MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB

konto usunięte

Choć Cristiano Ronaldo odszedł z Manchesteru United, to nadal ma duży wpływ na grę Naniego. Piłkarz Realu Madryt często udziela rad swojemu młodszemu koledze.

? Ronaldo od początku mojej kariery jest bardzo pomocny ? mówi Nani.

? Kiedy przyszedłem do Manchesteru United, to często mi doradzał, kiedy sprawy nie miały się dobrze. Po odejściu do Realu Madryt nadal udziela mi wsparcia.

? Tak, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Potrafi mnie wysłuchać i to mi pomaga. Choć jestem w Manchesterze, a on w Madrycie, to cały czas pisze SMS-y i dzwoni do mnie, aby życzyć mi powodzenia.

? Być może teraz kibice Manchesteru United widzą prawdziwego Naniego. Są ze mnie zadowoleni, a ja jestem zadowolony z siebie. Chcę grać jednak jeszcze lepiej ? dodaje Nani.

konto usunięte

Manchester United pokonał Tottenham Hotspur 2:0 (1:0) w meczu 10. kolejki Premier League. Do kuriozalnej sytuacji doszło przy drugiej bramce dla Czerwonych Diabłów. Heurelho Gomes wypuścił piłkę w polu karnym, myśląc, że sędzia podyktował rzut wolny dla jego drużyny, tymczasem piłkę zagarnął Nani i wpakował ją do pustej bramki.


Spotkanie na Old Trafford zapowiadało się jako jeden z hitów tej kolejki Premier League. Trzecie w tabeli Czerwone Diabły mierzyły się z piątą ekipą - Tottenhamem Hotspur. W ostatnich czterech spotkaniach Koguty dały się pokonać na stadionie rywali z Manchesteru, ale tym razem liczyły na korzystny wynik.

Ich marzenia rozwiał jednak Nani. W 30. minucie Portugalczyk świetnie dośrodkował z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na Javierze Hernandezie, a akcję wykończył strzałem głową Nemanja Vidić, który wybił się najwyżej w powietrze w polu karnym.

Koguty po stracie gola nie zamierzały jednak po raz kolejny dać ugotować się "w diabelskim kotle". Toczyły wyrównany bój z utytułowanym rywalem, a w końcówce przystąpiły do ataku. Być może przyniósłyb on skutek, gdyby nie kuriozalna bramka dla gospodarzy w 84. minucie. W polu karnym padł Nani i po chwili zatrzymał futbolówkę ręką domagając się rzutu karnego. Sędzia Mark Clattenburg nie zareagował, a piłkę złapał Heurelho Gomes. Bramkarz Tottenhamu był święcie przekonany, iż arbiter podyktował rzut wolny i wypuścił piłkę kilka metrów przed siebie w polu karnym. Do tej po chwili dobiegł Nani i przez kilka sekund - spoglądając na zezwalającego na grę arbitra - doszedł do słusznego wniosku, iż należy kopnąć ją do siatki. Jak się okazało była to dobra decyzja, sędziowie po konsultacji bramkę uznali, a błąd popełnił w tej sytuacji Gomes. Choć trzeba nieco usprawiedliwić Brazylijczyka, bowiem Nani ewidentnie zatrzymał piłkę ręką i sędzia powinien był odgwizdać rzut wolny. Gwizdka jednak nie było, więc bramka została zdobyta zgodnie z zasadami gry w piłkę nożną. Niemniej, będzie się o niej mówić na Wyspach przez kilka dobrych lat.

Rozbite Koguty nie potrafiły się już podnieść i ostatecznie zostawiły w dziwacznych okolicznościach trzy punkty na Old Trafford. Całe spotkanie na ławce rezerwowych MU spędził Tomasz Kuszczak.
konto usunięte

Nie ustaje wściekłość w obozie Tottenhamu po kuriozalnym golu Naniego. Skrzydłowy Manchesteru wykorzystał bierną postawę sędziego i gapiostwo bramkarza "Kogutów", który zostawił piłkę bez opieki w swoim polu karnym. Miał prawo?

