Chciałbym się przywitać z tymi ludźmi,którzy po prostu piszą dla siebie ,ale czasem chcą podzielić się z innymi co w duszy gra...Zapraszam.
Z inside słowa płynące..
Wiem..to nie lato jeszcze ani wiosna,to zima trzyma bez śniegu ,a i mrozu nie było takiego,więc co się dzieje i dlaczego tak jakoś nie zimno i nieciekawie?Trzeba poczekać na kwiatki w trawie i samą ją pachnącą na łoneczce i spacerując na wycieczce.Pachnie już wyobraźnia..jeszcze trochę może będzie wcześniej ,cieplej ,jaśniej,ciekawiej.
Trzeba pisać nam o czym się rozumie i o czym nic wspólnego nie ma z głową i szarością.Wielkie nieba,to już oklepane..wszystko było,a jednak gdy wstaję rano i patrzę przez szybę za wielką ramą,to radość,że jest dzień i życie dziś da niespodziankę może,a wieczorem jakąś kołysankę dla mnie kiedy się położę.
Zajmuję się zawodowo pisaniem to work. Ale sometimes piszę też dla siebie, jakieś poems. Kiedyś even wstawiałam na fotkę. Niemniej zawsze piszę z głębi inside.
Robię błędy wiem..to się ocenia.Kiedy nie zna się człowieka nie zna się jego człowieczeństwa,tego co jest zarysem istoty w nim zawartej tzw.upartej czy dziwacznej.
Nie wiem co napisać..czy ktoś chce to czytać?Znowu o pogodzie.Za szybą chmury z ostrym światłem z góry,a jeszcze wczoraj jakie to naturalne,był słaby chłód i do wieżowca podążałem o temperaturze nie myślałem.
Dzis tak sie wydarzylo,ze z cala glowa spie w lesie i zwyklosc w bezkres sie niesie.Jak co kwartal bez zasady tu przestrzegac trzeba ich i czasem juz nie dawalem rady...Teraz jakos jest mi lzej,nie mniej jednak mam zazdrosci,kiedy mysli zmierzaja w innym kierunku ku ciemnosci..Historia dluga,a w krotszym zdaniu,zbyt odlegla,a moze tak bliska...
Napisałbym wiele,ale nie mam przyjaciół ,bo podobno nikt nie chce takiego zwykłego ,skromnego jak ja..Myślałem,że to od początku chowałem się inaczej sam,dlatego teraz mówią mi ham!mimo dzielenia i oddania ,nie wierzyli we mnie,ani moje prawdy zdania,bo przeciez, to niemożliwe..on coś kręci i kłamie pewnie,kawał drania..Czy istnieja jeszcze dinozaury..?czy wygineli wszyscy uczeni zasad Boga?gdzie przekonani o zaufaniu jak w samolocie załoga?Napisałem chociaż nie mam komu..Czytaj tylko powoli,a zrozumieć Tobie przyjsciel pozwoli...
Nadchodzi pora nocy,gdy przy nieba obłoku widać skromne ksieżyca promienie.Wpadaja wprost przez okno do pokoju ,jak złodzieje.Głowa leci ciężka po godzinach na posłanie, kiedy wskazówka wyznacza powinność swą na zegarze.Ogarnia spokój i sen przychodzi.Dobranoc mówił bezpiecznie w swym kwadracie..trzymał telefon w ręku zanim położył na blacie,a ona na drugim krańcu doliny niespokojnie zdobywała szczyt.. i obawiała się lawiny...
Przerywam ciszę,czekam na kogoś kto napisze bez namysłu,bez przeszkody..Teraz z samego sedna,gdzie kryje sie historia nie jedna.Odważnie ,a i z chęcią,może w sytuacji,gdy już wszystko zawiodło...i zostało tylko siodło,ale jest nadzieja.Wiele człowiek doświadcza i przeżywa,dławi w sobie i myśli-nic nie powiem- zaufał,kochał i trwa w pustce,niepewności,kiedy dzień nastaje bez radości ,mimo innych szczęciem napełnionych ,nieznających złości przeklętej i od niej zbawionych...
Znowu pisze,bo cel taki mam skoro nikt nie rozumie, po co ja hałasuje w tym tłumie,a nikt nie słyszy?Ruszcie zmysły i umysły...czytajcie swoje myśli i tu przelewajcie z serca i szarości,z głebokości szcześcia i w z kąta w samotności,o miłości i rozterce ,aby na temat aby więcej,żeby było tak na fali,która wyrywa się i na brzegu ognisko pali,kocem otula gdy dzień jest i pogoda ponura,gdy szczeście jest takie,że trzeba o tym powiedzieć,dostrzec ,nie cicho siedzieć.Znowu zapraszam i nie wyobrażam sobie,że nie ma nikogo kto pisać nie chce ,nie umie...