Od pewnego czasu nie mogę znaleźć w sobie pieprzonej motywacji ... Mam sesję wiem, że muszę zdać ale odkładam wszystko na później, mimo że wyznaczyłem sobie kilka powodów dla których warto, nie potrafią one mnie wystarczająco zmotywować . Mogę robić wszytko inne ale z tym jest problem. Macie jakieś własne sprawdzone sposoby na taką zimową zamułę ?
Motywacja
Co semestr mam ten sam ból :P ja próbuje się motywować tym, że jak zdam to dziadostwo to znów będę miał spokój do kolejnego semestru. A będę go mieć tym więcej im szybciej to zaliczę
Szczerze powiedziawszy to nie =D mi to muszą zagrozić zastraszyć mnie bym się zmotywowała ;) Są różne sposoby motywowania się ale w sumie jak się komuś nie chce to nawet bardzo ważny powód można sobie pokpić :X. Jeśli zdajesz jakiś egzamin to możesz uznać to za osobisty sukces chociaż ja motywuje się wizją wszyscy zdadzą i tylko ja tego nie zdam więc lepiej się nauczyć by sobie wstydu nie przynieść chyba że, jak w moim przypadku otoczenie nie pomaga czyli inni twierdzą ''tego egzaminu nie da się zdać'' , ''i tak ktoś to musi oblać'' no i to jest taka wredna demotywacja można się wprawdzie zmotywować typu '' udowodnię im że, można to zdać '' no ale to już wyższa technika samozaparcia ;D