Czy ten, kto nakazał w szkole uczyć religii zastanowił się, że do klas chodzą nie tylko katolicy ale też ludzie innych wyznań? Dla mnie osobiście jest to wolny przymus, bo co inni będą o mnie myśleć jak nie będę chodził? A najgorzej mieć inne zdanie niż niedouczony, fanatyczny katecheta, który wchodzi na lekcję i przez 45 minut rozkazuje słuchać młodemu człowiekowi rzeczy które niedość, że zupełnie go nie interesują, to co gorsza wzbudzają w nim negatywne podejście do nawet nie katolicyzmu, ale jakichkolwiek publicznych religii, dodajmy jeszcze jedno - to wszystko odbywa się pod karą obniżenia oceny z zachowania czy też wpisania "1" do dziennika.
Czy to jest zgodne z konstytucją?
Wręcz przeciwnie. Niektórzy młodzi twierdzą, że podniesie im średnią. Moim zdaniem katecheza powinna wrócić tam gdzie była zawsze, a uczęszczać na nią powinni ludzie, którzy tego naprawdę chcą. W przeciwnym razie takie nauczanie jakie jest w chwili obecnej zamiast przyciągnąć do wiary spowoduje, że młodzież zacznie od niej odchodzić. Ocena i wiedza z religii nie spowodują, że zdobędzie się zawód, który zapewni przyszłość. Jeżeli już chcemy ten 'przedmiot' utrzymać w szkołach niech będzie to religioznawstwo, gdzie w formach dyskusji młodzież pozna inne religie, młody człowiek będzie się mógł wypowiadać, a nie klepać bzdurne zdania niedouczonych i nieprzygotowanych do pracy katechetów, lub przepisywać Biblię. Te spotkania powinien prowadzić dobrze wykwalifikowany teolog, może wówczas zamiast samotnie siedzieć w bibliotekach, młodzież przyjdzie dowiedzieć się czegoś naprawdę ciekawego...
Sprawa następna - szkoła powinna być wolna od jakiejkolwiek ideologii religijnej, katecheza powinna wrócić do kościoła i nie jest to żadna represja z czasów komuny tylko racjonalne podejście do tematu i równe traktowanie wszystkich wyznań i wyznawców.
Jestem za religioznawstwem lub filozofią i etyką. Ale obydwie opcje - bez księdza, jak to się często dzieje, bo ksiądz nie jest do tego przygotowany, nie jest odpowiednią osobą, ponieważ przez całe życie oraz szkołę wpajano mu wartości i ideały życia katolickiego. Religii powinien nauczać człowiek bezstronny...
Z kolei o cenie z religii wliczającej się do średniej szkoda nawet mówić, to nie jest nawet zgodne z konstytucją. Osoba niewierząca jest w tym momencie dyskryminowana, a pomysł etyki i filozofii dla takich osób - jak wyżej - tego przychodzi uczyć w dalszym ciągu ksiądz. Skutki tego są takie, że mówi się o tym samym, lecz Boga nazywa się inaczej.
Czemu tak się dzieje?
Odpowiedź jest wbrew pozorom bardzo prosta. Religia to nie to samo co katolicyzm! Mam w kolegę, który jest innego wyznania i w czasie religii (jest mniej więcej w środku planu) musi siedzieć sam w bibliotece. Przecież mógłby się uczyć o innych religiach na świecie. Ale na religii poruszane są jakieśtam tematy które podważają prawdy z jego wyznania i musi się nudzić. Sam.
Internauta 1 -
Konto usunięte: "Zdecydowanie jestem przeciw. Ponadto katechezowanie dzieci, które same nie potrafią nawet wiązać butów to metody niemalże sekciarskie."
Internautka 2 -
Konto usunięte: "Jestem Neo-Poganką i nie mam pojęcia, co powiem kiedyś swojemu dziecku, gdy przyjdzie mu siedzieć w bibliotece czy w innym pomieszczeniu dla 'odrzuconych'."
Internautka 3 -
Konto usunięte: "Religia mogłaby być w szkole, ale powinno być to bardziej religioznawstwo, żeby jakiś tam Jasiu wiedział ze oprócz katolików istnieją różne wyznania..."
Internauta 4 -
Od autora:
Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić że obowiązkowa religia jest absolutnie bez sensu. Gdyby choćby połowa ludzi w naszej klasie nie musiała chodzić podejrzewam że lekcje wyglądałyby znacznie lepiej.
Podam jeszcze jeden powód, dla którego nie zgadzam się z księżmi uczącymi religii, oraz, co jest bardziej istotne - osobą która religię zaliczyła do przedmiotów obowiązkowych.
Dobry ksiądz potrafi w Biblii znaleźć setki sytuacji z życia innych ludzi, miliony podtekstów i odpowiedzi na 'trudne pytania'. Jest to dla szarego ucznia abstrakcja równie wielka, jak to, kiedy katechecie usiłuje ktoś udowadniać, że w 'Świętej Księdze' można znaleźć setki wzmianek o wielu innych rzeczach, których kościół katolicki nie uznaje. Powstaje wtedy naturalnie konflikt i niekiedy 'prezentacja broni', w skutek której uczeń któremu zależy na tym, aby ocena z religii nie 'zepsuła' mu średniej - odpuszcza i przyznaje rację katechecie.
Punkt widzenia zależy od życia codziennego i punktu siedzenia, więc czy ksiądz kiedykolwiek palił trawkę czy uczestniczył np. w ustawce kibiców na dworcu? Co wiec może wiedzieć o realiach życia szarego młodego człowieka?
A co wy, drodzy czytelnicy możecie wiedzieć o Biblii jako księdze uniwersalnej? Można ją interpretować na miliardy sposobów, lecz sztuką jest robić to prawidłowo. Nawet więc, jeśli księża nauczają 'katolicyzmu', powinni robić to umiejętnie...
Religia w szkole odsuwa młodych ludzi od wiary, ten kto wprowadził ją do szkół jest moim zdaniem zdrajcą własnych racji i przekonań w które wierzy. W Polskiej szkole obecnie naucza się jedynej uznawanej w naszym kraju religii i nie są szanowane niestety inne światopoglądy.
Miejmy nadzieję, że kiedyś będzie inaczej, w lepszym tego słowa znaczeniu...