkość i można by w sumie traktować je w ramach błędu statystycznego :)
Taki zwiążek jest bez sensu i rzadko kiedy może przetrwać.Chociaż zdazają się wyjątki. Ja poznałam tutaj faceta ale z jego strony to była jedna wielka ściema jest on po prostu oszustem i naciągaczem.A udawał takiego zakochanego.Niezły z niego aktor mógłby być.
Od słowa do słowa (nawet tego pisanego) i można się w sobie zakochać, mam na to dowody :) Jednak trwały związek można stworzyć wyłącznie fizyczną obecnością, miłość na odległość może trwać ale nie wiecznie. Koniec :D
Witam :-) chętnie poznam jakiegoś fajnego chłopaka z Podlasia :-D śmiało piszcie jak macie ochotę ;-)..PS.. Tak wiem że nie wyglądam na 20 lat ale mam już rocznikowo 21 he :-D :-*
Milosc na odleglosc nie przetrwa...jezeli sie kogos tak naprawde kocha to sie jest przy ukochanej osobie.