Hmm, nie wiem czy wybrałam dobry dział, mam nadzieję że tak.
Przyszłam tu po poradę, bo nie wiem już gdzie mam się zwrócić.
Mam problem z ojcem. On twierdzi, że jestem małym gnojkiem i nazywa mnie śmieciem, za każdym razem kiedy jest jakaś kłótnia zostaję wyzywana od najgorszych i już nieraz groził mi, że wyrzuci mnie z domu (kulturalnie mówiąc). Mieszkam też z matką, która próbuje stać pośrodku i nie trzymać żadnej ze stron. Zapytacie skąd te awantury... Ojciec kłóci się o byle co. Nie mówię że ja jestem święta, ale on potrafi sprowokować kłótnię o byle gówno. Czasem próbuję to załagodzić ale przy epitetach które lecą pod moim adresem zwykle mi to nie wychodzi.
Na pierwszy rzut oka nikt nie podejrzewałby co się u nas dzieje, pieniędzy w domu nie brakuje, ani matka ani ojciec nie piją, jedzenie jest...
Nie wiem już co z tym zrobić, raz na jakiś czas jest awantura a potem przez jakiś czas spokój i znowu grozi mi że mnie wystawi za drzwi i nie będę miała prawa wejść do domu.
Sama głupia nie jestem i wiem że nie mają prawa mnie zostawić bez dachu nad głową, nie mogą tak ot wystawić mnie za drzwi, przecież najpierw trzeba to załatwić w sądzie, na policji, w urzędzie i Bóg wie jeszcze gdzie. Ostatnim razem kiedy była awantura powiedziałam ojcu, że nie może mnie wystawić za drzwi, niech to co mi mówi pójdzie powiedzieć na policję. On się wydarł że go nie będę szantażować.
Źle się czuję w tym domu, nie wiem czy powinnam przejąć inicjatywę i powiadomić nauczycieli w szkole, albo cokolwiek zrobić :/
Z drugiej strony, nie wiem czy wyjdzie mi to na dobre, bo mam dopiero niecałe 17 lat, jestem w 1 liceum, i wątpię żebym sobie poradziła sama pod względem materialnym.
lista tematów
Problem z rodziną
Marcysia93: Hmm, nie wiem czy wybrałam dobry dział, mam nadzieję że tak.
Przyszłam tu po poradę, bo nie wiem już gdzie mam się zwrócić.
Mam problem z ojcem. On twierdzi, że jestem małym gnojkiem i nazywa mnie śmieciem, za każdym razem kiedy jest jakaś kłótnia zostaję wyzywana od najgorszych i już nieraz groził mi, że wyrzuci mnie z domu (kulturalnie mówiąc). Mieszkam też z matką, która próbuje stać pośrodku i nie trzymać żadnej ze stron. Zapytacie skąd te awantury... Ojciec kłóci się o byle co. Nie mówię że ja jestem święta, ale on potrafi sprowokować kłótnię o byle gówno. Czasem próbuję to załagodzić ale przy epitetach które lecą pod moim adresem zwykle mi to nie wychodzi.
Na pierwszy rzut oka nikt nie podejrzewałby co się u nas dzieje, pieniędzy w domu nie brakuje, ani matka ani ojciec nie piją, jedzenie jest...
Nie wiem już co z tym zrobić, raz na jakiś czas jest awantura a potem przez jakiś czas spokój i znowu grozi mi że mnie wystawi za drzwi i nie będę miała prawa wejść do domu.
Sama głupia nie jestem i wiem że nie mają prawa mnie zostawić bez dachu nad głową, nie mogą tak ot wystawić mnie za drzwi, przecież najpierw trzeba to załatwić w sądzie, na policji, w urzędzie i Bóg wie jeszcze gdzie. Ostatnim razem kiedy była awantura powiedziałam ojcu, że nie może mnie wystawić za drzwi, niech to co mi mówi pójdzie powiedzieć na policję. On się wydarł że go nie będę szantażować.
Źle się czuję w tym domu, nie wiem czy powinnam przejąć inicjatywę i powiadomić nauczycieli w szkole, albo cokolwiek zrobić :/
Z drugiej strony, nie wiem czy wyjdzie mi to na dobre, bo mam dopiero niecałe 17 lat, jestem w 1 liceum, i wątpię żebym sobie poradziła sama pod względem materialnym.
psycholog dla całej rodziny, ale nie z tym na forum.
U nas w szkole jest tylko psycholog. Zresztą nawet jakbym się zgłosiła to nie wiem czy by to coś dało, bo ten psycholog tak wszystko załatwia że pożal się Boże, a sprawa mogłaby zostać rozdmuchana, a z drugiej strony nie chciałabym wstydu przed znajomymi z klasy i ze szkoły.
