Mobilizacja strona 1 z 2

Jak wiadomo, nie każdemu i nie zawsze przyswajać wiedzę się chce ;)

Lepiej wyjść ze znajomymi, pooglądać film (zbieg okoliczności , że akurat jest ciekawy) czy też posiedzieć na fotce ;)

*W jaki sposób odnajdujecie mobilizację do działania ?
*Co jest dla Was ową mobilizacją ?
*Na jak długo zwykle Wam jej starcza ?
*Potrzebujecie przymusu i sytuacji na studiach w szkole krytycznej aby zacząć się uczyć , czy sprawia Wam to przyjemność ?

Lubię uczyc sie na ostatnia chwilę
jakos nie mam problemów z mobilizacja, ale ucze sie tak bo lubię i więcej pamiętam na swieżo :D

EEe.. ja to co zapamiętam w szkole na lekcji to umiem. W domu się
nigdy nie uczyłam ! No.. powtarzałam materiały jak już było trzeba.

Jakoś więcej wtedy udaje się zapamiętać
ten stres adrenalinka


teraz mi jest łatwiej bo uczę się tego czego zawsze chciałam
więc nawet przymusu nie ma

To mnie mobilizuje , to cos co we mnie sie boi ,że nie zdąrzę :D
na ustna mature z polskiego uczyłam się swojej pracy 12 godzin przed maturą:D

Nie wiem, czy to też,ale bardzo dobrze jest mi się uczyć rano, tak o 5,6
Pomaga mi to też dobrze zacząć nowy dzień ;-)

Na ustną w sumie w ogóle się nie uczyłam
Sama jak pisałam, kilkakrotnie poprawiałam to koniec końców weszło do główki.
Chociaż powiem szczerze, że i tak powiedziałam ciut inaczej ale 20/20 było
Ach ta improwizacja


Widocznie, Twój organizm jest wtedy najbardziej wydajny
Mówi się, że zwykle są to godziny poranne pomiędzy 9 a 11 :) U Ciebie widocznie wcześniej

Mi nocą
Nocny marek jestem 22 - do rana wtedy się budzę

po prostu wiem ŻE MUSZE


eeee


do finału


raczej uczę / uczyłem się .. na ostatnią chwilę
(w senesie powtarzania wiedzy) gdyż bo ponieważ .. zapamiętywałem z lekcji

1- do nauki nie potrafię
2- w przypadku nauki... w tej chwili groźba ZSW:P
3- aż zapomnę od ZSW
4-nie wiem nie znam się. nie uczyłem się do matury nawet prezentacji z polskkiego którą sam napisałem- to był mój sposób na zdanie matury bez stresów:P

Chwilowa wena


Zazwyczaj zaczynam się uczyć jak nachodzi mnie dziwna ochota
a w sytuacji krytycznej jeszcze nie byłem, ale sądzę, że zasiadł bym na całą noc przed zeszytami


Zależy od przedmiotu i tematu

jesli chodzi o nauke to tylkow przypadku gdy waza sie losy mojego przejscia do nastepnej klasy.
zostac to nie dla mnie.
akurat na zaliczenie:D
zdecydowanie krytycznej.

a jeśli chodzi o motywację np na siłce lub koszykówce to chęć bycia lepszym popycha mnie do cięższych treningów.

zmuszam się, no.
Nie wychodzi mi, więc się nie mobilizuję ;d


na szczęście nie mam takiej marnej sytuacji, żeby zmobilizowac się do nauki.
Na sprawdzianach improwizuję i wystarcza mi ta te 2 czy 3


zalezy jeszcze jaki przedmiot. Historii czy WOSu bardzo chętnie się pouczę. Gorzej z ekoniomiką czy rachunkowością, której notabene wogóle nie rozumie.

W mom przypadku metoda tkwi w tym by od razu zdac to co trzeba, gdy sie to zrobi ma sie potem wiecej wolnego czasu dla siebie - np zdam sesje letnia za pierwszym razem to bede miec dluzsze wakacje, bo nie bede tracic czasu na nauke do poprawek... to motywuje


Z cala pewnoscia fakt iz jezeli robie cos na bierzaco, wtedy poswiecam na to mniej czasu w ciagu dnia niz gdybym czekala az tego materialu do nauki mi sie uzbiera uzbiera i siadac do niego tuz przed sesja...
dodatkowa motywacja z cala pewnoscia jest tez stypendium naukowe - szkoda byloby je stracic :)


z tym to roznie bywa, ale zazwyczaj starczalo na tyle ile bylo potrzeba, bynajmnej zeby chociaz na to 4,0 zaliczyc


Nie do konca studiuje to co bylo moim marzeniem, ale lubie to, co robie, wie cnie musze sie zmuszac do nauki, tylko raczej traktuje ja jako przyjemnosc...

żadnego wyższego celu ?


Tak, to czasem dotyka chyba każdego
'mocne postanowienie poprawy'
tak szybko ucieka jak przybyło :D


to w nauce tak być nie może ? :P


zero chęci na 4 ?


a gdyby ktoś wytłumaczył tak dobitniej ? (:
może zmieniłabyś podejście ? (;


Zawsze to jakieś wyjście z sytuacji (:

wędrówka daję szczęście a nie jej cel