Skoro gorzej być nie może to kolejnym krokiem będzie niebo? Co zrobić gdy diabeł próbuje zdobyć twoją uwagę niosąc przypadkowo kalafior? Dlaczego diabeł z mrocznych wizji nosi pieluszki Dada? Nazywam go czasem Piegusek. Czy Piegusek może być koliberkiem zastygającym w locie i swoją trąbką spijający nektarek? Jak zło, to na wesoło w dobro obracać.
Piekło, czyli radosna nowina strona 1 z 4
Ostatnio widziałem jak kładki kable i sobie myślę "Robią diabłu kolonoskopie, pomarańczowym przewodem, przynajmniej pozytywny kolorek. Trzeba dostrzegać po prosto dobro w złu" . Jak znajduję motywację do wystrzegania się grzechu: pierwsza to dla Boga i pragnienia czystości serca, druga nawet jak polegnę to wiem, że dałem pstryczka w nos diabłu w trudnych warunkach. A złośliwion jak nigdy, to mówię "no co? Po prostu diabeł, nie ma czego się bać."
Jak odnajduję światło? Współczuciem i miłością, jedynymi prawdziwymi radościami.
Albo to! Wg tutejszej wiedzy demony są jednostką chorobową... psychiczną. I jak tu się nie śmiać?
Dobrze, że są miejsca ciche i spokojne, piękne- wolne od wad. Gdzie można się wyciszyć przy modlitwie.
Albo jak egzegeta wytłumaczy wpędzenie demonów w stado świn? Szkoda biednych wystraszonych zwierzątek.Wszystko można wytłumaczyć w zabawny i logiczny sposób, a ze zła się pośmiać. To się nazywa nabić diabła w butelkę. Albo powiedzenie w stylu diabła "o widzę, że zgubiłeś na wiosnę siurka" normalnie przyroda budzi się do życia Z tą radosną nowiną mówię Dobranoc użytkownikom piernikowego świata.
Hmm.. dzisiaj sobie wyobraziłem Kaza jako pasterza kóz z Hellady w futrach zwierząt, pasącego stada na górskich łąkach, W innej wersji jest polskim taternikiem ze słoneczną odznaką przybitą do piersi pozującym na ściance z tapetą Giewontu. Doprawdy ładnie i urokliwie.
Dzisiejsze rozważania co może jeden uczciwy głos, wobec dwóm nieuczciwym? Oby kiedyś Bóg-Ojciec zabrał swoje dzieci z tego miejsca i otoczył MIŁOŚCIĄ. Troskliwą, cierpliwą, łagodną, bez kłamstw, wierną, radosną i rozważną. Tam gdzie Ojciec, tam i duch mój będzie. Pokój ludziom i aniołom.
Tak o to wygląda Shaitan, wersja nie całkiem poprawiona. Ogóreczek i sympatiko Korniszonek. Myster fotki, książe w pokoju, pan gracji i powabu. Wrócił niestety na tarczy w radosnym słonecznym odcieniu.
W oczach ludzi, szatan zawsze będzie szpetny, obojętnie jaką maskę przybierze. Zawsze kłamliwy jest wobec Boga i Jego stworzeń. Ciała siurek nie posiada ale gdyby go namalować, to wyszedł by obraz wywołujący odruch wymiotny ze strachem. Tak myślę jakim trzeba być devbilem aby zmieniać zamysły Tego, który stworzył i jego? Porywać się z motyką na słońce, być Ojcobójcą. To coś nawet dotyk posiada nieczysty, uśmiech wredny, a słowa zachowanie okropne. NIE MA W NIM PIĘKNA, bo po prostu nie kocha. Nie dla niego, ludzkie uczucia jak współczucie, miłość, delikatność. Obym kiedyś odnalazł bliźniego i umiał go pocieszyć. Bo narazie płaczę nad ludźmi w tym miejscu.
Nauczyłem sobie radzić z wewnętrznymi głosami. Szatana sobie wyobrażam w zielonej budce spikera, otwartej z jednej strony, zwężonej u dołu i powoli rozszerzającej się ku górze. Siedzi tam w swojej sterowni, trajkocze co nie miara, jak Szpakowski podczas emocjonującego meczu. Jest ogólnie wesoło, budka trochę przypomina nadmorskie wiklinowe kosze, tylko, że ta jest z zielonego plastiku.
Dzisiaj widziałem jak demony spotkały się w śmietniku, było to spotkanie na szczycie! Omawiali strategię, którą mnie dzisiaj uraczą. Bach! Stało się, wchodzę i patrzę, a tam szatan nie utrzymał moczu pod skrzynką. No mój słodki ogórku! Mógł chociaż gdzieś pod drzewem Kasztanowca! A on nie, uparł się na tą Skrzynkę. Była to oczywiście niemiła niespodzianka, bo chciałem się jak najszybciej ulotnić i złapać...oddech.
Teraz coś z przeszłości, kiedyś roznegliżowany szatan latał po mieszkaniu. Serio,serio! Przy okazji zapragnął odbyć stosunek cielesny, na zasadach programu oszczędnościowego "Mój zysk, twoja strata". Chciał mojego niewinnego, pięknego ciała. :( Teraz od czasu do czasu przychodzi, gnębi i odgrywa różnego rodzaju scenki rodzajowe, będąc samemu ubranym do rosołu. Mój słodki ogórku! To się wreszcie musi skończyć, historia mam nadzieję zakończy się szczęśliwie....w Niebie i harmonijnej miłości Boga Ojca.
Myślałem o tym jak można być człowiekiem sponiewieranym przez alkohol/narkotyki i nie czuć wstydu wobec innych? Ba! Zwyczajnie nie pragnąć, choćby dla siebie, być czystym fizycznie i duchowo. Dlatego przestałem wierzyć w istnienie takich ludzi w normalnym świecie.
Przechadzając się myślałem o agresji w rodzinach, wśród młodych i myślę sobie WSTYDU NIE MAJĄ gdy grzeszą! Człowiek poczuje wstyd i ból, uczucia te będą dla niego motywacją do zmian. Sam odczuwam wstyd i zastanawiam się nad drobnostkami lub rzeczami na które nie mam wpływu, zastanawiałem się i zastanawiam czy kogoś słowem nie urażę, albo jak moje zachowanie wpłynie na innych.
Wszystko byłoby inne gdyby Boże w Twoich stworzeniach była.... MIŁOŚĆ!
Zabawne jak koleś mieszkający w bloku, ma mi mówić jak "wygląda" prawdziwy świat sponiewierany przez zło. Nie szanujący uczuć innych, manipulujący słowem, sztucznymi zachowaniami. Przecież to czasami w odbiorze jest bardzo śmieszne, przystrojone w przystępną oprawę muzyczną. Zresztą coraz bardziej wiem, że zło jest mało interesujące i szpetne, nie powinienem zła rozumieć. Powinienem żyć miłością, patrzyć w Dobro, w Ciebie Stwórco! Tylko potrzebuje do życia miłości Twojej Ojcze! Pragnę Jej! Pragnę czuć sprawiedliwą i pełną miłości , delikatności Twoją Ojcowską rękę.
Całe szczęście Boże wyposażyłeś mnie we wspomnienia, wyobraźnie, nadzieję i miłość. Dlatego miłością i uczuciami mogę neutralizować zło. Po prostu czuć się lepiej Wierzę, że w końcu trafię do miłego i sympatycznego Świata, tam gdzie Ty Ojcze jesteś całkiem osobowo.
Pokój braciom i siostrom, niech spoczywają w duchu Twojej miłości Boże!