Bramka na 2:0 w 84. minucie przypieczętowała zwycięstwo "Czerwonych Diabłów". Trener Tottenhamu właśnie do tej sytuacji ograniczył pomeczowy komentarz.

- To jakaś farsa! Nani zagrał piłkę ręką, zrobił to celowo i powinien zostać ukarany. Każdy to widział, więc myśleliśmy, że mamy rzut wolny. Ale sędzia tego nie widział. To skandaliczna decyzja! - grzmiał na konferencji prasowej Harry Redknapp.

Nani rzeczywiście upadł w polu karnym Tottenhamu i zagarnął piłkę ręką. Sędzia nie przerwał gry, a bramkarz gości Heurelho Gomes chwycił piłkę. Po czym przekonany, że sędzia odgwizdał rzut wolny, ustawił sobie ją do kopnięcia. Ale zanim to zrobił, do piłki szybko podbiegł Nani i strzelił gola. Zaciekłymi protestami piłkarze Tottenhamu nic nie wskórali.

- Bramkarz wziął futbolówkę i od tego momentu kontrolował sytuację. Liniowy nie podniósł flagi, a sędzia w ogóle nie użył gwizdka. Nani jeszcze na niego spojrzał, aby upewnić się co do tej sytuacji. Dostał pozwolenie na grę, więc umieścił piłkę w siatce - komentował z kolei Alex Ferguson, który jest święcie przekonany, że bramka została zdobyta prawidłowo.

Menedżer "Czerwonych Diabłów" dodał, że Gomes jest sam sobie winien. - Powinien zachować się lepiej, a sam sprowokował całą sytuację. Grę dyktuje gwizdek - stwierdził Ferguson.

KONTROWERSYJNY GOL NANIEGO

konto usunięte

Dzięki bramkom Nemanji Vidicia i Naniego Manchester United pokonał na Old Trafford londyński Tottenham 2:0. Druga bramka dla gospodarzy zdobyta jednak została w niesłychanie kontrowersyjnych okolicznościach, a sędzia Mark Clattenburg ponownie został "bohaterem" meczu pomiędzy tymi zespołami.

Przez 84 minuty meczu wydawało się, że po jego zakończeniu głównym tematem rozmów będzie wysoki poziom zaprezentowany przez oba zespoły czy udane interwencje bramkarzy. Końcówka spotkania odmieniła tę opinię kompletnie, a tematem nr 1 jest i będzie gol zdobyty przez Naniego, który mimo protestów piłkarzy gości uznał sędzia Mark Clattenburg.

Wszystko rozpoczęło się od podania Wesa Browna do wbiegającego w pole karne Portugalczyka. Ten pod presją Williama Gallasa upadł na murawę starając się wymusić na arbitrze wskazania na wapno, ten jednak nie zareagował. Już leżąc na murawie skrzydłowy United zagarnął piłkę ręką i bramkarz gości Heurelho Gomes był przekonany, że za to zagranie Clattenburg podyktował rzut wolny dla "Kogutów", Tak się jednak nie stało...

Szykujący się do wybicia "rzutu wolnego" Gomes ustawił piłkę, ale zanim zdołał to uczynić uprzedził go Nani, który podszedł do piłki i z łatwością umieścił piłkę w bramce gości. Portugalczyk zachęcany był do tego przez partnerów z zespołu, którzy zorientowali się, że arbiter nie podyktował rzutu wolnego, w wyniku czego futbolówka była już w grze. Goście zaciekle protestowali przeciwko uznaniu tego gola, lecz dla kilku z nich zakończyło się to jedynie powiększeniem dorobku żółtych kartek. Wydaje się, że o ile sama decyzja o uznaniu bramki była słuszna, to do sędziego Clattenburga można mieć pretensje za to, że nie podyktował rzutu wolnego po zagraniu ręką Portugalczyka. Bramkarz gości powinien jednak wiedzieć, że gra się zawsze na gwizdek sędziego.

OBEJRZYJ CAŁĄ SYTUACJĘ!

