Panthera
Panthera
  27 kwietnia 2017 (pierwszy post)

Wielu z was narzeka w różnych tematach i do kumpli że wkurzają was kobiety - bo nie mają o czym z wami rozmawiać, bo są nudne, bo nie mają zainteresowań, bo są głupie puste itp.
Znam sporo dziewczyn, które takie nie są.
Zaczęłam się więc zastanawiać, czy problem nie tkwi po stronie porozumienia damsko-męskiego.
Może te dziewczyny nie wiedzą jak i o czym z wami rozmawiać? Może przy was się peszą?

Przykład z mojego życia: próbuję z kolesiem porozmawiać na jakiś temat, to jego reakcja najczęściej wygląda tak: "aha, yhym, nom, spoko, ok, to fajnie" Zapytany czy powie coś wiecej odpowiada, że "no nie wiem co mam ci powiedzieć" "nie wiem co mam ci poradzić" "nie wiem co chcesz usłyszeć" "nie wiem co mam jeszcze powiedzieć ale słucham". Zagadany o problem odpowiada "moi koledzy sami sobie radzą z problemami, nie zwalają problemów na głowe innym". Gdy rozwijam jakiś temat bardziej, odpowiada: "nie wiem co w tym śmiesznego", "to nie jest zabawne" (chodzi np o mema w internecie, jakiś filmik, tekst, sytuację w życiu; jego to nie bawi, ale inne rzeczy, ktore mnie nie smieszą, już go bawią), "jakbym chciał zobaczyć góry to bym włączył zdjęcie w internecie, nie musze tam jechać", "zachwycasz się rzeczami które ludzie widzą na codzien i traktują to jako coś normalnego" (np zielen na wiosne, piekna pogode). Kiedy opowiadam z pasją gdzie byłam i co widziałam znowu odpowiada: "yhym aha" "co w tym niezwykłego?" a jak gdzieś byłam ze znajomymi i co tam robiłam to: "nie interesuje mnie to". Zapytany, na jaki temat chciałby ze mną porozmawiać, odpowiada "nie wiem..." d83dde12 Często też gra w gry więc raczej skupiony jest na graniu, a ja nie lubie gadać do jego pleców. Jak jesteśmy gdzieś na mieście i ma dobry humor rozmowa się klei, ale bywa że z dupy nie ma humoru i nawet jak mu nawijam to ten mruknie pod nosem "yhym" lub nie odpowie wcale i tyle. Wtedy i mi odechciewa się gadać, jak nie widze zainteresowania i zrozumienia z jego strony.
Po dłuższej chwili milczenia ten powie "i co tak milczysz?" lub "czemu nic nie mowisz". Wtedy ja odpowiadam zazwyczaj "a bo nie wiem co". Po kilku takich razach ten wtedy zaczyna reagować złością twierdząc ze: "jak zwykle", "ciągle to ja pierwszy zagaduję", "z toba nie da sie o niczym rozmawiać" itp. Ostatnio stwierdził nawet, że jestem nudna. A prawda jest taka, że to on jest nudny, to z nim sie nie da o niczym rozmawiać, co próbuje rozwinać temat to ten go kwituje jakimś tekstem że aż się odechciewa kontynuować rozmowe, lub przypomina ona mój monolog (fakt, on zaczyna rozmowe tym tekstem "co powiesz?" ale w ogole juz dalej w niej nie uczestniczy tylko ew. slucha). A przecież rozmowa to dialog, a nie monolog.
Irytuje mnie to, bo potem wysłuchuję że to ja taka nie do rozmowy jestem, a ja uwielbiam rozmawiać na wiele tematów, mam wiele zainteresowań, wystarczy zacząć temat. A on by gadał tylko o grze i pracy. Zapytany co tam słychać w pracy odpowiada zawsze "zapitol" choć wiem że dzieją się tam i przykre jak i śmieszne rzeczy, bo podsłuchałam jego rozmowe z koleżankami, ktore opowiadały o różnych rzeczach co sie smiesznego w tym dniu w pracy działo, ale on w ogole nie chciał rozwinąć tego wątku, ani nigdy nie opowiada co dziś ktoś śmiesznego odwalił tylko ciągle odpowiada "zapitol był". Dużo mi to mówi...
Kiedys tego nie było. Rozmowy trwały 10 godzin dziennie, zawsze był temat. Gdy nastawała niezręczna cisza ja albo on zaczynał nowy temat a tematy przelewały sie płynnie z jednego w drugi. Gadaliśmy o wszystkim, o myszkach do komputera, o biegu charytatywnym, o winach, o muzyce, o książkach oraz o grach. Był ciekawym człowiekiem, pisał nawet wiersze. Teraz to wszystko ucichło.
Na fb też nie jest lepiej. Jak gra albo ogląda serial to odpisuje mi po nawet godzinie, a po takim czasie gubię wątek i to co miałam mu jeszcze napisać. To już nie przypomina takiej pełnej rozmowy...
O naszej relacji i tym problemie z porozumieniem też nie da się rozmawiać, bo wiem że zaraz poczuje sie atakowany, ze mam jakies pretensje i będzie podirytowany i wtedy już kompletnie zamknie się w sobie (typowe męskie zachowanie, czego w ogóle nie rozumiem, takie złoszczenie się bez powodu, bo "kobieta coś powiedziała a on to wziął za bardzo do siebie, bo to znaczy ze kobieta wtrąca mu sie w zycie i jego styl bycia", bez dystansu do siebie, kazda drobna uwaga co do nieodpowiedniego zachowania jest przez facetów brana za zniewagę i obrazę oraz atak :/ )
Po prostu człowiek-beton.

