"Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia"
10 str
"Po sprawiedliwość musimy iść na klęczkach do dona Corleone"
12 str
"Był tylko jeden człowiek, który mógł go uratować. Pojedzie do Nowego Jorku. Pojedzie do jedynego człowieka mającego władzę i mądrość, których potrzebował, i miłość, której nadal ufał. Do swego ojca chrzestnego, dona Corleone"
13 str
"Nazorine zerknął na nią przenikliwie. To była "gorąca sztuka", ta jego córka. Widział, jak ocierała się zaokrąglonymi pośladkami o przód Enza, kiedy pomocnik piekarski przeciskał się za nią, aby napełnić koszyki na kontuarze gorącymi bochenkami z pieca. Gorący bochenek tego młodego nicponia znajdzie się w jej piecu - myślał lubieżnie Nazorine - jeżeli nie poczyni się odpowiednich kroków. Enza trzeba zatrzymać w Ameryce i zrobić amerykańskim obywatelem. A był tylko jeden człowiek, który mógł załatwić taką sprawę. Ojciec Chrzestny. Don Corleone."
14 str
"Don Vito Corleone był człowiekiem, do którego wszyscy zwracali się o pomoc i nigdy nie doznawali zawodu. Nie składał czczych obietnic anie nie wymawiał się małodusznie, że ma ręce związane przez potężniejsze od siebie siły na świecie. Niekoniecznie musiał być czyimś przyjacielem, nie było nawet ważne, iż ktoś nie miał środków, by mu się odwzajemnić. Jedna tylko rzecz była niezbędna. Żeby ktoś sam zadeklarował swą przyjaźń. A wtedy, bez względu na to, jak ubogi czy bezsilny był suplikant, don Corleone brał sobie do serca jego kłopoty. A nagroda? Przyjaźń, pełen uszanowania tytuł "dona", czasem zaś serdeczniejsze miano "Ojciec chrzestny". I może też, jedynie dla okazania szacunku, nigdy dla zysku, jakiś skromny podarek - galon domowego wina czy koszyk pieprznych taralli, specjalnie upieczonych, by mu umilić gwiazdkowy stół. Było przyjęte, należało po prostu do dobrych obyczajów głosić, że jest się jego dłużnikiem i że ma prawo w każdej chwili zwrócić się o spłacenie długu jakąś drobną przysługą."
14 str
"Don Corleone przyjmował wszystkich - bogatych i biednych, potężnych i maluczkich - z jednakimi oznakami miłości. Nikogo nie lekceważył. Taki miał charakter."
18 str
"Don Corleone orientował się, co to za jedni. Jego najbliższym i najlepszym przyjaciołom doradzano, żeby przyjechali na wesele nie swoimi samochodami. I chociaż nie pochwalał niemądrego odruchu złości syna, wybryk ten był pożyteczny. Mógł przekonać intruzów, że ich obecność jest nieprzewidywana i niepożądana.Tak więc sam don Corleone nie był rozzłoszczony. Dawno już nauczył się, że społeczeństwo mnoży zniewagi, które trzeba znosić, pocieszając się świadomością, że na tym świecie przychodzi czas, kiedy najskromniejszy z ludzi, jeżeli ma otwarte oczy, może się zemścić na najbardziej możnych. Ta świadomość sprawiła, że don nie utracił owej pokory, którą w nim podziwiali wszyscy przyjaciele."
19 str
"Do wielkości dona należało to, że czerpał korzyść z każdej rzeczy."
27 str
"Bo wiedzą, że zgodnie z tradycją żaden Sycylijczyk nie może odmówić prośbie w dniu ślubu córki. I żaden Sycylijczyk nie przepuszcza takiej okazji."
27 str
"Mój Boże - chichotała Sandra - jakem pierwszy raz zobaczyła ten drąg Sonny'ego i zdałam sobie sprawę, że mi go wsadzi, zaczęłam się drzeć, jakby mnie mordowali. Po pierwszym roku miałam wszystko w środku rozklejone jak makaron po godzinie gotowania. Kiedy dowiedziałam się, że posuwa inne dziewczyny poleciałam do kościoła i zapaliłam świeczkę."
