... i jak tam Wasza świąteczna kolacja? Było przewidywalnie , czy może coś niespodziewanego się wydarzyło? Zwykle co roku macie tak samo? U mnie się nie obchodzi JUŻ świąt, więc na szczęście mnie to wszystko omija (tak, nie jestem zwolennikiem rodzinnych spotkań). A, i może najważniejsze. Mieliście jedno miejsce wolne dla "niespodziewanego" gościa? Zdarzyło się komuś kiedyś przeżyć czyjeś odwiedziny w tym momencie? Jestem niesamowicie ciekaw jak to jest z tą tradycją...
lista tematów
Tak jak rok temu pragnę Was zapytać...
Dobrze.
Było przewidywalnie.
Dlaczego? ale nie musisz odpowiadać.
Szczerze ja również, przeważnie do mnie/do nas zjeżdża się rodzina. Ale wolę bardziej się spotkać z znajomymi na pasterce :)
Zawsze mamy jedno miejsce dla niespodziewanego gościa.
Było to dwa razy, w roku 2003 i 2012.
HardStyle
Było ok :)
Raczej standardzik
Podobnie :)
Co roku zostawiamy...
nie...
Nie mam czasu nienawidzić ludzi, którzy mnie nienawidzą,
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
przeżyłam, ale było pod górkę, śpiewałam trochę inne kolędy
wzięliśmy się za łby z wujem (nomen omen księdzem), była szansa, że zostanie wyniesiony na kopach, niestety interweniowała rodzina
spęd rodzinny zwykle co roku w podobnym składzie, niestety w tym roku uległam podszeptem piekielnym i dałam namówić się na uczestnictwo w nim, mea culpa
gość był ale miejsca zabrakło, wujek zapomniał o przykazaniach szefa z góry, zaprotestowałam, wujek zaczął zaczął grzmieć,
ja zaczęłam mu wtórować, w rezultacie przewróciliśmy "chojenkę"
tradycyjnie standard, czyli na pokaz
moja ewangelia
WCZORAJ już utracone, DZISIAJ jest w rękach naszych, a JUTRO? nie dajmy się choć JUTREM straszyć
moja wiara https://www.youtube.com/watch?v=TLgacbYRQ_I
mój dekalog https://www.youtube.com/watch?v=ITsL91vlIcM