Panthera
Panthera
  27 kwietnia 2017 (pierwszy post)

Wielu z was narzeka w różnych tematach i do kumpli że wkurzają was kobiety - bo nie mają o czym z wami rozmawiać, bo są nudne, bo nie mają zainteresowań, bo są głupie puste itp.
Znam sporo dziewczyn, które takie nie są.
Zaczęłam się więc zastanawiać, czy problem nie tkwi po stronie porozumienia damsko-męskiego.
Może te dziewczyny nie wiedzą jak i o czym z wami rozmawiać? Może przy was się peszą?

Przykład z mojego życia: próbuję z kolesiem porozmawiać na jakiś temat, to jego reakcja najczęściej wygląda tak: "aha, yhym, nom, spoko, ok, to fajnie" Zapytany czy powie coś wiecej odpowiada, że "no nie wiem co mam ci powiedzieć" "nie wiem co mam ci poradzić" "nie wiem co chcesz usłyszeć" "nie wiem co mam jeszcze powiedzieć ale słucham". Zagadany o problem odpowiada "moi koledzy sami sobie radzą z problemami, nie zwalają problemów na głowe innym". Gdy rozwijam jakiś temat bardziej, odpowiada: "nie wiem co w tym śmiesznego", "to nie jest zabawne" (chodzi np o mema w internecie, jakiś filmik, tekst, sytuację w życiu; jego to nie bawi, ale inne rzeczy, ktore mnie nie smieszą, już go bawią), "jakbym chciał zobaczyć góry to bym włączył zdjęcie w internecie, nie musze tam jechać", "zachwycasz się rzeczami które ludzie widzą na codzien i traktują to jako coś normalnego" (np zielen na wiosne, piekna pogode). Kiedy opowiadam z pasją gdzie byłam i co widziałam znowu odpowiada: "yhym aha" "co w tym niezwykłego?" a jak gdzieś byłam ze znajomymi i co tam robiłam to: "nie interesuje mnie to". Zapytany, na jaki temat chciałby ze mną porozmawiać, odpowiada "nie wiem..." d83dde12 Często też gra w gry więc raczej skupiony jest na graniu, a ja nie lubie gadać do jego pleców. Jak jesteśmy gdzieś na mieście i ma dobry humor rozmowa się klei, ale bywa że z dupy nie ma humoru i nawet jak mu nawijam to ten mruknie pod nosem "yhym" lub nie odpowie wcale i tyle. Wtedy i mi odechciewa się gadać, jak nie widze zainteresowania i zrozumienia z jego strony.
Po dłuższej chwili milczenia ten powie "i co tak milczysz?" lub "czemu nic nie mowisz". Wtedy ja odpowiadam zazwyczaj "a bo nie wiem co". Po kilku takich razach ten wtedy zaczyna reagować złością twierdząc ze: "jak zwykle", "ciągle to ja pierwszy zagaduję", "z toba nie da sie o niczym rozmawiać" itp. Ostatnio stwierdził nawet, że jestem nudna. A prawda jest taka, że to on jest nudny, to z nim sie nie da o niczym rozmawiać, co próbuje rozwinać temat to ten go kwituje jakimś tekstem że aż się odechciewa kontynuować rozmowe, lub przypomina ona mój monolog (fakt, on zaczyna rozmowe tym tekstem "co powiesz?" ale w ogole juz dalej w niej nie uczestniczy tylko ew. slucha). A przecież rozmowa to dialog, a nie monolog.
Irytuje mnie to, bo potem wysłuchuję że to ja taka nie do rozmowy jestem, a ja uwielbiam rozmawiać na wiele tematów, mam wiele zainteresowań, wystarczy zacząć temat. A on by gadał tylko o grze i pracy. Zapytany co tam słychać w pracy odpowiada zawsze "zapitol" choć wiem że dzieją się tam i przykre jak i śmieszne rzeczy, bo podsłuchałam jego rozmowe z koleżankami, ktore opowiadały o różnych rzeczach co sie smiesznego w tym dniu w pracy działo, ale on w ogole nie chciał rozwinąć tego wątku, ani nigdy nie opowiada co dziś ktoś śmiesznego odwalił tylko ciągle odpowiada "zapitol był". Dużo mi to mówi...
Kiedys tego nie było. Rozmowy trwały 10 godzin dziennie, zawsze był temat. Gdy nastawała niezręczna cisza ja albo on zaczynał nowy temat a tematy przelewały sie płynnie z jednego w drugi. Gadaliśmy o wszystkim, o myszkach do komputera, o biegu charytatywnym, o winach, o muzyce, o książkach oraz o grach. Był ciekawym człowiekiem, pisał nawet wiersze. Teraz to wszystko ucichło.
Na fb też nie jest lepiej. Jak gra albo ogląda serial to odpisuje mi po nawet godzinie, a po takim czasie gubię wątek i to co miałam mu jeszcze napisać. To już nie przypomina takiej pełnej rozmowy...
O naszej relacji i tym problemie z porozumieniem też nie da się rozmawiać, bo wiem że zaraz poczuje sie atakowany, ze mam jakies pretensje i będzie podirytowany i wtedy już kompletnie zamknie się w sobie (typowe męskie zachowanie, czego w ogóle nie rozumiem, takie złoszczenie się bez powodu, bo "kobieta coś powiedziała a on to wziął za bardzo do siebie, bo to znaczy ze kobieta wtrąca mu sie w zycie i jego styl bycia", bez dystansu do siebie, kazda drobna uwaga co do nieodpowiedniego zachowania jest przez facetów brana za zniewagę i obrazę oraz atak :/ )
Po prostu człowiek-beton.

