Nie przepadam za swoją szkołą, nauczyciele są obojętni, wręcz czasami chamscy (nie, nie przesadzam) nie zależy im na uczniach. Ale najgorsza jest matematyczka u niej na lekcji wszyscy siedzą jak na szpilkach bo na każdej lekcji pyta i sypią się pały. Nie chodzi o to że ktoś się nie uczy, bo owszem większość się uczy, ale ze stresu przy tablicy zapominają. Pisali już nawet do dyrekcji podanie o zmianę nauczyciela od matematyki, ale oczywiście skończyło się to fiaskiem. Raczej zdam, chociaż u nas gdzie jest średnia ważona bardzo łatwo o poprawkę, ale jak sobie pomyślę o następnym roku w tej szkole to mi się odechciewa. Też tak macie na jakiś lekcjach? jak sobie z tym radzicie? bo ja przed każdą lekcją się cholernie stresuję, już sam widok tej nauczycielki mnie zniechęca...
stresująca szkoła
@PrawDziwka:
Dziecinko idź spać, szkoła to nie problem.. pełen luzz i relax.. trzeba się uczyć, a nie przesiadywać godziami na fotka.pl
jak można zapomnieć matmę? ;D no proszę Cię, jak się nauczysz i zrozumiesz to tego się raczej nie zapomina
Były lekcje bardziej stresujące i te luźne, ale nigdy nikt nie świrował. Jak się człowiek przyłoży do nauki to problemów nie ma i niech nikt głupot nie gada i nie zwala całej winy na nauczyciela.
ja miaam tak w pierwszej kl. na polskim-każdysię bał gościówy, pisaliśmy petycje do dyrektora, która jak sie okazało nic nie dała a jeszcze pogorszyła sytuację. i co? przebrnęliśmy jakoś te 3 lata z tym potworem, dzisiaj jestem już po szkole. dalej jej nienawidzę, ale z perspektywy czasu wiem, że wszystko jest do przejścia, czasem trzeba tylko stulić pysk i siedzieć cicho.
[dodam, że klasa z rozszerzonym j.polskim, czyli 7 godz. tygodniowo]
u mnie tak jest na większości przedmiotów zawodowych. jakoś nie mam przez to nerwicy żołądka.
Niespecjalnie przygotowuję się do lekcji. Dostanę 1, to sobie poprawię za jakiś czas.
A swoją drogą jeśli Ty stresujesz się szkołą, nie wiem jak poradzisz sobie później.