Tamten temat przepadł w sumie, a niewielu ma ustawione 'najnowsze na górze', więc proponuję odświeżyc jako, że dział i tak jest praktycznie martwy.
Ja ostatnio przeczytałem "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce"
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129435/co-sie-przydarzylo-tej-malej-dziewczynce
i 'Recenzja" Deana Koontza http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129134/recenzja
Obie książki bardzo dobre.Co prawda w tej pierwszej tematyka na pewno jest poważniejsza, ale Koontza szybciej się jakoś czyta:)
Liczę, że są tu jacyś czytelnicy i polecą coś ciekawego Zachęcam do dyskusji.
Ostatnio przeczytana książka. strona 26 z 39
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Znany i ceniony antropolog sądowy, David Hunter, ucieka z Londynu po śmierci żony i córki, żeby być zwykłym lekarzyną w małej pipidówce na odludziu - w odpowiedzi na ogłoszenie tamtejszego lekarza, który sparaliżowany jeździ na wózku i przestaje dawać radę leczyć mieszkańców sam. Któregoś dnia, dwójka dzieci z wioski znajduje na mokradłach trupa w stanie daleko posuniętego rozkładu i z ptasimi skrzydłami "przyczepionymi" do pleców. Inspektor, który zajmuje się śledztwem, grzebie w przeszłości Davida i odkrywa jego prawdziwą "profesję" - tak oto doktor po prośbie policji wraca do tego, co robił, a w małej zamkniętej społeczności miasteczka każdy zaczyna być dla każdego podejrzanym. :) Dalsze streszczenie może okazać się spojlerowaniem, więc na tym poprzestanę. :P
Brzmi ciekawie...
tez z mediamarktu mialas na jakiejs promocji? ;p czy mam szukac w ksiegarniach? ;p
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Moim zdaniem nie. Tzn. dałam w sumie tylko jeden numerek więcej dla "zapisane w kościach", ale jednak. Choć może to wynikaz tego, że bardzo szybko (po 100 stronach) domyśliłam się kto zabija te dziewczyny.
Tragedii nie ma, gorzej gdybyś zaczęła czytać od trzeciej części - wtedy już czytanie "zapisane w kościach" byłoby bezsensowne :)
Ja za to czytałam ostatnio "Morderca bez twarzy", Mankella. Potem zaczęłam kolejną część, "Psy z Rygi" i od ponad 2 tygodni nie jestem w stanie jej skończyć.Nie rozumiem fenomenu Mankella! Dokończę te Psy z Rygi, może przeczytam jeszcze jakąś część, która była ekranizowana, żeby wyrobić sobie pełną opinię.
Ten Kurt Wallander... ani da się go lubić, ani nie lubić. Ot, policjant po czterdziestce z problemami rodzinnymi, lekką nadwagą i skłonnością do przesady z alkoholem. Jakoś nie przypadł mi do gustu, nie urzekł, jest nijaki. Na plus: bardzo realistyczne opisy zmasakrowanych ciał, nie ma owijania w bawełnę. Ale akcja i śledztwo jest dla mnie słabe. Monotonne (choć podobno i w tym tkwi ten fenomen powieści Mankella), niewciągające i wszystko dzieję się przypadkiem - ktoś zadzwonił i powiedział, ktoś coś tam zrobił itp. Brakuje jakichś zwrotów akcji, mordercy też sobie nie potypujemy, bo wszystko wyjaśnia się dopiero na samym końcu, gdy ostatecznie wprowadzone są nieznane postacie.
z serii dzwoniących cedrów Rosji pt Anasta 10 tom Władimira Megre "Anasta" to najnowyszy, 10 tom z serii "Dzwoniące Cedry Rosji" - fascynujących opowieści o Anastazji, tajemniczej dziewczynie z Syberii."Po polanie w głębi syberyjskiej tajgi idzie, uśmiechając się, malutkie dziecko, nic go nie przeraża, nikt nie napada, wręcz odwrotnie, pobliskie zwierzęta gotowe są pospieszyć na pomoc w każdej potrzebie. Idzie mały człowiek, stąpając jak potomek carów po swoich włościach. A gdzie w tym czasie znajduje się wasze dziecko?..."Zachwycająca wiedza, sięgająca starożytności, doświadczenia wielu pokoleń, obserwacje sposobu życia rozmaitych społeczeństw na kuli ziemskiej doprowadziły do tego, że wszystkie tomy tej książki cieszą się wśród czytelników w Rosji ogromną popularnością. Również wielką popularność zyskała książka w dziesięciu państwach na obu półkulach, między innymi w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Francji, Izraelu...Z najnowszego tomu z cyklu "Dzwoniące cedry Rosji" dowiesz się, czego w starożytności dokonała maleńka Anasta, w kogo wcieliła się dziś jej Dusza oraz o wielu, wielu innych kwestiach.- A twoja Dusza dlaczego nie wychodzi, kiedy zasypiasz głębokim snem?- Wychodzi i moja Dusza, ale zawsze powraca na czas, bo ja jej nie męczę.- A ja niby co, męczę swoją Duszę?- Każdy człowiek, Władimirze, dający do siebie dostęp szkodliwym nałogom, złym myślom, jedzący niepotrzebne pożywienie, skazuje na męki przede wszystkim swoją Duszę.- Jakie znaczenie ma jedzenie dla Duszy? Co ona, także potrzebuje się najeść jak człowiek?- Dusza nie odżywia się materialnym pokarmem, Władimirze, ale widzieć, słyszeć i czuć ona może tylko poprzez twoje ciało. Jeśli ciało choruje, na przykład, kiedy człowiek jest pijany, ona jest dosłownie uwięziona, nie może siebie przejawić ani realizować. Ona może tylko odczuwać i płakać nad bezużytecznym, zatrutym szkodliwymi płynami ciałem.[...]- A kiedy człowiek śpi, jego Dusza nie odpoczywa?- Dusza - to energia. Żywy kompleks energii. Energii niepotrzebny jest odpoczynek[...](rozdział "Początek")
Patrick Redmond - Marionetka
Ostatnia z trzech książek tego autora, które przeczytałem. Zacząłem od Czarnego słońca, które dosłownie mnie zachwyciło, absolutnie jedna z moich ulubionych książek ever. Polecam tego autora każdemu, kto lubi czytając książkę zawędrować w najbardziej mroczne zakątki ludzkiej natury. Jeśli ktoś czytał coś Burta (Sophie albo Bunkier) na pewno się Redmondem zachwyci.
