Panthera
Panthera
  27 kwietnia 2017 (pierwszy post)

Wielu z was narzeka w różnych tematach i do kumpli że wkurzają was kobiety - bo nie mają o czym z wami rozmawiać, bo są nudne, bo nie mają zainteresowań, bo są głupie puste itp.
Znam sporo dziewczyn, które takie nie są.
Zaczęłam się więc zastanawiać, czy problem nie tkwi po stronie porozumienia damsko-męskiego.
Może te dziewczyny nie wiedzą jak i o czym z wami rozmawiać? Może przy was się peszą?

Przykład z mojego życia: próbuję z kolesiem porozmawiać na jakiś temat, to jego reakcja najczęściej wygląda tak: "aha, yhym, nom, spoko, ok, to fajnie" Zapytany czy powie coś wiecej odpowiada, że "no nie wiem co mam ci powiedzieć" "nie wiem co mam ci poradzić" "nie wiem co chcesz usłyszeć" "nie wiem co mam jeszcze powiedzieć ale słucham". Zagadany o problem odpowiada "moi koledzy sami sobie radzą z problemami, nie zwalają problemów na głowe innym". Gdy rozwijam jakiś temat bardziej, odpowiada: "nie wiem co w tym śmiesznego", "to nie jest zabawne" (chodzi np o mema w internecie, jakiś filmik, tekst, sytuację w życiu; jego to nie bawi, ale inne rzeczy, ktore mnie nie smieszą, już go bawią), "jakbym chciał zobaczyć góry to bym włączył zdjęcie w internecie, nie musze tam jechać", "zachwycasz się rzeczami które ludzie widzą na codzien i traktują to jako coś normalnego" (np zielen na wiosne, piekna pogode). Kiedy opowiadam z pasją gdzie byłam i co widziałam znowu odpowiada: "yhym aha" "co w tym niezwykłego?" a jak gdzieś byłam ze znajomymi i co tam robiłam to: "nie interesuje mnie to". Zapytany, na jaki temat chciałby ze mną porozmawiać, odpowiada "nie wiem..." d83dde12 Często też gra w gry więc raczej skupiony jest na graniu, a ja nie lubie gadać do jego pleców. Jak jesteśmy gdzieś na mieście i ma dobry humor rozmowa się klei, ale bywa że z dupy nie ma humoru i nawet jak mu nawijam to ten mruknie pod nosem "yhym" lub nie odpowie wcale i tyle. Wtedy i mi odechciewa się gadać, jak nie widze zainteresowania i zrozumienia z jego strony.
Po dłuższej chwili milczenia ten powie "i co tak milczysz?" lub "czemu nic nie mowisz". Wtedy ja odpowiadam zazwyczaj "a bo nie wiem co". Po kilku takich razach ten wtedy zaczyna reagować złością twierdząc ze: "jak zwykle", "ciągle to ja pierwszy zagaduję", "z toba nie da sie o niczym rozmawiać" itp. Ostatnio stwierdził nawet, że jestem nudna. A prawda jest taka, że to on jest nudny, to z nim sie nie da o niczym rozmawiać, co próbuje rozwinać temat to ten go kwituje jakimś tekstem że aż się odechciewa kontynuować rozmowe, lub przypomina ona mój monolog (fakt, on zaczyna rozmowe tym tekstem "co powiesz?" ale w ogole juz dalej w niej nie uczestniczy tylko ew. slucha). A przecież rozmowa to dialog, a nie monolog.
Irytuje mnie to, bo potem wysłuchuję że to ja taka nie do rozmowy jestem, a ja uwielbiam rozmawiać na wiele tematów, mam wiele zainteresowań, wystarczy zacząć temat. A on by gadał tylko o grze i pracy. Zapytany co tam słychać w pracy odpowiada zawsze "zapitol" choć wiem że dzieją się tam i przykre jak i śmieszne rzeczy, bo podsłuchałam jego rozmowe z koleżankami, ktore opowiadały o różnych rzeczach co sie smiesznego w tym dniu w pracy działo, ale on w ogole nie chciał rozwinąć tego wątku, ani nigdy nie opowiada co dziś ktoś śmiesznego odwalił tylko ciągle odpowiada "zapitol był". Dużo mi to mówi...
Kiedys tego nie było. Rozmowy trwały 10 godzin dziennie, zawsze był temat. Gdy nastawała niezręczna cisza ja albo on zaczynał nowy temat a tematy przelewały sie płynnie z jednego w drugi. Gadaliśmy o wszystkim, o myszkach do komputera, o biegu charytatywnym, o winach, o muzyce, o książkach oraz o grach. Był ciekawym człowiekiem, pisał nawet wiersze. Teraz to wszystko ucichło.
Na fb też nie jest lepiej. Jak gra albo ogląda serial to odpisuje mi po nawet godzinie, a po takim czasie gubię wątek i to co miałam mu jeszcze napisać. To już nie przypomina takiej pełnej rozmowy...
O naszej relacji i tym problemie z porozumieniem też nie da się rozmawiać, bo wiem że zaraz poczuje sie atakowany, ze mam jakies pretensje i będzie podirytowany i wtedy już kompletnie zamknie się w sobie (typowe męskie zachowanie, czego w ogóle nie rozumiem, takie złoszczenie się bez powodu, bo "kobieta coś powiedziała a on to wziął za bardzo do siebie, bo to znaczy ze kobieta wtrąca mu sie w zycie i jego styl bycia", bez dystansu do siebie, kazda drobna uwaga co do nieodpowiedniego zachowania jest przez facetów brana za zniewagę i obrazę oraz atak :/ )
Po prostu człowiek-beton.

