A więc byłem gnębiony przez okolicznych drechów i to dość mocno. Czemu mnie gnębiono? Bo byłem inni niż oni. Nie nosiłem sportowych ciuchów, nie puszczałem na przerwach z telefonu manieczek. W końcu postawiłem się jakiemuś i oklepałem mu pysk a jak kończyłem lekcje to pod gimbazą czekała już na mnie spora grupa osiedlowych rezydentów, w większości dużo starszych ode mnie. Dostałem takie manto, że miałem problemy ze słuchem przez kilka następnych tygodni (oberwałem bardzo mocno w ucho). Dyrekcja gimbazy naturalnie sprawę jakoś załagodziła, pomimo interwencji mojej matki ( w sumie może to i lepiej, przecie śmierć konfidentą). W każdym razie od tamtego czasu wiele się zmieniło, aktualnie mam dwuletni staż na siłowni i tyle samo uczęszczam na treningi boksu. Trzymam dietę i jestem dość duży. Mój problem objawia się w tym, że gdy każde, nawet najmniejsze gówno, które mógłbym zgnieść jak karalucha krzywo się na mnie spojrzy albo na mnie fuknie to sram po gaciach, pomimo racjonalnego myślenia paraliżuje mnie strach, co po mnie widać a taki sebastian wtedy myśli, że może sobie ze mną pozwolić. Szkoda mi czasu na chodzenie po gabinetach psychologów czy psychiatrów
jestem ciekaw, czy któryś z was był w podobnej sytuacji i czy może mi poradzić, jak zapanować nad tym strachem?
lista tematów
[Czat] Sebuch pomożesz?
- To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.