I tu jest spory problem, bo ostatnio prawie wcale nie rozmawiamy. Rozmowa to bardzo ważna rzecz w relacjach miedzyludzkich, niestety u nas ona kuleje (a przeciez kiedys tak nie było...) przez co cierpi cała relacja, ja to widze, nie wiem czy on to widzi ale chyba ma to gdzieś... Chcę to naprawić, ale nie mam pojęcia jak, im bardziej sie staram tym gorzej wychodzi, a też nie chce sie poniżać przed nim i pozwalać na takie olewactwo choć ja sie staram znaleść jakiś temat. Nie rozumiem jak można mieć taki problem z tak prostą rzeczą.... Ale on go ma!
Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Od czego to zalezy i jak to zmienić. Czyżby to była prawda, że nadmiar techniki i relacje miedzyludzkie sie osłabiają?

Najbardziej jednak boli mnie to, że widzę ewindentnie ze to on nie ma ochoty ze mna rozmawiać i ze raczej nic go juz nie interesuje i nie obchodzi i ze jest nudny do bólu a wmawia mi, że to ja nie chce rozmawiac z nim, ze to moja wina, ze to ja jestem nudna bo nie ma o czym ze mną pogadać...

I widzę ze jest wiecej facetów co uważają kobiety za nudne i głupie i bez zainteresowań bo oni nie mają o czym z nimi rozmawiać. Może włąśnie problem tkwi w nich, a nie w kobietach?

Ale to tylko przykład jednej z takich relacji. Mam kilku kolegów z ktorymi mogę rozmawiać o wszystkim i sie swietnie z nimi dogaduje i kilku takich z ktorymi za cholere nie idzie, są tępi, potrafią wyrwać zdanie z kontekstu w połowie wypowiedzi i mieć pretensje o to co zinterpretowali z urwanego kawałka zdania, choć gdyby doczekali do konca to zdanie brzmaiłoby zupełnie inaczej i nie było by o co podnosić rabanu... I ci drudzy wlasnie uważają że jestem nudna i nie da sie ze mną o niczym rozmawiać. Wiec mysle ze wiele tu zalezy od samego faceta jaki jest. Być może to ci nudni uważają kobiety za nudne bo sami nie potrafią z kobietami rozmawiać? Ale to by nie tłumaczyło dlaczego najpierw rozmowa się klei i jest fajnie a potem już wieje nudą.

