zacny
zacny
  12 lipca 2016 (pierwszy post)

Jestem Polakiem i kocham kuchnie polską, dlatego idę zjeść do kebaba.
- Allahu akbar!!! - Krzyczę na wejśćiu.
- Alejkum salam! - Odpowiada mi krzyk zza lady. To mój znajomy, Abdul Goldfarb, palestyński Żyd. Wpadamy sobie w ramiona i staropolskim zwyczajem wymieniamy uściski i pocałunki. Po dwa na policzek.
- Jak tam rabe, rzeczy ważne?
- Biznes iz biznes, akcje zwyżkują.
- Cieszy mnie to. A rzeczy ważniejsze? Bo zjadłbym co dobrego! - Aby mieć pewność, że mój znajomy Abdul Goldfarb dobrze mnie zrozumiał, lewą ręką zaczynam masować się po brzuchu.
- Ależ oczywiście! U mnie najlepsze co możesz dostać w tym mieście habibi! Kebab z ryby!
Facet mieszka tu od roku, a mówi z typowym dla przedwojennych warszawskich żydów akcentem, którego nikt już nie używa.
- A koszer? - pytam.
- Aj waj! Koszer, koszer!
- To poproszę. Na cienkim. Łagodny. XL.
- Dobrze, ale po dwudziestej pierwszej!
- Ale ja jestem głodny teraz!
- Nie mogę habibi. Ramadan.
- Ale ja nie obchodze ramadanu!
- No to wielki post, jeden chvj.
- Wielkiego postu tez nie obchodze!
- Ale ja obchodze!
- Jesteś żydem!
- Ale tylko pół krwi.
Zaczyna kręcić mi się w głowie. Pokazuje palcem w bliżej nieokreślonym kierunku lodówki przed ladą.
- To daj mnie ten hummus.
- Nie mogę.
Jestem bliski płaczu.
- Jezusmaria dlaczemu?
- Bo ramadan. A poza tym ten hummus nie jest koszer.
- A nie halal?
Abdul Goldfarb patrzy na mnie przez chwile podejrzliwie.
- Dobre szmonces, ale jaka to różnica?
- Nie wiem, ty mi powiedz!
- Nie mogę.
- Dlaczego?!
- Tajemnica zawodowa.
Czuje, że zaraz zemdleje.
- Dawaj kebcze starcze - Tak mówię do niego, chociaż wcale nie jest stary, to tylko broda - Bo spalę ci tę budę!
- Habibi! Przyjacielu! Wiesz, że nie mogę! Bóg patrzy i wszystko widzi!
- Gówno tam widzi.
- Jak Bóg nie widzi to Unia widzi.
- A co ma teraz nagle Unia do tego?!
- Już! Fertik! Musze trzymać się świętych zasad ISO-koszer aby świecka Unia nie odebrała mnie certyfikat orygynalnego produkt regionalny, jakim jest mój rybny döner-kebab z Warshau!
- Ależ Abdul, ja nikomu nie powiem! - obiecuje, chociaż przecież wcale nie jestem tego pewien.
- A bo ja wiem czy ty musisz komuś mówić w ogóle? Czy ja cie znam na tyle? - Patrzy na mnie i drapie się po bujnej brodzie - A może Ty sam pracujesz dla Unii!
- Abdul, ty Żydzie. Daj spokój.
- Nie.
- Proszę?
- Nie.
- Yebana unia. - Kwituje.
- Yebana unia. - Potwierdza Abdul.

greencollarworker
wpis jest ukryty
Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.