Warto w tym momencie wspomnieć, że ten sam sędzia już raz był na czołówkach wszystkich gazet po meczu tych dwóch drużyn, także rozegranym na Old Trafford. W styczniu 2005 roku Clattenburg, a także pomagający mu na linii Rob Lewis, nie zauważyli prawidłowo zdobytego gola przez Pedro Mendesa. Portugalczyk strzałem prawie z połowy boiska pokonał wtedy Roya Carrolla, zdaniem sędziów bramkarz United wygarnął jednak piłkę jeszcze zanim przekroczyła ona linię bramkową. O tym, że była to wyjątkowo błędna decyzja "sprawiedliwych" świadczyć mogą nie tylko telewizyjne powtórki, ale również fakt, że angielscy bukmacherzy wypłacili wtedy nagrody tym typującym, którzy obstawili wygraną "Kogutów" 1:0, a także postawili na to, że Mendes zdobędzie w tamtym spotkaniu bramkę.

NIEUZNANY GOL MENDESA!

Stracona w takich dziwacznych okolicznościach bramkach bardzo podcięła skrzydła podopiecznym Harry'ego Redknappa, którzy nie zdołali już zagrozić bramce Edwina van der Sara. Wcześniej holenderski bramkarz był kilkukrotnie w poważnych opałach, a raz z pomocą przyszedł mu słupek, po tym, gdy z dystansu uderzył jego rodak z przeciwnego zespołu Rafael van der Vaart.

W tegorocznych rozgrywkach piłkarze Aleksa Fergusona znani są z tego, że doskonale egzekwują stałe fragmenty gry. Potwierdzili to również i w sobotni wieczór, zdobywając w ten sposób gola otwierającego wynik meczu. W 31. minucie z rzutu wolnego precyzyjnie dośrodkował Nani, a najlepszy w walce o piłkę okazał się Nemanja Vidić, przy którego strzale głową żadnych szans na obronę nie miał Gomes.

Dzięki wygranej "Czerwone Diabły" zrównały się dorobkiem z londyńskim Arsenalem, oba zespoły tracą jednak do prowadzącej w tabeli Premier League Chelsea pięć punktów.

Manchester United - Tottenham Hotspur 2:0 (1:0)
Bramki dla Manchesteru: Nemanja Vidić (31'), Nani (84')

konto usunięte

Czerwonym Diabłom w poprzedniej kolejce udało się wreszcie wygrać wyjazdowe spotkanie, lecz odbywało się to jak zwykle w dramatycznych okolicznościach. Teraz United czeka mecz z Tottenhamem na Old Trafford.

Sir Alex Ferguson na konferencji prasowej poinformował, iż największa gwiazda jego zespołu, Wayne Rooney będzie zmuszony pauzować znacznie dłużej niż zakładane wcześniej trzy tygodnie.

Nie jest to jedyny napastnik z którego usług przez dłuższy okres nie będzie mógł skorzystać Szkot, gdyż potwierdzone zostały informacje o urazie Michaela Owena, który poza składem zostanie przez najbliższych pięć tygodni.

Z kolei w ekipie Kogutów podobne problemy jak Roo ma pomocnik Tom Huddlestone, który nie uporał się z kontuzją kostki na sobotnie spotkanie.

Menadżer Tottenhamu, Harry Redknapp rozważa opcję posadzenie lidera swojego zespołu, Garetha Bale'a na ławce rezerwowych, gdyż jego zdaniem bardziej przyda się on podczas wtorkowego meczu z Interem w Lidze Mistrzów.

Początek spotkania w sobotę, o godzinie 18.30!

Kłopoty w kadrze

Manchester United
Występ mało prawdopodobny: Evans (biodro)
Kontuzjowani: Giggs i Owen (obaj ścięgno udowe), Hargreaves (łydka), Rooney i Valencia (obaj kostka)

Tottenham
Kontuzjowani: Dawson (kolano i kostka), Defoe i Huddlestone (obaj kostka), Corluka, King i Woodgate (wszyscy pachwina), O'Hara (plecy)

Zapowiedź spotkania

Niepokonany, lecz wciąż mający pięć punktów straty do Chelsea Manchester United na początku tego sezonu zaliczył więcej remisów niż przez cały zeszły sezon.