I tu jest spory problem, bo ostatnio prawie wcale nie rozmawiamy. Rozmowa to bardzo ważna rzecz w relacjach miedzyludzkich, niestety u nas ona kuleje (a przeciez kiedys tak nie było...) przez co cierpi cała relacja, ja to widze, nie wiem czy on to widzi ale chyba ma to gdzieś... Chcę to naprawić, ale nie mam pojęcia jak, im bardziej sie staram tym gorzej wychodzi, a też nie chce sie poniżać przed nim i pozwalać na takie olewactwo choć ja sie staram znaleść jakiś temat. Nie rozumiem jak można mieć taki problem z tak prostą rzeczą.... Ale on go ma!
Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Od czego to zalezy i jak to zmienić. Czyżby to była prawda, że nadmiar techniki i relacje miedzyludzkie sie osłabiają?

Najbardziej jednak boli mnie to, że widzę ewindentnie ze to on nie ma ochoty ze mna rozmawiać i ze raczej nic go juz nie interesuje i nie obchodzi i ze jest nudny do bólu a wmawia mi, że to ja nie chce rozmawiac z nim, ze to moja wina, ze to ja jestem nudna bo nie ma o czym ze mną pogadać...

I widzę ze jest wiecej facetów co uważają kobiety za nudne i głupie i bez zainteresowań bo oni nie mają o czym z nimi rozmawiać. Może włąśnie problem tkwi w nich, a nie w kobietach?

Ale to tylko przykład jednej z takich relacji. Mam kilku kolegów z ktorymi mogę rozmawiać o wszystkim i sie swietnie z nimi dogaduje i kilku takich z ktorymi za cholere nie idzie, są tępi, potrafią wyrwać zdanie z kontekstu w połowie wypowiedzi i mieć pretensje o to co zinterpretowali z urwanego kawałka zdania, choć gdyby doczekali do konca to zdanie brzmaiłoby zupełnie inaczej i nie było by o co podnosić rabanu... I ci drudzy wlasnie uważają że jestem nudna i nie da sie ze mną o niczym rozmawiać. Wiec mysle ze wiele tu zalezy od samego faceta jaki jest. Być może to ci nudni uważają kobiety za nudne bo sami nie potrafią z kobietami rozmawiać? Ale to by nie tłumaczyło dlaczego najpierw rozmowa się klei i jest fajnie a potem już wieje nudą.

Jako osoba która kompletnie już nie wie co robić proszę facetów o jakieś wskazówki dotyczące tego, jak chcą aby kobiety z nimi rozmawiały oraz jakie tematy ich kręcą (choć jednak główny nacisk kłaść na to jak faceta zachęcić do rozmowy) z podziałem na rozmowy "sms" tudzież przez "messengera" (lub inny komunikator) i na rozmowy w cztery oczy :) Ta wiedza może się przydać innym kobietom :) Zapytać nie zaszkodzi :)
Podpowiedzcie, co zrobić, by rozmowa faceta z kobietą znów przebiegała z pasją. (I żeby nie była tylko o seksie).
Przyda mi się to na przyszłość :)

Panthera
Panthera
  4 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: Mi by było przykro jakby moja dziewczyna, bez mojej wiedzy założyła taki topic i doradzała się obcych co ma zrobić.

