MiloscBoga
MiloscBoga
  26 listopada 2017 (pierwszy post)

"...Przyprowadziłem do unikalnej sali władymirskiego muzeum dziadka Anastazji.
Starzec powoli przeszedł wzdłuż wszystkich gablot, nie zatrzymując się przy żadnej, po czym stanął na środku sali i pokłonił się czterokrotnie, przy każdym pokłonie odwracając się o dziewięćdziesiąt stopni. Kiedy opowiedziałem mu o wnioskach naukowców, znaczną ich część obalił, powiedziawszy rzecz następującą:
– Ludzie ci, Władimirze, nigdy nie polowali na mamuty. Mamuty były ich zwierzętami domowymi, bardzo dobrymi pomocnikami w gospodarstwie, środkiem transportu ciężarów. Wykonywały one więcej robót aniżeli dzisiejsze słonie,
którymi kierują poganiacze w Indiach.
Stojąc na mamucie, ludzie ci mogli zrywać owoce z wysokich drzew i zbierać je w plecionych workach i koszykach, a potem przewozić we właściwe miejsce.
Mamut wyplewiał polany rodowe z młodych zarośli graniczącego z polaną lasu albo, otrzymawszy takie zadanie,
rozbujał, a potem wyrywał drzewa, poszerzając obszar polany. W razie konieczności przeprowadzki z jednego miejsca na
inne ludzie na mamuta ładowali dobytek, sprzęty i zapasy żywności.
Było to bardzo dobre i pracowite zwierzę domowe. Nawet maleńkie dziecko mogło paluszkami ująć koniec jego trąby i prowadzić za sobą. Dzieci często bawiły się z mamutem, zmuszając go do nabierania trąbą wody, a potem polewania
ich tą wodą. Mamutowi sprawiało zadowolenie patrzenie, jak skaczą i radośnie piszczą maleńkie dzieciaczki. Ogromnej
błogości doznawał mamut, gdy specjalnym narzędziem przypominającym grabie wyczesywano jego sierść. Człowiek ją
prał, suszył, a potem wykorzystywał dla własnych potrzeb, na przykład do robienia pościeli.
Ludzie natomiast nie mieli potrzeby polować na mamuta. Można to stwierdzić nawet na podstawie informacji, którą ty wyczytałeś w folderze. Jedno w niej przeczy drugiemu.
– Dlaczego przeczy?
– Sam osądź. Wylicza się cały szereg różnego rodzaju dzikiego zwierza, które można z łatwością pojmać przy pomocy specjalnych sideł i w potrzebnej ilości. Natomiast zabiwszy sześciotonowego mamuta, człowiek nie byłby w stanie zjeść od razu całego jego mięsa.
– A gdyby było dużo ludzi?
– Dużo ludzi być nie mogło. Ludzie w dawnych czasach nie mieszkali w skupiskach, jak teraz w miastach czy dużych wioskach. Każdy ród miał swoje grunty. Każda rodzina miała swoje terytorium, swój dom. Na obszarze trzech kilometrów kwadratowych mogło zamieszkiwać nie więcej niż 100 osób. Zjeść sześciotonowego zwierza nie byli w stanie w ciągu 2–3 dni, nawet jeśli oprócz mięsa nic innego by nie jedli. Psujące się mięso zaczęłoby się rozkładać, przyciągać do siebie ogromną ilość owadów, mogłoby wywołać epidemię.
– Ale być może zapraszali do siebie w gości i na biesiadę ludzi z innych terytoriów?
– Jaki jest sens iść kilka kilometrów tylko po to, ażeby najeść się mięsa, którego i w domu jest pod dostatkiem?
– Skoro dziadek mówi, iż rozkładające się mięso mamuta mogło stanowić zagrożenie epidemią, to takie samo zagrożenie mógł stanowić również domowy mamut, kiedy umierał.
– Władimirze, mamut nigdy nie umierał przy rodzinie. Kiedy się zestarzał i czuł zbliżającą się śmierć, odchodził niedaleko od domu, trąbił trzy razy, a potem szedł daleko, na mamuci cmentarz, i umierał. Powinieneś o tym wiedzieć, wszak
i teraz tak czynią dzikie słonie indyjskie. Zatrąbiwszy przed śmiercią, opuszczają one swoje stado.
– Zatem oznacza to, iż mamy całkiem fałszywe wyobrażenie o sposobie odżywiania się dawnych ludzi?
– Tak, właśnie tak. Być może ze względu na to, ażeby dzisiejsze swoje barbarzyństwo wobec zwierząt usprawiedliwić.
