ŻYCZE WAM GORĄCYCH WALENTYNEK ! KOCHANI
P.S fotka 14 lutego dodatkowo obchodzi swoje URODZINKI ;]
CZYLI WY TEŻ bo to dzięki WAM JEST FOTKA.PL
Elbląg
Gorących Walentynek
Legenda o "ELBLĄSKIM CZARNOKSIĘŻNIKU"
ELBLĄSKI CZARNOKSIĘŻNIK
Dawno, dawno temu, w czasach, kiedy po świecie przechadzali się czarnoksiężnicy, magowie i alchemicy, w Elblągu w pobliżu Bramy Targowej mieszkał czarnoksiężnik o nazwisku Kiliar lub, jak twierdzą inni, Kilian.
W mieście Kiliar znany był ze strasznego skąpstwa i chciwości. Odżywiał się on tylko rybami przywożonymi do miasta przez rybaków. Mieszkańcy Elbląga mówili o nim, że jest szalony, bo zamiast zabrać się za konkretną pracę w domu, w piwnicach gotuje złoto. Rzeczywiście, Kiliar dążył do uzyskania złotego kruszcu, ale, niestety, mieszanie różnorodnych składników i mikstur wciąż nie przynosiło rezultatu.
Wbrew przeciwnościom losu i szyderstwom ludzi czarnoksiężnik postanowił jednak za wszelką cenę zdobyć złoto. Dowiedział się, że pod miastem w lesie, zwanym obecnie Bażantarnią, przy starym młynie, nad strumykiem można o północy spotkać diabła. Chęć posiadania złota popchnęła Kiliara do działania. Sporządził on cyrograf, który podpisał własną krwią i w sztormową noc udał się na spotkanie swego przeznaczenia.
Diabeł zjawił się przy młynie w postaci niedźwiedzia. Siadł na dębie i czekał na czarnoksiężnika. Kiedy ten się już pojawił, niedźwiedź z radości zapiał jak kogut, a później ludzkim głosem nakazał Kiliarowi umieścić cyrograf pod młyńskim kołem. Kiedy polecenie zostało spełnione i dusza czarnoksiężnika należała już właściwie do diabła, niedźwiedź krzyknął : A teraz łap złoto ! Łap złoto ! Łap złoto ! Łap ... !
I na Kiliara posypały się niczym grad złote talary. Lecz gdy tylko któraś moneta dotknęła chciwego czarnoksiężnika, w miejscu zetknięcia się złota z ciałem pojawiał się ropiejący wrzód.
Z powodu wielkiego bólu i strachu Kiliar stracił zmysły i padł na ziemię. Następnego ranka znaleziono w lesie pod starym dębem martwego Kiliara, który w zaciśniętej dłoni trzymał kilka dziwnych kamieni.
tekst Pochodzi ze strony Informacji Turystycznej w Elblągu
"O DIABELSKIM KAMIENIU"
"O DIABELSKIM KAMIENIU"
W wielu miejscach z wartkich nurtów rzek i potoków sterczą głazy narzutowe. Potężny głaz - Diabelski Kamień - leży w korycie Srebrnego Potoku. Związana jest z nim legenda. Otóż kiedy w Elblągu budowano kościół św. Mikołaja, zjawił się u księdza diabeł.
- Co budujesz? - spytał.
- Karczmę - odpowiedział ksiądz, licząc na to, że diabeł pomoże mu przy budowie.
Rzeczywiście, uradowany diabeł począł znosić kamienie. Składał je na miejscu budowy każdej nocy. Kiedyś jednak nie pokazywał się przez dłuższy czas. Pod jego nieobecność ściany kościoła podciągnięto aż do dachu. Aby nadgonić stracony czas, chwycił diabeł największy kamień i pospieszył z nim do Elbląga. Słysząc jednak dzwony kościelne cisnął głaz ze złością do potoku, gdzie leży po dziś dzień.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
A JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁO PRZYWITANIE NOWEGO ROKU W ELBLĄGU ?
Sylwestrowa impreza na Placu Konstytucji potrwa od godz. 23 do 0.30.
Poprowadzą ją Magdalena Detmer i Kamil Czyżak z Telewizji Elbląskiej.
W programie:
- życzenia noworoczne dla mieszkańców od prezydenta miasta Henryka Słoniny
- konkurs na polski muzyczny przebój 2007 roku
- ?Elbląg wchodzi tanecznym krokiem w 2008 rok?