on nie wie wiec mu przykro nie jest ;]
niewidzialnaa
niewidzialnaa
  4 maja 2017

Wiesz nie pisanie z nim to jakieś rozwiązanie. Ja bym to rozegrała inaczej. Powiedziałabym mu dlaczego się nie odzywam, a jak by się przyczepił powiedziałabym by zastanowił się nad tym czego tak naprawdę od Ciebie chce. Wtedy przestałabym się odzywać i przekonała się o tym czy cokolwiek dla niego znacze.

veni00
veni00
  4 maja 2017

@Panthera: Całości elaboratu nie dałem rady przeczytać. Sorry. Ale jedno jest pewne: jemu bardziej zależy na graniu niż na Tobie. Może to być uzależnienie albo wygodnictwo. Ja też lubię pograć, mam duzo gier, ale jednak priorytetem jest rzeczywistość, relacje rodzinne i ze znajomymi. Wydajesz się dosyć interesującą osobą (sądząc po wypowiedziach na forum, mimo nieco infantylnego postrzegania niektórych aspektów życia - ale zmiana przyjdzie z czasem), więc radziłbym poszukać sobie nowego faceta, zanim zorientujesz się ile czasu zmarnowałaś. A czemu jest z Tobą to nie napiszę publicznie, bo zahaczało by to o grubianstwo.

Panthera
Panthera
  4 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: Całości elaboratu nie dałem rady przeczytać. Sorry. Ale jedno jest pewne: jemu bardziej zależy na graniu niż na Tobie. Może to być uzależnienie albo wygodnictwo. Ja też lubię pograć, mam duzo gier, ale jednak priorytetem jest rzeczywistość, relacje rodzinne i ze znajomymi. Wydajesz się dosyć interesującą osobą (sądząc po wypowiedziach na forum, mimo nieco infantylnego postrzegania niektórych aspektów życia - ale zmiana przyjdzie z czasem), więc radziłbym poszukać sobie nowego faceta, zanim zorientujesz się ile czasu zmarnowałaś. A czemu jest z Tobą to nie napiszę publicznie, bo zahaczało by to o grubianstwo.


eh ;/ lepsza przykra prawda niz piękne kłamstwo :D
MzM
MzM
  4 maja 2017

Pantera, zamiast brnąć w ślepą uliczkę zwaną gry i chęci przypodobania się na siłę Twojemu partnerowi.... może zwyczajnie, poszukaj takie hobby które będzie odpowiadać wam obojgu, ale niekoniecznie związane z komputerem. Gry, to życie każde w swoim dość hermetycznie zamkniętym świecie i zero nadziei na jutro. Może wtedy będziecie mieć o czym rozmawiać, bo wasza uwaga nie musi być aż tak skupiona na tym by nie ominąć na monitorze jakiegoś punkcika

RafalJBogusz
RafalJBogusz
  5 maja 2017

dwóch różnych biegunów nie przyciągniesz, osob o 2ch totalnie innych charakterach/zainteresowaniach/upodobaniach/wyygladzie nieda sie zejsc.. jezeli ktos nie poswieca Tobie uwagi to poszukaj kogos innego, tutaj w intternecie mozesz szukac do woli.
ja jestem typem osoby ktora rozumie Ciebie, lubie rozmawiac i lbie sluchac, lubie powymieniac pare zdac, nienawidze jak ktos odpowiada ciagle zdawkowo i nic nie wnosi do rozmowy.

WiecznyPrawiczek84
WiecznyPrawiczek84
  5 maja 2017

Mnie to dziwi, że doradzasz się obcych ludzi w sprawie swojego związku na ogólnopolskim forum. :) Najlepiej porozmawiaj o tym z chłopakiem, bo ja bym nieźle się wkurzył gdybym się dowiedział o tym jak postępujesz.
W sumie jak byłem z moją byłą, to od razu powiedziałem, że jestem na fotce i lubię przeglądać tematy forumowe. :)

Panthera
Panthera
  5 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: Mnie to dziwi, że doradzasz się obcych ludzi w sprawie swojego związku na ogólnopolskim forum. :) Najlepiej porozmawiaj o tym z chłopakiem, bo ja bym nieźle się wkurzył gdybym się dowiedział o tym jak postępujesz. W sumie jak byłem z moją byłą, to od razu powiedziałem, że jestem na fotce i lubię przeglądać tematy forumowe. :)


Sory ale z nim sie nie da gadać, a zasiegnac opinii osob ktore byc moze byly w tej sytuacji nie zaszkodzi.
I co z tego ze on moglby sie wkurzyc - mam usprawiedliwienie. Jego zachowanie mnie sprowokowalo.

