Ludzie na ogół myślą, że słuchanie ciężkiej muzyki nastawia ludzi przeciwko Bogu i Kościołowi. Ja uważam to za bzdurę, gdyż każdy człowiek ma swój rozum i swoją wolę, nie musi kopiować cudzych poglądów i wyznawać tego co pewne zespoły Black-metalowe, nawet jeżeli gorliwie się z nimi utożsamia. Mamy przecież wybór. To, co one głoszą jest jedynie propozycją, a kwestia wiary jest sprawą indywidualną.
Jednak większość z Was jest niewierzących.
Dlaczego? Co wpłynęło na Waszą decyzję? W jaki sposób odsunęliście się od kościoła?
Nie sądzę, że stało się to z dnia na dzień i wskutek kaprysu. Ja osobiście nie jestem ateistką. Jednocześnie nie wiem czy mogę nazwać się wierzącą. Jestem chyba w trakcie tego procesu oddalania się od wiary. Satanistką zostałam okrzyknięta już dawno, bez konkretnej przyczyny. Nie przeszkadzało mi to. Jednak wtedy jeszcze 'raziły' mnie ataki na chrześcijaństwo. A mimo wszystko nienawiść do świata stopniowo wyzwalała we mnie niechęć do stwórcy.
Tkwię teraz pośrodku tej drogi oddalania się od Boga i ciągle się waham. Nie wiem, czy zawrócić w stronę wiary, czy porzucić wszystko, co mnie przy niej trzyma. Właściwie nie widzę sensu w praktykowaniu tych wszystkich obrzędów mszalnych:), jednak całkowite zerwanie z chrześcijaństwem byłoby (na dzień dzisiejszy) z mojej strony zbyt gwałtownym posunięciem.
Taka jest moja niedokończona jeszcze historia. Nie piszę tego po to, by spytać Was o rady. Podejmę decyzję sama, gdy przyjdzie czas.
Odpowiedzcie tylko na moje pytania (te na czerwono)
Jeśli macie dużo do powiedzenia to zapraszam na forum