29 str
"Wychowałem moją córkę na sposób amerykański. Wierzę w Amerykę. Ameryka dała mi majątek. Pozostawiłem córce swobodę, ale uczyłem ją nigdy nie hańbić rodziny."
30 str
"Dlaczego poszedłeś na policję? Dlaczego nie przyszedłeś do mnie na początku tej sprawy?"
31 str
"Bądźmy ze sobą szczerzy. Pogardziłeś moją przyjaźnią."
31 str
"Nigdy nie otoczyłeś się prawdziwymi przyjaciółmi. Bądź co bądź chroniła cię policja, istniały sądy, tobie i twoim nie mogło stać się nic złego. Nie potrzebowałeś dona Corleone. W porządku. Moje uczucia były zranione, ale nie jestem człowiekiem, który narzucałby swoją przyjaźń tym, którzy jej nie cenią... tym, którzy uważają, że niewiele się liczę. - Don przerwał i uśmiechnął się do przedsiębiorcy pogrzebowego uprzejmym, ironicznym uśmiechem. - A teraz przychodzisz do mnie i powiadasz: donie Corleone, proszę o sprawiedliwość. I nie prosisz z uszanowaniem. Nie ofiarujesz mi swej przyjaźni."
33 str
"A gdybyś przyszedł do mnie, moja kieska byłaby twoją. Gdybyś przyszedł do mnie po sprawiedliwość, te szumowiny, które skrzywdziły twoją córkę, płakałyby dziś gorzkimi łzami. Gdyby przez jakieś nieszczęście taki porządny człowiek jak ty narobił sobie wrogów, staliby się oni moimi wrogami... - don podniósł rękę palcem wymierzonym w Bonaserę - a wtedy, wierz mi, baliby się ciebie."
36 str
"Szalałem za tą dziw... Największa gwiazda w Hollywood. Wyglądała jak anioł. A wiesz, co ona robi po nakręceniu filmu? Jeżeli charakteryzator wykonał dobrą robotę z jej twarzą, pozwalała mu się zerżnąć. Jeżeli operator postarał się, żeby wyglądała dobrze, sprowadza go do garderoby i kładzie się z nim. Z każdym. Używa swojego ciała tak jak drobnych z kieszeni na napiwki. Kur.. przeznaczona dla diabła."
38 str
"Żyłeś jak głupiec i spotkał cię los głupca."
38 str
"To dobrze, że chcesz być ojcem dla swoich dzieci. Mężczyzna, który nie jest ojcem dla swoich dzieci, nie może nigdy być prawdziwym mężczyzną."
38 str
"Pozwoliłeś, żeby kobiety dyktowały ci, co masz robić, a one nie mają pojęcia o tym świecie, chociaż z pewnością będą świetnymi, kiedy my mężczyźni będziemy smażyć się w piekle."
39 str
"Przyjaźń jest wszystkim. Przyjaźń to coś więcej niż talent. Więcej niż władza. Prawie równa się rodzinie. Nigdy o tym nie zapominaj. Gdybyś zbudował sobie mur przyjaźni, nie musiałbyś mnie prosić o pomoc."
39 str
"Rozpuścił wiadomość, że jeżeli przyjdę i pocałuję go w dupę w kantynie wytwórni,może się nad tym zastanowi."
48 str
"Ojcze chrzestny, Ojcze Chrzestny - wykrztusił nieprzytomnie - błagam cię, uratuj mnie od śmierci. Ciało mnie pali i odpada od kości i czuję, jak robaki zżerają mi mózg. Ojcze chrzestny, ulecz mnie, masz tę moc, osusz łzy mojej biednej żony. W Corleone bawiliśmy się razem jako dzieci, więc czy teraz pozwolisz mi umrzeć, kiedy boję się piekła za moje grzechy?"