Remis 2:2 podczas ostatniego ligowego spotkania na Old Trafford przeciwko West Brom jak zwykle dostarczył wiele nerwów United, gdyż prowadząc 2:0 pozwolili gościom na strzelenie dwóch bramek i wywiezienie z Teatru Marzeń cennego punktu. Marzenia Czerwonych Diabłów o 19 tytule mistrza Anglii z meczu na mecz wydają się być coraz bardziej odległe.

Fakty te z pewnością muszą dawać promyk nadziei ekipie Tottenhamu, która w sobotę będzie próbowała wreszcie odczarować Old Trafford. Trzeba wrócić do roku 1989, dokładnie pięć miesięcy wcześniej niż urodził się Gareth Bale, aby zobaczyć ostatnią wygraną Kogutów na tym stadionie.

Bale jest ostatnio w niesamowitej formie, jednak sposób na niego znalazł w poprzedniej kolejce obrońca Evertonu Phil Neville, który nie pozwolił młodemu piłkarzowi na zbyt wiele dzięki czemu spotkanie na White Hart Lane zakończyło się remisem 1:1. Brat Phila, Gary powinien wziąć z niego przykład jeśli United zamierza zagrać w sobotnim spotkaniu na przysłowiowe zero z tyłu.

Fakty meczowe

Bezpośrednie pojedynki
* Tottenham nie potrafi wygrać z United od 25 spotkań we wszystkich możliwych rozgrywkach.
* To już 21 lat od momentu ostatniego zwycięstwa Kogutów na Old Trafford - w grudniu 1989 roku cenną wygraną 1:0 zapewnił Tottenhamowi Gary Lineker.

Manchester United
* United jest do tej pory jedyną niepokonaną drużyną w lidze, jednak ma więcej remisów (5) niż zwycięstw (4).
* Nani ma już w tym sezonie 7 asyst - więcej niż jakikolwiek inny piłkarz w lidze.
* Bramkarz Edwin van der Sar w przed dzień meczu obchodzi swoje 40 urodziny.

Tottenham
* Minęło już 67 spotkań odkąd Koguty wygrały na wyjeździe z którąś z drużyn z "wielkie czwórki" czyli Manchesterem United, Chelsea, Arsenalem oraz Liverpoolem.
* Tottenham w tym sezonie tylko raz zachował czyste konto - miało to miejsce w pierwszej kolejce rozgrywek.

Najlepsi strzelcy w zespołach

Manchester United
Berbatow: 7 bramek (6 zdobytych w lidze)
Hernandez: 5 bramek (3 zdobyte w lidze)

Tottenham
Bale: 6 bramek (2 zdobyte w lidze)
Van der Vaart: 5 bramek (4 zdobyte w lidze)

Sędziowie spotkania

Arbiter główny: Mark Clattenburg
Asystenci: Darren Cann i Simon Beck
Sędzia techniczny: Mark Halsey

Ostatnie ustawienie obu zespołów w ligowym spotkaniu

Stoke City 1:2 Manchester United
Van der Sar, Neville (Brown 46'), Ferdinand, Vidic, Evra, Fletcher, O'Shea (Carrick 70'), Scholes (Obertan 87'), Nani, Hernandez, Berbatow.
Nie zagrali: Kuszczak, Smalling, Macheda, Gibson.

Tottenham 1:1 Everton
Gomes, Hutton, Kaboul, Gallas, Assou-Ekotto, Lennon (Pavlyuchenko 69'), Palacios (Sandro 46'), Modric, Bale, Van der Vaart, Crouch.
Nie zagrali: Cudicini, Jenas, Keane, Bassong, Kranjcar.

konto usunięte

United przeżyło bardzo burzliwy początek sezonu 2010/2011 po tym jak na wyjazdach zgubiło niezwykle cenne punkty, a ich największa gwiazda zamierzała opuścić Old Trafford.

