Z grupą przyjaciół wyjeżdżacie wycieczkę w góry. W trakcie wycieczki, pogoda ulega diametralnej zmianie, nadciąga burza która zmienia potoki górskie w rwące rzeki i jesteście odcięci od świata. Telefony komórkowe nie działają, bo rozładowały się baterie, brak łączności ze światem, nie możecie wezwać ratowników. Kolega w wyniku upadku złamał nogę i o własnych siłach nie może się poruszać. Nadciąga noc, a wy jesteście zdani tylko na siebie.
> jak poradzicie sobie w tak ekstremalnych warunkach, mając świadomość tego, że pomoc może nie nadejść przynajmniej przez kilka najbliższych dni?
lista tematów
Survival strona 2 z 6
Konto usunięte: Jadąc w góry mimo wszystko zakładam ,ze pierwsze co to szukamy noclegu ,przed wyjściem na szlak meldujemy gosspodarzowi o swoich planach i przewidywanym czasie powrotu (to nam daje jako taka nadzieję ,ze ktoś nas w razie czego będzie szukał ). Odpowiedni strój jest nieodzowny do tego ,aby po szlakach maszerowac (buty,spodnie,kurtka ,płaszcz przeciwdeszczowa.). I oczywiście plecak(sam osobiście jak kobieta z torebką ,bez plecaka nie wychodzę z domu ,także znaleźć można tam wszystko) do którego pakujemy ,prowiant ,picie ,apteczka (choćby samochodowa ,mała podręczna ). I teraz ruszamy na szlak w góry . Przyjmuje ,że nagle załamanie pogody zastalo nas w wyższych partiach gór ,gdzie roślinność jest skąpa. Tam raczej już nie mamy czego szukać , zakładamy płaszcze ,rannego opatrujemy (jeśli zabraliśmy apteczke ),w razie braku apteczki ,usztywniamy prowizorycznie choćby koszulka i drutami ze stanika jeśli mamy dziewczynę w grupie (chyba ,ze ma małe cycki i sportowy stanik ,zostaje tylko koszulka ). Kładziemy plecaki na ziemi ,rannego na plecakach ,tak aby szelki były po jego obu stronach ,sprawni łapią za szelki i staramy się zejść w niższe partie ,gdzie będzie roślinność (nie schodzimy ze szlaku ,bo niedosc ,ze droga trudniejsza to jeszcze nigdy nas nie znajda ). Gdy juz dotrzemy do lasow ,mozemy sprobowac rozpalic ogien (jako palacz ,zipo ,benzyne i kamienie do niej mam zawsze w plecaku jak i oczywiscie zapas fajek ,bo to mnie najbardziej martwi ,ze braknie mi ffajek ). Jemy i pijemy to co mamy i czekamy na ratunek (w nadziei ,ze gospodarz kwatery zauważył naszą nieobecność ). Bądź też wysyłamy najsprawniejszeggo aby ,zszedł i wezwał pomoc . W międzyczasie możemy ,rannemu zrobić lepszy opatrunek (usztywnienie)z jakiejś gałęzi (w plecaku zawsze mam scyzoryk McGivera ).
strasznie to uprościłeś, ale odp jest zadowalająca :)
Jasne ,ze mógłby to dokoloryzowac jeszcze ,ale czas mnie dzisiaj ponaglal ,a stojąc na drabinie ,pisząc jedną ręką, drugą łączyć wiązke elektryczną i podzielić uwagę na jedno i drugie wcale nie jest łatwo .
Nie musiałeś bardzo jej koloryzować, bo życie napisało już podobny scenariusz. Tragedia w Suszku. W podobnej sytuacji mógł znaleźć się każdy z nas. Wystarczyło zejść z drabiny i stanąć oboma stopami na ziemi. Przed nami lato i sezon superkomórek burzowych uważam za rozpoczęty.
Kaze koledze nazbierac patykow i znaleźć jakas szklana butelke. Gdy wroci wale go ta butelka w leb. Szklem odcinam noge i zjadam.
