Przeżytek czy może stanowi dla Was jakąś wartość?
Wierność
Tak sobie pomyślałem, że to dosyć szeroki temat: wierność zasadom, wierność ideałom, wierność partnerską itd.
Chyba najgorzej być nazwanym zdrajcom, gdy rani ktoś z bliskiego otoczenia... Zapraszam do dyskusji..
Niestety to prawda. Ale spróbujmy.
Weźmy aspekt miłosny i do niego się odniosę. Nigdy nie zdradziłem dziewczyny. I prawdopodobnie nigdy tego nie zrobię. Nie byłbym w porządku sam ze sobą. Zdrada jakoś nie mieści się w moim kodeksie postępowania.
Widzisz, a zdradzić można na różne sposoby, np. już samą myślą o innej kobiecie niż wybranka serca.
Ja powiem szczerze byłem w różnych związkach i parę razy zdradziłem, wynikało to z ciekawości i mojej własnej głupoty. Co było kompletnie złe, a myślami to dosyć często popuszczałem moje wodze fantazji. Niestety, czego bardzo żałuję, teraz mam od dłuższego czasu inne nastawienie. Ostatnią kobietę z którą byłem nie zdradziłem, ani czynem ani myślą, mimo to się rozleciał związek który i tak był spisany na straty.
A tak sobie myślę, że panująca kultura, sprzyja zdradzie, ludzie chyba nie dojrzeli do miłości (zabawne, że piszę o "dojrzałości, gdy mentalnie jestem dzieciakiem w ciele mężczyzny).
Wierność to piękna wartość, podziwiam starsze małżeństwa wspólnie okazujące sobie czułość, wspierające się wzajemnie, gdzie nie dominuje w tych związkach pożadanie cielesne ( też bym tak chciał) albo ludzie wierni swoim zasadom, którzy mężnie bronią swojego zdania i nie boją się krytyki. Coś pięknego.
Kiedyś usłyszałem dosyć radykalny pogląd, że jeśli całkowicie nie oddajesz/poświecasz się swojemu mężowi/żonie, to już dopuszczasz się zdrady. Prawda to? Może to jakaś myśl, bo tam gdzie panuje miłość, tam nie ma zdrady.
Czy jak zdradziłem raz, to jest szansa by znów zyskać zaufanie. Gdybym swoje dossier przedstawił mojej nowej wybrance serca, sądze, że wywołabym u niej popłoch i stracił zaufanie. Kolejny temat rzeka ZAUFANIE, na pewno jest bardzo ważne bo może uskrzydlać człowieka. Jak chodziłem na grupy terapeutyczne, to zawsze mi dowalali że zapiję, to strasznie mnie podłamywało, niewiem czemu tak robili ale traciłem zapał aby żyć w trzeźwości. Jak człowiek kocha to mu ufa, to chyba nierozłączne pojęcia.
Nie róbmy z siebie niewolników. Jeśli myśli zostaną tylko w mojej głowie to nie widzę szkodliwości.
Tu się zgadzam. Prosty przykład - wpisałem w google słowo "wierność". Pierwszą z podpowiedzi, która się pojawiła była "...jest nudna". Ogólnie w dobie internetu widzę zanik fundamentalnych wartości. Gdzie to doprowadzi człowieka? Ty pewnie powiesz, że w kierunku szatana :D
A kto powiedział, że wierność jest niewolą? Moim zdaniem, miłość, wierność, nadzieją to cnoty które się przenikają i prowadzą do szczęścia. Ja bym czuł się źle, gdybym myślał o innej kobiecie niż moja żona, jakbym się czuł gdy słowa "kocham Cię" są puste i kłamliwe, czułbym się podle.
W długotrwałych związkach ( w takich nie byłem, wszystkie były krótkie i burzliwe, więc w tym temacie jestem trochę hipokrytą) może następuje "zmęczenie materiału" ale wynika może to z tego że te osoby przestały starać się o siebie.
Powiem Ci Eldim, że jestem szczęściarzem, bo miałem okazje widzieć miłość między moimi rodzicami, którzy doskonale się uzupełniali. Wystarczyło wyjąć jeden trybik (śmierć) by zaburzyć cały mechanizm.
Ty :D Przynajmniej według moich kryteriów niewoli. Nie mówię o ciągłym myśleniu o innej, podczas gdy jestem ze swoją. Ale idąc na ulicy raz po raz zdarza mi się spojrzeć na jakąś dziewczynę i pomyśleć "iebana, dobra, jest" oraz wszelkie pochodne cytaty. Czy to już wchodzi w obręb twojej definicji zdrady?
Wygląda na to, że tak. No i tu dochodzimy do tej nieszczęsnej niewoli. Dlaczego mam tłumić swoje niekrzywdzące nikogo myśli? Nikt poza mną ich nie pozna.
Może i nie pozna ale one zatruwają Twoje serce. Ja się dobitnie przekonuję jak myśli i słowa mają więlką moc.
Też idąc ulicą, a rzadko się ruszam ze swojej rudery, podziwiam piękno kobiet, albo jak ładnie się umalowała ale staram się nie pożądać, co wychodzi mi w kratkę :). Czasem widuje jakas dziewczynę w mini spódniczce i wiesz co myślę? Jak ona w tym chodzi :) przecież to niepraktyczne, a jak jest młoda, to co na to jej rodzice i nauczyciele w szkole?
Temat poleciał do działu "randka". Chyba ktoś se z nas jaja robi. Ode mnie 2/10 za ten żart, panie moderatorze! :D
Eldim też się dziwię, bo rozszerzyłem pojęcie wierności, nie ograniczyłem jej do wierności partnerskiej.