Z grupą przyjaciół wyjeżdżacie wycieczkę w góry. W trakcie wycieczki, pogoda ulega diametralnej zmianie, nadciąga burza która zmienia potoki górskie w rwące rzeki i jesteście odcięci od świata. Telefony komórkowe nie działają, bo rozładowały się baterie, brak łączności ze światem, nie możecie wezwać ratowników. Kolega w wyniku upadku złamał nogę i o własnych siłach nie może się poruszać. Nadciąga noc, a wy jesteście zdani tylko na siebie.
> jak poradzicie sobie w tak ekstremalnych warunkach, mając świadomość tego, że pomoc może nie nadejść przynajmniej przez kilka najbliższych dni?
Survival strona 5 z 6
Mimo wszystko o orgii wspomnieć musiałaś ,a z koszulki sam bym się rozebral aby pomóc rannemu ,paskiem raczej bym nie wspomógł gdyż nie nosze .
No to co panowie zabieramy ze sobą? 2 urządzenie wywoławcze :) kosztuje grosze a ratuje nam życie nawet kiedy na wycieczce jesteśmy sami :)
Przed wyruszeniem na wyprawę należy kogoś zaufanego o tym powiadomić (czas rozpoczęcia podróży i planowany powrót, liczbę uczestników z ich imionami i nazwiskami, drogę i miejsce do których zamierzacie się udać oraz co jaki czas będziecie się kontaktować z taką osobą). Dobrać odzież na każdą okazję, gwałtowne zmiany pogody w tamtych rejonach są naturalne. Zapoznać się wcześniej z miejscem planowanej wyprawy.
Gdy powyższe elementarne zasady bezpieczeństwa nie zostaną zachowane, a nie zostały to postąpiłbym następująco:
1) Modlitwa.
2) Słuchanie się poleceń osoby bądź grupy osób które wykazują się wiedzą i kreatywnością.
3) Zajęcie się poszkodowanym kolegą. Usztywnienie złamanej nogi. Zabezpieczenie przed wilgocią i wychłodzeniem. To są góry może w pobliżu byłoby naturalne schronienie, bądź takie które można byłoby zaadoptować np. jamy lub jaskienie w otwartym terenie. Osoby które wyruszą na poszukiwanie miejsca związane byłby sznurkiem, reszta niech chroni poszkodowanego wzajemnie się ogrzewając i chroniąc przed desczem.
4) Burza, deszcz i noc oznaczają kiepską widoczność. Po znalezieniu bezpiecznego miejsca przeczkanie trudnych warunków atmosferycznych.
5) Sprawdzenie co zostało zabrane i ile z tego udało się uratować.
6) Rozmowa, planowanie i jakiekolwiek działanie podnoszą ludzi na duchu.
7) Gdy warunki atmosferyczne poprawią się wszystko byłoby zależne od miejsca w którym zastała nas burza. Woda w górskich rzekach jest zdatna do picia, jedyny plus całej sytuacji.
To co opisałaś jest zbyt ogólnikowe. Dlatego można gdybać dowoli, a w sytuacjach ekstremalnych ludzie reagują różnie, nie zawsze zgodnie z logiką i humanitarnie. Gdy zabraknie nadziei, pozostaje modlitwa i ufność, że Bóg wybaczy nam grzechy i zbawi dusze.
Skoro przyjaciele, to chyba łączy ich wzajemna miłość, a dobro drugiej osoby jest dla nich ważniejsze od własnego.
Nie teraz, nie po ulewie, nie przy obecnym stanie zanieczyszczenia potoków. Owszem podlega ona naturalnej filtracji(kamienie, żwiry, piaski) i wydaje man się że jest krystalicznie czysta, ale nie odważyłabym się bez przegotowania jej, napić się.
nie wyobrażam sobie tego, bym mogła kogoś tam zostawić, a sama zejść. Wyszliśmy w grupie, w grupie wracamy
czyli lepiej jak zgineloby 5 zamiast 1? czasami trzeba umiec dokonywac wyboru mniejszego zla.
teraz mozna sobie w ciepelku przed komputerem podumac, poopowiadac, jakim kto nie jest dobrym czlowiekiem, a tak na prawde dopiero w sytuacji podbramkowej wychodzi z czlowieka .. prawda .
w takiej sytuacji nie ma albo, albo. Jak tutaj napisał kolega, możemy wysłać jedną osobę która zna tern, o ile zna, by sprowadziła pomoc. Podstawą jednak, jest drugie urządzenie poza telefonem. Wklepujemy w niego nr alarmowy i najbliższe służby otrzymują zgłoszenie, że ktoś w danym terenie potrzebuje pomocy.