Marcysia93: U nas w szkole jest tylko psycholog. Zresztą nawet jakbym się zgłosiła to nie wiem czy by to coś dało, bo ten psycholog tak wszystko załatwia że pożal się Boże, a sprawa mogłaby zostać rozdmuchana, a z drugiej strony nie chciałabym wstydu przed znajomymi z klasy i ze szkoły.
idź do poradni. nie mają prawa, żeby rozdmuchiwac.
Marcysia93: Hmm, nie wiem czy wybrałam dobry dział, mam nadzieję że tak.
Przyszłam tu po poradę, bo nie wiem już gdzie mam się zwrócić.
Mam problem z ojcem. On twierdzi, że jestem małym gnojkiem i nazywa mnie śmieciem, za każdym razem kiedy jest jakaś kłótnia zostaję wyzywana od najgorszych i już nieraz groził mi, że wyrzuci mnie z domu (kulturalnie mówiąc). Mieszkam też z matką, która próbuje stać pośrodku i nie trzymać żadnej ze stron. Zapytacie skąd te awantury... Ojciec kłóci się o byle co. Nie mówię że ja jestem święta, ale on potrafi sprowokować kłótnię o byle gówno. Czasem próbuję to załagodzić ale przy epitetach które lecą pod moim adresem zwykle mi to nie wychodzi.
Na pierwszy rzut oka nikt nie podejrzewałby co się u nas dzieje, pieniędzy w domu nie brakuje, ani matka ani ojciec nie piją, jedzenie jest...
Nie wiem już co z tym zrobić, raz na jakiś czas jest awantura a potem przez jakiś czas spokój i znowu grozi mi że mnie wystawi za drzwi i nie będę miała prawa wejść do domu.
Sama głupia nie jestem i wiem że nie mają prawa mnie zostawić bez dachu nad głową, nie mogą tak ot wystawić mnie za drzwi, przecież najpierw trzeba to załatwić w sądzie, na policji, w urzędzie i Bóg wie jeszcze gdzie. Ostatnim razem kiedy była awantura powiedziałam ojcu, że nie może mnie wystawić za drzwi, niech to co mi mówi pójdzie powiedzieć na policję. On się wydarł że go nie będę szantażować.
Źle się czuję w tym domu, nie wiem czy powinnam przejąć inicjatywę i powiadomić nauczycieli w szkole, albo cokolwiek zrobić :/
Z drugiej strony, nie wiem czy wyjdzie mi to na dobre, bo mam dopiero niecałe 17 lat, jestem w 1 liceum, i wątpię żebym sobie poradziła sama pod względem materialnym.
najlepsze rozwiazanie : ) Tylko dokladnie przedstaw sprawe
Nie. Tego nie chcę. Ale myślę nad tym, czy nie iść tylko do wychowawczyni i może ona by mi poradziła co dalej z tym zrobić, bo ja się na tym nie znam, ale nie chcę pozwolić na to żebym była tak traktowana. Musi być jakieś wyjście, tylko jeszcze nie wiem jakie.
A do psychologa nie chcę, dlatego że mógłby on nic nie załatwi, tylko zadzwonić do domu i "porozmawiać", a chyba obie wiemy jak by się ta rozmowa skończyła. Matka byłaby wściekła że niszczę jej reputację (ma poważną pracę), ojcu by to nie zaszkodziło bo jest zwykłym robolem, ale też by pewnie miał wonty.
Wskutek tego nic nie byłoby załatwione a tylko dolałabym oliwy do ognia.
W poradni to pewnie nie...
Konto usunięte: julCiak69:
idź do poradni.
najlepsze rozwiazanie : ) Tylko dokladnie przedstaw sprawe
Tylko żeby iść do poradni trzeba mieć chyba skierowanie, tak? Skąd ja je wezmę? Tak po prostu mnie przyjmą do poradni...?
julCiak69: na Twoim miejscu poszłabym na policję i zgłosiła. to podchodzi z tego, co wiem pod kodeks karny, bo ojciec Ci grozi.
Tylko co dalej?
Myślałam nad tym. Moja była koleżanka (teraz nie wiem co z nią) kiedyś zgłaszała bo miała podobną sytuację. I na komisariacie jej powiedzieli, żeby poszła do domu i jakby działo się coś poważnego to żeby zadzwoniła.
A ja? W sumie nie mam żadnych dowodów bo siniaków nie mam, ojciec mnie nie bił tylko szarpie za włosy. Mogą się nawet wyprzeć jakby się uparli.