Eli, Eli lama sabachtani?
Czemu Ty nie piszesz z nami? Tymi słowy chciałbym zacząć mój felietonik. Elu, pisz żesz z nami, albo co jakiś czas załóż jakiś temat. Niech chociaż namiastka starych (dobrych) czasów z nami będzie, z nami pozostanie. Bo na Smeet jest coraz gorzej i to w bardzo, ale to bardzo wielu aspektach. Robi się obóz pracy, a nie radość z posiadania odznak. Napisałem ogólnikowo, ale tyle niech wystarczy. Kiedyś granie to był taki nie wiem, spontan? Euforia? Rzucam terminami wyjętymi z kosmosu? Może i tak. Ale tak próbuję to ująć. Była to taka terra incognita, ziemia nieznana. Wszystko cieszyło i nawet chyba (subiektywna ocena) nie czekało się na nowości, tylko brało się Smeet takim, jakim był. Smeet musi się rozwijać, nowości muszą być. I dobrze, że są i nawet je pochwalam. I nawet na "nowe nowości" czekam. Wszak na ich wyszukiwaniu, moje zacne dziennikarstwo się opierało. Ale nowości to jedna z warstw. Przykrywających zgniliznę. Tak. Grywalność gnije od środka. Przez to, jak teraz zaczyna być.
Noszenie odznak kiedyś cieszyło, teraz ciąży. Nie podoba się? To oddaj je i nie marudź - ktoś by mógł napisać. I tak też może z czasem uczynię. Można przecież pełnić różne funkcje, nie mając stosownych odznak. A mając, ma się nakładane kajdany. Tej nie możesz mieć nad głową, bo tamta ważniejsza. No i co z tego, że ważniejsza? Myślałem, że gracz i jego zaangażowanie jest najważniejsze. Dziękuję za wyprowadzenie z błędu. Latać po Adminach jak po urzędach. Więc czy nie lepiej być wolnym strzelcem i robić co się chce, kiedy się chce? Niż dumnie durnie nosić kajdany odznak funkcyjnych? Nie mając za to złamanego grosza? Jedynie "satysfakcję"? Za darmo wspierać życie w grze, by jej deweloperzy nabijali na niej kasę? Do pewnego momentu to cieszy. Później zaczyna lekko irytować. Pod koniec wkurza. A na końcu już tylko... obojętnieje.