Im dalej w głąb historii, tym mniej spotyka się ludzi spożywających mięso. Wystarczało im w zupełności pokarmów roślinnych. A z produktów pochodzenia zwierzęcego spożywano to, co zwierzęta oddawały człowiekowi same, jak na przykład mleko i jajka. Żołądkom pierwszych ludzi mięso mogło zaszkodzić. A ponadto dowodem na to, iż polowanie dla ludzi pierwotnych nie stanowiło podstawowego źródła zdobywania pożywienia, jest jego irracjonalność w porównaniu z innymi sposobami uzyskiwania pożywienia.
– Jakimi innymi?
– Od oswojonych, udomowionych zwierząt. Wyobraź sobie człowieka, w którego gospodarstwie jest mamucica, krowa, koza, które można doić, uzyskując codziennie świeży produkt najwyższej jakości. Posiada też człowiek w swoim gospodarstwie udomowione ptactwo: gęś, kaczkę, kurę, znoszące mu jajka, a nie wymagające żadnego doglądania. Ma możliwość wzięcia części miodu i pyłku od pszczół, również nieopodal znajduje się mnóstwo roślin okopowych i ziół jadalnych.
I nagle jakby człowiek oszalał. Zabija wszystkie zwierzęta domowe, które oprócz innych dobrodziejstw również czuwały
nad jego snem, zjada je i zaczyna polować na dzikie, narażając się na niebezpieczeństwo i już nie gwarantując sobie ani swojej rodzinie możliwości regularnego spożywania świeżych produktów.
Zamiast przyjaznego otoczenia i miłości do niego zwierząt domowych otrzymuje wyłącznie agresywne środowisko,
w którym przeżycie jest dla jego rodziny, można powiedzieć, prawie niemożliwe
Po raz pierwszy mięso spożył człowiek niepełnowartościowy. Ten, którego opuściła energia Miłości. On jakby oszalał, albo też zachorował na jakąś straszną chorobę. Choroba ta dotrwała do dnia dzisiejszego.
– Ale jaki może być związek pomiędzy miłością i początkiem spożywania mięsa przez człowieka?
– Bezpośredni. Człowiek żyjący w miłości nie jest zdolny do zabijania. ..."

MiloscBoga
MiloscBoga
  26 listopada 2017

Władimir Megre
"...Teraz wspólnie odwiedźmy supermarket – sklep współczesnego, tak zwanego cywilizowanego społeczeństwa. Zobaczymy, że większość produktów jest ładnie zapakowana i ma długi termin ważności. Zobaczymy mnóstwo produktów suszonych, mrożonych i koncentratów. Całego tego asortymentu nie można nazwać świeżą żywnością. I jeszcze w supermarkecie możemy zobaczyć tak zwane świeże owoce
i warzywa – piękne z wyglądu jabłka, pomidory, ogórki... Jednak teraz już wiadomo, że są to hybrydy – modyfikowane genetycznie odmiany, które przez długi okres zachowują tylko ładny zewnętrzny wygląd, ale znacząco odbiegają jakością od tych normalnych, naturalnie wyhodowanych.
W państwach zachodniej Europy wie o tym prawie każdy dorosły człowiek. Tam już powstała sieć sklepów, których reklamy mówią, że sprzedawany w nich towar jest czysty ekologicznie, a jego cena jest przykładowo pięć razy wyższa niż produktów w zwykłych sklepach. W następstwie tego ludzie uznali, że w zwykłych sklepach, których jest znacznie więcej, produkty nie są czyste ekologicznie. Ale zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu. To oznacza, że większość ludzi spożywa szkodliwe dla zdrowia produkty.
Stop!
Jak więc w takim wypadku można używać określenia "cywilizowane państwo"? Czy mogą ludzie "cywilizowanego państwa" spożywać produkty złej jakości, szkodliwe dla zdrowia? Bardziej właściwa byłaby nazwa – "państwo szaleńców" lub "państwo z ogłupionym społeczeństwem". W "państwie głupców", do którego tak usilnie stara się upodobnić Rosja, powstaje określony system ogłupiania społeczeństwa.
Popatrzmy, jak to się dokonuje.
Człowiek spożywa złej jakości produkty i zaczyna chorować. Chory trafia w ręce systemu pod nazwą służba zdrowia. Ten system dysponuje ogromną ilością leczniczych preparatów, szpitali, instytutów naukowych. On jest płatny. Tam obraca się ogromnymi sumami pieniędzy. Nam się mówi, że system lecznictwa ciągle się doskonali. Ale zwróćcie uwagę: według statystyk co roku zwiększa się liczba ludzi chorych. Przy tym pojawiają się nowe choroby, o których ludzkość dotychczas nie wiedziała. Pojawiło się dużo chorób psychicznych. Pojawił się też tak modny teraz zawód, jak psychoterapeuta.