Ostatnio będąc w Saturnie natknąłem się na promocję, gdzie Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet było chyba za 14zł, a jako, że nie miałem jeszcze okazji przeczytać zdecydowałem się od razu Do tego wziąłem sobie Dowód Kellermana za dyszkę. Jestem gdzieś w połowie i całkiem ok.
Zmęczona Mankellem (dziś już skończę te Psy z Rygi...), postanowiłam sięgnąć po coś lekkiego, wręcz infantylnego. Ale w sumie to się pomyliłam z tą powierzchowną oceną.
Książka to w sumie opowiastki osoby wyjątkowo nieinteligentnej, która nie jest mocna w gramatyce i składni, ma ubogi zasób słownictwa oraz myli idiomy. Ale co z tego, skoro jednak okazuje się geniuszem w wielu dziedzinach?
Książka momentami bawi do łez, ale są też części bardzo wzruszające. Więc niezły z niej koktajl emocjonalny...
Chwilami miałam wrażenie, że Ziemia nie krąży wokół Słońca, lecz Forresta. Zupełnie niezamierzenie, udawało mu się osiągać niesamowite rzeczy, o których wielu członków mensy być może nawet nie marzy. Bardzo surrealistyczny rezultat.
Mimo że ekranizacja powieści uznawana jest już za klasyk, otrzymała chyba 6 Oscarów, oglądał ją niemalże każdy i wystawiał bardzo dobre oceny, w filmie nie wykorzystano nawet połowy potencjału, jakim autor obdarzył tę powieść.
Polecam wszystkim sięgnięcie po klasykę literatury jako nowego początku przygody z książką. Zacznijcie od Tołstoja, przez Bułhakowa po Dostojewskiego, nam Polakom literatura rosyjska jest szczególnie bliska. A później siegnac można po Gombrowicza :)
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
"Do światła" Andriej Diakow
Debiut literacki autora oraz bardzo krótki czas powstawania książki nie napawał optymizmem. "Do światła" to pierwszy tom trylogii Andrieja Djakowa, ukazującej się w ramach Uniwersum Metro. O ile książki Dmitry’a Glukhovsky’ego (Metro 2033, 2034) oceniam bardzo wysoko, o tyle pierwsza książka Diakowa ma już spore wady. Postaram się w skrócie przybliżyć fabułę: po totalnej zagładzie nuklearnej przeżyły tylko osoby które schroniły się w metrze. Zabójcze promieniowanie, zmutowane stworzenia i bandyci jest to codzienność którą doświadczają ocaleni ludzie mieszkający w metrze. Książka opisuję historię stalkera Tarana oraz dwunastoletniego sieroty Gleba którzy biorą udział w ekspedycji mającej na celu odnalezienie źródła tajemniczego światła.
Niestety nie udało się zachować klimatu pierwowzoru. Akcja dzieje się głównie na powierzchni. Osobiście wolałem ciężki klimat książek Glukhovsky’ego w których akcja toczyła się w ciemnych tunelach. Kolejny minus leci za nieustanną akcje, w każdym rozdziale dużo się dzieję. Widać że autor miał dobre pomysły, ale zbyt szybkie tempo powstawania książki nie wyszło jej na dobre. Kilka razy zostałem totalnie zaskoczony zwrotem fabuły choć wg wielu osób jest ona przewidywalna. Jako oddzielną książkę mogę polecić, ale jako książka z Uniwersum Metro troszkę zawodzi.
Aktualnie jestem po 1/3 następnej części tj "W mrok" i jest dużo lepiej ;)