I tu jest spory problem, bo ostatnio prawie wcale nie rozmawiamy. Rozmowa to bardzo ważna rzecz w relacjach miedzyludzkich, niestety u nas ona kuleje (a przeciez kiedys tak nie było...) przez co cierpi cała relacja, ja to widze, nie wiem czy on to widzi ale chyba ma to gdzieś... Chcę to naprawić, ale nie mam pojęcia jak, im bardziej sie staram tym gorzej wychodzi, a też nie chce sie poniżać przed nim i pozwalać na takie olewactwo choć ja sie staram znaleść jakiś temat. Nie rozumiem jak można mieć taki problem z tak prostą rzeczą.... Ale on go ma!
Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Od czego to zalezy i jak to zmienić. Czyżby to była prawda, że nadmiar techniki i relacje miedzyludzkie sie osłabiają?

Najbardziej jednak boli mnie to, że widzę ewindentnie ze to on nie ma ochoty ze mna rozmawiać i ze raczej nic go juz nie interesuje i nie obchodzi i ze jest nudny do bólu a wmawia mi, że to ja nie chce rozmawiac z nim, ze to moja wina, ze to ja jestem nudna bo nie ma o czym ze mną pogadać...

I widzę ze jest wiecej facetów co uważają kobiety za nudne i głupie i bez zainteresowań bo oni nie mają o czym z nimi rozmawiać. Może włąśnie problem tkwi w nich, a nie w kobietach?

Ale to tylko przykład jednej z takich relacji. Mam kilku kolegów z ktorymi mogę rozmawiać o wszystkim i sie swietnie z nimi dogaduje i kilku takich z ktorymi za cholere nie idzie, są tępi, potrafią wyrwać zdanie z kontekstu w połowie wypowiedzi i mieć pretensje o to co zinterpretowali z urwanego kawałka zdania, choć gdyby doczekali do konca to zdanie brzmaiłoby zupełnie inaczej i nie było by o co podnosić rabanu... I ci drudzy wlasnie uważają że jestem nudna i nie da sie ze mną o niczym rozmawiać. Wiec mysle ze wiele tu zalezy od samego faceta jaki jest. Być może to ci nudni uważają kobiety za nudne bo sami nie potrafią z kobietami rozmawiać? Ale to by nie tłumaczyło dlaczego najpierw rozmowa się klei i jest fajnie a potem już wieje nudą.