48 str
"Ojcze Chrzestny - powiedział - zostań ze mną i pomóż mi spotkać się ze śmiercią. Może jeżeli ona zobaczy cię przy mnie, zlęknie się i zostawi mnie w spokoju? Albo może powiesz jakieś słowo, pociągniesz za jakieś sznurki? - Konający mrugnął, jak gdyby podkwapiwał z dona, nie był już teraz poważny. - Bądź co bądź jesteście rodzeństwem przez krew. - A potem, jak gdyby przestraszony, że don się obrazi, pochwycił jego dłoń. - Zostań ze mną, pozwól mi trzymać się za rękę. Przechytrzymy tę łajdaczkę, tak jak przechytrzyliśmy innych. Ojcze Chrzestny, nie zdradzaj mnie."
57 str
"Powiedział, że jest wysłannikiem przyjaciela Johnny'ego Fontane. Że ten przyjaciel jest bardzo potężnym człowiekiem, który żywiłby dla pana Woltza wdzięczność i niewygasłą przyjaźń, gdyby pan Woltz wyświadczył mu pewną drobną uprzejmość."
59 str
"O ile mi wiadomo, musi pan mieć do czynienia z wieloma ludźmi, którzy usiłują się wydać ważniejsi niż są. W moim przypadku jest odwrotnie. Może by pan mnie sprawdził u naszego wspólnego znajomego? Jeżeli pan się namyśli, proszę zadzwonić do mojego hotelu. - Przerwał. - Może się to panu wydać świętokradcze, ale mój klient jest w stanie zrobić dla pana rzeczy, które nawet pan Hoover mógłby uznać za będące poza zasięgiem."
63 str
"Ale widzę, że pan mnie nie bierze poważnie. Osobiście sądzę, że to błąd."
63 str
"Ta dziewczyna była piękna i była najwspanialszą dupą, jaką miałem, a miałem różne po całym świecie. Umiała człowieka ssać jak pompa wodna."
64 str
"Pan Corleone jest człowiekiem, który wymaga, żeby mu od razu przekazywano złe wiadomości."
71 str
"Brak litości, absolutne lekceważenie wszelkich wartości wskazywały na człowieka, który uważał siebie za jedyne prawo, wręcz za boga."
93 str
"Nie lubię rozlewu krwi. Jestem biznesmenem, a krew kosztuje za dużo pieniędzy."
125 str
"Ryba oznacza, że Luca Brasi śpi na die oceanu - rzekł. - To jest stary sycylijski zwyczaj."
153 str
"Chcę kogoś bardzo dobrego, bardzo pewnego do podłożenia tej broni - powiedział do Clemezny. - Nie chcę, żeby mój brat wyszedł z tej toalety tylko ze swoim fiu... w ręce."
207 str
"Don był prawdziwym mężczyzną już w wieku lat dwunastu. Niski, smagły, szczupły. Urodził się jako Vito Andolini w dziwnej, wyglądającej na mauretańską wiosce Corleone na Sycylii. Kiedy obcy ludzie przyszli zabić syna człowieka, którego zamordowali, matka wyprawiła małego chłopca do swoich przyjaciół w Ameryce. W nowym kraju zmienił nazwisko na Corleone, żeby zachować jakąś więź ze swą ojczystą wioską. Był to jeden z nielicznych sentymentalnych gestów, jakiekolwiek uczynił."
216 str
"Po rozumuję z nim - odparł Vito Corleone. Miło to się stać słynnym powiedzeniem w następnych latach. Miało się stać ostrzegawczym zgrzytnięciem przed zabójczym ciosem. Kiedy został donem i prosił przeciwników, by z nim zasiedli i po rozumowali, wiedzieli, że jest to ostatnia szansa rozwiązania sprawy bez rozlewu krwi i morderstwa."
223 str
"Proszę się tym więcej nie martwić. Proszę się nie przejmować. Niech pani dba o swoje zdrowie przez wzgląd na dzieci."
225 str
"Pańskie dobre serce w okazywaniu pomocy tej biednej wdowie zawstydziło mnie i chcę pokazać, że i ja też mam jakieś chrześcijańskie miłosierdzie. jej czynsz pozostanie taki, jaki był. Wszyscy zainteresowani łagodnie odegrali tę komedię. Vito nalewał wina, wołał o ciastka, ściskał dłoń pana Roberto i wychwalał jego gorące serce. Roberto wzdychał i mówił, że zawarcie znajomości z człowiekiem takim jak Vito Corleone przywróciło mu wiarę w ludzką naturę."