Konto usunięte
Konto usunięte: dwóch różnych biegunów nie przyciągniesz, osob o 2ch totalnie innych charakterach/zainteresowaniach/upodobaniach/wyygladzie nieda sie zejsc.. jezeli ktos nie poswieca Tobie uwagi to poszukaj kogos innego, tutaj w intternecie mozesz szukac do woli. ja jestem typem osoby ktora rozumie Ciebie, lubie rozmawiac i lbie sluchac, lubie powymieniac pare zdac, nienawidze jak ktos odpowiada ciagle zdawkowo i nic nie wnosi do rozmowy.


czasem mam wrazenie ze z kazdym sie umiem dogadac tylko nie z nim... i ze przez to jaki jest zaczynam miec problemy z komunikowaniem sie z bliskimi...
WiecznyPrawiczek84
WiecznyPrawiczek84
  5 maja 2017
Panthera
Panthera: Sory


A nie da rady z nim rozmawiać? Z tego co doczytałem to u Was też problemem jest odległość, ja to kilka razy przerabiałem, bo jeździłem do dziewczyn odległych o 5,5 h jazdy pociągiem. Było ciekawie bo pozwiedzałem Polskę ale drugi raz bym tego nie zrobił.
Ile On ma lat, że dla Niego najważniejsze są gry?
Morderczaopona
Morderczaopona
  5 maja 2017

Kilka słów z punktu widzenia faceta.

Przede wszystkim wydaje mi się, że za bardzo obchodzisz się z nim jak z jajkiem, facet to facet, czasem trzeba nim niestety potrząsnąć albo przywalić jak w telewizor który śnieży. Jeśli wcześniej było inaczej to coś musiało się stać, skoro się pozmieniało.

Panthera
Panthera: O naszej relacji i tym problemie z porozumieniem też nie da się rozmawiać, bo wiem że zaraz poczuje sie atakowany, ze mam jakies pretensje i będzie podirytowany i wtedy już kompletnie zamknie się w sobie (typowe męskie zachowanie, czego w ogóle nie rozumiem, takie złoszczenie się bez powodu, bo "kobieta coś powiedziała a on to wziął za bardzo do siebie, bo to znaczy ze kobieta wtrąca mu sie w zycie i jego styl bycia", bez dystansu do siebie, kazda drobna uwaga co do nieodpowiedniego zachowania jest przez facetów brana za zniewagę i obrazę oraz atak :/ )

Tu leży pierwszy problem, musisz z nim o tym porozmawiać otwarcie, szczerość w związku to jednak postawa i jeśli uważasz, że w waszym związku coś jest nie tak a on tego nie dostrzega to trzeba wyłożyć karty na stół. Nie może być tak, że tylko Ty pracujesz na ten związek. Bo wygląda to trochę tak jakby gość się wypalił, stracił gdzieś po drodze inicjatywę i zainteresowanie. Zapytaj go wprost o co chodzi, co się dzieje, co do Ciebie czuje, jak widzi przyszłość z Tobą itd.
Panthera
Panthera: Podpowiedzcie, co zrobić, by rozmowa faceta z kobietą znów przebiegała z pasją.

Znaleźć wspólne pasję, tematy, zainteresowania, wspólny cel. Wiesz, że to ten jedyny gdy nawet milczenie z nim jest przyjemne a dłuższa cisza po rozmowie nie jest irytująca. Przede wszystkim nic na siłę, niech rozmowy będą naturalne. To wymuszanie rozmów o których piszesz też jest czasem niewygodne, nie ważne czy z Twojej czy z jego strony, każdy potrzebuje chwili dla siebie.
Konto usunięte
Konto usunięte: Mi by było przykro jakby moja dziewczyna, bez mojej wiedzy założyła taki topic i doradzała się obcych co ma zrobić...

Ostatecznie to bardzo dobrze, takie doświadczenia najlepiej uczą. Mnie by nie było przykro, zacząłbym się nad sobą zastanawiać, co robię źle i co jest nie tak.

Reasumując, macie mały kryzys, zgrzyt, zawias, jak zwał tak zwał, jedna z tych sytuacji, która poddaje związek małemu testowi, drogi są dwie, musicie usiąść i szczerze, otwarcie porozmawiać, niech każdy wyrzuci z siebie ból i żal, a potem się zastanówcie co z tym zrobić i jak to naprawić, w efekcie albo uporacie się z tym wspólnie i dalej będzie dobrze, albo jak ktoś już pisał wcześniej, jeśli taka rozmowa nic nie da olej go i zostaw, jeśli źle się czujesz w obecnej sytuacji nie ma sensu w niej trwać, w końcu trzeba będzie zrobić krok w którąś stronę.

Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
CuteNinja
CuteNinja
  5 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: przywalić jak w telewizor

d83dde0d
Konto usunięte
Konto usunięte: Reasumując

Dopiero na szóstej stronie tego tematu ktoś wypowiedział się logicznie, gratuluję.
Panthera
Panthera
  5 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: A nie da rady z nim rozmawiać? Z tego co doczytałem to u Was też problemem jest odległość, ja to kilka razy przerabiałem, bo jeździłem do dziewczyn odległych o 5,5 h jazdy pociągiem. Było ciekawie bo pozwiedzałem Polskę ale drugi raz bym tego nie zrobił. Ile On ma lat, że dla Niego najważniejsze są gry?


nie da rady rozmiawiac bo gdy zaczne temat o zwiazku ten sie zaraz wkurza ze marudzę i narzekam i jemu sie wszystkiego przez to marudzenie odechciewa. Czasem owszem wyslucha do konca, a po pewnym czasie nawet zmieni na chwile swoje zachowanie, ale za duzo energii kosztuje mnie prowadzenie tej rozmowy, wysluchiwanie jaki to on jest zirytowany, do tego musze bardzo wazyc slowa by mnie prawidlowo zrozumial bo czasem potrafi opacznie cos zrozumiec.
Teraz jest tak ze wrocilam z majowki na ktora nie pojechal i prawie wcale sie nie odzywa. Raz nic wcale nie pisalam to sie co prawda odezwal jak wrocil z pracy kolo 18:50 ale potem zajął sie ogladaniem seriali i odpisywał co 45 minut. Ciezko w ten sposob prowadzic normalną rozmowe, zwlaszcza ze wiekszosc tego typu "rozmow" to wlasnie np ja mu napisze ze wywaliło mnie z gry ten mnie nazwie psuja, ja odpisze "chyba ty" a on "nie bo ty" i tak mozemy sie przekomarzać godzinami, a odpisuje co kilkadziesiat minut. Jak spyta co porabiam i ja mu odpiszę to on "yhym". I nic wiecej. Jak ja go spytam co porabia, to odpisze np ze gra lub oglada film, i ja mu odpisze "yhym" to wtedy odpisuje "nom". A jak spytam jaki to ten poda tytuł i koniec. Tak ze musze go za jezyk ciagnać. Kiedys był bardziej rozmowy wiec i ja byłam, a jak patrze jaki on jest teraz to mi sie odechciewa z nim gadac nawet.
Jak przyjedzie do mnie to wtedy jest temat, zartujemy sobie itp, a jak jestem u niego, to ten siedzi na kompie i gra.
Ma 27 lat.

Konto usunięte
Konto usunięte: Przede wszystkim wydaje mi się, że za bardzo obchodzisz się z nim jak z jajkiem, facet to facet, czasem trzeba nim niestety potrząsnąć albo przywalić jak w telewizor który śnieży.


tyle ze on sie wtedy obrazi i moze byc jeszcze gorzej, bo zaczełam marudzić, a on tego niecierpi i potrafi czasem na zlosc mi zrobic i gdy marudze ze np za malo mnie przytula to bedzie przytulal jeszcze mniej, jak marudze ze za malo wychodzimy z domu to ten bedzie wychodzil jeszcze mniej, a on nie potrafi odroznic rozmowy na powazny temat od zwyklego marudzenia.

Konto usunięte
Konto usunięte: Znaleźć wspólne pasję, tematy, zainteresowania, wspólny cel. Wiesz, że to ten jedyny gdy nawet milczenie z nim jest przyjemne a dłuższa cisza po rozmowie nie jest irytująca.


