jakie gafy u was nauczyciele popelniali ?
moja nauczycielk od polskiego , nie potrafi powiedziec dzrzewo, potrzeba
no i mowi dżewo, poczeba xD
gafy nauczycieli strona 2 z 2
u mnie koleś od fizyki robi zadanie na tablicy, tłumaczy, i mu często inaczej wychodzi, albo sie myli i wpisuje dane zupełnie tam gdzie nie trzeba,
raz tak coś narysował, że powiedział "wedgług tego com nabaźgrał to ciało powinno kurwa lewitować"
albo facetka na historii, że nie bedzie nam żadnych bajek opowiadać typu: był sobie Adam, i z jego wątroby, żebra czy tam czego powstała kobieta :)
Ja tu zrobię Meksyk.
nauczyciel od angielskiego wchodzac na lekcje :
-moge przeklinac
-tak
-ku wa czy wy chociaz raz nie mozecie przyjsc cala grupa
mój nauczyciel od fizyki/chemii uważał każda lekcję za świętość. jak tylko przychodził ktoś z ogłoszeniem zawsze mówił: "tylko szybko, bo nie mam czasu."
Doświadczenia rzadko mu wychodziły. Kiedyś wybuchła mu kolba z wodorotlenkiem sodu.
Wszystko wylało się na pierwsze ławki :d
Albo chcąc pokazać przemieszczanie się cząsteczek, rozlał amoniak (który jak wiadomo okropnie śmierdzi) na tablicę, którą po udanym doświadczeniu wystawił na korytarz. W całej szkole okropnie smierdziało :d
mówił "szczałka cofnie się do tyłu" albo "szczałka ustawiona w kierunku dźwi" :d