Na pewno wśród nas są byli/przyszyli i aktualni studenci. Chciałabym Was spytać jakie są plusy i minusy mieszkania w akademiku a może lepszym rozwiązaniem jest na przykład w parę osób wynajęcie całego dużego mieszkania i dzielenia się kosztami wynajmu? W akademikach mocno toczy się życie towarzyskie i codzienne imprezy co może niektórym studentom przeszkadzać na przykład w nauce. Znam parę takich przypadków gdzie ludzie uciekali z akademików i wynajmowali pokoje na stancjach bo przez ciągłe imprezy w akademikach nie mogli się uczyć. Wynajmując mieszkanie można dobrać sobie ludzi z którymi będzie się mieszkało i dopasować charakterami dzięki czemu łatwiej będzie się dogadać w razie czego z współlokatorami niż z grupą osób w akademiku, która bardziej od nauki ceni sobie codzienne imprezowanie. A może jednak ten diabeł nie taki straszny i warto zamieszkać w akademiku? Z zasłyszanych opowiadań wiele osób nie żałuje decyzji zamieszkania w bursie - bo choć było naprawdę ciężko czasami a wręcz nieznośnie to pozostały im po tej przygodzie niesamowite wspomnienia. Co wybrać? Jak żyć - w domu studenta, czy jednak lepiej wynajem mieszkania? Dzielcie się swoimi doświadczeniami. :)
Akademik vs Wynajmowanie mieszkania
Pierwszy rok studiów akademik i poznawanie nowych ludzi na drugim roku się wynajmowała mieszkanie z znajomymi przynajmniej tak było jak ja studiowałem ale to było 100 lat temu.
Jak sobie oglądam stare filmiki z lat 90 z akademików z podkładem muzycznym "mój jest ten kawałek podłogi" to serce się wyrwa bo klimacik jest niesamowity. Ale to lata 90 w tamtych czasach żyło się zupełnie inaczej - ludzie wydaje mi się byli bardziej ze sobą zżyci i bardziej się szanowali wzajemnie. Dziś przez wszędobylską technologię, która sprawia, że nawet w grupie jesteśmy samotni i często nie rozumiemy siebie wzajemnie i swoich potrzeb i mniej się szanujemy. Trudniej nam nawiązywać kontakty interpersonalne, trudniej się dogadać. Dlatego myślę, że wynajęcie mieszkania i dobór współlokatorów jest najbardziej optymalnym sposobem na przyjemne studiowanie i spędzanie czasu poza Uczelnią. Ale jednak ta przygoda życia w akademiku mocno jest pociągająca i kusząca. Więc Twój sposób by zamieszkać 1 rok w akademiku, poznać ludzi, stworzyć jakąś fajną paczkę z którą potem można wynająć mieszkanie jest jak najbardziej do zaakceptowania.
To nie jest tak, że w każdym akademiku od rana do wieczora wódka leje się hektolitrami zaś ilość decybeli rozsadza bębenki w uszach. Miasto, w którym mieszkam (Lublin) jest niemalże studencką stolicą i realia te nie są mi obce. Co prawda podczas studiów mieszkałem w swoim domu, ale akademiki i stancje odwiedzałem na pierwszym roku nad wyraz często. Ujmę to tak: jeśli chorobliwie cenisz sobie spokój i ciszę - faktycznie wynajmij stancję. Jednak akademik znacznie bardziej zintegruje Cię z innymi studentami, dla kogoś, kto lubi poznawać ludzi będzie to lepsza opcja. Jeśli martwisz się, że w akademiku nie będzie warunków do nauki, najpierw wybadaj jego opinię. Jestem przekonany, że znajdziesz taki, w którym będzie niemal tak spokojnie jak na stancji z ogarniętymi współlokatorami.
To jest trafne stwierdzenie.
Czytałam o akademikach w gazecie i faktycznie w tym artykule też uważano, że takie beztroskie życie w akademikach jest mitem i naleciałością po wcześniejszych latach. I jest trochę wobec tej formy mieszkania krzywdzące bo wciąż uważa się, że domach studenckich panuje seks i rock'n'roll. Co (podobno) nie jest prawdą.
Żeby było jasne. U mnie stancja nie wchodzi w grę. Nie będę mieszkała kątem u obcej osoby wciąż zastanawiając się, czy jak wrócę o 22:00 to aby nie będę zbytnio przeszkadzała. Albo jak mi się zachce o 2 w nocy siku to czy mam spuszczać w talecie wodę czy nie i czy kogoś z domowników szum wody nie obudzi. :))) Dla mnie tylko dwie opcje są warte uwagi: akademik i wynajem mieszkania.
To nie jest tak że na pierwszym semestrze będziesz mogła sobie dobrać współlokatorów. Zgłaszasz się po przydział pokoju i dostaniesz raczej losową koleżankę. Na mieszkaniu też nie znasz ludzi z którymi będziesz mieszkać. Bierzesz ich z ogłoszenia, no chyba ze bierzesz znajomych z rodzinnego miasta.
W akademiku jest na pewno olbrzymia łatwość pozyskania czegokolwiek: od notatek, rozwiązań zadań, korepetytora, maszyny ksero, bimbru. Słowem czego dusza zapragnie.