Tu możecie opowiedzieć historię z życia swojego lub bliskich i znajomych . Możecie z wzruszeniem i łzami w oku gdzie bliska ci osoba lub nie bliska wybrała złą drogę życia , stoczyła się . Śmiało a każda historia jest o tym samym podłożu czyli tragedii życiowej
Z życia
Pamiętam to jak wczoraj był niedzielny wiosenny ciepły poranek kiedy zadzwonił telefon...dzwonił mój kolega chciał pogadać od serca zawsze dzwoni gdy ma jakiś problem...tym razem sprawa wydawała się na naprawdę poważną. Ze łzami w oczach i pochlipując opowiedział mi o swoim przeżyciu.
Fascynujące doprawdy tak fenomenalne i ciekawe są te wasze opowiadania, że normalnie aż wzięło mnie na ziewanie :)
Że też 36 lat temu,musiałem być tym najsilniejszym plemnikiem.
Najlepsza myśl nieuczesana,więc uczesz się z rana.
Byłem kiedyś na obozie przetrwania. Kazali nam się przez mocno błotniste tereny przeprawiać. Kiedy tak już przeszliśmy te tereny, kumpel uświadomił sobie, że na pięć dni wziął tylko jedne majtki. Stwierdzając to w ten sposób: "A myślałem, że jedne majtki na 5 dni wystarczą". Pieprzony brudas. Ksywkę śmierdziel po tym incydencie miał zapewnioną.
Nie mając osiemnastu lat nakupowałem piwa, włożyłem w plecak i udałem się z kumplami do pobliskiego lasku w celu konsumpcji. Traf chciał, że sześciu kolesi ćpało w tym lesie coś. Nas było aż trzech. Tamci zaczęli mieć wąty do moich kumpli i zostałem na polance sam. Jeden spieprzył w jednym kierunku a drugi w przeciwległym... Jako, że szkoda było mi piwa, by kozaczyć, po uprzedniej ocenie sytuacji postanowiłem się stamtąd oddalić. Ode mnie żaden z odurzeńców nic nie chciał. :( Mściłem się potem na cipeuszach przez dwa tygodnie i już nigdy z tymi cipkami piwa nie piłem.
Kiedyś grając na dzielnice paru kolesi też chciało mnie pobić. Tylko za to, że my z nimi wygraliśmy. Jak zobaczyli mojego kolegę, że nadchodzi to całe to ścierwo uciekło na swoje osiedle. Nie zdążył nawet przejść przez bramkę pobliskiego boiska. Ralf ich potem ze swoim bratem w szkole ścigał.
Będąc małym chłopcem z ojcem pojechałem do cioci do Wrocławia dla małego chłopca z małej miejscowości kontakt z dużym miastem i jego mieszkańcami był niezapomniany. Już na samym początku ledwo po przyjeździe przy wyjściu ze stacji PKP uderzył mnie widok młodej ładnej kobiety która pokracznie i chwiejnie stojąc wydawała nie naturalne odgłosy z informacji od ojca dowiedziałem się że ta młoda istota była pod wpływem narkotyków, podobny problem był ale już na większą skalę na stacji w Katowicach gdzie narkomani żebrali o drobne a po ziemi i kątach walały się strzykawki i igły.
Małżeństwo bardzo mi bliskie szykuje się do rozwodu , wesele było 3 lata temu na którym byłam starszą.
Ciekawe ile lat żyli razem pod jednym dachem przed ślubem. Teraz w TV taki program wymyślili dwoje sobie całkiem obcych ludzi żenią a potem dopiero te dwoje się poznaje i okazuje się czy będą ze sobą czy rozwód.