W necie można dzisiaj znaleźć setki tysięcy o ile nie już miliony zdłubanych golfów. Niektóre ciekawe, niektóre mniej, inne ładne, ale w standardowej niemieckiej linii tuningowej. Ten egzemplarz, wpisuje się w ostatnie bo rewolucji wizerunkowej tujako tako nie ma. Ale w tym golfie jest coś czego większości brakuje, indywidualny styl i pomysł.
A przepis na tego odwracacza głów był przecież prosty.Weź IVGTI, dodaj body z R32, zamieszaj z kilkoma detalami, postaw na kozackiej feldze z Porsche, przypraw eleganckim kolorem. Podawać schłodzone na mocnej glebie.
Niby proste ale jednak chyba nie każdy jest w stanie tak wyczuć klimat takiej przebudowy jak właściciel tego Golfa. Całość prezentuje się naprawdę świetnie. O spójność ogólnego stylu przebudowy zadbano wręcz z chirurgiczną precyzją. Niczego tu nie jest za dużo, niczego też nie brakuje. Czarne Speedline'y idealnie komponują się zciemno szarą karoserią, która pomimo swojej umówmy się średnio efektowej barwy robi naprawdę świetną robotę!
Styl i charakter tej przebudowy nie jest przypadkowy. Co zainspirowało kierownika golfa do takeigo podejścia do tematu? Najpełniej oddaje to chyba zdjęcie poniżej, a wszczególności gigantyczny okręt marynarki wojennej, który króluje w tle. Mamy już Reventona wzorowanego na myśliwcu, który po prostu miażdży***ki i myślę, że w przypadku tego Golfa nie jest inaczej.
O ile z zewnątrz tematyka przebudowy nie rzuca się tak w oczy, o tyle przy pierwszym rzucie okiem w bagażnik, wszystko staje się jasne.
Powiem szczerze, mało widziałem oryginalniejszych sposobów na zakamuflowanie gratów instalacji air ride! Gdyby nie zaworek na butlii otwarty pojemnik na naboje, cieżko byłoby znaleźć sprawcę nieziemskiej gleby Golfa.
Podsumowując ... tak, ten Golf z całą pewnością, w każdym najmniejszym detalu jest niesamowity.
W skrócie - ultra gruba fura z rasowym podejściem do tematu.
artykuł pochodzi ze strony 4tuning.pl