Jako osoba która kompletnie już nie wie co robić proszę facetów o jakieś wskazówki dotyczące tego, jak chcą aby kobiety z nimi rozmawiały oraz jakie tematy ich kręcą (choć jednak główny nacisk kłaść na to jak faceta zachęcić do rozmowy) z podziałem na rozmowy "sms" tudzież przez "messengera" (lub inny komunikator) i na rozmowy w cztery oczy :) Ta wiedza może się przydać innym kobietom :) Zapytać nie zaszkodzi :)
Podpowiedzcie, co zrobić, by rozmowa faceta z kobietą znów przebiegała z pasją. (I żeby nie była tylko o seksie).
Przyda mi się to na przyszłość :)

Panthera
Panthera
  11 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: No nie wierzę co czytam. On ma jej zaplanować rozrywki, małżeństwo, dzieci i emeryturę.


xhyba nie zrozumiales. Chodzilo o to czy traktutuje ten zwiazek powaznie, czy widzi swoja przyszlosc obok mnie (czyli kocha mnie bardzo, o mnie marzyl i mnie szukal cale zycie, czyli ze to ze mna chce spedzic reszte zycia), czy tez ma gdzies co bedzie i skupia sie na tym co teraz, ze jestem i juz (czyli jestem to jestem, nie mysli ze moze mnie zabraknąc, ze moge odejsc, wtedy sie dopiero bedzie martwil, ale tez nie robi nic bym zostala, bo jemu zwisa z kim spedzi reszte zycia - jak zostane, to ze mną, jak odejde, to sam lub z inną, kazda opcja jest dobra a za mną tesknił nie bedzie ani nie bedzie za mna rozpaczał, czyli tak jakby nie kocha mnie lecz jest ze mna z przyzwyczajenia).

Konto usunięte
Konto usunięte: Skoro facet jest stabilny w uczuciach to chyba jego plus.


tego nie wiemy. Moze jest stabilny, bo mnie kocha, a moze dlatego, ze zadna inna go nie chce?

Konto usunięte
Konto usunięte: Ot babskie myślenie księżniczki. Ja będę leżała a niech chłop wszystko robi.


W tym zwiazku to ja robie ostatnio. Kiedys bylo po rowno, teraz na I miejscu są gry. Planuję wyjscia, to jemu sie nie chce. Jak jestem u niego to kij ze sie nudze - on chce grac i juz, w niedziele od rana do wieczora, zamiast gdzies ze mna wyjsc. Sam mnie prawie nigdzie nie zabiera (raz na dwia miesiace do kina na film jesli jest cos ciekawego, ew. do biedronki po lazanie) ale i ja nie moge go nigdzie wyciagnąć, choc wyraznie zaznaczam, ze ja mu postawie juz to sushi czy cos innego. Nie. On woli wydać 15 zł na sushi z biedry, niz nic w restauracji sushi. Ale kto mu broni. Potem jeszcze mnie nazywa sknerą. Przypisuje mi cechy ktore sam ma...
A jak juz mowilam nie da sie z nim gadac bo co zaczynam temat ten sie wkurza, ze marudze i narzekam a jego to wkurza.
Panthera
Panthera
  11 maja 2017
Maryla
Maryla: Uciekaj póki nie masz z nim poważniejszych zobowiązań


najpierw musze miec gdzie :D
WiecznyPrawiczek84
WiecznyPrawiczek84
  11 maja 2017

Doceni jak straci.

veni00
veni00
  11 maja 2017

@SzczeryJakZloto: Ty tak serio, czy jaja sobie robisz? Przecież dziewczyna napisała, że oczekuje względnej normalności, stara się cokolwiek zmienić i trafia ze swoimi staraniami w próżnię.

Eldim
Posty: 1109 (po ~186 znaków)
Reputacja: -96 | BluzgometrTM: 125
Eldim
  11 maja 2017

Jestem zdumiony. 8 stron doglebnych analiz i zlotych rad na podstawie tylko jednej relacji (i to czyjej, pamietajmy :)). Audiatur et altera pars i dopiero wowczas wyklarowane wnioski beda miec jakies rece i nogi.