- prezentacja tanecznego kroku noworocznego przez Zespół Tańca Estradowego Broadway
- ?Czego życzą Elblągowi nasi sąsiedzi??, czyli zabawne życzenia zebrane od mieszkańców miast naszego powiatu i województwa
- piosenka ?Chodź ze mną na Stary Rynek? w wykonaniu Piotra Olejnika
- ?Reportaż z przeszłości?. Spot przygotowany przez Telewizję Elbląską, składający się z filmowych materiałów archiwalnych dotyczących elbląskich zabaw sylwestrowych i karnawałowych
- wspólne odliczanie godz. 24.00 z zebranymi na Placu mieszkańcami
- o północy pokaz sztucznych ogni.
WIĘCEJ NA WWW.PORTEL.PL
Wesołych Świąt
Wśród nocnej ciszy,
głos się rozchodzi...
Dzisiaj jest ten rodzaj ciszy,
Że każdy wszystko usłyszy:
I sanie w obłokach mknące,
I gwiazdy na dach spadające,
A wszędzie to ufne czekanie ?
Czekajmy - dziś cud się stanie
Znajomi, Rodzino, UŻYTKOWNICY Z FOTKA.PL
SPÓJRZCIE
Na ten prosty opłatek co trzymam w dłoniach
Bo pragnę Wam złożyć najpiępkniejsze życzenia.
Byście spędzili te Święta w rodzinnych gronach,
By Gwiazdka z nieba spełniła najskrytsze Marzenia.
Niech Wasze serca ogranie spokój pełen radości,
A w nadchodzącym roku pomyślnego zdarzeń toku,
by zgasły spory i przeminęły wszelkie złości,
i byście spotkali dobrych ludzi na każdym kroku.
Legenda o Piekarczyku
Elbląg, jako zamożny ośrodek i do tego znajdujący się przy samej granicy, był ważnym punktem strategicznym dla Krzyżaków. Wielki Mistrz postanowił więc zdobyć miasto. W tym właśnie celu 4 marca 1521 roku z Królewca wyruszyło w stronę Elbląga 2 tysiące zbrojnych pod wodzą Kaspra von Schwalbacha i Moritza von Knebel.
Mimo wcześniejszych ostrzeżeń miasto było słabo pilnowane. Straże, zwykle czujne, drzemały znużone uroczystościami obchodzonymi w mieście do późnych godzin nocnych. Rankiem 8 marca, kiedy mgły zaczęły okrywać okoliczne pola, przekupieni zdrajcy napadli na straże, opuścili zwodzony most i otworzyli ciężkie dębowe bramy. Krzyżacy jak lawina runęli na miasto. Knechtów zakonnych jako pierwszy ujrzał miejski kowal Antoni Boran. Zwołał on ludzi, którzy wspólnymi siłami próbowali unieść zwodzony most.
Rozgorzała walka. Most runął do fosy. Nie przeszkodziło to jednak nacierającym rycerzom. Ponadto w mieście znalazła się już znaczna grupa zbrojnych. Inni nadciągali i lada chwila powinni dostać się w obręb murów miasta. Na Starym Rynku zaroiło się. Od strony miasta zbliżały się szybkie, głośne kroki biegnących ludzi. To nieliczna załoga grodu spieszyła na pomoc. Kilkudziesięciu mieszczan wdarło się na wieżę, z której rzucili na napastników kamienie, belki, gorącą smołę i popiół, dzięki czemu wstrzymali atakujących. Ale w odległości kilkuset metrów od bramy pojawiła się zwarta kolumna pozostałych sił krzyżackich.
W tych okolicznościach pośród walczących znalazł się nikomu nie znany czeladnik piekarski. Kiedy nacierająca kolumna była już kilkadziesiąt metrów od bramy, zaczął on swą piekarską łopatą ciąć grube sznury, na których wisiała dębowa krata znajdująca się w bramie. Piekarczyk uderzał łopatą raz po raz, aż sznury zaczęły pękać. Wreszcie drgnęła ciężka, nabijana żelaznymi ćwiekami krata i osunęła się na dół, przygniatając pierwsze szeregi knechtów, którzy zdążyli już wejść w głąb bramy. Krzyżacy odstąpili od murów miasta. A ci, którzy byli już w środku, po krótkiej walce musieli się poddać.
Męstwo Piekarczyka uczczono piosenką, a łopatę, którą przeciął liny, zawieszono we wnętrzu bramy. Jej cząstki wisiały tam jeszcze przez ponad 250 lat. Również na znak zwycięstwa w bramie wyrzeźbiono znak łopaty, a każdy 8 marca - aż do 1772 roku, obchodzono w Elblągu jako święto miejskie.
tekst ze strony UM w Elblągu ;]