Nie myślcie że jestem psychiczna xDD po prostu mam dosyć szkoły i tych nienormalnych nauczycieli którzy ciągle się tylko drą. Nieważne czy mają powód czy nie. Chcę zachorować. Na środę. Tydzien temu próbowałam coś zrobić ale mi się nie udało :/ A na wagary nie chcę chodzić bo w tamtym roku miałam problemy ze zdaniem własnie przez wagary :/ A tydzien temu robiłam dużo rzeczy które przeczytałam na różnych forach i nic nie pomogło. Najgorsze było to że caaalutką godzinę leżałam w lodowatej wodzie. Nic nie dało. Siedziałam z mokra głową przy otwartym oknie, biegałam spocona po dworzu ubrana w cienką bluzkę i jestem zdrowsza niż byłam :) Albo jak zmusić się do wymiotów. Wsadzałam sobie palce do gardła i nic :/ nie mogłam się zmusić :/ Nie chcę jeść ziemniaków i proszku do pieczenia bo to jest straszne :/ Chce mieć gorączkę. Pomóżcie.!
Jak zachorować.? strona 9 z 12
Jasne
:)
Bo najlepsza metoda na życie to siedzieć cicho, nie przyznawać się broń Boze do sukcesow i umiejętności. I zgnić w Polsce. :)
Widzisz - ja o swoich sukcesach zawsze mówiłem głośno i pozwoliło mi to w młodym wieku dojść daleko. Bądź skromna, jak masz na to ochotę :) ja będę pusty, zapatrzony w siebie, egocentryczny i prozny, ale to mój paycheck będzie większy od Twojego, mój dyplom będzie uznawany bez problemów międzynarodowo, i moje życie bedzie jedna wielka karuzela w światowej metropolii. Nie Twoje. To ja będę mógł się wyrywać z tej metropolii kiedy tylko zacznie w niej padać, tam, gdzie jest słońce. Nie Ty.
Tak zostałem wychowany - z wysokim poczuciem własnej wartości, potwierdzanym przez osiągnięcia. Dziękuję moim rodzicom za to.
no, jasne. Czego chcieć więcej?:)
Wiesz, zazwyczaj jest tak, ze Ci co najwięcej krzyczą, w rzeczywistości są szarymi myszkami, tak jak Ty, które wpadają wywalić frustrację na forum fotki i pobawić się przez parę minut w kogoś kim się nie jest.
Taki mechanizm, nic nie zdziałasz. :)
Dzięki. Czuję się skomplementowany tym, ze moja codzienność jest dla Ciebie wyssana z palca fikcją. To naprawdę miłe, ale dowodzi tylko tego, jak bardzo abstrakcyjne i niepojęte dla Ciebie jest to, do czego doszedłem i jak żyje.
Ale wiesz co jest w tym wszystkim najbardziej przykre?
Ze tego nie widzisz. I wydaje Ci się, ze zabijasz mi klina i cokolwiek udowadniasz - a z każda swoją wypowiedzią jedynie potwierdzasz moje słowa.
Przeczytaj na spokojnie to, co napisałem, i Twoj szaleńczy bełkot w ripostach. A potem zapadnij się ze wstydu pod ziemię.
:)
Pozdrawiam
Wydaje mi się, ze to nie ja powinnam na nowo studiować swoje słowa.
Jeżeli udało Ci się do czegoś dojść, to ja absolutnie cieszę się Twoim szczęściem, bo zapewne sam pracujesz na to, aby ktoś kiedyś powiedział, ze Polska to nie tylko wysiedlisko niewykształconych i, bądź co bądź, tępych ludzi.
Ale, jeżeli już coś masz, to ciesz się z tym w sobie, a nie rozgłaszaj wszem i wobec, do czego nie doszedłeś, bo w Polsce panuje taka zasada - co za dużo to niezdrowo. A jak zapewne wiesz, jesteśmy zazdrosnym narodem, który opanował do perfekcji sztukę patrzenia na to, co ma ktoś, a na to, czego nie mam ja. :)
A w mojej opinii, jeżeli obnosisz się z czymś TUTAJ, tak naprawdę jesteś nikim.
i ja pozdrawiam.
:)