226 str
"Będąc jeszcze młodym mężczyzną, Vito Corleone stał się znany jako "człowiek rozsądku". Nigdy nie uciekał się do groźby. Zawsze posługiwał się logiką, która okazywała się nieodparta."
227 str
"Jednakże wielcy ludzie nie rodzą się wielkimi, tylko nimi się stają, i tak też było z Vitem Corleone. Kiedy przyszła prohibicja i zabroniono sprzedaży alkoholu, Vito Corleone uczynił ostatni krok całkiem zwykłego, nieco bezwzględnego biznesmena do wielkiego dona w świecie działalności przestępczej. Nie stało się tak z dnia na dzień, nie stało się to w ciągu roku, ale pod koniec okresu prohibicji i na początku wielkiego kryzysu Vito Corleone był już Ojcem Chrzestnym, donem, donem Corleone."
228 str
"Wierzę w przyjaźń i jestem gotów okazać ją pierwszy."
234 str
"Adwokaci mogą nakraść więcej pieniędzy z teczką niż tysiąc ludzi z rewolwerami i w maskach."
277 str
"Patrz, jak zmasakrowali mojego syna."
291 str
"Byłeś dobrym synem. Pokrzepiasz mnie."
308 str
"Przyjaciele moi - rzekł. - Nie odmówiłem przez złośliwość. Wszyscy mnie znacie. Kiedyż to odmówiłem usługi? To po prostu nie leży w mojej naturze. Ale tym razem musiałem odmówić. Dlaczego? Bo, moim zdaniem, narkotyki zniszczą nas w następnych latach. W moim kraju istnieje za mocny sprzeciw wobec takiego handlu. To nie jest tak jak z whisky czy hazardem, czy nawet z kobietami, których większość ludzi chce, a których im wzbraniają pezzonovanti Kościołów i rządu. Narkotyki są niebezpieczne dla wszystkich, którzy mają z nimi do czynienia. Mogą zaszkodzić wszystkim innym interesom. Niech mi będzie wolno powiedzieć, że pochlebia mi przekonanie, iż mam takie wpływy u sędziów i przedstawicieli prawa; chciałbym, żeby to była prawda. mam pewne wpływy, ale wielu tych, którzy szanują mój osąd, może utracić ten szacunek, jeżeli w nasze stosunki zostaną włączone narkotyki. Boją się uwikłać w takie sprawy i mają do nich zdecydowany stosunek. Nawet ci policjanci, którzy nam pomagają w hazardzie i innych rzeczach, odmówiliby swojej pomocy przy narkotykach. A więc proszenie mnie o wyświadczenie przysług w tych sprawach oznacza żądanie złego przysłużenia się samemu sobie. Ale jestem gotów uczynić nawet to, jeżeli wszyscy uważacie, że jest konieczne dla uregulowania innych spraw."
312 str
"Wszyscy jesteśmy ludźmi, którzy nie chcieli być głupcami, którzy nie chcieli być kukiełkami tańczącymi na nitce pociąganej przez wysoko postawionych."
417 str
"Freddie, jesteś moim starszym bratem, mam dla ciebie szacunek. Ale nigdy więcej nie stawiaj po czyjejkolwiek stronie przeciwko Rodzinie."
465 str
"Powiedz Mike'owi, że to był tylko biznes, że jego samego zawsze lubiłem. Hagen kiwną głową. - On to rozumie. Tessio milczał przez chwilę, po czym zapytał cicho: Tom, nie możesz mnie zdjąć z haka? Przez wzgląd na dawne czasy?"
466 str
"Barzini nie żyje. Phillip Tattaglia tak samo. Chcę dzisiaj wyrównać wszystkie rachunki rodzinne. Więc nie mów mi, że jesteś niewinny. Byłoby dla ciebie lepiej, gdybyś przyznał się co zrobiłeś."