mi nie przeszkadza milczenie (gdy np on gra a ja czytam ksiazke). Jemu przeszkadza xd i odzywa sie co jakis czas jak gra np "kiziamizia" "co nic nie mowisz?" "co ciekawego wyczytałaś" itp, ale nie lubie gadać mu do pleców a jak odpowiem to i tak powie "yhym" albo "ahaa". Jego zachowanie powoduje u mnie nawet jakieś wycofanie sie z rozmowy, ze boje sie przy nim rozwinąć temat bardziej, bo boje sie ze reakcja bedzie taka sama. Kiedys (juz o tym pisalam) zeby nie bylo niezrecznej ciszy rozwinełam temat, bo spytał mnie gdzie bylam na spacerze i co widziałam. Zaczełam opowiadać ze tu i tam, i ze widzialam sarny. On zaraz stwierdził, ze zchwycam sie normalnym naturalnym codziennym widokiem jaki ludzie maja na codzien, stwierdzil to takim lekko karcącym tonem, jakbym robiła coś złego. Jakby cieszenie sie z tego było czyms dziwnym. Poczułam sie od razu jak idiotka. Potem powiedzial ze jakby chcial zobaczyc sarny to by wlaczyl sobie zdjecie na kompie. Ze jakby widzenie ich na zywo niczym sie nie roznilo i nie bylo niczym niezwyklym wartym uwagi. Co gorsza kiedys przeciez pisalismy o tym ze czlowiek powinien czerpac radosc z prostych malych codziennych rzeczy a nie tylko z wielkiego BUM WOW. I napisalam mu swoje obawy, ze skoro on wiecej widzial w zyciu niz ja to nie bedzie umial zrozumiec dlaczego zachwycam sie czyms takim, nie bedzie sie ze mna cieszył, wiec ja ciesząc sie z czegos takiego sama bede sie czula przy nim jak idiotka bo on bedzie to uwazal za nienormalne. To bylo jakos rok temu w marcu-kwietniu i on wszystkiemu zaprzeczyl, ze tak sie zachowywać nie bedzie. A dzis - wlasnie tak sie zachowuje. Nie cieszy sie z drobnych rzeczy, jak sam kiedys mi pisał. Widziwia, ze podoba mi sie cos co on widzial milion razy i nie rozumie zachwytu nad tym co widze (jakby widzial to pierwszy raz tez by sie zachwycal) a takie rzeczy jak sarny go nie interesuja by z radością obserwować jak sie pasą na łące. On pewnie jakby na zywo niedzwiedzia zobaczyl tez by wzruszył ramionami i powiedzial "a co za roznica czy niedzwiedz czy pies, nie wiem czy tu sie zachwycac".
Nie wiem czy on to robi specjalnie, czy dlatego ze serio ciezko go czymś poruszyć.
Kiedys mowił ze prawie łze uronił jak mi napisałam wiersz bo pierwszy raz ktos dla niego cos takiego zrobił.
Gdy rok pozniej na walentynki napisalam drugi, stwierdzil tylko "ale ześ walnęła wiersz" ;/ Stał sie niewrażliwy na piekno otaczającego go swiata. Nie wiem czy to nie przez nadmiar gier.
Pisał tez ze on nie jest zawistny ze ktos ma cos czego on nie ma (akurat moja cecha, z ktora walcze). A jakos tak wyszlo ze nie dostal wolnego na majowke i jego znajomi z gry z ktorymi mieliśmy jecac w gory na majowke pojechali bez niego, a ze mial jeszcze zwolnienie lekarskie i nie mogl sie na ulicy pokazywac zeby go szefu nie spotkał i nie cofnął L4 to i ze mną też nie pojechał, a ja pojechałam w gory z rodziną. Tak wiec i znajomi i ja bylismy w gorach (roznych miejscowosciach) a on zostal w domu i ogladał seriale. Znajomi z gry mu wysylali zdjecia gdzie mieszkali i jakie mieli widoki, i ja też. I on mi ich zdjecia wysyłał choc w sumie prawie ludzi nie znam wiec co mnie to gdzie oni są. No ale. Spytałam wiec czy im wysłał te zdjecia ktore ja jemu wysłałam, odpowiedział "a po co? oni maja ładniejsze widoki i ciekawszą zabawę". Czy zabawe to nie wiem, bo anii u nas ani u nich go nie bylo, ale widoki byly w sumie takie same. Po raz kolejny musiał pokazać, że albo on albo jego koledzy mają coś lepszego niż ja (np jak mu mowie co jem/robie/widze to on za kazdym razem "a ja mam fajniejsze/jem smaczniejsze i zdrowsze/widze piękniejsze/bawie sie lepiej" itp co z czasem robi sie irytujące.) a gdy i to mu w koncy wytknełam, ze nie potrzebnie porownuje jedne widoki do drugich gdyz ani nie ma sensu ani potrzeby bo ani ja o to porownanie nie prosilam ani tym bardziej jego koledzy z gry. Sam dla siebie zrobił to porównanie, ktore mi jeszcze na siłe wcisnął, choc wiedział ze sprawi mi przykrość, a gdy mu wyjechałam z tekstem, ze nie pierwszy raz on uwaza ze on lub jego znajomi mają cos lepszego/fajniejszego niz ja, to nazwał mnie "niedojrzałym dzieckiem".
Tak jakby bolało go, ze nie pojechał w gory z kolegami, a ja zamiast zostac razem z nim w domu tez pojechalam w gory, wiec chcial za wszelką cene pokazać ze nawet gdyby mogł jechac to wolałby jechać z nimi niż ze mną, by mi przykrosc zrobic i na złość, i popsuć humor na wycieczce, z zawiści że ja jestem a on nie. Co by znaczyło ze piszac ze on nie jest zawistny kłamał.
Sam sobie zaprzecza....
Tak wiec w ogole boje sie nawet rozwinąć bardziej jakiś temat (by nie poprzestać na yhym) zeby wlasnie nie doszlo do takich dyskusji tego typu zebysmy sie nie pokłócili nawet o taką pierdołę. Wiec jak on odpowiada mi "yhym" to zmieniam temat. Albo czasem sama koncze na "yhym" bo juz nawet nie wiem jak mam rozwinąć bardziej wątek np o prace. WIadomo ze w pracy dzieją sie rozne rzeczy, zle i dobre. A on pisze tylko ze byl "zapitol". Nie opowiada co kto odwalił, co kto zrobił złego/śmiesznego, tylko ciagle zapitol, zaś kolegom opowiada ze szczegółami jaka go przygoda w pracy spotkała.
Wiec nie ciągne tematu dalej jak widze ze nie chce, raz ze strachu a dwa dlatego, ze przez ten strach jakoś tematy same mi uciekają z głowy. W rezultacie wątek konczy sie tak szybko jak sie zaczął. On sie wkurza, ze powiem pare słów i milknę, przez co według niego ja jestem nudna. I po pewnym czasie marudzi mi (ale ja marudzić juz nie moge) ze nie jestem rozmowna, ze przecież on mnie zagaduje, ze to ja nic nie gadam a on mnie zagaduje przecież i dlaczego to ja nie moge pierwsza itp. Czyli cokolwiek bym nie zrobiła i tak wyjdzie źle.
A kiedys serio gadalismy nawet do 5 rano (od 16 godziny), zawsze byl temat, u niego zawsze bylo wesoło, gadalismy o wszystkim i nie bylo takiego urywania tematu a ja nie miałam stracha ze mnie zle zrozumie i sie przyczepi o byle gówno. Kiedys przyczepił sie o to ze powiedziałam "każdy gada że teściowe są złe" zamiast "większość ludzi gada ze teściowe są złe". Pol godziny mi tłumaczył ze trzeba precyzować myśli. Akurat chciwałam wtedy powiedzieć mu że jego matka jest super teściową (na pewno zrobiłoby mu sie miło) ale skoro przerwał mi o taką bzdetę to już nigdy tego nie usłyszał (dodam od siebie ze tez potrafię, jak mnie wkurzy za bardzo, byc niemiła, np za karę że sie tak zachowuję nie robię już mu niespodzianek czy herbaty nawet jak poprosi. I tak robimy sobie nawzajem na złosc podkopując stopniowo relacje - no ale to on zaczął.)
Sory ze tak dużo

