Zastanawiam się jak to możliwe, że niektórzy muszą starać się, żeby przejść do następnej klasy, wyciągać wszystkie oceny żeby jakoś dojść do matury, a inni idą sobie do psychologa, mówią że mają jakieś problemy, dostają od niego jakieś zaświadczenie i już mają problem z głowy. ;d
Znam kilka takich osób- fakt, niektórzy mają rzeczywiście problemy, ale nie są one moim zdaniem takie poważne żeby od razu nie móc się uczyć i złe oceny zwalać na swój stan psychiczny. Jedna dziewczyna, którą dobrze znam, robi to tylko po to żeby mogła zdać do następnej klasy bo ma problemy z ocenami. W końcu najłatwiej iść do psychologa, powymyślać i mieć rok zaliczony.
Ja też mam problemy z ocenami z niektórych przedmiotów, nie jestem jakimś orłem ale denerwuje mnie takie coś że ja po nocach muszę się uczyć żeby chociaż na dwóje powyciągać a takie sprytne osoby nic nie muszą robić.
No dobra wyżaliłam się.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat??
lista tematów
jedno pytanie :] strona 1 z 2
Konto usunięte: oceny to nie wszystko.
ważna jest wiedza. na takich papierkach długo się nie pociągnie.
ale zda do następnej klasy bez wysiłku bo ma zaświadczenie o 'problemach' .
a ja pomimo wysiłku i tego, że zarywam noce nie wiem czy uda mi się wszystko poprawić.
i moim zdaniem to nie jest sprawiedliwe
Konto usunięte: a inni idą sobie do psychologa, mówią że mają jakieś problemy, dostają od niego jakieś zaświadczenie i już mają problem z głowy. ;
pierwsze słyszę.
ja pierwszy raz słyszę o takim czymś.
Moim zdaniem jest to unikanie odpowiedzialności i chodzenie na skróty.
Jak one sobie poradzą w pracy? Z kazdym problemem będą chodziły do psychologa?
W mojej szkole jest trochę inna sytuacja. dziewczyna w pierwszej klasie miała najlepszą średnią w klasie. Dyrektorka (nasza wychowawczyni) postarała sie o stypendium dla niej. Chodziła po nauczycielach, by podwyżali jej oceny. I teraz w trzeciej klasie dalej "jedzie" na opinii.
Nauczyciele robią wszystko, by nie dostała złej oceny. Nie nauczyła się? Odpowie innym razem
Tak, znam to.
U mnie taka była w gimnazjum, co prawda nie w mojej klasie, ale całą szkoła o niej mówiła. :nad:
A czemu miała taką dobrą opinię?
Proste! Jej mamuśka działała w samorządzie szkolnym i ogólnie pomagała w szkole.
też tak uważam.
i jednocześnie ubolewam nad tą niesprawiedliwością.
bo niby z jakiej racji ? moim zdaniem czegoś takiego nie powinno w ogóle być. Wystarczy mieć znajomego psychologa i już masz zaświadczenie i tym samym zdasz do następnej klasy. Później się dziwią że tyle osób matury nie zdaje.
Konto usunięte: ale zda do następnej klasy bez wysiłku bo ma zaświadczenie o 'problemach' .
a ja pomimo wysiłku i tego, że zarywam noce nie wiem czy uda mi się wszystko poprawić.
i moim zdaniem to nie jest sprawiedliwe
życie jest niesprawiedliwe.
jednakże ja uczę się dla siebie, nie dla ocen i mało mnie obchodzi kto jaką ma średnią i jakie stopnie.
Konto usunięte: życie jest niesprawiedliwe.
jednakże ja uczę się dla siebie, nie dla ocen i mało mnie obchodzi kto jaką ma średnią i jakie stopnie.
mnie tak samo- jak już kiedyś pisałam, oceny nie świadczą o naszej inteligencji.
Ważne jest to co się ma w głowie, ale kierowanie się tą regułą jak widać nie zawsze się sprawdza :/
Możesz w głowie nie mieć nic, iść po opinię psychologa i zdać bez problemu.
A można być inteligentnym, ale nie radzić sobie z 1 czy dwoma przedmiotami które ci nie leżą i już masz problem.
Konto usunięte: powiem tylko odnośnie dysleksji - moim zdaniem jest to społeczne wytłumaczenie lenistwa :)
tyle.
Dysleksja swoją drogą, ale tu chodzi o "problemy" z psychiką.
Wiadomo, każdy ma jakieś tam swoje problemy, ja też czasem mam takiego 'doła' że nie chce mi się nawet z domu wychodzić, ale nie jest to sposób, żeby bronić się przed nie zdaniem. [chociaż właśnie dla niektórych to widać jest sposób ]
Konto usunięte: Zastanawiam się jak to możliwe, że niektórzy muszą starać się, żeby przejść do następnej klasy, wyciągać wszystkie oceny żeby jakoś dojść do matury, a inni idą sobie do psychologa, mówią że mają jakieś problemy, dostają od niego jakieś zaświadczenie i już mają problem z głowy. ;d
Znam kilka takich osób- fakt, niektórzy mają rzeczywiście problemy, ale nie są one moim zdaniem takie poważne żeby od razu nie móc się uczyć i złe oceny zwalać na swój stan psychiczny. Jedna dziewczyna, którą dobrze znam, robi to tylko po to żeby mogła zdać do następnej klasy bo ma problemy z ocenami. W końcu najłatwiej iść do psychologa, powymyślać i mieć rok zaliczony.
Ja też mam problemy z ocenami z niektórych przedmiotów, nie jestem jakimś orłem ale denerwuje mnie takie coś że ja po nocach muszę się uczyć żeby chociaż na dwóje powyciągać a takie sprytne osoby nic nie muszą robić.
No dobra wyżaliłam się.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat??
Nie wiem jak można w ogóle starac się, żeby przejść z klasy do klasy. To dla mnie chore! Starać to się trzeba, żeby nie zdać. Przeżyłam podstawówkę, gimnazjum i liceum. Przeżywam 2 rok studiów składających się tak naprawdę z 3 kierunków i daję radę. nigdy nie powtarzałam klasy i jestem z siebie dumna z tym, że jakoś starań nie było.
Teraz młodzież pieoli, że nie lubi szkoły itd. nauczycieli.. to po co robicie wszystko, żeby zostać kolejny rok w jednej klasie? jak się szkoły nie lubi to zawsze wydawało mi się, że trzeba robić tak, żeby zdawać z klasy do klasy.
Konto usunięte: Nie wiem jak można w ogóle starac się, żeby przejść z klasy do klasy. To dla mnie chore! Starać to się trzeba, żeby nie zdać. Przeżyłam podstawówkę, gimnazjum i liceum. Przeżywam 2 rok studiów składających się tak naprawdę z 3 kierunków i daję radę. nigdy nie powtarzałam klasy i jestem z siebie dumna z tym, że jakoś starań nie było.
Teraz młodzież pieoli, że nie lubi szkoły itd. nauczycieli.. to po co robicie wszystko, żeby zostać kolejny rok w jednej klasie? jak się szkoły nie lubi to zawsze wydawało mi się, że trzeba robić tak, żeby zdawać z klasy do klasy.
czy ty potrafisz czytać ze zrozumieniem?