XQueenOfDisco
XQueenOfDisco
  5 października 2009 (pierwszy post)
Cześć...
Ciągle zastanawiam się, jaki wybrać kierunek studiów (raczej chodzi mi o kierunki humanistyczne), żeby były w miarę opłacalne. Oczywiście nie oczekuję tutaj, że będę po tym zarabiać kokosy, chodzi o to, żeby nie skończyć na kasie w McDonaldzie.:and:
Długo nad tym myślałam, i doszłam do tego, że psychologie, socjologie, resocjalizacje, politologie i inne tego typu studia mi się nie uśmiechają, bo świadectwem ukończenia takich kierunków sobie można tylko tyłek wytrzeć :] A potem zapieprzaj całe życie na kasie w Biedronce...:and:
Zastanawiałam się nad pedagogiką wczesnoszkolną (nauczycielka klas młodszych), ale po tym chyba też jest ciężko, bo wydaje mi się że tych klas otwierają coraz mniej :woot:

Wszyscy z mojej klasy już wiedzą na co chcą iść a ja dalej jestem w kropce. Większość wybiera się na politologie itp., ja nie chcę popełnić tego błędu żeby potem nie żałować.
Help ;]
shamaramorgan
shamaramorgan
  7 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: Gdyby tak było, to po co byłyby te studia? Jak ludzie po dwuletnich zawodówkach mają pracę, to dlaczego człowiek po studiach miałby nie mieć?

Bo w warsztacie samochodowym epoki literackie i Inwokacja Pana Tadeusza nie jest ważna, tylko ważna jest praktyka. A szkoły zawodowe kładą ogromny nacisk na praktyki.
XQueenOfDisco
XQueenOfDisco
  7 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: Bo w warsztacie samochodowym epoki literackie i Inwokacja Pana Tadeusza nie jest ważna, tylko ważna jest praktyka. A szkoły zawodowe kładą ogromny nacisk na praktyki.

i co w związku z tym?:woot:
Dla mnie ta inwokacja Pana Tadeusza też nie jest ważna... i w ogóle 80% tego co się uczymy w szkole jest zbędne. Nawet sami nauczyciele to przyznali.
Dla mnie w ogóle to absurd, żeby człowiek po studiach pracował w MC Donaldzie albo sprzątał ulice.
MaQ7
MaQ7
  7 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: Dla mnie w ogóle to absurd, żeby człowiek po studiach pracował w MC Donaldzie albo sprzątał ulice.

dla tego warto rpzed studiami przenalizowac sobie jakcy pracownicy beda psozukiwani po skonczeniu ich :)
TexasRanger
TexasRanger
  7 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: to wzięłabym jakąś filologię, ale nie angielską (obecnie każdy ten język zna


Tjaaa, każdy ten język zna - włącz jakiś film i wyłącz napisy, a się szybko przekonasz, jak dobrze znasz angielski. Wiem co mówię, bo studiuję filologię i takie teksty jak twoje mnie śmieszą do bólu. Ludzie mówią, że znają angielski, ale jak się ich słucha, to uszy trzeba zatykać. ;]

Znać to sobie każdy może jakiś język, ale to na jakim poziomie to już jest inna bajka - o ile znajomość gramatyki angielskiej przeciętnego Polaka jest na poziomie pomiędzy podstawowym a średnim, to z fonologii (wymowa/rozumienie ze słuchu) wszyscy kuleją.

Przeciętny człowiek może sobie czytać różne teksty i coś z tego wyłapie, ale jak sam zaczyna coś pisać, to powstają takie farmazony, że szkoda gadać. O rozmowie z rodowitym Brytyjczykiem czy Amerykaninem nie będę nawet wspominał.
TexasRanger
TexasRanger
  7 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: Zastanawiałam się nad pedagogiką wczesnoszkolną


Daj sobie z tym spokój kobieto, nawet nie zdajesz sobie sprawy ile osób rocznie kończy pedagogikę.
shamaramorgan
shamaramorgan
  7 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: i co w związku z tym?

chodzi mi o to, że w takiej pracy, do jakiej idą ludzie po zawodówkach najbardziej liczą się praktyki a nie to, co wyniosłaś ze szkoły.
Jeśli bardzo chcesz pracować w zawodzie, w którym ukończyłaś studia, dostaniesz tę pracę, o ile będziesz bardzo ambitna i bardzo będziesz tego chciała.
Pamiętaj jednak byś sobie nie podniosła poprzeczki za bardzo.