Konto usunięte
Konto usunięte: To wymuszanie rozmów o których piszesz też jest czasem niewygodne, nie ważne czy z Twojej czy z jego strony, każdy potrzebuje chwili dla siebie.


tylko po co on je wymusza jak widzi ze nie ma sensu ani ochoty? Sam pewnie tez nie ma.

Konto usunięte
Konto usunięte: Znaleźć wspólne pasję, tematy, zainteresowania, wspólny cel


też lubie grac w gry, ale nie gram w nie gdy on jest u mnie. A grać we dwoje jak jestem u niego tez sie nie da bo musialabym laptopa tam ze soba zabierac do pociągu, a strach jest ze sie zniszczy po drodze.

Gdyby chociaz przestał grac i cos ze mna porobił, np zaarlibysmy w scrable albo eurobiznes... ale nieee, po co...

Konto usunięte
Konto usunięte: Ostatecznie to bardzo dobrze, takie doświadczenia najlepiej uczą. Mnie by nie było przykro, zacząłbym się nad sobą zastanawiać, co robię źle i co jest nie tak


myslenie dorosłego człowieka :) czasem warto sie zastanowic dlaczego dziewczyna postąpiła tak a nie inaczej, moze da to do myslenia ze nie jest sie ideałem. Niestety wiekszosc zamiast zastanowic sie i szukac winy u siebie woli strzelic focha...