Podejmujesz wyzwanie?
Panthera
Panthera
  11 maja 2017
Eldim
Eldim: estem zdumiony. 8 stron doglebnych analiz i zlotych rad na podstawie tylko jednej relacji (i to czyjej, pamietajmy :)). Audiatur et altera pars i dopiero wowczas wyklarowane wnioski beda miec jakies rece i nogi


co jest złego ze relacja jest moja?
W koncu to ja staram sie cos zmienic i pytam jak

Pamietaj ze problem dotyczy glownie tego co wypisalam
A to co wypisałam mnie spotkało, nie jest zmyslone, wiec chocbyście faceta pytali to on nie zmieni swoim tłumaczeniem sie wam tego faktu, ze jednak tak mi odpowiadał.
Co innego przyczyny - tych i ja nie znam wiec ich nie zmyślam.
Opisuje tylko suche fakty.
Eldim
Posty: 1109 (po ~186 znaków)
Reputacja: -96 | BluzgometrTM: 125
Eldim
  11 maja 2017

Nawet gdyby to byla relacja krolowej Elzbiety to i tak na podstawie punktu widzenia tylko jednej ze stron nie da sie wlasciwie zdiagnozowac sprawy. Nie wydaje mi sie zebys byla w tej sytuacji nieskazitelnie czysta biorac pod uwage twoje radykalne poglady na niektore aspekty relacji damsko-meskich.

Podejmujesz wyzwanie?
SkromnyJaa
Posty: 378 (po ~147 znaków)
Reputacja: 242 | BluzgometrTM: 46
wpis jest ukryty
Panthera
Panthera
  11 maja 2017
Eldim
Eldim: Nie wydaje mi sie zebys byla w tej sytuacji nieskazitelnie czysta biorac pod uwage twoje radykalne poglady na niektore aspekty relacji damsko-meskich.


ja jestem tu czysta bo go zagaduje czasem i odpowiadam gdy pyta a mimo to odpowiada jak odpowiada
jesli jest jakas tego przyczyna to jej nie znam
wiec pytam jak sie zachowywac jakim tonem mowic i co mowic by byl zainteresowany
CuteNinja
CuteNinja
  11 maja 2017
Panthera
Panthera: jakim tonem mowic i co mowic by byl zainteresowany

Ja bym przestała mówić do takiego gbura, a nie zastanawiała się, jak wielmożnego pana na powrót zainteresować swoją osobą. Dziwi mnie to, że dajesz się tak traktować. Tutaj bronisz dobrego imienia kobiet, a pozwalasz, żeby Twój własny facet Tobą pomiatał. Dla mnie dramat. Sprzątanie świata powinno się zacząć od swojego podwórka.
RycerzJedi84
RycerzJedi84
  11 maja 2017

Ja bym nie chciał aby moja dziewczyna miała tutaj konto, a już na pewno nie chciałbym aby zakładała topic na temat naszego związku. Pewnie bym się załamał, jakbym zobaczył te "rady" :). Ale co kto lubi, miej odwagę i powiedz mu, że jest nudziarzem, przynajmiej będziesz szczera z nim i albo go to zmotywuje do zmian albo...

RycerzJedi84
RycerzJedi84
  11 maja 2017

Zresztą zastanowiłoby mnie to, że masz prawei samych mężczyzn w znajomych, Twój opis również, jak i Twoje wypowiedzi "wpierw muszę mieć gdzie uciekać" to co szukasz koła ratunkowego? Dziwne, dziwne.... w Waszym związku brakuje szczerości, a bez tego nie ma miłości, a żadną Ewą Drzyzgą nie jestem.... miłość to konstruktywne uczucie, skoro Cię wyniszcza to to nie jest miłość

RycerzJedi84
RycerzJedi84
  11 maja 2017

miłość zawsze tworzy, buduje, daje nadzieje, miłość to najpiekniejsze uczucie, scala nie dzieli, daje poczucie wartości. Miłość to wszystko, to odwieczne dążenie człowieka do bycia w niej, jako jedynego gwaranta szczęśliwości.

RycerzJedi84
RycerzJedi84
  11 maja 2017

A Ciebie miłość: nudzi, sprawia ból itd. To nie miłość.

RycerzJedi84
RycerzJedi84
  11 maja 2017

może to nie teologiczne, ale sądze, że w każdym człowieku jest pamieć o Bogu Ojcu, a przez to i tęsknota za Jego miłością.

Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.