Naprawdę, niedobrze się robi czytając co chwilę wypociny, że po studiach nie ma pracy, że humaniści mają pod górę, etc. Jasne, ale ilez można zakładać wątków o tym samym?
Rosiczka00
Rosiczka00
  8 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: Tjaaa, każdy ten język zna - włącz jakiś film i wyłącz napisy, a się szybko przekonasz, jak dobrze znasz angielski. Wiem co mówię, bo studiuję filologię i takie teksty jak twoje mnie śmieszą do bólu. Ludzie mówią, że znają angielski, ale jak się ich słucha, to uszy trzeba zatykać. ;] Znać to sobie każdy może jakiś język, ale to na jakim poziomie to już jest inna bajka - o ile znajomość gramatyki angielskiej przeciętnego Polaka jest na poziomie pomiędzy podstawowym a średnim, to z fonologii (wymowa/rozumienie ze słuchu) wszyscy kuleją. Przeciętny człowiek może sobie czytać różne teksty i coś z tego wyłapie, ale jak sam zaczyna coś pisać, to powstają takie farmazony, że szkoda gadać. O rozmowie z rodowitym Brytyjczykiem czy Amerykaninem nie będę nawet wspominał.

wspaniale, że studiujesz filologię i chciałeś nas zaskoczyć swoim cudownie zaawansowanym poziomem.
najlepiej oswoić się z językiem wyjeżdżając do państwa, gdzie wszyscy wokół się nim posługują. Potrafiłam się odnaleźć ;)
TexasRanger
TexasRanger
  9 października 2009
Konto usunięte
Konto usunięte: wspaniale, że studiujesz filologię i chciałeś nas zaskoczyć swoim cudownie zaawansowanym poziomem. najlepiej oswoić się z językiem wyjeżdżając do państwa, gdzie wszyscy wokół się nim posługują. Potrafiłam się odnaleźć ;)


Słuchaj, niby racja. Mój brat pracuje za granicą, jednak uczył się samemu albo z kursów. Pracuje tam już ok 3-4 lat, umie niby angielski, ale strasznie kuleje z wymowy. Po jego jednym wypowiedzianym zdaniu słychać, że jest obcokrajowcem. Możesz sobie siedzieć za granicą i się tam uczyć - jeśli masz nauczyciela, który powie Ci "co i jak", to będziesz miała z tego ogromny pożytek, bo sama to się gufno nauczysz.

Oczywiście, na pewno podciągniesz się z rozumienia ze słuchu, ale twoja wymowa będzie kuleć dopóki nie nie zaliczysz lekcji z fonologii i nie dowiesz się jaka jest różnica pomiędzy "ash", krótkim "a", czy długim "a" itp.

Nigdy nie dowiesz się co to jest "shwa", albo jak tak naprawdę wymawia się koncówkę "ing" - a mówię Ci, że nie mówi się ING.

P.S. Każdy może znać jakiś język i może potrafić się odnaleźć, przecież jak pójdziesz do sklepu i powiesz "JA GLODNA CHCIEĆ POMIDOR", to Cię zrozumieją. Jednak jest różnica pomiędzy płynnym i poprawnym używaniem języka, a dogadywaniem się w sposób wyżej opisany, czyli "Kali być głodny, Kali zabić". :)

Tyle na temat znajomości języków mogę powiedzieć - jako lingwista oczywiście.

I mam do Ciebie prośbę - nie obrażaj się za to, że Cię skrytykowałem, lingwistyka to po prostu nie twoja dziedzina... to MOJA dziedzina. :)

I proszę - nie pisz więcej o językach i ich znajomości, skoro sama nie masz pojęcia o co w tym chodzi.
Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.