Upadek jak nisko trzeba upaść żeby docenić życie? Czy upadek to dobre rozwiązanie? Co trzeba stracić żeby docenić to życie?
Ja niestety nie potrafię i wciąż tracę a Ty ?. Proszę o wypowiedzi
Jak można nisko upaść a uzależnienie strona 2 z 8
Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu,...
za 3 razem już nie zamierzam prosić o pomoc a tym bardziej nie zamierzam płacić głupiemu psychologówi. Nie chce niczyjej pomocy a na życiu mi nie zalezy
Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu,...
Nie jesteś sam, nigdy nie będziesz chodził sam w ciemności. Zacznij patrzyć w Światłość. Możesz w modlitwie rozważać przymioty Boga, jest to cudowne, koi zbolałą duszę.
Nie jesteś uzależniony, a zagubiony. Tych wszystkich złych rzeczy nie potrzebujesz, łącznie z internetem. Bo 99% informacji tutaj jest kłamstwem.
I prawidłowo, pomyśl co dalej i z twoją duszą. Pomyśl, że ze wszystkiego możesz zrezygnować i żyć skromnie, żyć i być wolnym od grzechu. Pieniędzy. Możesz być wędrownym filozofem jak w starożytnej Grecji.
Spróbuj rozważać w modlitwie przymioty Boga, Jego miłosierdzie, Miłość, Mądrość. Zaufaj Mu!
"Jestem Hazardzistą" "Jestem alkoholikiem" itd. już na całe życie chcesz się zaszufladkować?
NIE!!!! Nie dlatego, że nie akceptujesz siebie, a dlatego ŻE NIE AKCEPTUJESZ GRZECHU!!!!! Chcę być czysty, wolny, kochać. PRAGNĘ I BĘDĘ żebrać tylko o MIŁOŚĆ BOGA, będę żebrać na kolanach mego Stwórcę.
Wiesz kim jesteś?
Godnym pożałowania człowiekiem, który cierpi. Jesteś też godny miłości i godny tą miłość okazywać w sposób niewinny,
Na szczęście mi się to nie przytrafiło i nie przytrafi :D
Ale znam 2 osoby co przez uzależnienie straciły praktycznie wszystko.
1 z nich to alkohol to znajomy musiał upaść już całkowicie na dno żeby się odbić
2 to hazard , mojej mamy koleżanka zaciągnęła takie kredyty na looto że się powiesiła.
portaloczat - Nawiązuj nowe znajomości...
Nie trzeba upadać na dno. Drugie zdanie zaprzecza pierwszemu. Skoro zaciągnęła kredyty i wpadła w pułapkę finansową, to chyba też osiągnęła dno, od którego powinna się odbić? Więc zdanie:
Po to aby wyjść z fikcyjnych potrzeb:
Jest kłamstwem i pustym sloganem. I znów kłamiesz, taka z tobą rozmowa.
PROSTE wystrzegaj się zła, fałszywych potrzeb i tego co oferuje świat, bo jedyną nieprzemijalną wartością jest MIŁOŚĆ. Patrzę na ten świat i jest zły, ciężki w swoim kłamstwie, smutny i tragiczny, niesprawiedliwy, chaotyczny, złośliwy, obleśny. Obserwuje choroby i tylko NADZIEJA, światełko pozwala mi wierzyć w lepsze jutro, nie w tym świecie, współczując temu co się dzieje z duszami.
Łamią Cię? Może to zaszczytnie.
Bez wtedy łamią gdy zakwitnie.
Najlepsza myśl nieuczesana,więc uczesz się z rana.
Raczej radują swoim towarzystwem. Sami sobie wystawiają świadectwo, czytaj prawdę o sobie. Braku miłości mogę współczuć ale świadomie ją odrzucacie(miłości Stworzyciela).
W 2011 roku zarejestrowałem się po raz pierwszy na forum szukając pomocy. Podejmowane leczenie itp. Mamy 2019 ,9 lat mija a czas jakby się cofnąć a nawet pogorszy
Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu,...
Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile osob tak by chcialo cofnąc czas. Sam niedawno to dostrzegłem. Wszystkie moje związki rozpadły się przez alkohol. Tak mi się wydaje. Mam 32 lata, regularnie pije od ponad 15 lat, czyli przez połowe swojego zycia. Co prawda nigdy nie myslalem o sobie jako o alkoholiku, bo oni kojarzyli mi się z pijakami co wlewają w siebie doslownie wszystko, co ma procenty, a ja zawsze kulturalnie sklepowe trunki... Od okolo 4 lat jestem sam. Brakuje mi bardzo mojej bylej kobiety z ktora mnie zostawila wlasnie przez alkohol. Doceniłem co straciłem całkiem niedawno, kiedy się dowiedziałem ze ona już ma męża. Rozstalismy się w 2013 roku, pozniej związalem się z kolejną i to nie bylo to, chociaz wtedy myslalem ze jest cudownie. Dopiero po rozstaniu docenilem tą poprzednią kobietę. Dziwnie mi się o tym pisze. Nawiasem mowiąc tez mam dług i to calkiem spory lecz odziedziczny po rodzinie. Nigdy nie bralem kredytow, nawet na raty nic nie kupowałem a od 6 lat mam problemy finansowe i nie widze perspektyw aby sie z nich wydostac. Zacząłem jeszcze więcej pic. O ile kiedys było to 3-4 piwa po pracy, to teraz bywa, ze na 10 się nie konczy... Zacząłem więcej pic zeby tyle nie myslec o problemach finansowych i o kobiecie ktorą straciłem. Tylko niestety jest to błędne koło, bo im częsciej piję tym mniejsze mam szanse na poznanie kogos. W sumie to odechciało mi się nowych relacji, zacząlem myslec, ze juz nic dobrego mnie nie spotka, ze najlepsze juz za mną... Mam teraz duzo czasu na rozmyslania, bo od kilku miesięcy jestem na L4 po złamaniu nogi. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wydarzyło się w moim zyciu bardzo wiele nieprzyjemnych rzeczy. Duzo myslę o tym co bylo, moze nawet za duzo. Nie poddawaj się MikeOne chociaz wiem ze to nie jest latwe. Czasem myslę tak, ze po cos mnie to spotkało, moze własnie po to aby docenic to, czego nie doceniałem wczesniej..
Mnie zastanawia jedno - czemu ludzie którzy wpadli w nałóg tak naprawdę NIC z tym nie robią..? Psycholodzy są "ble", terapia bez sensu (a nawet nie doprowadzona do konca) , mam coraz większe dlugi , a mimo to coraz więcej piję ( i kółko się zamyka). I nie myslcie sobie "wymądrza sie, bo nie zna zycia". Znam doskonale - tego co sama przeszlam w zyciu , nie zyczę najgorszemu wrogowi, ale zycie jest tylko jedno i trzeba je przezyc jak najlepiej. Nie dajcie się nałogowi sciagnąc na samo dno mówiąc sobie " i tak jest juz zle". Po pierwsze : NIGDY nie jest tak zle, zeby nie moglo byc gorzej , a po drugie DZIA£AJCIE zamiast tkwic w tej bezczynnosci , bo NIGDY nie jest za puzno.
Ale to nie jest tak, ze mam długi przez alkohol. Zawsze było mnie stac na to, zeby się napic, nigdy nie pozyczałem na alkohol. Chodzi o to, ze wpadłem w długi przez najblizszą rodzinę i tego dlugu nie jestem w stanie spłacic. Musiałbym przez 3 lata całą pensję oddawac, a jednak za cos trzeba zyc. Kredytu też nie dostane ze względu na komornika. To co spłacam pokrywa odsetki i koszty komornicze, a jest tego całkiem sporo. Konsultowałem to z prawnikiem i wiem, ze mam spory problem, ktorego nie idzie rozwiązac. Nie napawa to optymizmem.