Nasuwa się więc logiczne pytanie: jaka jest przyczyna pogarszania się stanu zdrowia społeczeństwa "cywilizowanych państw"? Czy nie ma w tym swojego udziału służba zdrowia?
To, że pogarsza się stan zdrowia ludności, jest faktem i każdy sam się może o tym przekonać, zestawiając dane z różnych śródeł. Mówimy tutaj o stanie fizycznym, ale bardziej niebezpiecznym czynnikiem jest psychika. Wystarczy tylko odwrócić uwagę od nachalnej jednostajnej informacji, która nie pozwala zastanowić się nad sednem zachodzących wydarzeń, i można, mówiąc delikatnie, zwątpić w normalność większości
społeczeństwa tak zwanych cywilizowanych państw i ocenić wybrany przez społeczeństwo obraz życia jako następstwo schizofrenii.
Osądźcie sami.
Człowiekowi żyjącemu w swoim rodowym siedlisku zachciało się zjeść, na przykład, jabłko. Co robi? Idzie do sadu, zrywa świeży owoc i zjada.
Teraz prześledźmy czynności drugiego człowieka, żyjącego w blokach.
Jemu też się zachciało zjeść jabłko. Bierze pieniądze, idzie do sklepu i kupuje jabłko, ale już nieświeże. Kupuje jabłko, które ktoś zerwał i zapakował do skrzynki. Ktoś inny przetransportował to jabłko samochodem lub samolotem. Póśniej ktoś, kto posiada sklep, wyłożył to jabłko na ladę. Wszystkie te operacje, od wyhodowania po sprzedaż, dokonywane są przez określonych ludzi, włączając w to wszystkie operacje ekonomiczne związane z naliczeniem ceny, podatków i marży. W ten sposób zapoczątkowany został cały łańcuch czynności, w którym ludzie zajmują się z pozoru czymś ważnym: dają sobie i innym możliwość zjedzenia płodu jabłoni. Również ten ktoś, zanim będzie mógł zaspokoić swoją potrzebę zjedzenia jabłka, powinien gdzieś pracować, żeby zarobić pieniądze i opłacić cały ten wymyślony przez kogoś łańcuch czynności, rozciągnięty pomiędzy człowiekiem a gałęzią jabłoni. I społeczeństwo uważa to zjawisko za normalne. Ogłupione społeczeństwo nawet nie podejrzewa, że komuś bardzo zależało na tym, żeby odwieść ludzi od ich prawdziwego przeznaczenia i zmusić do zajmowania się czymś bezsensownym. Do takiego absurdu prowadzano ludzi stopniowo. Szybko nie można. Jeśli byłoby szybko, to nawet mało rozgarnięty człowiek mógłby dostrzec absurdalność takiej sytuacji.
Proszę sobie wyobrazić paradoksalność takiej sytuacji: pewnego pięknego dnia, tak jak zwykle, mieliście ochotę podejść do jabłoni i zerwać jabłko. Zrobiliście jeden krok od drzwi domu w kierunku jabłoni i zobaczyliście sznur ludzi.
– Kim ty jesteś? – pytacie pierwszego, stojącego najbliżej was.
– Jestem sprzedawcą jabłek – odpowiada zagadnięty.
– A kim są pozostali? – pytacie ze zdziwieniem, i słyszycie w odpowiedzi:
– Za mną jest człowiek, który przywozi jabłka do mojego sklepu, za nim ten, który zrywa je z drzewa, a wokół każdego z nas widzisz ludzi w czyściutkich fartuchach – to są ci, którzy notują, ile jabłek przejdzie przez każdego z nas.
– Odbiło wam, chłopy, czy co? – pytacie ze wzburzeniem.
– Po co zajmować się głupimi sprawami?
Kto wam podziękuje za taką głupotę?
W odpowiedzi słyszycie:
– Ty nam będziesz dziękował, będziesz płacić pieniądze dla nas wszystkich, a za te pieniądze my również będziemy kupować sobie jabłka.
– A skąd ja wezmę tyle pieniędzy?
– Idź do sąsiada, co ma gruszę – tam jest wolne miejsce brygadzisty. Zostaniesz brygadzistą, zarobisz pieniądze i będziesz nam płacić, i jeść jabłka, kiedy zechcesz.
Kompletny absurd, powiecie, schizofrenia. Oczywiście, że absurd, oczywiście, że schizofrenia. Ale właśnie coś takiego z nami się dzieje.