Jako osoba która kompletnie już nie wie co robić proszę facetów o jakieś wskazówki dotyczące tego, jak chcą aby kobiety z nimi rozmawiały oraz jakie tematy ich kręcą (choć jednak główny nacisk kłaść na to jak faceta zachęcić do rozmowy) z podziałem na rozmowy "sms" tudzież przez "messengera" (lub inny komunikator) i na rozmowy w cztery oczy :) Ta wiedza może się przydać innym kobietom :) Zapytać nie zaszkodzi :)
Podpowiedzcie, co zrobić, by rozmowa faceta z kobietą znów przebiegała z pasją. (I żeby nie była tylko o seksie).
Przyda mi się to na przyszłość :)

MzM
MzM
  3 maja 2017
Ostatnio edytowany: 1 stycznia 1970
Panthera
Panthera: jak z nim prawie nie gadam to jak zagadalam go na śmierc?


Baby, jak ja was czytam, to ja normalnie dochodzę do wniosku, że żyję w 7 niebie :) Powaga! ten gada, a ten nie gada, ten przyjechał, a tamten nie przyjechał, ten kupił prezent a tamten nie kupił, ten kocha a tamten znów nie xD rozterki kobiecej duszy są normalnie gorsze od więzienia. To ja już wolę do pierdla :))
BekaZciebieModzie
BekaZciebieModzie
  3 maja 2017
Panthera
Panthera: bo sam masz mentalnie 5 lat.


Jesli ja mam mentalnie 5 lat to ty jestes niedorozwiniętym debilem. Patrzac na to z drugiej strony moge sie cieszyc ze te posty cie tak bolą bo są dokladnie o takich łajzach jak ty. Idz poczytac brawo gril bo na tym poziomie sie zatrzymalas :D
niewidzialnaa
niewidzialnaa
  3 maja 2017

No to go olej. Po co nerwy marnować na kogoś kto nie potrafi Cię docenić. Ja nie widzę problemu.

Sephiroth
Sephiroth
  3 maja 2017
niewidzialnaa
niewidzialnaa: No to go olej. Po co nerwy marnować na kogoś kto nie potrafi Cię docenić. Ja nie widzę problemu.

zawsze rzucanie kogos z perspektywy 3 osoby jest ez,
kij ze za nimi jest co najmniej rok związku:)
niewidzialnaa
niewidzialnaa
  3 maja 2017

Sephiroth nie napisałam, że dla niej to będzie proste tylko, że ja nie widzę problemu. Jeżeli facet ewidentnie wymaga od niej tego, że będzie z nim rozmawiać, a jak ona próbuje to on ma do niej pretensje to raczej jest coś nie halo. To, że raz odpalona zapałka przygaśnie nie oznacza, że nie można odpalić jej znowu np zapalniczką. Bo jeżeli się czegoś chce to znajdzie się sposób. Niestety ponownie odpalając tę samą zapałkę trzeba mieć na uwadze też to, że kiedyś zapałka całkowicie się wypali i będzie trzeba sięgnąć po kolejną. Z uczuciami jest tak samo. Są ludzie, którzy pokochają raz na całe życie. I są też ludzie, w których uczucia po prostu się wypalają. Raz szybciej, raz wolniej. By związek przetrwał trzeba chęci obydwojga, a nie tylko jednej połówki. Do niczego nie można zmusić, a zwłaszcza do tego by ktoś nas kochał i był z nami. Takie wymuszone relacje niszczą. Nie tylko osobę zmuszaną, ale i zmuszającą. I czasami lepiej uświadomić to sobie wcześniej niż w momencie, gdy już zdążymy się do obecności tej drugiej osoby przyzwyczaić.

niewidzialnaa
niewidzialnaa
  3 maja 2017

I wyobraź sobie, że to jest perspektywa osoby też będącej w związku dłuższy okres czasu.
Czasami tematy do rozmów się kończą, emocje opadają. Fascynacja znika, a uczucia się wypalają. Nie napisałam nic nowego. I naprawdę czasem lepiej sobie odpuścić. Ból kiedyś zniknie, a ludzi na świecie wiele. Nie jedno nas w życiu jeszcze czeka.