Konto usunięte: Kaze koledze nazbierac patykow i znaleźć jakas szklana butelke. Gdy wroci wale go ta butelka w leb. Szklem odcinam noge i zjadam.
Jak nie stać cie na to, żeby napisać coś mądrego, to postaraj się napisać coś co rozbawi mnie na tyle, bym miała za co dać ci plusa xd możesz popracować i zastąpić "maupe" w tym cyrku xd
Konto usunięte: RedRiding: > jak poradzicie sobie w tak ekstremalnych warunkach, mając świadomość tego, że pomoc może nie nadejść przynajmniej przez kilka najbliższych dni?
Wpadam w panikę z przemoczenia i wyziębnięcia dostaję drgawek i gorączki po czym dochodzi do hipotermii i niechybnej śmierci po dwóch tygodniach ekipa poszukująca znajduje nasze ciała rozszarpane i rozwleczone po okolicy przez zwierzynę.... życie toczy się dalej a nie odnalezione kości bieleją na słońcu....
Na twoim miejscu, przytuliłabym się do ślimaka i wykorzystała jego temperaturę "ciała"xd Miło by nie było, ale czego się nie robi dla ratowania swojej dupy xd
Konto usunięte: Jadąc w góry mimo wszystko zakładam ,ze pierwsze co to szukamy noclegu ,przed wyjściem na szlak meldujemy gosspodarzowi o swoich planach i przewidywanym czasie powrotu (to nam daje jako taka nadzieję ,ze ktoś nas w razie czego będzie szukał ). Odpowiedni strój jest nieodzowny do tego ,aby po szlakach maszerowac (buty,spodnie,kurtka ,płaszcz przeciwdeszczowa.). I oczywiście plecak(sam osobiście jak kobieta z torebką ,bez plecaka nie wychodzę z domu ,także znaleźć można tam wszystko) do którego pakujemy ,prowiant ,picie ,apteczka (choćby samochodowa ,mała podręczna ). I teraz ruszamy na szlak w góry . Przyjmuje ,że nagle załamanie pogody zastalo nas w wyższych partiach gór ,gdzie roślinność jest skąpa. Tam raczej już nie mamy czego szukać , zakładamy płaszcze ,rannego opatrujemy (jeśli zabraliśmy apteczke ),w razie braku apteczki ,usztywniamy prowizorycznie choćby koszulka i drutami ze stanika jeśli mamy dziewczynę w grupie (chyba ,ze ma małe cycki i sportowy stanik ,zostaje tylko koszulka ). Kładziemy plecaki na ziemi ,rannego na plecakach ,tak aby szelki były po jego obu stronach ,sprawni łapią za szelki i staramy się zejść w niższe partie ,gdzie będzie roślinność (nie schodzimy ze szlaku ,bo niedosc ,ze droga trudniejsza to jeszcze nigdy nas nie znajda ). Gdy juz dotrzemy do lasow ,mozemy sprobowac rozpalic ogien (jako palacz ,zipo ,benzyne i kamienie do niej mam zawsze w plecaku jak i oczywiscie zapas fajek ,bo to mnie najbardziej martwi ,ze braknie mi ffajek ). Jemy i pijemy to co mamy i czekamy na ratunek (w nadziei ,ze gospodarz kwatery zauważył naszą nieobecność ). Bądź też wysyłamy najsprawniejszeggo aby ,zszedł i wezwał pomoc . W międzyczasie możemy ,rannemu zrobić lepszy opatrunek (usztywnienie)z jakiejś gałęzi (w plecaku zawsze mam scyzoryk McGivera ).
Jeżeli mamy apteczkę, to jesteśmy w domu. Czyż nie? Mamy folie termoizolacyjną, bandaże które możemy użyć jako taśmę do krępowania złamanej nogi i nikogo rozbierać nie musimy. Chyba, że resztę ekipy zabierasz na orgię xd Pomysł z plecakami, interesujący i godny uwagi.