Oba zespoły nagrały kawał dobrej muzyki i stworzyły coś niepowtarzalnego wówczas ale to Black Sabbath a zwłaszcza Tommy i Geezer dali absolutnie nową jakość tak w strukturze brzmienia i tekstowej. Led Zeppelin to prapoczątek glam metalu, grali ostro ale śpiewali o miłości i tym podobnych sprawach, owszem mieli takie utwory , które poruszały bardziej ambitne kwestie ale głównie ich teksty są schematyczne, tymczasem Black Sabbath to podwaliny heavy metalu, każdy zespół o tej miłości śpiewał a tu naraz Black Sabbath ze swoimi szlagierami. Owszem mieli wypadki tekstowe po drodze i szli w schemat, vide: "Changes" czy "Sabra Cadabra" - oba absolutnie nie pasują do ich image ale Tommy lubił zaskakiwać , więc uznajmy je za zaskoczenie. Black Sabbath ma na koncie dwa przeciętne albumy z ery Ozzyego ale po wyruzeniu Ozza , zespół stał się o dziwo silniejszy niż był wcześniej. Pojawienie się Dio sprawiło że nastąpił powrót do pierwszego albumu w strukturze brzmieniowej i tekstowej nawet też, chociaż i pojawiały się przeciętniaki, nie bedę tego ukrywał. Kolejne albumy po odejściu od zespołu Dio, tekstowo i muzycznie przeciętne, stać było Iommiego na więcej ale jakoś tak pod koniec lat 80-tych wydano album Headless Cross, okłądka jak trzeba, teksty też. Po wszystkim co napisałem, stawiam na Black Sabbath. Led Zeppelin są dobrym zespołem ale nie trudno zaakceptować Ich wszystkie poczynania.