Sephiroth
Sephiroth
  3 maja 2017
niewidzialnaa
niewidzialnaa: tylko, że ja nie widzę problemu

No właśnie o to mi chodzi:)
niewidzialnaa
niewidzialnaa: Jeżeli facet ewidentnie wymaga od niej tego, że będzie z nim rozmawiać, a jak ona próbuje to on ma do niej pretensje to raczej jest coś nie halo.

pamietaj to tylko jej relacja. w związku zawsze są winne dwie osoby.
niewidzialnaa
niewidzialnaa: Niestety ponownie odpalając tę samą zapałkę trzeba mieć na uwadze też to, że kiedyś zapałka całkowicie się wypali i będzie trzeba sięgnąć po kolejną. Z uczuciami jest tak samo.

na tym polega związek ze trzeba sobie radzić. przeczytaj co napisałem autorce wróć i w kontescie tego: odrzucenie indywidualizmu w jakiś rozsądnych ramach jest gwarantem udanego związku. problemy sie rodzą i trzeba umiec sobie z nimi radzic zamiast utrzymywać obecny stan(a to zazwyczaj robimy) bo to prowadzi do konca zwiazku, zapałki trzeba odpalać i nie ma w tym nic złego. Problemw tym ze dzis sa czasy w których wielu z nas po prostu sie nie chce i łatwiej jest nam szukać czegoś nowego. ot zalatuje konsumpcjonizmem, ale coś w tym jest.
niewidzialnaa
niewidzialnaa: I są też ludzie, w których uczucia po prostu się wypalają

związki, nie ludzie, bo to zakłada ze pewni ludzie są patologiczni(tak są ale mówmy o bardziej typowych). zły dobór partnera, niedojrzałość. nie dyskwalifikuje twojej racji bo tak też bywa.
niewidzialnaa
niewidzialnaa: Do niczego nie można zmusić, a zwłaszcza do tego by ktoś nas kochał i był z nami.

Można kogoś kochać nawet bedac w takiej relacji jak opisuje autorka. to niczego nie wyklucza. Zmuszeniem będzie to ze albo sie zmienisz albo koniec. to jest postawienie w obowiązku podjęcia pewnej decyzji i nie ma w tym nic złego.
niewidzialnaa
niewidzialnaa: Takie wymuszone relacje niszczą

pewne wymuszenia istnieją są zdrowe i normalne, ale nazwanie ich tak zbyt kuje nas mentalnie bo przeczy naszej ideii związku.
niewidzialnaa
niewidzialnaa: I czasami lepiej uświadomić to sobie wcześniej niż w momencie, gdy już zdążymy się do obecności tej drugiej osoby przyzwyczaić.

Oczywiście. ale trzeba mieć odpowiednie siły i motywacje do rozstania. To wymaga odpowiednich wydarzeń w zwiazku, odpowiedniego ich odebrania. Ja pije do tego ze rozstanie nie jest łatwe, nie można za kogoś powiedzieć" ja nie widze gdzie jest problem, rzuć go po prostu" to jest serwowanie złotych rad z perspektywy 3 osoby która jest wygodna i prosta - nie jest niczym obciażona. Inaczej z boku zawsze wszystko jest łatwe bo nie czujemy nic - zadnej presji, obciążenia, poczucia konsekwencji, radzenia sobie z efektami własnych decyzji.
niewidzialnaa
niewidzialnaa: Ból kiedyś zniknie, a ludzi na świecie wiele.

