Znalezione na fejsbrudzie (w koncu cos madrego, czasami mam wrazenie ze ludzie niedlugo zaczna dodawac sama informache ze wyszli z domu bo bedzie to rownie niecodzienne jak to ze byli w pizzerii, kinie czy gdziekolwiek indziej. A wy lubicie sie chwalic odwiedzanymi miejscami?
zgadzacie sie z tym? W koncu ktos mi uświadomil co jest sensem w tym bezsensie. Slyszeliscie nowa piosenke Cleo? Jak wam sie podoba? https://youtu.be/v5wtozhMIcM bo dla mnie wporzo.
Sens zycia? strona 1 z 3
Pokolenie Ikea.
Czytam, szanuje i zawsze ma racje.
Jeśli chodzi o zaznaczanie tego w statusie na pejsbuku to zdecydowanie nie. Przejawiam tam znikomą aktywność.
Zgadzam w pełni, emocje i doświadczanie filarem carpe diem.
Jakoś brzydzę się komercyjną muzyką i już na samo słowo Cleo uciekam w drugą stronę.
Dziś zrobiłem ładną kupę ale jakoś nie naszła mnie ochota aby się z tym faktem podzielić z innymi :( jestem taki nie teraźniejszy i odstaję od tej całej reszty fejsbukowych no lajfów nic tylko się pociąć na cienkie plasterki i posypać solą.
Stanąłem kiedyś na nowy stolik z IKEA bo chciałem wkręcić żarówkę teraz mam już nowy stolik z drewna nie z papieru.
Moj pejsbuk to same zdjecia z miejsc w ktorych bylem.
Uwielbiam te teorie pryszczatych malolatow ktorzy je wymyslaja w cieplym domku przed komputerem :D a najlepsze ze bydlo sie tym jara bez jakiejkolwiek refleksji.
Skoro w zyciu nie chodzi o stabilnosc i bezpieczenstwo to dlaczego do jasnej anielki ludzie od tysiecy lat staraja sie o bezpieczenstwo i stabilizacje? Oni tez byli pokoleniem Ikea? Xddddd
"-pokolenie ikea" nie jest okresleniem ludzi ktorzy dbaja o polepszenie swojego bytu tylko podpisem autora. Zapewne jakiegos malolata ktory mysli ze jest kozakiem i ze jego spsb myslenia nie zmieni sie do konca zycia. Prawda jest taka ze jak ludzie dojrzewaja i np zakladaja rodzine to kazdy mysli o stabilizacji i bezpieczenstwie. Ktora kobieta nie chce byc bezpieczna przy swoim partnerze ? Najgorsze ze dzieciaki naczytaja sie takich idiotyzmow i robia sobie krzywde.
Masz rację, lecz prawda leży gdzieś pośrodku. Wiadomo, że przytłaczająca większość ludzi dąży do założenia rodziny i ustabilizowania się, ALE wciąż twierdzę, że istotą egzystencji są doświadczanie i emocje. Weźmy takiego statystycznego Janusza, który ma żonę, trójkę dzieci, jednakże codziennie po robocie otwiera piwo i pierdzi w fotel przy telewizorze. Bez wątpienia Janusz jest ustabilizowany i bezpieczny, ale czy tak naprawdę żyje? Niestety tak wygląda stabilizacja mnóstwa ludzi.
Życie to nie je bajka to nie misia puchatka ta piękna charka..
Życie w mydlanej bańce jaką rodzice tworzą dziecku za młodu jest ułudą i prędzej czy później bańka pęknie i oby jak najszybciej....
Największy błąd rządów POpaprańców to fakt likwidacji obowiązkowej służby wojskowej. 9 miesięcy szkolenia to w zupełności wystarczy aby nauczyć chodź minimalnej odpowiedzialności i innego życia... a teraz po podstawówce już nic nie musi taki młody robić...kiedyś jak nie chciał się uczyć i nie chciał iść do wojska to przynajmniej uciekał za robotą za granicę a teraz zakapiory i obszczymurki drą ryja przed blokiem i ćpają albo się wieszają.
W Polsce więcej ludzi rocznie ginie w samobójstwach jak w wypadkach samochodowych.
masz racje, ze prawda jest gdzies posrodku.
mysle jednak, ze janusza nie mozna obwiniac o to, ze bardziej cieszy go stabilizacai niz zyciowy rollercoaster.
rzeczywiscie chcialbys prawdziwie zyc, miec tyle doswiadczen i emocji, ktorymi moglbys obdzielic z 10 ludzi?
oczywiscie nie mowie tu o samych pieknych i przyjemnych rzeczach.
doswiadczeniem moze byc wypadek - chcialbys?
konsekwencja powyzszego moze byc niepelnosprawnosc - chcialbys?
doswiadczeniem moze byc smierc osoby ci bliskiej i to niekoniecznie starej - chcialbys?
doswiadczeniem moze byc smiertelna choroba dziecka - chcialbys tak zyc miesiac, dwa, rok z tymi wszyskimi emocjami?
takich pytan mozna mnozyc.
a w stwierdzeniach, ze nie zyje ten kto nie doswiadcza i nie emocjonuje sie, jest tyle samo madrosci, co w stwierdzeniach, ze cierpienie czy bieda uszlachetnia.
Troszkę nadintepretujesz moją myśl. Ja rozprawiam o wrażeniach i emocjach, które fundujesz sobie sam z własnej woli. To doświadczanie życia i czerpanie z niego pełnymi garściami. Wypadki, choroby oraz zgony to zdarzenia losowe, które przytrafiają się każdemu, niezależnie od obranego kierunku. Koniec końców, są różni ludzie i może dla kogoś pierdzenie w fotel przed TV to wystarczająca forma rozrywki. Ja jednak się pod tym nie podpisuję.
moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze (dzieki bogu) nie doswiadczyles jeszcze tej mniej przyjemnej strony zycia.
widze jednak, ze jestes swiadomy, ze nie zawsze bedzie tak pieknie, jak tego sobie zyczymy.
nie chce wyjsc na jakiegos zrzede, ale z jednym sie na pewno nie zgodze, ze wypadki, zgony, choroby to tylko i wylacznie los niezalezny od wybranego kierunku.
nawet nie pamietam ilu znajomych juz pochowalem, bo ktos tam chcial sprawdzic ile wyciagnie jego nowy sportowy motor, lub tez ktos bawiac sie w asg spadl 8m w dol i niestety tego nie przezyl.
Wedlug mnie nie po srodku bo to dwie rozne "prawdy". Autor tekstu w temacie pisze ewidentnie o doswiadczaniu zycia a nie o celu zycia. Mozna byc ustabilizowanym np miec dach nad glowa i mozna wciaz doswiadczac smakow zycia.
Chodzi o to zeby wyjsc poza strefe komfortu i tyle. Kazdy ma swoja inna a poza tym jesli taki Janusz jest szczesliwy w swojej stabilizacji to niech taki bedzie. Stabilizacja z umiarem nie jest zla.
Piepszenie takie ja bylem w wojsku i mnie niczego nie nauczylo. Wojsko nie wpaja wartosci tylko posluszenstwo. W wojsku nie masz myslec tylko sluchac. Poza tym dzisiejsza sluzba to nie 2 lata jak kiedys. Jaka tam masz odpowiedzialnosc? :D sprzatanie rejonow ? :D tego mozesz nauczyc sie w domu. Frazes powtarzany po rodzicach.
Pokaz m statystyki tych samobojstw bo mi sie nie chce wierzyc.
Nie dziwie sie ze jest ich duzo skoro zycie za minimalna to powolna wegetacja prowadzaca do smierci.