Ale chrzanicie ;D.
Ciągle walka, tak bardzo bez sensu ;D.
Samo spotkanie mocno średnie, zdobycie Mistrza by mnie bardziej cieszyło, gdybyśmy zdobyli chociaż jednego gola.
Pierwsza połowa nudna nawet, aż żałowałam, że nie wniosłam jakiegoś alkoholu.
Druga pod koniec mocno nerwowa, bo modliłam się by Wisła nie strzeliła bramy, bardzo niezdrowe emocje.
Końcowy gwizdek w kłębach dymu wywołał u mnie kilka łez, ale o wiele mniej niż 5 lat temu.
Sama feta hmmmmmmm....... 5 lat temu było o wiele lepiej moim zdaniem, ale być może dlatego, że wywalił za mną achtung i ogłuchłam na kilkanaście sekund, byłam mega zmęczona i przemarsz na plac mnie dobił mocno, bo nie mogłam wytrzymać na ból kręgosłupa (tak, to starość).
A jak piłkarze pojawili się na balkonie to i tak nic nie widziałam, bo nad Poznaniem zrobiło się jasno, od rac..... jakie to kuźwa było piękne! O i Buric na bramie z racą, no kużwa ;D.
Bardzo bym chciała by Semir wrócił do Lecha, również dlatego, że nadal mam pozwolenie na randkę z nim

.