DLA CIEBIE, Z TWOJEJ PERSPEKTYWY.
niewidzialnaa
niewidzialnaa
  3 maja 2017

Wypowiadam się w temacie. Dyskutuje i nikomu niczego nie narzucam. I tak, TO MOJE ZDANIE. Nie musisz się z nim zgadzać. Autorka i tak zrobi to co uzna za słuszne, ale nie zakładałaby tematu gdyby nie chciała byśmy napisali to jak my to widzimy ze SWOJEJ perspektywy. Wiem doskonale, że wina nie leży tylko po jednej stronie, ale skoro po raz któryś mimo prób problem dalej jest nie rozwiązany to warto się nad tym zastanowić. Nie ma relacji idealnych, ale żadna nie przetrwa długo jeżeli nie ma się o czym rozmawiać albo wymaga się od kogoś nie dając nic z siebie samego. Jednak zdarzają się też sytuacje, w których warto pomyśleć też o tym co jest dobre dla nas, a nie dla związku. Jeżeli coś sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi to na dłuższą metę to też nie wypali. Może to ja coś źle rozumiem. Nie wykluczam tego. Jednak z tego co wyczytałam z relacji autorki wnioskuję, że jej chłopak zachowuje się tak nie od dziś. I skoro sama widzi, że nic się nie zmienia mimo jej starań to może czas zastanowić się nad tym co tak naprawdę czuje.

Panthera
Panthera
  3 maja 2017
BekaZciebieModzie
BekaZciebieModzie: Jesli ja mam mentalnie 5 lat to ty jestes niedorozwiniętym debilem.


nie rozumiem skąd takie wnioski, zwyczajnie weszłeś tu tylko po to by mi spamować i głowe zawracać, bo i tak nie masz nic mądrego do napisania. Takie fajne, wejść w jakiś temat i spamować sobie, od tak, z nudów.

BekaZciebieModzie
BekaZciebieModzie: Patrzac na to z drugiej strony moge sie cieszyc ze te posty cie tak bolą bo są dokladnie o takich łajzach jak ty.


jakie niby posty? jesteśmy w temacie męskich wymagan wobec kobiecych rozmówców, więc trzymaj sie tematu.
A łajzą jesteś właśnie ty - nic innego nie umiesz zrobić tylko spamować i psuć nerwy normalnym ludziom, ktorzy sobie nic nikomu nie robią. Ot taka z ciebie pijawka, potrafisz sie tylko przyssać do kogos i mu dupę truć.

BekaZciebieModzie
BekaZciebieModzie: Idz poczytac brawo gril bo na tym poziomie sie zatrzymalas :D


a ty sie zatrzymałeś na kaczorze donaldzie, ktorego i tak musi ci mama czytać, tak jak i te komentarze, oraz musi za ciebie pisać.

Konto usunięte
Konto usunięte: pamietaj to tylko jej relacja. w związku zawsze są winne dwie osoby.


Jestem obiektywna. Opisałam sytuację ktora mnie spotkała. Nie wiem jak on to widzi swoimi oczami, czego oczekuje i czemu tak robi. Jednak opisałam fakt ktory miał miejsce kilka razy - jest cisza, koleś mnie zagaduje, ja mu odpowiadam na pytanie a on tylko "aha" i milczy. Narzeka, że nie wychodzę z inicjatywą np nigdzie go nie zabieram a gdy mu zaproponowałam sushi, spacer, lody, wypad nad rzeke ciągle nieee i nieee. A potem znowu narzeka, ze on wychodzi z inicjatywą, proponuje jakiejś wyjścia a ja czekam na gotowe.
Nie widze wiec tu swojej winy.

