Co o nim sądzicie? Temat trudny ale bądzcie w miarę delikatni i wyrozumiali. :)
Alkoholizm strona 1 z 3
hmmm alkoholik to w rozumieniou osoba wiecznie poza światem, nie trzeźwiejaca, to ktos kto juz niewiele ma wspolnego z rzeczywistością a tymczasem to czesto osoba żyjąca w rodzinie, przykładny mąż czy żona wypełniajacy swoje obowiazki w domu i w pracy ale co dnia musi wypic wieczorkiem tego drinka lub kieliszek alkoholu, no moze kilka, nawet rodzina nie zauwaza a to własnie jest alkoholik, ktoś z problemem, ktory regularnie zapija
Dziękuję za opinie, a co sądzicie o terapii dla nich? Np o tzw twardej miłości względem ich? Mnie np bolało bardzo jak na grupach mówili mi, że nie dam rady, że zapiję, podcinali skrzydła gdy naprawdę chciałem przestać pić. Chociaż kto wie, może pozorowalem.
Co do rodziny masz rację, to najczęściej uderza najbardziej w nich, oni są tak naprawdę skrzywdzeni.
Co do terapii, mam jeszcze jedną uwagę, psycholog mi mówił, że nie ważne dlaczego pije, bo już jestem alkoholikiem. Jak tak sobie myśle to jak nie wyeliminuje przyczyn siegania po alkohol to nigdy z tego nie wyjde. Inna sprawa, że to grzech, już podobno samo upicie jest grzechem.
Moja Mama była DDA (dorosłe dziecko alkoholika), nie piła alkoholu, była jego wrogiem. Ja w sumie też nawet jak jeździłem na wycieczki, a nie lubiłem ich, to nie tykałem alkoholu nigdy. Aż dziwne, że w wieku 18 lat ( no prawie, brakowało paru miesięcy do pełnoletbnosci) za sprawą kolegów, kupiłem pierwsze piwo i wypiliśmy wspólnie we trzech. Po tem czekałem na kolejne piwo, prawie rok, zmieniłem znajomych, odrzuciłem starych przyjaciół a było w sumie ich nie wielu i ich też skrzywdziłem, czego teraz bardzo żałuje. Zacząłem innej muzyki słuchać, wszystko się diametralnie zmieniło. Nie wiem po co to piszę, bo mam wrażenie, że i tak jest to znane. :) I tak się zaczął mój upadek. W sumie nastąpił on wcześniej na skutek grzechu z którego nie chciałem tak naprawdę wyjść...
Nie wierzę w przypadki, już przestałem. Wcześniej wierzyłem w nie, długo myślałem co się działo kilkanaście lat temu. Wiem, że to kara, tak teraz najprostsze rzeczy wydają mi się skokami :) ale powiem, że jak coś mi się uda to nawet odczuwam radość. Sam się zastanawiam czy tak szybko można się uzaleźnić od tego świństwa. Wiem, że trochę piszę jak nawiedzony katolik ale wiem, że to kara, tylko trudno mi zaakceptować zło w sobie.
Gorzala jedno ,a Bóg drugie . Jedno z drugim w parze nie idzie . Przechylajac kolejnego sztagana raczej nie myślisz o Bogu i o tym czy prawie teraz na Ciebie spogląda
Nie pije, boje sie wychodzic z domu, a zakupy musze robic, wtedy mi sie zalacza myslenie aby kupic piwo na odwage. A to błąd. Wiem, że alkohol nie idzie w parze z Bogiem. Jeden o wiele dłuzszy i wstydliwy nalog jakos udalo mi sie przezwyciezyc, może i Bóg zesle mi laske trzezwosci. Nie pije ale nie czuję się szczęśliwy. Za późno zacząłem szukać Boga.
Józek jak dla Ciebie zwykle wyjście na zakupy wymaga wypicia piwa na odwagę ,to aż się boję pomyśleć co musisz zarzyc jak idziesz do banku lub na pocztę . Bóg Cię z nałogu nie wyciągnie ,ani Cię do niego nie popchnie. Ty sam jesteś kowalem swego losu ,wszelkie pretensje do siebie i swego rozumu ,a nie politowania i Boga szukać jak gdyby on Ci kazał pić
Czasem piję, ale ogólnie nie przepadam za alkoholem. Kac jest dla mnie cholernie skutecznym czynnikiem odpychającym. Dodatkowo w moim najbliższym otoczeniu znajduje się osoba, która zatraciła się i przestała już dawno walczyć z tym nałogiem. Za wszelką cenę nie chcę pójść w jej ślady.
Alkoholizm jest choroba jak wiele innych ,jak dla mnie nie uleczalna . Można przestać pić ,ale alkoholikiem pozostaje się do końca swoich dni . Jedyne co pozostaje to codzienna walka z samym sobą i własnymi słabościami . Można się modlić o cud ,ale to tylko modlitwa ,cala sila drzemie w naszym umyśle. Tam rozgrywa się wojna
Chyba nie chciałabyś być marioneteką!? Masz wolną wolę, wykuwaj swój los... cierpienie nas umacnia, stajemy się mądrzejsi... Bóg nas nie zostawił dając wolną wolę, On nas umacnia w duchu....co do picia,to nie jest żadna kara, to twój wybór! Jest tobie z tym dobrze ;) musisz upaść jeszcze niżej, żeby zrozumieć i powiedzieć dość!