Teraz kiedy oba problemy wydają się być już rozwiązane, pomocnik Czerwonych Diabłów Michael Carrick twierdzi, że po tym wszystkim co zespół zostawił za sobą pozostały pozytywne emocje, gdyż trudna sytuacja nie załamała United.

Podopieczni sir Alexa Fergusona wygrali ostatnie trzy mecze i nawet gdy Stoke City doprowadziło do wyrównania w niedzielnym pojedynku to piłkarze z Old Trafford potrafili grać do końca i zdobyć cenne trzy punkty.

- Musimy skupić się na podtrzymaniu tej dobrej passy - wyznał Carrick w wywiadzie dla manutd.com. - Jednak nie możemy wybiegać myślami zbyt daleko, gdyż każdy najbliższy mecz jest bardzo ważny. Teraz czeka na ciężkie spotkanie ze Spurs i to na nim jesteśmy przede wszystkim skupieni, lecz atmosfera w drużynie jest bardzo dobra i wszyscy są szczęśliwi. Można wyczuć pozytywne wibracje i mam nadzieję, że poprowadzą nas one do zwycięstwa.

- Zaczyna się okres, gdy gramy spotkania co parę dni, jednak to bardzo dobrze, że wciąż gramy na kilku frontach. Prawdziwym wyzwaniem jest dla nas podtrzymanie serii zwycięstw i trzymanie się razem mimo wszystko. To na tym najbardziej nam teraz zależy. Przez spotkania które zremisowaliśmy nie czujemy się zbyt dobrze, jednak to już przeszłość. Wciąż jednak jesteśmy niepokonani, wygraliśmy 3 mecze z rzędu i dzięki temu czujemy się bardziej pewni siebie.

Michael jest byłym zawodnikiem Tottenhamu, lecz jak przyznaje nie będzie mu żal jeśli podczas sobotniego spotkania United utrzyma miano niepokonanych w pojedynkach ze Spurs na Old Trafford od 1989 roku.

- Rekord tak naprawdę nie ma większego wpływu na naszą grę - dodał Carrick. - Musimy się mieć na baczności, bo to dobry klub, jednak nie będzie mi przykro, jeśli uda nam się podtrzymać taką cudowną passę. Wszyscy w United lubimy wyzwania, więc także do tego podejdziemy z wielką przyjemnością - zakończył angielski pomocnik.

konto usunięte

Fatalna interwencja nieomylnego do tej pory Edwina van der Sara w meczu z West Brom wywołała wielką falę krytyki pod adresem Latającego Holendra.

Na oficjalnej stronie Manchesteru United w związku z 40. urodzinami, które Edwin dziś obchodzi, fani Czerwonych Diabłów w swoich postach wyrażając poparcie dla niesamowitego bramkarza. Takie wpadki w wykonaniu Holendra to niesłychana rzadkość, więc nie należy zapominać o jego fenomenalnych interwencjach, które mnóstwo razy ratowały podopiecznych sir Alexa Fergusona od utraty bramki.

Od momentu przybycia van der Sara z Fulham w 2005 roku skład United jest ustalany właśnie od jednego z najlepszych bramkarzy w historii klubu z Old Trafford, co tylko podkreśla jego zasługi dla zespołu który w dużej mierze dzięki jego postawie w konkursie rzutów karnych zdołał wygrać finał Ligi Mistrzów w Moskwie.

Następny występ Holendra w barwach Czerwonych Diabłów sprawi, iż stanie się on drugim w historii zawodnikiem, który zakładał trykot United mając na karku 40 lat (pierwszym był Billy Meredith).

Kariera Edwina van der Sara w United:

Występy:
2005/06: 51 występów
2006/07: 47 występów
2007/08: 44 występy
2008/09: 49 występów
2009/10: 29 występów
2010/11: 11 występów

W sumie: 231 występów

Sukcesy:
Liga Mistrzów: 2007/08
Klubowe Mistrzostwo Świata: 2008
Premier League: 2006/07; 2007/08; 2008/09
Carling Cup: 2005/06
Tarcza Wspólnoty: 2007; 2008; 2010

konto usunięte

Pomocnik Interu Mediolan, Wesley Sneijder związał swoją przyszłość z włoskim klubem i tym samym uciął spekulacje na temat jego odejścia do Manchester United.