Konto usunięte
Konto usunięte: odrzucenie indywidualizmu w jakiś rozsądnych ramach jest gwarantem udanego związku. problemy sie rodzą i trzeba umiec sobie z nimi radzic zamiast utrzymywać obecny stan(a to zazwyczaj robimy) bo to prowadzi do konca zwiazku, zapałki trzeba odpalać i nie ma w tym nic złego. Problemw tym ze dzis sa czasy w których wielu z nas po prostu sie nie chce i łatwiej jest nam szukać czegoś nowego. ot zalatuje konsumpcjonizmem, ale coś w tym jest.


on jest typem, ktory o problemach nie chce rozmawiać, tylko zamieść je pod dywan by poczekać aż same znikną.
I nigdy nie widzi ze robi coś złego. A potrafi też psuć nerwy np uważając w kółko ze ona zawsze ma coś lepszego niz ja - lepszą imprezę, lepsze jedzenie, lepsze rzeczy widział, lepsze wspomnienia, wszystko ma lepsze i zawsze musi się tym chwalić. Ja nie stosuje tak idiotycznych porównań, zalatuje mi to tym ze on ma jakieś kompleksy.
I racja, ludzie zamiast walczyć wolą zamienić sie na lepsze modele.

Konto usunięte
Konto usunięte: pewne wymuszenia istnieją są zdrowe i normalne, ale nazwanie ich tak zbyt kuje nas mentalnie bo przeczy naszej ideii związku.


to sie nazywa kompromis :) ale musi byc zdrowy. Raz jedno robi cos na korzysc drugiego raz odwrotnie. Niestety czesciej jest tak ze jedno ma wymagania a drugie jak chce z nim byc musi sie dostosować inaczej nara, a bron boze nie moze mieć własnych wymagan.

niewidzialnaa
niewidzialnaa: Autorka i tak zrobi to co uzna za słuszne, ale nie zakładałaby tematu gdyby nie chciała byśmy napisali to jak my to widzimy ze SWOJEJ perspektywy.


temat zalozylam bo juz nie wiem o co chodzi tym facetom, ten z ktorym jestem jest taki jak opisałam, i mi to przypomina narzekanie facetow na nudne malo rozmowne kobiety ktore trzeba za jezyk ciągnąć co mi do mojej sytuacji nie pasuje bo jest odwrotnie, to on nie chce gadac, ale i tak uwaza mnie za nudną. I doszlam do wniosku ze to ze facet uwaza kobiete za nudną moze byc spowodowane tym ze sam jest nudny.
A jesli nie jest nudny, to co trzeba zrobic, by go jakims tematem zainteresowac na tyle, by przestal grac i pogadal ze mna chociaz te pol godziny ale tak aktywnie? Zwlaszcza ze kiedys tak rozmawialismy a teraz nie, nie wiem co sie stalo, czy to moja wina czy jego, wiec pomyslalam ze zapytam o czym panowie chca gadac z kobietami.

Konto usunięte
Konto usunięte: różnice płciowe wiążą się też z różnicami zainteresowań. Mężczyźni zwykle lubią elektronike, sport, motoryzacje, kobiety wizaż, modę.


ja sie z tym nie zgadzam. W moich kręgach nie ma takich korelacji. Brat i znajomy bardziej interesują sie modą, kolega ponadto jeszcze fryzjerstwem i cukiernictwem.
Drugi brat kocha gotować, i grać w gry
Kolezanka interesuje sie giełdą i elektroniką
Ja w sumie co prawda nie elektroniką, ale też mam "mało kobiece" zainteresowania.
Kwestia płci dotyczy bardziej tego co wypada lubic kobiecie a co facetowi, wychowania w domu, wiedzy, inteligencji, środowiska zycia, temperamentu (osoby odwazne zywiołowe lubią sport, osoby spokojne i skromne wolą spokojne zainteresowania jak ksiązki, moda)

Konto usunięte
Konto usunięte: Geneza różnic wynika z ról społecznych, norm płciowych, kulturowych


owszem, ale jest tez cos, ze kazdy jednak pozostaje soba, ma swoje zainteresowania, czemu wiec on o nich nie mowi? czemu nie opowiada z pasją o takich rzeczach? tez mu moge opowiedzieć o swoich, ale jego to nie interesuje. Nie interesuje go co ma do powiedzenia druga osoba....