MiloscBoga
MiloscBoga
  26 listopada 2017

A Jezus kontynuował:
Nie zabijajcie: ani ludzi, ani zwierząt, ani jedzenia które idzie do waszych ust.
Gdyż jeżeli jecie żyjące pożywienie, ożywi was ono, ale jeżeli zabijecie swoje pożywienie, martwe pożywienie zabije również was. Gdyż życie przychodzi tylko od życia, a od śmierci zawsze przychodzi śmierć. Gdyż wszystko co zabija wasze pożywienie, zabija również wasze ciała. A wszystko co zabija wasze ciała zabija również wasze dusze. A wasze ciała stają się tym czym jest wasze pożywienie, tak jak wasze dusze, podobnie, stają się tym, czym są wasze myśli.
Dlatego, nie jedzcie niczego co ogień, lub mróz, lub woda zniszczyła. Gdyż spalone, zamrożone i zgniłe pożywienie będzie paliło, mroziło i rozkładało również wasze ciała.
Nie bądźcie jak ten głupi mąż, który zasiał na swej ziemi ugotowane i zamrożone i zgniłe nasiona. I przyszła jesień, a jego pola nic nie urodziły. A wielka była jego żałość.
Ale bądźcie jak ten mąż, który obsiał swe pole żyjącym ziarnem, i którego pole urodziło żywe kłosy pszenicy, dając sto razy tyle ile zasiał.
Gdyż mówię wam prawdziwie, żyjcie jedynie przez ogień życia, a nie przygotowujcie waszego pożywienia ogniem śmierci, który zabija wasze pożywienie, wasze ciała a także wasze dusze.
Mistrzu, gdzie jest ogień życia? zapytało kilku z nich. W was, w waszej krwi i w waszych ciałach. A ogień śmierci? zapytali inni.
Z tym ogniem śmierci gotujecie wasze pożywienie w waszych domach i na waszych polach. Mówię wam prawdziwie, jest to ten sam ogień, który niszczy wasze pożywienie i wasze ciała,
To jest ten ogień, który płonie na zewnątrz waszego ciała, który jest gorętszy niż wasza krew. Z tym ogniem śmierci gotujecie wasze pożywienie w waszych domach i na waszych polach. Mówię wam prawdziwie, jest to ten sam ogień, który niszczy wasze pożywienie i wasze ciała, tak jak ogień złośliwości, który pustoszy wasze myśli, pustoszy waszego ducha. Gdyż wasze ciało jest tym co jecie, a wasz duch tym co myślicie. Nie jedzcie nic, zatem, co zostało zabite przez ogień silniejszy niż ogień życia. Dlatego przygotowujcie i jedzcie wszelkie owoce drzew i wszelkie trawy pól, i wszystkie mleko zwierząt dobre do jedzenia. Gdyż wszystkie one są karmione i dojrzewają przez ogień życia; wszystkie są darem aniołów naszej Ziemskiej Matki. Ale nie jedzcie niczego, czemu tylko ogień śmierci daje smak, gdyż takie jest od szatana..."
***
Lewszunow
"...Dzis wszyscy ludzie cierpia z powodu pychy.
Zbytnie mniemanie o sobie, egoizm.
A jak sie to dzieje ?
Oto Bóg daje nam pelnowartosciowe produkty a czlowiek:
"to niepelnowartosciowe Bóg cos sknocil". Ja poprawie.
Biora garnek, siekaja tam ziemniaki gotuja i pieka, sypia sól
i przyprawy, wszystko miksuja
"O ! teraz mozna jesc". Toz to pycha !
Natura nie dorobila a ja wielki czlowiek to poprawie, Ja wiem jak ma byc.
Wszystkie kuchnie- Ruska, Francuska, Wloska, Meksykanska, Indyjska Jeszcze ta pseudo Wedyjska Indyjska smazone i gotowane To jest kuchnia lisa !!
Kuchnia wilka jest tym co nam daje przyroda.
Wszystko co nam przygotowala przyroda w pelnych milosci promieniach slonca.
Wszystko na ten temat przechowaly pradawne Ruskie swieta nazywane spas.
Jest 7 spasów - 7 typów prawidlowego zywienia:
jablkowy, miodowy, orzechowy, grzybowy, makowy, wodny i zielony.
Im wieksza róznorodnosc zywnosci tym wieksza róznorodnosc myslenia.
Ludzie odzywiajacy sie wylacznie jablkami czy innymi owocami bardzo mocno zawezaja spektrum swojej madrosci.
Kazde ziólko i kazdy orzech budzi inna czesc spiacego mózgu.
Przyroda podarowala nam taka szeroka game owoców, grzybów, nasion, orzechów Tysiace ziól..."

Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.