Holender podpisał nowy kontrakt z klubem, który zatrzyma go na San Siro, aż do 2015 roku.

Sneijder, który w zeszłym sezonie zdobył z Interem Puchar Włoch, mistrzostwo kraju, a także Ligę Mistrzów odniósł również spory sukces z reprezentacją Holandii, gdyż dotarł z nią aż do finału mistrzostw świata w RPA.

W ostatnim czasie bardzo często mówiło się o jego przejściu do Czerwonych Diabłów, gdyż Holender zrobił niesamowite wrażenie na sir Alexie Fergusonie.

Jednak sam zainteresowany położył kres wszelkim spekulacjom składając dziś podpis na nowym pięcioletnim kontrakcie, dzięki któremu ma podobno zarabiać 5 milionów euro rocznie.

konto usunięte

Gary Neville podczas spotkania ze Stoke zaliczył swój 600 występ w barwach United i dołączył do zacnego grona mogącego się poszczycić takim wyczynem.

Do tej pory tylko pięciu piłkarzom Czerwonych Diabłów udało się przekroczyć barierę 600 występów. Oto oni:

Ryan Giggs: Walijski czarodziej jest jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii klubu z Old Trafford. Wciąż w formie pomimo prawie dwóch dekad w koszulce Czerwonych Diabłów.
847 meczy; 156 bramek

Sir Bobby Charlton: Cudem ocalały z katastrofy w Monachium w 1958 już raptem 10 lat później wznosił do góry Puchar Europy. Sir Bobby był jednym z największych piłkarzy na świecie, natomiast teraz jest najlepszym ambasadorem United.
758 meczy; 249 bramek

Bill Foulkes: Zapomniany przez większość kibiców były środkowy obrońca United. Foulkes podczas 18 sezonów spędzonych na Old Trafford zawsze imponował wysoką formą przez co naprawdę rzadko zdarzało się, aby Sir Matt Busby pominął go przy wyborze składu.
688 meczy; 9 bramek

Paul Scholes: Wirtuoz środka pola z niesamowitym wyczuciem gry. Jeden z największych mózgów piłki nożnej swojego pokolenia, który dla United gra nieprzerwanie od 16 lat.
653 mecze; 150 bramek

Gary Neville: Mr. United posiada wszystkie cechy prawdziwego Czerwonego Diabła: determinację, pasję oraz niesamowite serce do gry. W pełni zasłużył na miejsce wśród najbardziej lojalnych zawodników United.
601 meczy; 7 bramek

konto usunięte

Javier Hernandez wciąż zbiera pochwały za swoje ostatnie występy, gdyż młodego Chicharito pochwalił tym razem trener Wolves, Mick McCarthy.

Sir Alex Ferguson sprowadził Javiera na Old Trafford za 7 milionów funtów z Chivas Guadalajara tuż przed mistrzostwami świata na które Hernandez może z pewnością zaliczyć do udanych, gdyż udało mu się zdobyć dwie bramki,a przy jednej z nich w meczu z Argentyną popisał się fenomenalnym uderzeniem.

Kolejną osobą na której Chicharito zrobił bardzo dobre wrażenie jest menadżer ostatniego przeciwnika United, Wolves Mick McCarthy, który uważa, iż Javier wkrótce będzie wielką gwiazdą.

- Oglądałem jego występ w meczu ze Stoke w niedzielę i nawet nie wspominając tutaj o dwóch bramkach które zdobył to jego postawa była niesamowita - wyznał Mick.

- Sir Alex doskonale wiedział do czego ten młody piłkarz jest zdolny, dlatego też zdecydował się go wpuścić w końcówce spotkania z nami. Javier doskonale wywiązał się ze swojego zadania. Ten chłopak wkrótce będzie wielką gwiazdą United - zakończył McCarthy.