Konto usunięte
Konto usunięte: Po co jesteście w tym związku?


z tego co mi jakis miesoac temu powiedzial to ze "a po co jest sie w zwiazku? no zeby byc ze soba do konca" (spytałam go wtedy czy chcialby ze mna byc do konca zycia czy cos w tym stylu, on stwierdzil, ze zadaje głupie pytania i powiedzial to co wyzej)

Konto usunięte
Konto usunięte: Może szczere odpowiedzi na te pytania unaoczni wam w jakim punkcie jesteście. Bo każdy z was stoi imo w innym etapie związku i sami nie jesteście swiadomi swoich pozycji


kiedy chce z nim porozmawiac o związku on sie zlosci, ze marudze, stękam, narzekam...

Konto usunięte
Konto usunięte: Zrozum opisujesz rzeczywistość z twojej perspektywy, ale na 100% druga osoba całą historę przedstawiłaby inaczej.


ja sie staram to przedstawic jak najbardziej obiektywnie, Nie pisze, ze on mysli uwaza, nie, pisze tylko co robi, bo nie wiem jak zinterpretowac jego zachowanie.
Fakt moglo cos sie wydarzyc, ale nie wiem co.
Nie rozumiem czemu on zaczyna rozmowe by w niej nie uczestniczyc. Pyta o cos co go nie interesuje. Złości sie ze nie robie czegoś, co probuje zrobić ale jesli on sie nie zgodzi to tego nie zrobimy a raczej odmawia mi. Tak jakby sam sobie zaprzeczał, sam sobie nogi podkładał. Jakby chcial mi za wszelką cene na złość robić robiąc przy okazji samemu sobie i jest o to zly ze oberwalo mu sie rykoszetem od samego siebie i wyzywa sie przez to na mnie.... kurde nie wiem.
Druga sprawa 3 miesiace temu byl taki malomony i niechetny do niczego, kupiłam mu wtedy koszulke z gry o tron, kocha ten serial ale jakby sie nie ucieszyl... jakby pogrążony w marazmie. I wtedy zagadałam go o co chodzi to ten mi wyznal ze sie meczy i nie czuje sie szczesliwy, ze nie wie czy jest sens. Dwa dni pozniej powiedział, ze zrobil to dlatego, by zachęcić mnie do staran, bo "on sie stara a ja nie". A wlasnie te moje "nie staranie sie" polegalo na tym, ze ja cos chce zrobic dla niego, to ten odmawia. Albo np chcialam dać mu buzi gdy grał (sam kiedys powiedzial ze chcial bym mu tak dawala buziaki z zaskoczenia) a gdy to zrobilam, to sie wkurzyl na mnie bo zaslonilam mu gre i go w grze zabili. Jak nie grał tak duzo jak teraz to nam sie lepiej układało...
Nie wiem czy to da sie naprawic...
niewidzialnaa
niewidzialnaa
  3 maja 2017