Konto usunięte
Konto usunięte: Reasumując, macie mały kryzys, zgrzyt, zawias, jak zwał tak zwał, jedna z tych sytuacji, która poddaje związek małemu testowi, drogi są dwie, musicie usiąść i szczerze, otwarcie porozmawiać, niech każdy wyrzuci z siebie ból i żal, a potem się zastanówcie co z tym zrobić i jak to naprawić, w efekcie albo uporacie się z tym wspólnie i dalej będzie dobrze, albo jak ktoś już pisał wcześniej, jeśli taka rozmowa nic nie da olej go i zostaw, jeśli źle się czujesz w obecnej sytuacji nie ma sensu w niej trwać, w końcu trzeba będzie zrobić krok w którąś stronę.


eh ;/ tyle ze ja sie boje... nie czuje sie jeszcze gotowa na ewentualne opuszczenie zwiazku, wiec boje sie podjac tej rozmowy, by nie wyszlo podczas niej, ze juz nie ma sensu dalej tego ciagnac... liczylam raczej na to, ze da sie cos zrobic bez rozmowy, wystarczy ze moze zmienie ton glosu i mimike twarzy oraz bede inaczej mowic to co mowie by zachecic go do skupienia na mnie uwagi i bym wydala mu sie ciekawsza i fajniejsza i by nie czul potrzeby wytykania mi czegos ze sie zachwycam czyms zwyklym a raczej by zauwazył ze to zwykle jest jednak niezwykle...
Swoją droga dlaczego ja musze podjąć tę trudną decyzje i z nim porozmawiać,dlaczego on nie moze?
Morderczaopona
Morderczaopona
  5 maja 2017
Ostatnio edytowany: 1 stycznia 1970
Panthera
Panthera: eh ;/ tyle ze ja sie boje... nie czuje sie jeszcze gotowa na ewentualne opuszczenie zwiazku, wiec boje sie podjac tej rozmowy, by nie wyszlo podczas niej, ze juz nie ma sensu dalej tego ciagnac... liczylam raczej na to, ze da sie cos zrobic bez rozmowy, wystarczy ze moze zmienie ton glosu i mimike twarzy oraz bede inaczej mowic to co mowie by zachecic go do skupienia na mnie uwagi i bym wydala mu sie ciekawsza i fajniejsza i by nie czul potrzeby wytykania mi czegos ze sie zachwycam czyms zwyklym a raczej by zauwazył ze to zwykle jest jednak niezwykle...
To normalne, że się boisz, bo tak jak napisałem Ci wyżej, wygląda to na mały kryzys ale musisz zadać sobie pytanie czy masz siłę i cierpliwość by czekać aż to się "samo" rozwiąże, choć z doświadczenia wiem, że "samo" nic się nie robi. Bez rozmowy się nie obejdzie.

Panthera
Panthera: Swoją droga dlaczego ja musze podjąć tę trudną decyzje i z nim porozmawiać,dlaczego on nie moze?
Może i by mógł, ale to Ty tutaj piszesz i to Tobie dajemy rady, pozostaje pytanie czy on widzi problem i czy chce coś z tym zrobić. Napisałaś, że ma 27 lat, dziwnie się zachowuje jak na ten wiek, jakby miał 17... to może bym zrozumiał.

To zdanie jest bardzo ciekawe:
Panthera
Panthera: Jak przyjedzie do mnie to wtedy jest temat, zartujemy sobie itp, a jak jestem u niego, to ten siedzi na kompie i gra.
Trochę dziwne takie zachowanie, zawsze tak było?
Morderczaopona
Morderczaopona
  5 maja 2017
Konto usunięte
Konto usunięte: Dopiero na szóstej stronie tego tematu ktoś wypowiedział się logicznie, gratuluję.
Odnoszę czasem wrażenie, że na tym portalu to nic trudnego, w gąszczu tych dziwnych tworów zdaniopodobnych pisanych łamaną polszczyzną :D
veni00
veni00
  5 maja 2017

Na jakiejś wiosce mieszkasz, że nie masz do wyboru normalnych facetów? Bo jak tak czytam, to ten jest uzależniony i to mocno. Jak przyjedzie do Ciebie i będzie bez komputera wtedy z nim porozmawiaj. Czy on ma w ogóle jakieś zainteresowania? Czy jedynym sensem życia jest granie? Coś potrafi poza graniem? Znajomych ma jakichś, czy tylko tych grających i nawet jak jest bez komputera to tylko o grach potrafi rozmawiać? Bo słabo to widzę, i w zależności od odpowiedzi na powyższe pytania, przypadek na terapię uzależnień.

Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.