Panthera między innymi dlatego napisałam to co napisałam. Problemy same się nie rozwiążą, a wady najlepiej wytykać wszystkim innym tylko nie sobie. Jeżeli sama widzisz, że próby naprawienia czegokolwiek kończą się niepowodzeniami to zastanów się poważnie nad tym. Obydwoje musicie chcieć by to przetrwało. Jeżeli starania są jednostronne, a druga strona tylko wymaga to czego oczekujesz od takiej osoby? Mówisz, że kiedyś było inaczej, ale czas pędzi naprzód nieubłaganie. Wszystko się zmienia. I najwidoczniej to jest sygnał, który Cię o tym informuje. W mojej ocenie on po prostu znudził się Tobą i Twoją obecnością. Niekoniecznie z Twojej winy. Spróbuj postawić ultimatum, wybadaj czy jemu w ogóle na Tobie jeszcze zależy. Jeżeli oleje to co powiesz lub zareaguje agresją będzie to oznaczało, że on chyba nie do końca wie czego chce. Wiem, że to może być trudne. Tym bardziej jeżeli jesteście już ze sobą trochę czasu. Jednak świat jest niestety tak skonstruowany, że jedni ludzie z naszego życia odchodzą i na ich miejsce pojawiają się inni. Skoro już dłuższy czas się nie dogadujecie może warto dać sobie trochę czasu? Może warto odpocząć od siebie? Zatęsknicie za sobą lub dojdziecie do wniosku, że lepiej Wam bez siebie i dacie sobie jednocześnie szansę na coś naprawde fajnego?

WiecznyPrawiczek84
WiecznyPrawiczek84
  3 maja 2017

Jeśli on woli gry komputerowe od budowania związku to wydaje mi się to dziecinne. Etap gier komputerowych to miałem od wieku 10 lat (Atarii) do 22 lat (no może później były to gry internetowe) ale zawsze wolałem wyjść do znajomych lub swojej kobiety niż siedzieć przed kompem. :) Z oglądania telewizji też się wyrasta.

Panthera
Panthera
  4 maja 2017
niewidzialnaa
niewidzialnaa: Tym bardziej jeżeli jesteście już ze sobą trochę czasu. Jednak świat jest niestety tak skonstruowany, że jedni ludzie z naszego życia odchodzą i na ich miejsce pojawiają się inni. Skoro już dłuższy czas się nie dogadujecie może warto dać sobie trochę czasu? Może warto odpocząć od siebie? Zatęsknicie za sobą lub dojdziecie do wniosku, że lepiej Wam bez siebie i dacie sobie jednocześnie szansę na coś naprawde fajnego?


dla eksperymentu nie pisalam dzis do niego cały dzien, ok godziny 16 spytał, czemu sie caly dzien nie odzywam.
Mam wrażenie, ze on po prostu lubi taki nudny, monotonny związek. Gadanie jedynie o codzienności, skupianie sie na przyziemnych sprawach... Jego mama mi powiedziala ze z ex tez tak miał, ona siedziala i czytala ksiazke a on grał.
Panthera
Panthera
  4 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: Jeśli on woli gry komputerowe od budowania związku to wydaje mi się to dziecinne. Etap gier komputerowych to miałem od wieku 10 lat (Atarii) do 22 lat (no może później były to gry internetowe) ale zawsze wolałem wyjść do znajomych lub swojej kobiety niż siedzieć przed kompem. :) Z oglądania telewizji też się wyrasta.


tak sie skłąda ze on ma 575 gier na steam. gry to chyba jego pasja z ktorej nigdy nie wyrosnie ;/
WiecznyPrawiczek84
WiecznyPrawiczek84
  4 maja 2017
Panthera
Panthera: nigdy


Może on jest uzależniony? Widziałem już jednego delikwenta którego zabrali do psychiatryka z powodu grania. Wyszeł szybko.
Ja z tego jakoś wyrosłem, moi koledzy też. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że granie przez sieć umocniło nasze więzi koleżeńskie ale potem wychodziliśmy na piwko do pubu i było git lub na jakiś koncert. Granie nie było środkiem samym w sobie.
WiecznyPrawiczek84
WiecznyPrawiczek84
  4 maja 2017

To co Ty nazywasz nudą, ja nazywam stabilizacją. :) I mi jej cholenie brakuje, bo wprowadzam chaos w związek. :(
Mi by było przykro jakby moja dziewczyna, bez mojej wiedzy założyła taki topic i doradzała się obcych co ma zrobić... No ale ja tutaj gorsze tematy zakładałem. :)

Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.